środa, 22 kwietnia 2015

Opowiadanie Avren cz. 2

Powracam z drugą częścią opka ;) nie powiem, żeby była jakaś wybitna, praktycznie nic się nie dzieje, nudy, także nie zabijajcie mnie, postaram się poprawić. Jeśli oczywiście nadal będziecie chcieli kontynuację ;) nie przynudzam i zapraszam do lektury, komentarze mile widziane :) I oczywiście życzę wszystkim wesołych świąt choć to dopiero czwartek ;) 

KROPLA MAGII CZ. 2
Stali przez chwilę w drzwiach otoczeni niezręczną ciszą. W końcu Agata cofnęła się żeby go wpuścić. Wszedł ciągnąc za sobą gigantyczną walizkę. Czarownica rzuciła na nią okiem i z lekką drwiną rzuciła
-Większej nie znalazłeś? Zrozumiałabym gdybyś był kobietą, ale nie podejrzewam cię o to, bo kobiety zwykle są uprzejmiejsze.
-Doprawdy? Zawsze myślałem, że to one pierwsze stoją w kolejce do wyrwania sobie ostatniej pary butów.
-Chyba masz racje. Może więc jesteś kobietą, jestem pewna, że z twoimi umiejętnościami udałoby ci się zdobyć miliony par obuwia. – odwróciła się do niego plecami i ruszyła długim korytarzem. Marek wściekły, że wspomniała o ich niefortunnym spotkaniu, zacisnął zęby nie mogąc wymyślić żadnej sensownej odpowiedzi.
-Tylko trzy miesiące- pomyślał- tylko trzy miesiące, a potem będę mieć spokój.
Doszli do pokaźnych rozmiarów schodów, przed którymi brunetka się zatrzymała i zwróciła na nowo do swojego gościa.
- Pierwszy pokój po prawej jest twój. – machnęła ręką aby wysłać walizkę od razu do miejsca przeznaczenia, ale Marek ją powstrzymał.
- Poradzę sobie- burknął i chwycił za rączkę.
-Ach, no tak, rozumiem, męskie ego. Żadnej pomocy od kobiet. Proszę bardzo, nie będę się kłócić. Za dwie godziny będzie kolacja, do tego czasu rób co chcesz, tylko niczego nie zniszcz…
- Nie mam dziesięciu lat, wiem jak się zachować.
- Nie byłam pewna z tym zachowaniem, wolałam uprzedzić – uśmiechnęła się ironicznie - Możesz zwiedzić dom, choć większa część pokoi i tak jest pozamykana. – z tymi słowami odwróciła się szybko i zniknęła w drzwiach pokoju obok. Dębski ruszył po schodach ciągnąc ze sobą ciężką walizkę. Jeszcze tego by brakowało, żeby mu ją wniosła na górę. Marek nienawidził, kiedy ktoś traktował go niepoważnie, a ta brunetka wyraźnie się z niego naśmiewała. Sytuację pogarszał fakt, że była jego nauczycielką choć byli praktycznie w tym samym wieku. Być może nawet jest kilka lat młodsza.
 Dotargał się w końcu na piętro i otworzył drzwi do pokoju. Jego oczom ukazała się przestronna sypialnia z dużym oknem wychodzącym na ogród. W pomieszczeniu znajdowało się również duże łóżko małżeńskie, szafa, biurko oraz dwa regały z książkami. Na stoliku nocnym zauważył wazonik ze świeżo ściętymi kwiatami. Pomimo upalnego lata panował tu przyjemny chłód. Odstawił walizkę  i ruszył w stronę łazienki. Ta również była całkiem przestrzenna. Popatrzył na swoją ponurą i zmęczoną twarz odbijającą się w lustrze naprzeciwko niego. - Trzy miesiące, chłopie, trzy miesiące i wrócisz do domu z odzyskanym honorem.

***
Obudził się kiedy było zupełnie ciemno. Spojrzał na zegarek stojący na etażerce i zaklął. Dochodziła 23:00. Planowana kolacja odbyła się dwie godziny wcześniej. Wstał i wszedł do łazienki. Zapalił światło które oślepiło jego wciąż zaspane oczy. Spróbował ułożyć jakoś włosy, które bo długiej drzemce sterczały we wszystkie strony. Nawet nie wiedział, że aż tak był zmęczony. Spał ponad trzy godziny. Teraz powinien zejść i się usprawiedliwić, żeby nie wyjść na totalnego chama i ignoranta.        - Piękny początek – mruknął – gratuluję… Zszedł powoli ze schodów i rozejrzał się po korytarzu. Przez szparę w drzwiach jednego z pokoi wylewało się delikatne, żółte światło. Podszedł i zapukał w drewno. Uchylił je lekko i wszedł. Pokój był duży, ale prawie całą jego powierzchnię zajmowały książki. Leżały dosłownie wszędzie, na podłodze, na kilkunastu starych regałach oraz na dużym biurku przy którym siedziała teraz brunetka pogrążona w lekturze jakieś starej i poniszczonej księgi. Podniosła na niego swoje błękitne oczy i oparłszy się na krześle i założywszy ręce utkwiła w nim spojrzenie. Marek przestał rozglądać się po pomieszczeniu i również na nią spojrzał. W świetle lampy wyglądała przepięknie. W brązowych włosach i oczach odbijały się refleksy, długie rzęsy zdawały się rzucać cień na policzki. Ciemnogranatowa suknia opinała jej szczupłe ciało uwypuklając dokładnie to co powinna. Wpatrywał się w nią przez kilkanaście sekund.
-Dlaczego wcześniej nie zauważyłem jaka jest śliczna? – pomyślał -  No tak, okoliczności nie sprzyjały.
- Napatrzyłeś się już? A może wydaje ci się, że nadal śnisz?
Dębski lekko się speszył i spuścił wzrok na książki walające się na biurku. Kodeksy.
- Ciekawe-pomyślał. – Zaspałem… nie zdawałem sobie sprawy, że aż tak byłem zmęczony. To chyba ta podróż…- powiedział spoglądając z powrotem na kobietę. Ta nadal się w niego wpatrywała.
- Przepraszam… nie mam w zwyczaju spóźniania się.
- To się okaże – stwierdziła – kolacja nadal jest w kuchni, trzecie drzwi na prawo. Skoro jesteś taki zmęczony lepiej się połóż, jutro zaczynamy o 8:00. Chcesz herbatę czy kawę?
- Słucham?
- Do kolacji. Herbata czy kawa?
- Woda, jeśli można.
Brunetka pstryknęła palcami.
- Dobranoc – uśmiechnęła się lekko i powróciła do czytania księgi.
Dębski zrozumiał, że to już koniec ich rozmowy, więc rzuciwszy ostatnie spojrzenie w stronę Agaty wycofał się z pokoju.
 Trafił do kuchni dopiero za drugim razem. Na stole znajdowała się waza z parującym kremem z warzyw, obok dzbanek z wodą oraz koszyk z pokrojoną bagietką. Zupa okazała się zaskakująco dobra, nie za gorąca i idealnie doprawiona. Musiał przyznać, że jest to jedna z potraw jakie można dostać tylko w najlepszych restauracjach. Nie podejrzewał gospodyni o wielkie umiejętności kulinarne, ale najwyraźniej najlepsza czarownica w kraju musi być dobra we wszystkim. Z przekąsem pomyślał, że skoro już musi tu wytrzymać trzy miesiące, to chociaż będzie miał dobre wyżywienie. I szczerze mówiąc jego nauczycielka też była niczego sobie.
 Kiedy wrócił do pokoju i położył się na łóżku przypomniał sobie, że powinien zadzwonić do narzeczonej. Spojrzał na zegarek, który wskazywał kilka minut przed 00:00. Już i tak jest za późno. Zadzwoni jutro. Maria będzie zła, ale zrozumie. 

5 komentarzy:

  1. Bardzo fajne :-) i jestem ciekawa jak się dalej rozwinie i te wyobrażenie Agaty jako czarownicy .Super pomysł i czekam na kolejne części

    OdpowiedzUsuń
  2. No nareszcie. Opowiadanie świetne, zresztą jak każde :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Super pomysł taki nie banalny Agata jako ta najlepsza i czarownice HAHAH nie no super ! czekam na cdn <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Barfzo mi się podoba Twoje opowiadanie! :D
    W życiu bym nie wpadła na taki genialny pomysł. :D Agata jako czarownica... Genialne no.
    I jeszczs to, jak traktuje Dębskiego... :D
    Z niecierpliwością czekam na więcej. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy kolejna czesc �� ?

    OdpowiedzUsuń