sobota, 4 maja 2013

Dziecko cz. IX

Marek zdenerwowany wrocił do domu.
- Zadowoleni jesteście? - spojrzał na rodziców, po czym wszedł na góre sie pakować, przyszła do niego matka
- Mareczku a co ty robisz ? - wyciągała mu rzeczy z torby - pojedziesz z samego rana. Daj spokoj nie masz nawet samochodu bo twoja była narzeczona wrociła twoim.
- Wezwę taksowkę - mowił
- Pojedziesz rano - zdenerwowana matka mowila, Dębski rzucił torbe w kąt.
- Zostaw mnie samego, zostane do rana - mowil zdenerwowany, jego matka wyszła a marek siadł w fotelu i przyglądał sie pierścionkowi. Przypominał sobie ich pierwszy pocałunek, pierwszą randkę, pierwszą wspolnie spędzoną noc. Przypomniał sobie jego radość kiedy dowiedział sie o dziecku i przyjęte przez Agatę oświadczyny. Po jego policzkach leciały łzy.
***
Po długiej drodze do Warszawy, Agata pojechała do kancelarii spakowała swoje rzeczy i zawiozła do mieszkania Marka, spakowała wszystkie rzeczy z mieszkania Marka, nastepnego dnia z samego rana zadzwoniła do Macka.
- Cześć Maciek, nadal twoi znajomi chcą kupić moje mieszkanie ?
- Tak, a co zdecydowałaś sie je sprzedać?
- Wyprowadzam się do kuzynki, do Gdańska - przelknela sline - potrzebuje twojej pomocy w przeprowadzce
- Za 10 minut jestem pod twoim mieszkaniem - rozlaczyl sie.
Ekipa przeprowadzkowa byla już w polowie drogi z jej rzeczami z mieszkania Marka i jej starego. Maciek wraz z Liwią, pojechali do Gdanska , by pomoc przy rozpakowywaniu pudeł.
***
Marek był już 10 km od Warszawy. Pojechał najpierw do swojego mieszkania, tak jak sie spodziewał nie było jej tam, nastepnie pojechał do mieszkania Agaty, otworzył mu facet.
- Przepraszam , chyba pomylilem mieszkania - mowil zdezorientowany Marek
- szuka pan kogoś?
- Agaty Przybysz - mowil
- To bylo jej mieszkanie, ale pani Przybysz sie wyprowadziła
- Wyprowadziła .. - przełknął silne, po czym posmutnial - a dziekuje
- prosze - zamknal drzwi , Marek jechał już do Bydgoszczy kiedy dostał telefon od Doroty.
- Marek, do kancelari natychmiast!
***
Po kilkunastu minutach znalazł sie w kancelarii, Dorota z Bartkiem siedzieli w gabinecie Agaty.
- Co się stało? Gdzie Agata?- mowila Dorota - nie ma żadnej rzeczy Agaty w kancelarii.
- Poklocilismy sie, oddała mi pierscionek, wyprowadziła sie ode mnie i w starym mieszkaniu tez już nie mieszka - usiadl fotelu
- Marek , cos ty na robil - wstala , szla w strone drzwi - ide do siebie.
W swoim gabinecie znalazła list, krzyknęła Marek z Bartkiem przybiegli. Dorota zaczęła czytać.
- " Nie chciałam budzić Cie w środku nocy, rezygnuje z pracy w kancelari, wyprowadziłam się, ale nie do Bydgoszczy. Powiedz Bartkowi że będzie świetnym adwokatem, Markowi, Markowi nic nie mow. Będe tęsknić za Tobą i Bartkiem. Całuje Agata.
PS: Nie szukajcie mnie ! "
- Cholera to wszystko wina mojej matki - Marek wyciagnal telefon i dzwonil do Agaty. Dzwonil kilkanascie razy, bez skutku. Dorota z Bartkiem dzwonili kilkanascie razy rowniez, bez skutku.
***
Rozpakowała sie, spojrzała na wyswietlacz 27 nieodebranych od Marka, 10 od Bartka i 18 od Doroty. Oddzwoniła do Doroty.
- Halo Agata ! - Dorota wbiegla do gabinetu Marka, gdzie byl Bartek.
- Cześć Dorota, przepros Bartka ze nie odbierałam, rozpakowywałam sie - mowila Agata
- Agata , czemu to zrobiłaś? 
- To nie jest rozmowa na telefon
- Zastanowilas sie nad swoją decyzją? Wiesz że zawsze mozesz wrocic - mowila
- Nie skorzystam z propozycjii
- Gdzie teraz mieszkasz ?
- Muszę leciec odezwę sie jeszcze pa.
- Agata .. - spojrzała na telefon - rozłaczyla sie. Dużo sie nie dowiedziałam.
Głupio sie skonczylo, ale strasznie sie spieszylam. Teraz lece kochani!
Paulina.

8 komentarzy:

  1. Super opowiadanie. Fajnie by było gdybyście dodały opcję obserwowani (nie pamiętam czy tak to się nazywało, ale w każdym razie tak jakoś podobnie)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne :3 Zastanawiam się tylko czy pisze tu jeszcze Domcia. Bo ty codziennie dodajesz chociaż 2 posty np. siódme i dziecko, a ona ma tylko to ósme i chyba coś 2 dni nie dodała. Ja rozumiem, wena :D ale żeby tak aż 2 dni?? Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wczoraj coś dodałam ;) No, ale potem byłam na komunii i mnie nie było, a dzisiaj to normalnie czarna dziura w głowie ;] Porażka ;) Ale chyba za chwilkę coś będzie ;)) Dobrze, że Paula nadrabia, bo ja tu weny nie mam, a że nikt mi pomysłów nie podsuwa, to nwm co mam pisac ;P

      Domcia

      Usuń
  3. Staram sie po prostu jakoś nadrobić nieobecności Domci, ostatnio nie mogła po prostu dodac , ale już pracuje nad opowiadaniem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. "Cholera to wszystko wina mojej matki"
    Głupia teściowa potrafi zepsuć każdy udany związek :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Bez obrazy Paulina, ale to opowiadanie jest po prostu głupie.
    Wiem, że pisze podle i zaraz inni użytkownicy mnie zabiją, ale popatrz:
    1)Najpierw Agata kłóci się z Dębskim, potem ten wyjeżdża do Niemiec na ponad dwa lata, nawet się z nią nie pożegnawszy;
    2)Następnie Agata również przez ponad dwa lata utrzymuje w tajemnicy kto jest ojcem jej dziecka, a Dorota nie może odgadnąć kto nim jest;
    3)Marek wraca po dwóch latach, przychodzi do niej do domu i pyta się czy jest ojcem Kubusia;
    4)Zaręczają się (choć to akurat mi się podoba ;D)
    5)Jadą do rodziców Dębskiego. Jedna nieudana kolacja z jego matką, jedna jej złośliwość, a ta już się poddaje i przeprowadza się do Gdańska?? Tak po prostu ucieka?!
    Coś tu chyba jest nie tak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię to ! :)
      Jeden nieudany weekend :-) Chcialam ukazac ze czasami rodzice niepotrzebnie sie wtrącają, i że niektorym zalezy na tym by rodzice chlopaka, narzeczonego, meza nas polubili. :)
      2) Wiem ze pisze chaotycznie,.
      3) twoje uwagi wezme pod uwagę pisząc następne :)

      Paulina :)

      Usuń
  6. nie no ta matka Debskiego niezle namieszala :D

    OdpowiedzUsuń