Nowy Ty nowa Ja
cz.3
Stała na środku
szerokiej piaszczystej plaży w Gdańsku, wiatr bawił się jej ciemnymi włosami
rozwiewając je na wszystkie strony, jej twarz była zwrócona ku zachodzącemu juz
słońcu w kolorze ciemnej pomarańczy. Kolo niej bawiły się dzieciaki, które z
uśmiechami na twarzach patrzyły jak kolorowy latawiec unosi się wysoko razem z
biało-szarymi mewami szybującymi w chmurach. Jednak powodem jej podróży tutaj
nie był urlop ,ona na to nie miała czasu. Powodem była praca - sprawa jednego z
ważniejszych klientów. Musieli o nich dbać jak o złote rybki to oni przynosili
im największe zyski po tym jak większość klientów przeniosła się do konkurencji
"Czerska i partnerzy".
Schyliła się by
rozwiązać białe trampki firmy Converse. Ściągnęła je razem ze skarpetkami tego
samego koloru, następnie podwinęła nogawki swoich ulubionych jasnych jeansów i
chwytając buty w dłoń ruszyła w stronę morza. Idąc czuła jak malusieńkie
kamyczki masują jej stopy. Przez moment zapomniała o dręczących ją myślach i
dała się ponieść tej pięknej chwili wpatrując się w niezwykły krajobraz.
Myśli nie
zaprzątała jej ważna rozprawa jak to miała w zwyczaju ale bliska jej osoba, jej
przyjaciel który przez pewien czas był kim więcej. Chyba kochała tego bufona
mimo że skrzywdził ją bardzo, ale jak to mówią wina leży po obu stronach. A
może jednak zapomnieć o tym co było ? - pytała samą siebie. Skoro się to tak
skończyło to może tak właśnie miało być ? Jak to mówią nic nie dzieje się bez
powodu bo przecież gdyby wtedy nie podpisała tych dokumentów które podsunął jej
Hubert ....yyy Rafał (dla niej on zawsze pozostanie Hubertem) nie przejrzała by
na oczy i nie zobaczyła ile ją omija. Ile jej jeden podpis pod jakimś
papierkiem może dla kogoś znaczyć ,a przekonała się o tym tylko dlatego ze
Dorota zaproponowała jej współprace w kancelarii. Zobaczyła wtedy jak to życie
wygląda z 2 strony, pozbawiane tej szyby za która stała. Przekonała się jakich
ma przyjaciół że może na nich liczyć w każdej chwili, bo gdyby nie oni to
pewnie już przed swoim nazwiskiem nie mogła się tytułować jako mecenas. Wszyscy
z kancelarii stanowili jej drugą rodzinę - Bartka traktowała jak swojego synka,
Aniele jak swoja prawą rękę, Dorotę jak siostrę i została jeszcze jedna osoba
która opuściła tą rodzinę z własnej woli, ale przecież nadal był jej
przyjacielem ... chyba. Zawsze zapominali o tym co było i żyli dalej jako
przyjaciele tak było po ich pierwszym pocałunku.
Stała w zamyśleniu w swoim gabinecie
targając dokument, który pozwoli zamknąć drzwi do jej niezbyt kolorowej
przeszłości, kiedy jej przyjaciele świętowali wygraną sprawę z Pro Spectrum. Z
letargu myśli wyrwał ją jego głos
- To co rozejm ? - zapytał opierając się
o framugę drzwi z kieliszkiem białego wina w dłoni
Pokiwała głową uśmiechając się przy tym,
a na jej lewym policzku pojawił sie dołeczek
- Wiesz jeżeli chodzi o wczoraj...
- Jakie wczoraj? - zapytała przerywając
mu tym. Pokręciła głową uśmiechając się do siebie. - Nie było żadnego wczoraj -
przecież tak było lepiej... kłamać, ale co mogła zrobić by zachować jego
przyjaźń, on był z Marią a ten pocałunek był tylko wynikiem emocji.
- Nie było żadnego wczoraj ? - powtórzył
za nią a na jego twarzy malował sie delikatny uśmiech. W jego głosie można było
wyczuć że zaczyna się z nią przekomarzać.
Patrzyli sobie prosto w oczy, tonąc w swoich
tęczówkach - teraz liczyli się tylko oni. Niestety tę magie przerwała Pani
Prokurator
- Kochanie nie wiesz gdzie są - z
korytarza dochodził głos Okońskiej który przerwał tą chwile miedzy nimi -
serwetki ? - stanęła obok Marka dokończając zaczęte chwilę wcześniej
pytanie
Agata przełknęła nerwowo ślinę nie dając
po sobie poznać jaki ból wywołało jej przyjście tutaj, to było jak ukłucie
niewidzialną ostrą szpilką prosto w serce.
-
W szafce nad drukarką - odpowiedziała jak obudzona z jakiegoś snu
-
To ja pokarze - spojrzał na nią obojętnie jednak kiedy blondynka już
wyszła do jego oczu powrócił uśmiech a
wzrok był pełen czułości.
I tym 2 po
którym go wyprosiła bojąc się jak to się morze potoczyć a on wyrzucił w jej
słowa pełne goryczy. Przecież powiedział wtedy całą prawdę a, jak to mówią
prawda boli. Wiec czy może po tym wszystkim znowu zostaną przyjaciółmi ? Zależy
jej na nim, ale chyba tak będzie lepiej tylko czy będą wstanie spróbować po
raz kolejny odbudować to co zniszczyli.
Czy jej poranione serce będzie mogło jeszcze raz mu zaufać? - w jej myślach
krążyły te pytania podczas gdy nogi same gnały do przodu wzdłuż brzegu. Słońce
zniknęło za horyzontem a na niebie została po nim tylko różowa poświata.
Zaczęło się ściemniać a wiatr z ciepłego i przyjemnego stał się chłodny i
uciążliwy. Pomimo że podwinęła nogawki spodni one i tak stały się mokre od
morskiej wody. Zaczęła marznąć, postanowiła wrócić do hotelu i przygotować się
do rozprawy którą miała jutro rano.
Ciepły letni dzień, łąka, zielona
soczysta trawa a na niej kwiaty we wszystkich kolorach tęczy, z góry padało na
nią ciepłe światło ale, to nie było słońce to było coś innego czuła to. Po
chwili zza drzew wyłoniła się piękna szatynka miała na sobie błękitną sukienkę
i kierowała się w tylko sobie znanym kierunku. Z nad wysokiej trawy wyłoniła
się mała dziewczyna z ciemnymi włoskami i wianuszkiem na głowie. Kobieta
spojrzała przed siebie a, prawniczka mogła teraz dostrzec wyraźniej jej twarz,
twarz którą tak dobrze znała, za którą tęskniła - to była jej matka którą
śmierć zabrała gdy ta była jeszcze małym dzieckiem. Uśmiechała się do niej
promiennie, a jej wzrok patrzył na nią ciepło. Po chwili do kobiety podbiegła
dziewczynka, teraz Agata ją poznała - to była ona jako 3 letnia dziewczynka...
Z tak
przyjemnego snu obudził ją jakiś hałas, po chwili dotarło do niej że ktoś puka
do drzwi. Spojrzała zaspanymi oczami na zegarek, który stał obok na drewnianej
szafce. Odkryła kołdrę i wstała z łóżka kierując sie do wejścia zobaczyć kogo
do niej niesie o tak wczesnej godzinie. Nieprzytomna otworzyła drzwi, a przed
jej oczami stanął Bartek ubrany w swój sportowy strój.
- Człowieku
wiesz która jest godzina ? - powitała go niechętnie
- No w pół do 7
a co ? - zdziwił się chłopak
- A to że
normalni ludzie jeszcze śpią o tej godzinie - zostawiła otwarte drzwi i
podeszła do nie pościelonego, jeszcze wygrzanego łóżka siadając na nim
- Wybacz ale, to
co zlazłem wczoraj zwali cię z nóg - uśmiechał się promiennie
- Do tego
obecnie nie wiele mi potrzeba ... czuje się jak trup. Ohhh - przetarła dłonią
twarz próbując sie rozbudzić
-Bartuś zamów mi
kawę i pogadamy bo na trzeźwo chyba tego nie ogarnę - uśmiechnęła się do
chłopaka i udała się do łazienki.
Wyszła po chwili
już bardziej "żywa" a aromat świeżej kawy, która stała właśnie w jej
pokoju dodatkowo pobudzał zmysły. Upiła duży łyk wymarzonego napoju i skupiła
całą uwagę na podekscytowanym chłopaku.
Z uśmiechami na
twarzach wyszli z Gdańskiego sądu - wygrali, dowody znalezione przez jej byłego
aplikanta a, obecnie prawnika zapewniły im zwycięstwo.
Mijali właśnie
znak mówiący ze zostało im niecałe 60km do Warszawy. Brunetka spała całą drogę,
zmęczona nieustępliwymi myślami o Marku i o tym co będzie dalej ? Bartek spoglądał na nią co chwile ciesząc się
w duchu ze ma taką patronkę bo gdyby nie ona kto wie co by teraz robił, była
dla niego jak matka, przyjaciółka. Wykazywała ona nim większe zainteresowanie
niż jego biologiczny ojciec przez całe życie. Smutne ale prawdziwe.
Usiadł na chwile
na ławce znajdującej się tuż przed salą rozpraw w której za chwile miał pomóc
Prokuratowi oskarżać chłopaka o gwałt na jego klientce. Miał już dość
dzisiejszego dnia mimo że nawet nie minęła jego połowa. Zostały mu jeszcze 3
rozprawy a później w kancelarii miał umówionych klientów. Teraz kiedy pracował
pod innym szyldem nie sprawiało już mu przyjemności przesiadywanie do późnych
godzin w nowym gabinecie. W jego stronę energicznie zmierzała rudowłosa
kobieta, miarowo stukając chabrowymi szpilkami. Przystanęła przy nim na chwile
- widać było że, gdzieś się spieszyła.
- Jutro kolacja
u mnie
- A w jakiej
sprawie ? - zapytał zdziwiony
Spojrzał na
niego z politowaniem i ignorując jego pytanie kontynuowała
-powiedzmy o 20.
Znasz mój adres ?
Otworzył buzie
by odpowiedzieć na jej pytanie lecz nie zdążył wydobyć z siebie głosu gdy
kobieta kontynuowała
- Dobra wyślę ci
SMS-em
Prawniczka
spojrzała na zegarek a następnie na swojego przyjaciela - To do zobaczenia
Ruszyła przed
siebie za chwile obróciła się ponownie w stronę Dębskiego
- I nie
przyjmuję odmowy - powiedziała surowym tonem
Marek siedział
lekko zszokowany sytuacją która miała przed chwilą miejsce bo Dorota nigdy sie
tak nie zachowywała, musiała mieć z czymś problem może właśnie chce go poprosić
o pomoc ? Znają się tyle czasu że są dla siebie jak rodzeństwo. Co by się nie
stało mogą na siebie liczyć.
Siedziała
zmęczona w swojej małej kawalerce "skacząc" po kanałach- chciała w
ten sposób oderwać myśli od otaczających ja problemów. Leniwie wstała z szarej
kanapy po słoik Nutelli mimowolnie przypomniała jej się Tosia - córka komisarza
która roztopiła jej serce. Brakowo jej tego łobuza, miała chodź do kogo się
odezwać bo dziewczynka codziennie przychodziła do niej po szkole ,a czasem
nawet zostawała na noc. Przypominała bardzo Przybysz w jej wieku pewnie dla
tego tak szybko ją polubiła. Dźwięk telefonu przerwał jej myśli
- No co tam ? -
zaczęła chwytając wcześniej w dłoń białego smartfona
- Telefony są
już passe ? Dzwoniłam chyba z 10 razy. Dobra do rzeczy : jutro u mnie, kolacja
o 20 - powiedziała Gawron
- Sorry ale
jutro to ja się chyba nie wyrobie - usprawiedliwiała się Agata mimo iż to było
kłamstwo. Nie miała ochoty udawać że wszytko jest ok, chciała być sama bo tylko
wtedy mogła być całkowicie sobą
- Agata nie
wykręcaj się jutro widzę cię u mnie koniec i kropka. A jak tam w Gdańsku ?
- Dobrze,
wygraliśmy... a jak że by inaczej- powiedziała żartobliwym tonem
- No ba w końcu
jesteśmy najlepsi - zawtórowała jej przyjaciółka
Siedziała juz w
sali czekając na kolejną rozprawę, miała pomóc kobiecie nad którą mąż znęcał
się fizycznie - chciała się od tego uwolnić od niego raz na zawsze. Agata
doskonale ją rozumiała mimo ,że nie przeżyła takiej sytuacji. Wiedziała za co
się bierze i ze będzie ciężko bo partner jej klientki to wpływowy człowiek. Ale
co by nie było zawsze chciała dążyć do tego co sobie postanowiła na studiach
czyli dążyć do prawdy. Po przeciwnej stronie zdążył usiąść pozwany jak i jego
obrońca czyli w samej osobie mec. Marek Dębski. Kiedy brunetka na niego
spojrzała przywitał się skinieniem głowy. Czy naprawdę z pomiędzy ponad 200
prawników w Warszawie ta sprawa musiała trafić w ręce Marka ? - użalała się w
duchu. Po chwili zjawił się sędzia Gebel z ławą przysięgłych.
No tak to mój szczęśliwy dzień pomyślała
prawniczka nie dość ze po przeciwnej stronie stoi Dębski to jeszcze sędzia
Gebel. Wróciły wspomnienia z ich 1 rozprawy. Wtedy kiedy uważała go za bufona z
przerośniętym ego ... chociaż właściwie dobrze go oceniła. Jednak miała
możliwość też poznać jego 2 stronę tą w której jest troskliwy, miły i
opiekuńczy.
Siedział po
przeciwnej stronie i wpatrywał się w jej osobę, miał dziś zły dzień nic nie
szło po jego myśli i jeszcze teraz musiał natrafić na Agatę. Czy z 200
adwokatów w tym mieście musiał natrafić na nią jako przeciwniczkę ? Innego dnia
może by i się cieszył z takiego obrotu spraw, lubił patrzeć z jakim zacięciem
chce wygrać, jak się angażuje w sprawy. Niestety emocjonalnie również (i to ich
właśnie poróżniło) ale nie dziś, dziś nie miał do tego kompletnie nastroju.
Czerska wepchnęła mu tą sprawę tłumacząc że to bardzo ważny klient i ze tylko
on może wygrać tę sprawę.
Po rozprawie
każde miało ochotę wepchnąć siebie nawzajem pod samochód. Rozprawa poszła w
zupełnie innym kierunku niż tego chcieli. Dębski był wysiekły na klienta bo
zataił przed nim informacje o nie do końca legalnych działalnościach. Natomiast
świadkowie Agaty którzy mieli zeznawać na korzyści jej klientki nagle się
pochorowali lub rozmyślili dodatkowo wyszło na jaw że jej klientka ma romans.
Lepiej być nie mogło - podsumowali oboje.
Miała już jechać
do domu odpocząć trochę i po pracować nad innymi rozprawami by nie wyglądały
jak ta dzisiejsza. Poszukała w swojej torebce kalendarza i otworzyła go na
dzisiejszej dacie, w myślach odhaczała rzeczy które juz zrobiła. W oczy rzucił
jej się czerwony napis a, po charakterze pisma rozpoznała ze bazgroły nalezą do
jej przyjaciółki.
"Mam
nadzieje ze pamiętasz o kolacji - 20 "
Wariatka
pomyślała Przybysz o rudowłosej ale fakt gdyby nie ten jej wpis zapomniałaby.
No to teraz moje plany o samotnym wieczorze legły w gruzach - myślała dalej.
Wpadła na chwilę do kancelarii po dokumenty i jak szybko się tam pojawiła tak i
zniknęła. Następnie przygotowywała się do kolacji u Doroty. Po drodze
zatrzymała się przy jednym z pobliskich sklepów i kupiła butelkę czerwonego
wina i kinderki dla małej Zuzi.
Nie był w dziś
koncertowym nastroju wszystko mu się waliło. Kurwa ! - zaklną po cichu
prowadząc samochód. Jeszcze Dorota wymyśliła sobie dziś tą kolacje - po prostu świetnie ! Po tylu
niepowodzeniach jakie spotkały go dzisiejszego dnia miał ochotę tylko się upić.
Musiał jeszcze wstąpić do kancelarii bo jak zwykle zostawił tam telefon. Jezu
proszę żeby Iwona już wyszła - modlił się w duchu. Jednak było to nadaremnie bo
i tak spotkał królową fioletu.
Gawron wstawiała
do piekarnika naczynie żaroodporne z surową lassanie, kiedy zadzwonił dzwonek.
- Idę ,idę -
krzyknęła z kuchni
Szybko pobiegła
otworzyć drzwi a jej oczom ukazała sie brunetka z butelką w dłoni
- Może być -
zapytała Agata stojąc jeszcze w drzwiach
- Jeszcze się
pytasz ? Wchodź - zaprosiła ją do środka odbierając od niej wino
Przybysz
ściągnęła szary płaszcz, wyciągnęła prezent dla małej i udała się do salonu.
Mieszkanie było nowoczesne a prawie wszystkie meble był w białym kolorze. Na
środku pokoju stała duża kremowa kanapa a obok niej zielono różowe krzesełko ze
słodką dziewczynką w nim.
- A ty jeszcze
nie śpisz mała ?- zapytała małą Gawron Agata
- Ciocia ma coś dla ciebie słonko - mówiąc to
położyła czekoladki na stoliku przytwierdzonym do plastikowego dziecięcego
krzesełka.
- Spała trochę
po południu, ale za chwile i tak zaśnie wiec i tak nie będzie nam przeszkadzać
- Przybysz tylko w połowie była skupiona na tym co mówi do niej przyjaciółka,
teraz była zajęta jej córką ,która skradła jej serce.
- Mogę ją
wsiąść, czy się przestraszy ? - zaśmiała się i skierowała wzrok na gospodynię
- Bierzesz ją na
własną odpowiedzialność, jak chcesz możesz ją położyć spać, a ja do końca tu
wszytko przygotuję. W ogóle przyszłaś wcześniej, coś się stało? Na godzinę źle
spojrzałaś ? - uśmiechnęła się promiennie Dorota siekając bazylie.
- HAHAHA bardzo
śmieszne
Brunetka wzięła
delikatnie dziewczynkę na rączki. Mała zaczęła przecierać rączkami oczka i
przytuliła się do prawniczki. Przybysz poczuła rozchodzące się po jej ciele
ciepło było to spowodowane tym ze taka mała istotka uzależniona od innych
przytuliła się do niej, poniekąd zaufała. Malutka Gawron kompletnie ją
zauroczyła. Wpatrywała się w nią swoimi dużymi śpiącymi oczkami.
Dorota miała
okazję teraz oglądać cudowny obrazek jak Przybysz z wielką miłością i czułością
patrzy na jej córkę. Uważała, pomimo zaprzeczeń Agaty, że była by ona dobrą
matką.
Brunetka
chwyciła malutką rączkę dziewczynki i pomachała nią do jej mamy
- Papa mamusiu -
udała że mówi jak dziecko, na co Dorota sie uśmiechnęła. Szła przez korytarz
udając się do pokoiku małej. Był żółty w kolorowe kropki, znajdowało się w nim
mnóstwo zabawek dla dziecka. Pod ścianą koło okna stało drewniane łóżeczko.
Lecz kiedy kobieta chciała w nim położyć niemowlaka zaczął on płakać. Kołysząc
się zaczęła utulać Zuzię do snu opowiadając jej bajkę o kogutku którą znała z
opowieści mamy.
Dorota właśnie
kończyła robić deser miksując w blenderze maliny ,kiedy usłyszała dzwonek do
drzwi - już 2 raz tego wieczoru. Poszła otworzyć, czekającemu Markowi za
drzwiami.
- Cześć -
przywitał się wchodząc
- No cześć -
odpowiedziała przyjacielowi
- Sorry za
spóźnienie ale, Czerska zatrzymała mnie na chwilę - mówiąc to przewrócił
oczami.
- Nie ma sprawy
- powiedział kierując sie do kuchni by dokończyć szykować słodki posiłek
Wieszając swoją
czarną kurtkę zobaczył jej płaszcz. Dorota nic nie wspominała że będzie też
Agata. No to teraz tylko czekać na konfrontacje - myślał. Od kąt się rozstali
jeżeli można tak powiedzieć nie spotykali się już na jakiś kolacjach, miłych
wyjściach. Teraz żyli osobno chociaż gdyby się bliżej przyjrzeć to zawsze tak
było. On i ona, Marek i Agata, nie było żadnych ich, żadnych nas... Chciał to
zmienić by móc jak dawniej rozmawiać i śmiać się z byłą wspólniczką jednak ona
chyba tego nie chciała. Czuł że nadal ma żal do niego o to co się stało, w
prawdzie czy miał powód by się jej dziwić. Wiedział że ją bardzo zranił, łzy w
jej oczach w momencie kiedy odchodził z kancy uświadomiły mu to dobitnie.
- Ładnie
pachnie, jak będziesz chciała rzucić świat pozwów, rozwodów itp. to fach masz w
ręce - oznajmił wchodząc do pokoju.
- Uznam to za
komplement Dębski - zaczęła się śmiać
Prawnik udał się
do łazienki a po drodze zobaczył przez uchylone drzwi do niedużego pokoju jak
Agata trzyma na rękach małą Zuzie.
Pomyślał że chciał by oglądać taki widok codziennie - Agata jako matka
jego dzieci. Nigdy nie myślał o sobie jak o ojcu uważał wręcz że nie nadaje się
na taką rolę w życiu, ale z Agatą wszytko wydawało się łatwiejsze, bo ją
kochał. Wypierał się tego uczucia ale taka była prawda. Kiedy był pogrążony w
wizji jak że cudownej przyszłości brunetka zdążyła położyć dziewczynkę do
łóżeczka i wychodząc cicho z pokoju natknęła się na Marka. Stanęła jak wryta
patrząc zdziwionymi błękitnymi oczami widząc jego osobę
- Cześć co ty tu
.... - chciała zapytać niepewnie ale wszytko w jej głowie ułożyło się w
logiczną całość uśmiechnęła się tylko pod nosem
- Dorota -
powiedzieli jednocześnie i udali się w milczeniu do pokoju gdzie znajdowała się
ich przyjaciółka
Jej jakie super opowiadanie takie lekkie i przyjemne do czytania jestem ciekawa jak dalej będzie to potoczone i z niecierpliwością czekam na kolejne części
OdpowiedzUsuńMiód na moje serce, dziekuję :* Licze że nie zawiodę - anagosik
UsuńKolejna część teraz natychmiast ! nie żartuje! :-)
OdpowiedzUsuńHahaha nawet nie wiesz jak mi miło :D - anagosik
Usuńnastępną proszę! <333
OdpowiedzUsuń<3 xoxo - anagosik
UsuńKiedy cdek? :-)
OdpowiedzUsuńDziś wróciłam z za granicy ale, postaram się szybko nadrobić zaległości i wysłać coś nowego :D - anagosik
UsuńMożna liczyć na kolejną część w oczekiwaniu na spadającą gwiazdę?
OdpowiedzUsuńtez bym chciala :(
UsuńI ja :<
Usuń