poniedziałek, 6 lipca 2015

Opowiadanie anagosik cz.6

 Dziękuję za każde słowo pod poprzednim "rozdziałem" :* Dzięki wam to opowiadanie ma swoje dalsze części. Miłych i udanych wakacji <3 - anagosik
PS. Przepraszam za długość.
     Nowy Ty nowa Ja cz.6
Noc przemijała wraz z nadchodzącym dniem, światła ulicznych latarni zaczęły gasnąć pozostawiając drogi w blasku poranka. Przez uchylone szpitalne okna na korytarze wpadały dźwięki budzącego się do życia dnia. Śpiewy ptaków, szum zielonych liściastych drzew mieszały się z cichymi rozmowami prowadzonymi przesz szpitalny personel.
Wczesnym rankiem ruch w szpitalu jest raczej nie wielki, pacjenci z reguły jeszcze śpią, a krytyczne przypadki zdążają się o tej godzinie dość rzadko. Tylko co jakiś czas przez korytarz przechodziły dyżurujące pielęgniarki w swoich niebieskich uniformach albo zmęczeni lekarze w idealnie białych kitlach. Na jednym z plastikowych, pastelowo - zielonych krzeseł koło sali operacyjnej siedział zmartwiony mężczyzna, który co chwilę spoglądał niecierpliwie na zegarek. Wciąż przed oczami miał jej uśmiechniętą twarz, do jego głowy wróciło jedno ze wspomnień kiedy po nieudanej kolacji z Marią poszedł do kancelarii i jak zwykle ona tam była.
Siedziała pisząc coś na laptopie ubrana w czarne spodnie, żółty sweterek z granatowym krawatem który nadawał całości elegancji.
- Pani mecenas nie ma co po nocach robić ? - zapytał stając w drzwiach jej gabinetu, następnie wszedł i podrzucając kluczykami od auta stanął za jej plecami
- Czuj się jak u siebie w kancelarii - odpowiedziała podenerwowana tym ze przeszkadza jej w pracy
Spojrzał na ekran jej laptopa i zaśmiał się cicho
- Chłopczyk jakiś wybił sąsiadce okno, czym ty się zajmujesz ? - mówiąc to oglądał jedno ze zdjęć dotyczące sprawy, które po chwili mu zabrała, a resztę rzucił na jej biurko
- Będzie z tego sąd najwyższy na pewno - obszedł jej fotel dookoła i stanął po drugiej stronie nachylając się tak ze mógł poczuć delikatny zapach jej słodkich perfum
Zirytowana przerwała prace biorąc głęboki oddech
- Twój gabinet jest tam - wskazała nieznacznie ruchem głowy ciągle obserwując jego reakcje
Zdenerwowany zacisnął pięści w udawanym geście i skierował się do swojej świątyni
- A jak tam twoje sprawy ? - zapytała gdy tylko przekroczył granice dzielącą ich pracownie
- Dziękuję radzę sobie, wszytko mam pod kontrolą i niczego nie odpuszczam ! - zirytowany tym pytaniem zaczął wymachiwać rękami tak ze kluczyli które trzymał w dłoni wypadły mu z rąk
Rozbawiona pod denerwowaniem wspólnika zaczęła sie cicho śmiać. Kiedy ten podnosił zgubę, a następnie uniósł  ręce w geście pokoju przewracając przy tym srebrną biurową lampkę usłyszał donośniejszy śmiech Przybysz
- Co cię tak bawi ?                                            
- Po prostu, strasznie jesteś zabawny jak się tak złościsz - odpowiedziała ze szczerym uśmiechem na twarzy
- A jak się nie złoszczę ? - zapytał siadając w fotelu
- To trochę mniej
- Ehem .... - powiedział do siebie kiedy ona wróciła do pisania
Spojrzała chwile na niego na co on zaczął robić głupie miny
- Co !?
Prawniczka patrząc chwilę na Dębskiego jako odpowiedz pokazała mu język na co mecenas  się tylko uśmiechnął. Lubił to, że kiedy zawsze miał jakiś problem w jej towarzystwie mógł być sobą i nawet szybko zapominał o dręczących go kłopotach.
- Eeeeh dobra. Powiedz mi czemu ta sprawa trafia do normalnego sądu kiedy ten chłopak jest nieletni ? - dopytywał wstając z beżowego fotela
- Naprawdę to pytanie tak cię nurtuje ? - spytała z udawaną ciekawością splatając ręce na piersi i opierając się wygodniej o oparcie krzesła
- Doceń to proszę ze próbuje ci pomóc, dobrze ?  - szedł w kierunku jej biurka potykając się o leżący na podłodze dywan, a prawniczka ponownie zaniosła się śmiechem
- Doceniam - powiedziała dalej się śmiejąc
Uwielbiał jej śmiech - był on cudowną melodią dla jego uszu i gdy teraz pomyślał, że miałby go już nigdy nie usłyszeć, nigdy nie zobaczyć jej roześmianej twarzy, nigdy więcej nie posmakować ponownie jej malinowych ust, nawet nigdy juz nie porozmawiać. Jego oczy pokryła szyba łez, a w głowie odbijało się echem słowo "NIGDY". Wskazówki ściennego zegara leniwie posuwały się do przodu, a czas oczekiwania dłużył się w nieskończoność. Nie mógł sobie darować, że właściwie to przez niego jest w takim stanie i ze ostatnie słowa jakie usłyszała z jego ust były pełne jadu i nienawiści. Przetarł zmęczoną twarz dłońmi.
- Wolałbym żeby cię nie było...
Ile krzywdy można wyrządzić osobie która tak wiele dla nas znaczy ? - pytał siebie w duchu
Nagle zza drzwi sali operacyjnej wyszedł mężczyzna z siwymi włosami, a tuż za nim rudowłosa kobieta. Prawnik automatycznie jakby dostał zastrzyk energii poderwał się z krzesła i szybkim krokiem podszedł do lekarza.
- I co z nią panie doktorze ?
- A przepraszam kim pan jest dla pacjentki ? - zapytał zgodnie z wymogami przepisów
- Yyyy... jestem jej - zatrzymał się tu na chwilę, właściwie to kim on był dla Agaty byłym wspólnikiem ? Ex partnerem do łóżka ? Kolegą ? Za żadne z tych odpowiedzi nie dostał by jednak informacji co dzieje się z prawniczką. - jej narzeczonym - wybąkał w końcu 
- Operacja była dość trudna, podczas nastąpiło wstrzymanie akcji serca, teraz...
- Jak to wstrzymanie akcji serca ?!- przerwał lekarzowi
- Czasem tak się dzieje, teraz jej stan jest krytyczny
- Czy ona ... ? - słowa utknęły mu w gardle
- Pierwsza doba po operacji jest decydująca - odpowiedziała kobieta - przepraszam musimy iść, Panu też to radzę. Teraz Pan tu nic nie pomoże jej, szczególnie w tym stanie
- Zostanę jeszcze - upierał się przy swoim
   Słońce wznosiło się wysoko na niebie, w szpitalu zaczął się większy ruch, pacjenci przychodzili na badania, kontrole. Rozpoczynał się kolejny normalny dzień ludzie szli do pracy, dzieci do szkół lub przedszkoli. Normalna codzienność. Teraz zazwyczaj oboje powinni być już w kancelarii, każdy w swojej.- smutno się uśmiechnął do siebie w duchu - Szykować się do spraw w sądzie, pić ohydną kawę z sądowego automatu, taki powinien być i ten dzień. Takiego scenariusza jego myśli nigdy nie napisały. Kto mógł to przewidzieć ? Nikt. Jeszcze trzy lata temu nigdy nie powiedział by, że teraz będzie pracować z Czerską, że Agata będzie dla niego kimś więcej niż wspólniczką. Nigdy by też nie pomyślał, że będzie stać przed szklanymi drzwiami sali pooperacyjnej i patrzeć na tak bliską mu osobę. Bronił się przed każdym zranieniem nie chciał już więcej doświadczyć takiego bólu jaki wywołała u niego śmierć matki.
Leżała taka blada, drobna prawie niewidoczna w białej szpitalnej pościeli. Aż ciężko teraz w niej zobaczyć tę roześmianą, inteligentną kobietę. Koło jej łóżka mieściły się różnego rodzaju aparatury do których byłą przypięta. Widząc jaka jest teraz krucha poczuł ogromny ból w sercu. Drżącą ręką odsunął przeźroczyste drzwi, z ubraniem ochronnym na ramionach podszedł do łóżka prawniczki i usiadł na małym taborecie stojącym obok. Chwycił delikatnie jej chłodną rękę i pogłaskał kciukiem dłoń, westchnął głęboko.
- Agatka - wyszeptał drżącym głosem patrząc na jej twarz smutnymi oczami.


10 komentarzy:

  1. Świetne czekam na więcej mam nadzieję że w wakacje znajdziesz czas żeby napisać kolejną część, życzę duużżoo wenyyyy

    OdpowiedzUsuń
  2. czekam na kolejną część :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Twoja najlepsza część. Dzisiaj jestem naprawdę pod wrażeniem! :) drobne błędy, ale spoko, wypracujesz. Widać, że się przyłożyłaś i zaczynasz się ładnie wyrabiać, tak trzymaj! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Już nie mogę się doczekać następnej części mam nadzieję że nie długo się pojawi :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak można skończyć w takim momencie!
    Twoja najlepsza część. BRAWO! Czekam na ciąg dalszy :)
    N.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam z niecierpliwością na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ta czesc jest super mogla by byc troche dlusza czekam na kolejna czesc oby sie szybko pojawila i zycze weny

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy będziw kolejna część ?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wakacje, wyjazdy, realnie patrzac to koniec sierpnia... Bo raczej wczesniej nie dam rady. - anagosik

      Usuń
    2. Kiedy będzie kolejna część

      Usuń