PS: Odnośnie dedykacji, no wyjątkowo mimo ostatnich naszych "cichych" dni dedykuję opowiadanie Dream, że potrafi ze mną wytrzymać, kiedy nieustannie jej marudzę, że coś mi nie wychodzi i kiedy wraz z Madzią knujemy za jej plecami, o tak! Tyle razy ile ona się na nas - a zwłaszcza na mnie "obrażała" tego nawet nie da się zliczyć na palcach jednej ręki. Dedykuje, oczywiście jeszcze Joan siostrze bliźniaczce, bo mamy takie pro elo avatary, Agatce, martusiasze i innym zostawiającym po sobie ślad, ale nie tylko tym, również tym cichym czytelniką :*
Pinky
_____________________________
Ludzie potrafią wymyślić różnego rodzaju wymówkę, byleby tylko uniknąć spotkania, bądź czegokolwiek innego. Czy i ona uciekająca przed - no właśnie przed czym uciekająca. Przed miłością? Przed cierpieniem? Przed szczęściem? Przed czym uciekała właśnie ona? Ludzie uciekają zazwyczaj ze strachu, boją się tego co przyniesie im przyszłość. Boją się, że popełnią te same błędy co kiedyś. Boją się rozstań i boją się również i powrotów. Tak więc czy i ona będzie miała swoją wymówkę, by uniknąć spotkania ze mną. Tysiące ludzi - dosłownie tysiące - stało w jednym długim korku prowadzącym z Warszawy do Bydgoszczy. Cenne minuty uciekały szybciej niż tego się spodziewałem. Miałem dziwne wrażenie, że co sekundę zmienia się godzina.- Jesteś pewny, że nie wyjechała? - zapytałem niezwykle spokojny jak na stresującą sytuacje.
- Poważnie Ci mówię, w Gdańsku był jej ojciec i spotkałem się z nim całkiem przypadkiem. Opowiadał o tym, że Agata zrobiła mu niespodziankę i przyjechała do niego na kilka dni.
- Dlaczego nie powiedziała Tobie o tym, że wyjeżdża do ojca. Nie ufa ci już? - upiłem łyk kawy, a korek nawet o milimetr nie ruszył z miejsca.
- Tutaj chodziło o jakiś plan. Dlaczego ja wcześniej nie skojarzyłem, że ona nie wyjedzie z Przemkiem. Przecież na lotnisku mówiła mi o planie.
- Jakim planie?
- Skąd mam wiedzieć, tego mi nie powiedziała - zapanowała między nami cisza. Po raz pierwszy od dłuższego czasu, chyba na prawdę zrozumiałem, że łączy ich jedynie przyjaźń. Mimo wszystkich opowieści Alicji, łączyła ich i łączy tylko przyjaźń. Gdyby tak nie było, przecież by mi nie pomagał. A pomaga. Zawozi mnie prosto do jej rodzinnego domu. Do którego od tylu lat bałem się przyjechać. Bałem się odwiedzić byłego teścia, nie miałem odwagi spojrzeć mu prosto w oczy i przeprosić za to co się stało. Za największy życiowy błąd jaki zrobiłem, że rozwiodłem się z jego córką. Nie potrafiłem nawet odnaleźć Agaty by i ją przeprosić. Muszę wreszcie stać się mężczyzną i stawić temu wszystkiemu czoła.
***
- Cholera! - krzyknęłam na pół ulicy, zaraz po tym jak weszłam w kałużę tuż przed domem. Otworzyłam frontowe drzwi i znów miałam dziwne uczucie, że nie jestem sama w domu. Zapewne ojciec już wrócił po jakże długiej nieobecności, ale nie ma nawet jego butów. Weszłam w głąb mieszkania - pusto. Brak jakiejkolwiek żywej duszy. Nie wiem czy to z tęsknoty, czy to już jakaś paranoja, że czuje czyjąś obecność. Nastawiłam wodę na herbatę i kierując się do łazienki zamarłam. Ten głos. Ten seksowny głos dochodzący zza moich pleców.
- Wiesz, że nie ładnie tak się chować - nie odwróciłam się. Nie chciałam. Pragnęłam z jednej strony by był to wytwór mojej wyobraźni, a z drugiej pragnęłam by stał tam właśnie on. Cisza. Przerażająca cisza, otulająca moje ciało. Czyżby właśnie zniknął. Niepewnie się odwracam, ale wciąż ze spuszczoną głową w dół.
- Nawet na mnie nie spojrzysz? - dodał. Przełknęłam głośno ślinę, a dźwięk jego głosu przebijał się przez ciszę między nami. Powolnym ruchem unosiłam wzrok. Serce o mało nie wyskoczyło mi z klatki, gdy ujrzałam stojącego go w drzwiach tarasowych. Tak bardzo chciałam rzucić mu się w ramiona, płakać i przepraszać o wybaczenie - ani nie odezwiesz? - zrobił milimetrowy krok w moim kierunku, a już wyczuwałam ciepło jego ciała - nie wyjaśnisz? - milczałam. Nie potrafiłam się odezwać, nie miałam słów usprawiedliwienia. Odwróciłam głowę i starałam się w głowie ułożyć to co pragnę mu powiedzieć.
- Agata, spójrz na mnie - nie miałam odwagi podnieść wzorku na niego. Łzy paliły mnie pod powiekami i kropla za kroplą spływały po policzku. Oddech przyśpieszył. Naprawdę starałam się nie płakać, ale jego nagły przyjazd spowodował, że siła którą budowałam nagle prysła. Podłoga zaskrzypiała pod ciężarem jego ciała. Zbliżył się do mnie na tyle blisko, by móc położyć dłoń na moim policzku - nie płacz. Przecież tu jestem - trzy słowa sprawiły, że serce wypełniło się przyjemnym ciepłem. Otarł koniuszkami palców łzy spływające po moich policzkach. Spojrzałam na niego, gdy ten uniósł mój podbródek. Uśmiechał się do mnie. Nie był to jakiś przelotny uśmiech, był to prawdziwy i szczery uśmiech, który sprawił, że z oczy popłynęło jeszcze więcej łez.
- Agata, proszę nie płacz - przyciągnął mnie do siebie i schował w niedźwiedzim uścisku. Tego potrzebowałam. Potrzebowałam jego ciepła, jego uścisku. Jego obecności.
- Przepraszam - wyszeptałam ściskając dłoń na jego koszuli - bałam się.
- Cii.. już się nie bój. Będę przy Tobie, czy to ci się podoba czy nie. Już nigdy nie pozwolę ci odejść rozumiesz? - objął mnie mocniej tak jakby bał się tego, że zaraz mu ucieknę, ale ja nie miałam zamiaru mu uciekać. Moim edenem były jego ramiona, ale nigdy do końca nie jesteśmy pewni słów drugiej osoby. Zawsze jest jakaś wątpliwość - choć usiądziemy.
Wyszliśmy na taras i usiedliśmy na krzesełkach obok siebie. Dębski okrył mnie kocem i nie spuszczał ze mnie wzroku. Milczałam. Choć chciałam mieć to wszystko już za sobą, bałam się poruszyć jakikolwiek temat przeszłości, teraźniejszości, czy nawet przyszłości. Po którymś z kolei oddechu i kolejnych minutach ciszy, zebrałam w sobie resztki sił.
- A co jeśli pewnej nocy obudzę się, a ciebie już nie będzie? Co jeśli znów praca stanie się najważniejsza?
- Dwa razy nie popełnia się tego błędu - chwycił mnie za rękę i wciągnął mnie na swoje kolana. Otulił mnie bardziej kocem. Tak, że mimo przemoczonego ubrania było mi gorąco - kiedy zobaczyłem cię po tylu latach, było to dla mnie jak znak. Jak jakaś nadzieja i druga szansa na odbudowanie tego co kiedyś w głupi sposób straciłem. Wiesz co było najśmieszniejsze, że byłem zazdrosny o każdego możliwego klienta, kiedy twoja porada prawna trwała więcej niż pół godziny, w głowie układałem już scenariusze tego, co będziecie robić po godzinach - spojrzałam na niego.
- To chore wiesz? - zapytałam poważnie.
- Wiem, ale później ten wyjazd do Gdańska. Wszystkie wspomnienia, molo, park, uśmiechy. Wiedziałem, że nigdy nie przestałaś mnie kochać. Mimo, że w twoim życiu był Przemek, wiedziałem.. czułem całym sobą, że wciąż mnie kochasz.. mógłbym przysiąc, że kochasz mnie nawet bardziej.
- Nie było tak kolorowo w tym Gdańsku.. - poprawił mi opadający z ramion koc.
- Nie wiedziałem, że Alicja będzie do tego zdolna.
- Widziałeś się z nią jeszcze po rozprawie?
- Miałem wybór albo spotkanie z nią, albo pogoń za tobą. Jak myślisz co wybrałem?
- Nie wiem - wzruszyłam ramionami.
- Wybrałem pogoń za tobą. Zrozumiałem, że to ty jesteś najważniejsza. Nie praca, nie przyjaciele, a ty.
- Szkoda, że tak późno - odpowiedziałam żartobliwie. Roześmiał się i przytulił mnie do siebie. Głowę miałam położoną na jego ramieniu, a dłonią jeździłam po jego policzku.
- Agata? - spojrzał na mnie
- Tak Marku? - zjechałam dłonią na jego szyje.
- Dlaczego wtedy mnie wyrzuciłaś?
- Chciałam byś zatęsknił i zrozumiał swoje błędy.
- Wiesz, że bałem się tego, że już nigdy cie nie zobaczę. Patrzyłem na twój gabinet z utęsknieniem, z nadzieją,że zaraz się pojawisz, że przyjdziesz do mojego gabinetu tylko po to by mi dogryźć. Rozglądałem się gdy stałem przy ekspresie, oczekując twojego pojawienia i oznajmienia, że również chcesz kawę. W sądzie nie było chwili bym nie spoglądał na zegarek i nie sprawdzał godziny twoich rozpraw które przejęła Dorota. Miałem nadzieje, że chociaż na nich się pojawisz, ale za równo wchodziła i wychodziła z nich Dorota. Wiesz.. ona też tęskni. Może jeszcze się pogodziłyście, ale ona chodzi zupełnie nieobecna, obwinia się za twój wyjazd. Bartek.. Bartek też tęskni. Nie raz widziałem jak patrzył godzinami w telefon oczekując wiadomości od ciebie. Ta kancelaria bez ciebie jest pusta. Bez wyrazu. Brakuje jednego elementu, którym jesteś ty - jego każde słowo sprawiało, że z każdą chwilą chciało mi się płakać. Ponownie położyłam dłoń na jego policzku - udało ci się wykonać twój plan, bo cholernie tęskniłem i zrozumiałem wszystkie swoje błędy.
- Potrafisz mi wybaczyć? - zapytałam powstrzymując łzy.
- Nie mam ci czego wybaczać, to ty powinnaś wybaczyć mi te dziesięć lat.
- A obiecasz mi coś?
- Obiecam.
- Nie odchodź na kolejne dziesięć lat, dobrze?
- Obiecuje - pocałowałam go, a motyle w brzuchu zaczęły trzepotać swoimi skrzydłami zagłuszając wszystkie szalejące jeszcze w głowie wątpliwości. To nie był zwykły pocałunek, był przesiąknięty tęsknotą i pożądaniem. Był magiczny i magnetyzujący jak ta chwila, gdy promienie zachodzącego słońca padały na jego twarz. Oderwałam się od jego ust, by złapać choć trochę powietrza. Spojrzał na mnie i odgarnął mi kilka opadających kosmyków na twarz.
- Może przebierz się nie chciałbym byś się przeziębiła.
- Przy tobie to nie możliwe, najwyżej cie wykorzystam.
- Będziesz mnie wykorzystywać, w jakich celach?
- W różnych, zacznę od teraz - zbliżyłam się do niego i szepnęłam mu na ucho - gdybyś mógł to sprawdź czy czajnik się nie spalił co? - puściłam mu oczko i zeskoczyłam z jego nóg. Szybkim krokiem udałam się do łazienki wziąć szybki prysznic by zmyć z siebie zapach deszczówki. Po kąpieli znów usiedliśmy na tarasie i w ciszy popijaliśmy herbatę.
- Agata?
- Tak Marek? - spojrzałam na niego
- Nic - ścisnął moją dłoń - Chciałem się tylko upewnić, że jesteś.
PS: Trochę krótko choć obiecałam, że będzie dłużej, ale może zrobię - nie obiecuje dwudziestą część finałową. Buziaczki kochani :*
Szkoda, że ostatnio na blogu są same pustki. Nawet czytelników jest strasznie mało. Szkoda :(
OdpowiedzUsuńPaula! Twoje opowiadanie jest perfecto! Nie mogę się doczekać 20 części. Mam nadzieję, że jednak napiszesz :)))))))
Czytelników jest mniej dlatego że są wakacje ;)
UsuńA rok temu w wakacje to czytelnicy walili drzwiami i oknami, oczekując codziennie na opowiadania. Więc teraz też powinno być dużo. Prędzej zrozumiałabym okres powakacyjny, kiedy jest szkoła, studia itd.
UsuńCzytelników jest mniej bo ludzie się zmieniają, odchodzą, zapominają o tym jak było na początkach i żyją własnym życiem. Nie utrzymują kontaktu mimo tylu przegadanych nocy..zapominają. Tak samo jak i o tej stronie. Każdy ma swoje życie, obowiązki i nowe miłości. Nasza OHANA się rozpada... Serce mnie boli kiedy to widzę, a w oczach gromadzą się łzy. Osobiście nie potrafiłabym, odejść bez pożegnania, bez słowa wyjaśnienia z tego bloga, ale kiedyś na wszystkich przyjdzie pora. Nie mam już siedemnastu lat, nie mam tyle czasu co kiedyś, mam swoje sprawy i obowiązki które muszę wypełniać. Jestem komuś potrzebna, bardziej niż tutaj. I wierze w to, że te pustki wynikają właśnie z przyczyn tego, że niektórzy zmieniają się i odchodzą..tak po prostu.
UsuńPinky
PS: Nie jeszcze nie odchodzę ; ) Na zawsze MarGatowa Pinky! ;*
UsuńZgadzam sie z Pinkaczem ^^ Np. w moim przypadku, czyli braku opa, winny jest word. Skubany postanowil odmowic mi posluszenstwa i nie chce dzialas za zadne skarby :(
UsuńJa tam wierze, ze swietnosc MO powroci i to juz niedlugo ^^
Duśka
streemo padło?
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadanie jest cudowne, czuje się jak bym sama w tym wszystkim uczestniczyła. Nie umiem wyrazić słowami tego co czułam po tym jak przeczytałam całe to opowiadanie od początku do końca. Nie umiem pisać komentarzy dlatego napisze Ci tylko : JESTEŚ MOIM MISTRZEM PAULA !!!!! <3
OdpowiedzUsuńP.S: Napisz kolejną część proszę !!!!! <3
OdpowiedzUsuńWie ktoś może co ze streemo ?
OdpowiedzUsuńJak tak dlugo streemo jest nieczynne, to znaczyc moze tylko jedno - zmieniaja szate graficzna na pasujaca do nowego sezonu ^^
UsuńAle nie jestem pewna.
Duśka
Bzdury! Streemo nie działa nie dlatego, że zmieniają grafikę, tylko serwer padł. Administratorzy strony z "Prawem Agaty" nie mają na to wpływu! Bo to też są zwykli użytkownicy. Oni nie zarządzają całym Streemo!
Usuńhttp://streemo.pl/
Usuńto jest link do głównej strony streemo i jest tak samo
Przepraszam, nie krzycz :( Ja wiem, ze ostatnio (rok temu) jak tak sie dzialo, to zmieniali grafike. Wiec obstawialam, ze teraz tez.
UsuńDuska
Tak btw. Przed chwila weszlam na streemo. Na chwile obecna dziala.
UsuńDuska
A będzie jeszcze ta obiecana ostatnia część czy już raczej nie ? Strasznue nie lubię tego, że coś zaczynasz , a potem tego nie kończysz.Parę Twoich naprawdę fajnych opowiadań spotkał taki los. Do tej pory miałam nadzieję, że choć to skończysz, ale widocznie się przeliczyłam.To przykre i bardzo żałuje, że tak się rozczarowałam. Oczywiście rozumiem brak czasu spowodowany szkołą itp. ale wszystko ma swoje granice. Mam jednak wciąż nikłą nadzieję na jakiś end. Pozdrawiam i nie odbieraj źle mych słów
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie opisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń