Otworzyła oczy. Za oknem zapadał zmierzch.
Jak długo już tu leżała? Kilka godzin? Dzień, dwa czy tydzień? Nie wiedziała jak długo wpatruje się w sufit. Resztki świadomości już dawno uleciały gdzieś w przestrzeń. Przed oczyma duszy przelatywały różne sceny. Jakiś mężczyzna w restauracji śmiejący się do kogoś, ktoś podający jakiejś kobiecie łyżkę z jakąś potrawą, ktoś delikatnie jeżdżący opuszkami po jakimś ramieniu, ktoś patrzący na kogoś z błyskiem w oku. Wszystko, co widziała, działo się zza pleców jakiejś kobiety. Kim był? Kim była ta kobieta? Co robili? Nic nie słyszała, niczego nie smakowała, nikogo nie dotykała. Choć ciało domagało się obecności mężczyzny z obrazów to w głowie czuła lekki szum ilekroć próbowała go sobie przypomnieć. Kim był? Uporczywe pytania, na które nie potrafiła znaleźć odpowiedzi. Kiedy szum narósł do nieprzyjemnego świstu, poddała się i wróciła do wpatrywania się w sufit.
Kilka godzin później, na wskutek kilku skurczów mięśni, z grymasem bólu udało jej się umieścić ciało w pozycji siedzącej. Szum w głowie stopniowo narastał i powoli zaczynał ją denerwować. Wciąż wpatrywała się w przestrzeń przed sobą. Wokół niej znajdowało się mnóstwo damskich drobiazgów. Może należały do tej brunetki, która widnieje na zdjęciach? Kim była? Powoli rozejrzała się wokół siebie. Na półce, na podłodze, na stoliku, w łóżku i przy oknie. Wszędzie leżały kodeksy, stosiki dokumentów, kilka rozrzuconych akt. Musiała być bardzo zapracowaną prawniczką. ‘Wciąż nią jesteś’ – przemknęło jej przez myśl.
Białe urządzenie leżące na stoliku, rozdzwoniło się kakofonią dźwięków. Skrzywiła się, czując jak z sekundy na sekundę ból głowy narasta. Chwiejnym krokiem podeszła do stolika i wzięła telefon do ręki. Na wyświetlaczu widniała przyjaźnie uśmiechnięta rudowłosa kobieta. To Dorota, Twoja przyjaciółka – przemknęło jej przez myśl. Powoli przesunęła zieloną słuchawkę i przyłożyła telefon do ucha.
- Halo, Agata? Potrzebuję Twojej pomocy. Ja już nie daję rady, tego po prostu jest za dużo na raz. Wszyscy wokół mnie szykanują, nawet w szkole Filipa patrzą się na mnie jak na zbrodniarza… Możesz przyjechać? – usłyszała płaczliwy głos w słuchawce. Ogarnęła ją panika. Powinna się odezwać, zapytać co się stało ale zaciśnięta krtań nie pozwala wydobyć dźwięku. Chciała jej pomóc, czuła że jest jej bliska ale rozsądek kazał najpierw pomóc sobie.
- Halo? Jesteś tam? Agata! Halo? – głośnik wydobył z siebie kilka dźwięków, po czym zamilkł. Brunetka trzęsącymi dłońmi odłożyła telefon, skuliła się na kanapie i czując jak nadchodzi kolejna fala łez pozwoliła im swobodnie płynąć.
Każdy z nas jest zraniony
Każdy z nas jest pokryty bliznami
Każdy z nas jest wystraszony
Nawet Ty
Każdy z nas jest pokryty bliznami
Każdy z nas jest wystraszony
Nawet Ty
Elegancki mężczyzna siedział na fotelu, ściskając nerwowo szklankę z whisky. Co jakiś czas ciszę w pokoju przerywało brzęczenie telefonu ale on nie zwracał na nie uwagi. Wpatrzony w jeden punkt, zdecydowanie duchem nie przebywał w tym pomieszczeniu. Osoby, które go znają z pewnością powiedziałyby, że w ciągu tego wieczora postarzał się o kilka lat. Zmarszczki wokół oczu pogłębiły się, spojrzenie było mętne i nieobecne a na skroniach zauważyć można było coraz więcej siwych pasm. Ciemność rozpraszała tylko mała lampka świecąca gdzieś w kącie pomieszczenia. Nagle, wyrwany z transu mężczyzna wstał i chwycił za telefon. Nerwowo odrzucił kolejne połączenie od ‘Ewa’ i zaczął przeglądać kontakty. Najpierw najechał na ‘Agata’ i już chciał wdusić zieloną słuchawkę, gdy coś go powstrzymało. Skurcz przebiegł po jego twarzy i zamiast zadzwonić do uśmiechniętej brunetki, wybrał numer rudowłosej przyjaciółki.
- ‘Cześć, tu Dorota. Skoro słyszysz tą wiadomość to pewnie właśnie męczą mnie moje potwory lub jestem w sądzie. Zostaw wiadomość a ja oddzwonię w wolnej chwili’ – wiadomość kończył perlisty śmiech, na dźwięk którego mężczyzna delikatnie się uśmiechnął. W tle słychać było jej roześmiane dzieci i ta świadomość bardzo go przytłoczyła. Nigdy nie rozmyślał o sobie jako o ojcu ale odkąd odebrał dzisiaj telefon od Andrzeja, myśl o ojcostwu nie dawała mu spokoju. Może gdyby zauważył coś wcześniej, nie doszłoby do tego? Może mieliby maleńkiego Dębskiego, który przesłoniłby im cały świat. Pomyślał o Bartku, który przecież już od dobrych kilku miesięcy jest ojcem i z tego co widział oraz słyszał – spełnia się tej roli wyśmienicie, dzieląc czas pomiędzy rozprawy a synka. Mieszanina poczucia winy i zazdrości zapiekła go w gardle. Teraz czuł to bardzo wyraźnie, przecież chciałby być…
- Nigdy nie będziesz ojcem Dębski, ogarnij się i przestań się mazgaić – mruknął do siebie i nalewając sobie whisky do szklanki, utonął w dalszych rozmyślaniach.
Z Twoimi oczami zamkniętymi
Twoja głowa jest opuszczona
Twoje oczy są jak kamień
Przypatrywał się zasypiającej Warszawie, próbując poukładać w głowie zdarzenia dzisiejszego dnia. Czy powinien być na nią zły? Gdyby nie była tak uparta i dumna, może wtedy... Gdyby tylko mu powiedziała... Gdyby... Ty też nie jesteś lepszy, zostawiłeś ją i znów poleciałeś pocieszać się w ramionach innej – podpowiedziało sumienie. Wściekłość na samego siebie rozgorzała w jego żyłach. Ostatni raz czuł się tak źle, kiedy zmarła mu matka. Poprawka, teraz czuł się gorzej. Matce nikt nie mógł pomóc, jej stan był zbyt poważny. A ich dziecku... Zrobiłby wszystko, co tylko byłoby potrzebne. Przywiązałby Agatę do łóżka, jeśli byłoby trzeba, żeby ograniczyła pracę. Rzuciła się w wir obowiązków i jeszcze ta sprawa Doroty... Może gdyby nie to wszystko, wciąż miałby szansę na bycie ojcem? Tego wieczora poczucie winy i beznadziei przygniotło go bardziej niż kiedykolwiek.
Zmierzch przerodził się w noc. Czuła się skonfundowana. Siedziała na kanapie kolejną godzinę, wpatrując się bez świadomości w ścianę. Powoli, serią szybkich ruchów, udało jej się ustawić ciało do pionu. Stanęła przy oknie i wręcz wtuliła się w przyjemnie chłodne okno. Czuła się obolała. Ostre szarpnięcia bólu gdzieś w okolicach podbrzusza, nie dawały o sobie zapomnieć. Miała dziwne wrażenie, że coś przegapiła, że coś się w jej życiu zdarzyło a ona nie potrafi przypomnieć sobie, co się stało. Zmusiła się do myślenia, do sięgnięcia w głąb pamięci. Nagły skurcz na twarzy uruchomił lawinę wspomnień, które umysł brunetki tak uparcie wymazywał z pamięci.
‘Okrągłe 100 uderzeń na minutę’ ‘Z powiadomieniem rodziny jeszcze bym się wstrzymał, na razie powinien wiedzieć jedynie przyszły tatuś’
‘Nie słyszałaś? Dębski układa sobie życie z tą rudą, której sprawę ostatnio prowadził’
‘Marek wie? Musisz mu powiedzieć’
‘Pani Agato, bardzo mi przykro ale nie udało nam się uratować pani dziecka. Nagłe skurczenie się szyjki macicy i to w takim stopniu sprawiło, że nie byliśmy w stanie niczego zrobić’
Spazmy płaczu jeszcze przez wiele godzin wstrząsały drobną brunetką.
Z Twoimi oczami zamkniętymi
Twoja głowa jest opuszczona
Twoje oczy są jak kamień
Każdy z nas jest wystraszony
Każdy z nas jest zraniony
Każdy z nas miał nadzieję*
*Coldplay - For you
Nie wiem co ty chcesz od tego opowiadania :-) ale ono jest bardzo fajne i miłe do czytania . Z chęcią przeczytałabym kolejne części .
OdpowiedzUsuńOpowiadanie jest dobre i dobrze sie czyta. Beda kolejne czesci ?
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim: Bardzo dziękuję za słowa uznania :) Cieszę się, że Wam się podoba!
OdpowiedzUsuńWiele razy o tym już pisałam - jestem jednopartowcem i nie piszę kolejnych części. Próbowałam wiele razy ale to nie dla mnie. Na pocieszenie dodam, że pracuję nad czymś :)
M.
Dlaczego tak piękne i zadbane o najmniejsze detale opowiadanie ma tak mało komentarzy, a opowiadania z błędami mają ich dużo więcej z niezrozumianym dla mnie zachwytem?! Czyta się bosko, dopieszczony jest każdy szczegół, przecinek... czekam na kolejne opowiadanie, jest cudownie!
OdpowiedzUsuń