wtorek, 2 czerwca 2015

Opowiadanie anagosik cz.5

      Nie jestem z tej części zadowolona, ale może w waszych oczach bd ona lepiej wyglądać. W tej części jest dużo wspomnień i lepiej nadaje się na 1 listopada niż na 1 czerwca i tak przy okazji wszystkiego najlepszego dla każdego czytelnika bo w każdym z nas jest jakaś cząstka z dziecka większa czy mniejsza to bez znaczenia po prostu jest :D - anagosik
ps. Bardzo przepraszam Anonimka który prosił by wstawić to wczoraj ( niedziela 31 Maj ) -  nie wyrobiłam sie wybacz, ale taki prezent na dzień dziecka ( jeżeli się spodoba )
Nowy Ty nowa Ja cz.5
Cmentarz, miejsce którego chyba nikt nie lubi odwiedzać. Patrząc na wszystkie nagrobki smutek przedziera się przez nasze serce. Ludzie przychodzą  tu dla bliskich którzy tu mieszkają, którzy odeszli juz do lepszego świata. Dzwony cmentarnej kapliczki wybijały godzinę dwunastą w południe. Zgromadzeni wraz z księdzem odprawiającym msze podążali za konwojem pogrzebowym. Wszyscy byli pogrążeni w głębokiej żałobie po pięknej brunetce. Nawet on nie krył łez, właśnie teraz musiał pożegnać miłość jego życia, kobietę dla której zrobił by wszystko. Obwiniał los o jej śmierć. Przecież była taka młoda, miała tyle czasu przed sobą.
Stał na przeciwko drewnianej trumny, niespiesznie podniósł głowę i zobaczył otaczających go ludzi. Ludzi którzy przyszli tu dla niej, każdemu chciała pomóc na miarę swoich możliwości, nie dało się jej nie lubić, jej uroczy uśmiech powalał wszystkich  na kolana i to właśnie w tym uśmiechu się zakochał. Po raz kolejny uświadomił sobie że już więcej go nie zobaczy, jej nie zobaczy. Jego oczy pokryła szyba łez bo przecież stracić ukochaną osobę to jak utracić kawałek siebie. Nie chciał żyć, bo kiedy ona umarła jemu zawalił się cały świat. Rozmyślając nad dalszym sensem swojego życia poczuł jak drobna rączka ściska mu dłoń. Jego malutka córeczka, idealna kopia mamusi, mała Agatka. Dziewczynka której świat rozsypał się jak domek z kart. Jej matka zachorowała kiedy ona miała 5 lat wtedy jeszcze nie rozumiała o co dokładnie chodzi, codziennie z tatą odwiedzali ją w szpitalu, dzień w dzień. Razem spędzali święta, urodziny i tak przez 2 lata. Agata w listach do Mikołaja czy w życzeniach wypowiadanych nad tortem ze świeczkami miała jedną prośbę "żeby mama wyzdrowiała". Niestety tak się nie działo, od pół roku Anna była coraz bardziej osłabiona. Lekarze nie przepowiadali dobrych rokowań co do poprawy jej stanu zdrowia jednak wszyscy mieli nadzieje. Dziewczynka stała patrząc na trumnę w której znajdowało się ciało jej matki z twarzą która nie wyrażała emocji, ponieważ wszystko przezywała w środku. Nie można powiedzieć że pogodziła się z odejściem mamy bo ze śmiercią nie można się pogodzić ona to po prostu zaakceptowała wiedziała że musi być silna dla taty.
- Nie martw się, będzie dobrze tato - spojrzała na Andrzeja i  posłała mu delikatny uśmiech.
Karetka na sygnale podjechała pod jeden z Warszawskich szpitali.
- Kobieta po 30 potrącona przez samochód, tętno ledwo wyczuwalne, liczne obrażenia - Przekazał jeden z ratowników wysiadając z karetki.
Weszła do domu zamykając z hukiem drzwi. Rzucając niebieski plecak o podłogę skierowała się prosto do kuchni w której Przybysz szykował obiad.
- O już jesteś, robię twoje ulubione naleśniki. Pomożesz ? Andrzej obrócił się i spojrzał na córeczkę która dziś wyraźnie nie miała dobrego humoru
- Ej co się stało ? - spytał kucając przy małej kiedy usiadła na drewnianym krzesełku
- Nic - odpowiedziała jednak w jej głosie nie było za krzty przekonania
- Jak to nic przecież widzę
Agata westchnęła głęboko i zaczęła zwierzać się ojcu ze swoich dziecięcych kłopotów
- Tydzień temu doszła do nas "Ta Nowa", a teraz pani powiedziała, że to ona pojedzie na zawody, a nie ja ! - oznajmiła ze złością dziewczynka
Przybysz wziął i pogładził rękę córki a następnie spojrzał w jej duże błękitne oczy.
- To że ona została wybrana na twoje miejsce nie oznacza, że to była słuszna decyzja twojej pani ... a po za tym będą kolejne zawody. Pamiętaj tylko... 
- Frajerzy poddają się bez walki - dokończyła Agatka
- Wiem - a na jej buzi zagościł perlisty uśmiech - to co robimy te naleśniki ?
-Rentgen klatki piersiowej i USG jamy brzusznej, szybko chyba będziemy musieli otwierać. - zalecił jeden z lekarzy, a nosze z pacjentką przy pomocy sanitariuszy szybko przemieściły się w głąb budynku. 
Dyrygowane przez delikatny wiosenny wiatr Drzewa szumiały piękną melodie lasu, okrągły księżyc odbijał się w gładkiej tafli jeziora, a tuż na brzegu zabawiała się grupa rozbawionych nastolatków. Siedziała samotnie na pomoście mącząc stopy w chłodnej wodzie  jeziora  patrząc na prześliczny krajobraz, kiedy jej przyjaciele rozmawiali, śmiali się piekąc kiełbaski na ognisku. Myśli w jej głowie obijały się o siebie, kiedy zza pleców usłyszała czyjeś kroki, a następnie głos ich właściciela.
- Piwa ? - zapytał ciepłym głosem
Przybysz obróciła automatycznie głowę by zobaczyć całą sylwetkę chłopaka
- Nie dzięki mam jeszcze - odpowiedziała zgodnie z prawdą pokazując zieloną, szklaną butelkę
- Mogę się dosiąść ?
- Tak, siadaj - brunetka wskazała miejsce obok siebie klepiąc ręką w deski pomostu
Nastolatek ściągnął czarne trampki i zamoczył nogi w wodzie jak jego koleżanka. Trwali tak chwilę w milczeniu każde pogrążone w swoich myślach, każde wpatrzone w tylko sobie znany punkt.
- Tak w ogóle to Maciek jestem - blondyn z lekką dozą nieśmiałości wyciągnął rękę
- Agata - uśmiechnęła się delikatnie i uścisnęła mu dłoń.
Leżała nieprzytomna na szpitalnym łóżku po serii badań zleconych przez lekarzy. Teraz wszystko zależało od wyników jak poważny jest jej stan zdrowia.
Dźwięki  otoczenia, głosy lekarzy, ich rozmowy - rzeczywistość zlewała się ze wspomnieniami.
Kolejny ciepły dzień witał za oknami wszystkich mieszkańców Warszawy. Słysząc dźwięk wybudzający ja ze snu automatycznie sięgnęła ręką do srebrnego budzika stojącego na białej szafce obok jej łóżka, jednak to nie on był powodem jej zbudzenia się. Zdezorientowana dopiero po chwili zrozumiała skąd pochodzi dźwięk. Podeszła do drzwi nie patrząc nawet na to kto za nimi stoi. Jej oczą ukazał się wielki bukiet czerwonych róż, zapłaciła kurierowi za fatygę myląc się przy tym ku nie zadowoleniu pracownika. Następnie wzięła szybki prysznic i pojechała do pracy jak w każdy normalny dzień. Wchodząc do firmy zamieniła 2 zdania z bardzo miłym pracownikiem ochrony i pobiegła dalej kierując się przysłowiem "Czas to pieniądz". Siadając na chwilę w swoim gabinecie pomyślała że niedługo mija 10 rok kiedy pracuje w ProSpectrum, 10 rok odkąd odeszła do tych matołów jak by powiedziała jej patronka. Od tego czasu zdążyła już zostać dyrektorem i wypracować sobie opinie nienagannego pracownika firmy. Życie jak w Madrycie super praca, samochód nawet mężczyzna u boku. Jednak nigdy nie pomyślała by że jeden wieczór zmieni jej całe bajkowe życie.
Założyła śliczną granatową sukienkę która podkreślała wszystkie jej atuty. Zrobiła delikatny makijaż i pomalowała usta swoim ulubionym błyszczykiem. Siedział zniecierpliwiony zerkając co chwilę na zegarek, bał się że nie przyjdzie ze zapomni jak to się jej czasami zdarzało i wtedy weszła. Szła w głąb sali szukając go wzrokiem, zdezorientowana stanęła na samym środku myśląc ze już wyszedł. 
- Można panią prosić ? - zapytał stając za nią           
Brunetka obróciła się w stronę prawnika biorąc głęboki oddech i w duchu ciesząc się ze jeszcze go tu zastała
- Chyba żartujesz  - odpowiedziała spoglądając na ludzi siedzących dookoła
- Nie - zaprzeczył uśmiechając się w jej stronę
- Nie ma mowy. Nie - zaprotestowała ponownie kiedy mężczyzna sięgał po jej dłoń 
- Chodź - przekonywał dalej
 - Nie chce, ja nie umiem tańczyć, nie chce no - jednak jej trudy w odmawianiu poszły na marne bo i tak wpadła w ramiona Huberta i stojąc na środku sali kołysali się w spokojny rytm muzyki.  Po skończonej kolacji dopijali czerwone wino patrząc sobie głęboko w oczy i uśmiechając się do siebie kiedy kelner przyniósł tace z małym brązowym pudełeczkiem. Spoglądała niepewnie raz na pudełko raz na bruneta. Po chwili wzięła je delikatnie do ręki i otworzyła a jej oczom ukazał się śliczny pierścionek. Zaskoczona patrzyła na biżuterie nie wiedząc kompletnie co odpowiedzieć.
- Wyjdziesz za mnie ? - zapytał pewny odpowiedzi
Jednak kiedy widział że brunetka się wacha, postanowił przerwać niezręczną cisze
- Zwykle w takich momentach kobieta mówi tak -  dodał pół szeptem
-Tak - odpowiedziała zgodnie z jego instrukcją, lecz po chwili stwierdziła ze to nie jest jej szczera odpowiedz
- Nie... - wypłynęło z jej ust 
Patrząc mu prosto w oczy wiedziała ze musi się jednak jakoś wytłumaczyć ze swojej odpowiedzi
- Wiesz.... - zaczęła niepewnie wiedząc że to nie będzie łatwe ponieważ należała do osób które nie lubią za bardzo mówić o swoich uczuciach a tym bardziej się z nich tłumaczyć - znamy się pół roku, ja nawet nie znam twoich rodziców, znajomych. - kontynuowała
-No to może najwyższy czas to zmienić. - przerwał kobiecie - Agata kochamy się chcemy ze sobą być, w czym problem ?
Uśmiechnęła się nerwowo zaczynając tłumaczyć
- Ślub to decyzje na całe życie, nie ? - powiedziała lekko żartobliwie by wyjść z tej sytuacji obronną ręką jednak nie widząc w jego oczach zrozumienia mówiła dalej
- Myślę ze ja jakoś tak poważnie do tego podchodzę. Może za poważnie.
- Kochanie zastanów ty się czego tak naprawdę chcesz - mówiąc to wstał i rzucił białą serwetę na stół którą chwilę wcześniej zdoił z kolan następnie kierując się w stronę wyjścia.
- Hubert,  Hubert nooo... 
Do sali wszedł jeden z lekarzy
- Mam wyniki tej kobiety z wypadku
-Połamane dolne żebra, po lewej płyn w opłucnej - mówił kolejny patrzać na zdjęcia rentgenowskie
-Jest poszerzony cień aorty - dodała kobieta stojąca z tyłu
- Myślisz że pęknięta ?
-Pytanie jak bardzo...
Później sprawy potoczyły się bardzo szybko
- Wyprowadziła pani z firmy 800 000 zł
- Pan żartuje ?
- Ja mówię śmiertelnie poważnie
- Musiał mi to podłożyć
- Jest pani zwolniona w trybie dyscyplinarnym i to natychmiast !
- Ja oddam te pieniądze.
- Błagam panią dosyć tych bzdur !
- Pracuje w tej firmie 10 lat !Wiec chyba mam prawo do obrony.
                                                                        ***
- Pani Agata specjalizuje się w takich dosyć nie standardowych sprawach - zaczął Marek z uśmiechem na ustach
- Ta ? - podjął temat Wojtek
- Yhm ...Wariaci i nieudane romanse - blondyn zaczął się śmiać po dokończeniu zdania
- Nie wydaje ci się to dziwne ? - zapytał kolegą Wojtek
- Nie, w ogóle ja uważam ze ma naturalne predyspozycje do tego - kontynuował rozmowę
- Nie ja raczej myślałem o tym że wy jesteście tak per Pan, pani a znacie się bardzo dobrze nie ? - wytłumaczył Wojtek swoją wcześniejszą wypowiedz
- No właśnie kochani może koniec z tym wersalem. Jakiegoś brudzia ? - zagadnęła Dorota
- Agata - powiedziała pierwsza wstając i stukając swoim kieliszkiem w jego
- Marek - podniósł kieliszek delikatnie do góry i oboje się napili po łyczku białego wina - Buzi
- Buzi, buzi - dokończyła wypowiedz nie mając w ogóle ochoty przebywać w towarzystwie kolegi z kancelarii.
***
- Mam propozycje i nie przyjmę odmowy chciałbym dziś zjeść z tobą kolacje i Panem Markiem - zaproponował Andrzej wstając z krzesła
- Ja przepraszam ale dziś to jest wykluczone  ponieważ dziś mam ważną sprawę i muszę się przygotować. - odpowiedział Dębski próbując sie wykręcić z sytuacji 
- A jutro? - nalegał Przybysz
- Jutro, tak bardzo chętnie.
- No to o 8 dobrze ?
- Dla nas idealnie - Marek mówiąc to położył swoją dłoń na jej ramieniu
Weszła zdenerwowana do kancelarii i zaczęła przeglądać pocztę
- coś nie tak z tatą ? - zapytała stojąca przy ścianie Dorota
- Z tatą ? Nie. Mam kolacje z Dębskim, jutro wychodzimy na romantyczną kolacje we troje.
Siedzieli w przytulnej restauracji konsumując swoje dania i umilając czas rozmową
- Ale numer i kto wygrał - dopytywał sie Andrzej
- Ja - odpowiedzieli równocześnie, jednak po chwili zmienili zdanie
- On/Ona - ponownie odpowiedzieli równocześnie
- Aha ...
I tak od sprawy prowadzonej przeciw sobie i liczne dogryzki, wzajemną pomoc, wspólną sprawę i zarazem pokój na wyjeździe stali się przyjaciółmi nawet nie wiedząc kiedy.

Po szybkich konsultacjach z innymi lekarzami zabrali Agatę na stuł operacyjny
- Ciśnienie spada - oznajmił anestezjolog
    - Nikt cię nie skarze do póki ja tu jestem !
- Ile ? - zapytał zniecierpliwiony chirurg
    - A gdybym tak zaproponował Ci sex , pewnie tez by się to nie spotkało z aprobatą.
- 90/60
   - Nakazuje skreślenie Agaty Przybysz z listy adwokatów
- Dalej spada !
   - Chińczyk ?
- Migotanie komór
       - No to do zobaczenia w sądzie
-Defibrylator !
     - I może wolałbym żeby cie nie było w moim życiu
Na ekranie pojawiła się prosta linia, oznaczająca że jej serce przestało bić ...


20 komentarzy:

  1. Hej opowiadanie jest super miły prezent i masz racje że trochę na 1 listopada .Czekałam na twoją część bo byłam ciekawa jak dalej zrobisz to opowiadanie tylko szkoda że takie krótkie . Czekam na kolejną cześć i życzę weny . Ile będzie części

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję i cieszę się ze się podoba, własciwie to nie liczę tego w częściach piszę bo mam wene, pomysł no i oczywiscie czytelników którzy mnie do tego zachęcają wiec nie odp ile częsci bo sama nwm jedne sa krótsze inne dłuższe ile wyjdzie tyle wyjdzie ;) - anagosik

      Usuń
  2. Po przeczytaniu tej części to mnie potrzebny jest defibrylator ratuj naszą Agatę super część pisz szybko dalej bo już nie mogę się doczekać jak to się potoczy, genialny pomysł ze wystawieniem wspomnień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biegnę na ratunek :D ( Dziekuję ) Jejku jest mi naprawdę miło bo jakoś sama nie byłam przekonana do tej częsci i wg. To bardzo dużo dla mnie znaczy jak wieża Eiffla dla Francji hihi :) - anagosik

      Usuń
  3. Bardzo fajna część. Przemyślana, dopracowana w szczegółach, wyszło pięknie. Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam
    PS. Popraw stół- razi po oczach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wybacz zauważyłam jak już tu wstawili. Miodek na moje serducho, ślicznie dziękuję <3 Pozdro - anagosik

      Usuń
  4. Nie będę sie rozpisywać: opowiadanie - cudowne! <3 cedek proszę! :d

    OdpowiedzUsuń
  5. piękne, wspaniałe opowiadanie kiedy możemy się spodziewać kolejnej części,życzę dużo weny

    OdpowiedzUsuń
  6. Cuudne opowiadanie :) kiedy można się spodziewać kolejnej części ?

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne opo <333 Z niecierpliwością czekam na kolejne części PS mam nadzieje, że nam naszej Agaty nie uśmiercisz :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Super opo już nie mogę doczekać się kolejnej części

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudo, już nie mogę się doczekać kolejnej części nie trzymaj nas dłużej w niepewności i szybko wstaw kolejną część.

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękne już nie mogę się doczekać kolejnej części czekam, czekam z niecierpliwością na kolejną część.

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedy będzie kolejna część ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przed koncem roku jest troche roboty, ale postaram sie cos wyslac do konca czerwca najpozniej na poczatku lipca ☺ - anagosik

      Usuń
    2. Kolejna część wysłana :D - anagosik

      Usuń
    3. CHYBA SIĘ NIEDOCZEKAM AŻ OPOWIADANIE ZOSTANIE WSTAWIONE A DODAM ŻE TO MOJE ULUBONE NIKT SIĘ TYM BLOGIEM OSTATNIO NIE ZAJMUJE .. CZY BYŁA BY MOŻLIWOŚĆ WSTAWIENIA OPOWIADANIA NA STREEMO MIXXT????

      Usuń
  12. czekamy na publikację na pewno jest świetna mam nadzieję że ją szybko dziewczyny wstawią

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja również bym prosiła o wstawienie na strone mixxt tam jest dużo nowych opowiadań podaje link http://serialprawoagaty.mixxt.at/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem na wakacjach, a plik z opem jest na kompie w domku, przepraszam mg to wstawic tam za jakies 2 tyg ale to chyba dziewczyny szybciej zr tutaj - anagosik

      Usuń