Uwaga: Na wstępie muszę Wam coś powiedzieć. Leszkowelove
przeszło metamorfozę, w zasadzie nie ma już Leszkowelove, co Mycha, Pinkacz,
Daisy i Dream mogą potwierdzić. Od teraz jest tylko asiek6169, nie jarająca się
serialem tyle co Wy, wybaczcie, tak wyszło, ale tak jest lepiej. Jednak za fajnie
mi się dawniej pisało, dzięki temu wyrabiałam sobie chwalony w szkole styl i
teraz, gdy nie mam co robić trochę za tym tęsknię. Siadłam na szafce na
balkonie i naszła mnie wena na takie cuś. Nie ma to nic wspólnego z PA. Może
ewentualnie imiona, bo o kimś pisać trzeba a przynajmniej już widzę w głowie
pisząc te słowa jak postacie wyglądają. Drugie primo: wszystkie będą
jednopartówkami.
„Uciec stąd”
Prolog
„Ta chwila przemija
Za krótko może trwać
Odpowiedź - czy warto o nią grać
Uciec stąd
Zamknąć oczy
Ujrzeć to
Widzieć to
Poczuć to”
Za krótko może trwać
Odpowiedź - czy warto o nią grać
Uciec stąd
Zamknąć oczy
Ujrzeć to
Widzieć to
Poczuć to”
Siedzę na balkonie i patrzę przed
siebie. Patrzę i myślę. Patrzę na liście drzew poruszane na letnim wietrze, na
samochody, stojące w rzędzie. Patrzę na okna bloku naprzeciwko – jedne zamknięte,
drugie otwarte, i na tą lampę, co rzuca wiązkę światła zza gałęzi. Wszystko
jest takie równe, poukładane, tak bardzo na swoim miejscu. Z jednej strony
mogłabym tak siedzieć i siedzieć, i choć znam ten widok na pamięć, patrzeć
gdzieś w punkt wiadomy tylko mi, przed siebie. Patrzeć i myśleć. A z drugiej
strony widok ten jest tak nudny, obrzydza mnie już monotonia tego widoku. Mam ochotę wstać i skoczyć. Na ziemię, na trawę
zieloną i biec, biec przed siebie, donikąd chociaż raz. Dlaczego tego nie
robię? Przecież to tylko jedno piętro…. Ale nie, jakaś siła karze mi siedzieć
na miejscu, kołysze mnie wraz z szumem drzew. Opieram głowę o zimną, białą ścianę. Słyszę ostatni
przejeżdżający tramwaj i chyba karetkę na sygnale. Zamykam oczy, nie czuje już
nic…. I nagle znów patrzę przed, siebie, tyle że…..
Nie ma to opowiadanie nic wspólnego z PA i już ciebie tak serial nie jara, to po jakiego grzyba piszesz na MarGatowych opowieściach? Nie gniewaj się na moje słowa, ale to jest dziwne
OdpowiedzUsuńNa początku miało być "Jak nie ma (...)"
UsuńNie gniewam się w końcu Internet rządzi się prawem wolności wypowiedzi.... Prościej nie znać a się czepiać... Nie wiem może a) jestem przywiązana do tego bloga i jego autorek b) nie chce mi się na pojdyncze opa zakładać własnego, skoro to ma tyle czytelników c) jak już napisałam we wstępie mimo, tego, że bedzie całkowicie wyrwane z serialowej rzeczywistości to wciąż będzie o Agacie i Marku. Spokojnie, pamietaj że to dopiero tylko prolog i wszystko się może rozkręcić, nie każda opowieść musi zaczynać się od 2 słów Agata Przbysz... a jesli jesteś w przeciwieństwie do mnie tutaj po raz pierwszy to zapraszam do poznania innych moich opowiadań :)
OdpowiedzUsuń