poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Ósme cz.2 ;)



-Wszystko idzie zgodnie z planem, przegrali sprawę… - słychac było donośny, lecz cichy głos z urządzenia. – teraz postaram się przejąc ich kancelarię, a na koniec zrobię to co chciałeś… Swoją drogą, ta Przybysz to twarda baba. Nic jej nie rusza… Nieźle Cię urządziła, przyjacielu… - mówił coraz ciszej. – Muszę mieć na nią jakiegoś haka. – dodał.
Agata i Marek mieli przerażone miny, a Maja tylko patrzyła w szybę, jakby po raz kolejny analizowała to nagranie. Dźwięk szedł dalej, ale nagle przerwał go głośny świst. Jakby ktoś zrozumiał, że to podsłuch…
-S-s-skąd to masz? – wyszeptała Agata coraz bardziej przerażona.
-Zdobyłam. – odparła zagadkowym tonem.
-O co chodziło z tym „a na koniec zrobię co chciałeś.”? – pytał Marek.
Coraz bardziej martwił się o Agatę, nie umknęło to uwadze Mai.
-Nie chcecie wiedziec… Uwierzcie mi. – odpowiedziała.
Dobrze wiedziała co miał zamiar zrobic Bitner, miała jeszcze jedno nagranie z drugiej „pluskwy”. Wiedziała, że prędzej czy później zauważy podsłuch, więc podstawiła dwa. Mecenasi stali zaskoczeni, w głowach szalały im najgorsze myśli. Dziewczyna to zauważyła i postanowiła rozwiac te przeczucia…
-Jedno mogę wam powiedziec. – odparła. – Wiem o czym myślicie, ale tego nie powiem. Uprzedzam tylko, że nie o to chodzi.
Widac było, że ich strach powoli znikał, ale wciąż stali zaskoczeni.
-Dobra, Agata. Chodź idziemy na ten obiad. – i pociągnęła ją za rękę.

***

Siedziały w restauracji i jadły obiad. Maja zerkała ukradkiem na Agatę, ale ona była pogrążona w swoich myślach.
-Agata, czy coś jest między tobą a Markiem? – to pytanie wyrwało ją z zamyślenia.
-Nie, dlaczego tak myślisz? – odparła oburzona.
-A ty widziałaś jak on na ciebie patrzy? – zapytała.
-Jak?
-Nie powiesz mi chyba, że tego nie widzisz. – mówiła. - Przecież on się w tobie buja. Nie trzeba być geniuszem żeby to zauważyc.
-Dobra, skończ już. – burknęła.
-Ale wrócimy do tego, obiecuję. Nie odpuszczę tak łatwo. – odrzekła.

***

Po wyjściu z restauracji, Agata udała się do sądu, a Maja ruszyła w stronę rynku. Szła tak ulicami, gdy nagle z jakiegoś budynku wyszedł Bitner.
-Co robiłaś w tej kancelarii? – pytał.
-A co pan taki zdenerwowany? – mówiła spokojnym głosem.
-To ty mi podłożyłaś ten podsłuch?! – krzyknął.
-Ja nic nie wiem o żadnym podsłuchu. – trwała przy swoim.
-I oby to była prawda, nie chcesz chyba żeby coś niemiłego się stało? – tu urwał.
-Nie boję się pana gróźb. – skomentowała. – więc proszę się nie trudzic… - i odeszła, zostawiając Bitnera z zaskoczoną miną.
-Muszę się dowiedziec kim ona jest. – myślał.

***

Mecenas Przybysz siedziała na kanapie w domu i co chwila patrzyła na dokumenty sądowe. Wtem usłyszała dzwonek. Podeszła, spojrzała przez wizjer i otworzyła drzwi szybkim ruchem.
-Gdzie byłaś? Martwiłam się. – mówiła.
-A spacerowałam i tu, i tam. – uśmiechnęła się.
-Chcesz coś do picia, do jedzenia? Sok, kanapki? – pytała.
-Wystarczy sok.
Agata nalała szklankę soku i podała Mai. Następnie usiadła na kanapie i znowu zaczęła przeglądac dokumenty.
-O nie, nie. – Maja położyła rękę na dokumentach. – Ja nigdy nie odpuszczam. – uśmiechnęła się.
-Do czego zmierzasz? – wstała i nalała sobie kieliszek wina.
-Wytłumacz mi o co chodzi z Markiem…

CDN.

Dzięki, dzięki, dzięki, że w ogóle czytacie ;)) Myślę, że opowiadanie się podoba ;)) Czekamy na komentarze ;))

Domcia

7 komentarzy:

  1. Fajne, więcej dajcie :D:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na cdn. ;)
    Ja też próbuje pisac, jak narazie mi dobrze wychodzi, to będzie już moje 2 ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest suuper , i te ' dochodzenie ' ze strony Mai o ich uczucia . Mmmmmm ... Pisz dalej :3 ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne! Czekam na dalszą część :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak się zastanawiam - byłaby możliwość być może poszerzenia bloga o opowieści innych osób? Na zasadzie "każdy dla każdego" - wysyłane mailem twory do Was, opublikowanie na tym blogu dla każdego do przeczytania, podpisane nickiem twórcy? Nie zrozumcie mnie źle, podoba mi się tak jak jest aktualnie :) Po prostu... Wszystko byłoby w jednym miejscu, opowieści więcej niż jakby tylko dwie osoby pisały, różne style etc.
    Bo z tego co widziałam to spora liczba osób sobie coś tam bazgrze na boku margatowego więc... Paru chętnych by się pewno znalazło ;)
    To tylko luźna propozycja, jest świetnie tak czy inaczej, już sam fakt podjęcia inicjatywy i założenia tego bloga to dużo :D

    OdpowiedzUsuń
  6. jest super! czekam na dalszy ciag :D

    OdpowiedzUsuń
  7. teraz czekamy na szczerą rozmowę o Mareczku :) świetnie!

    OdpowiedzUsuń