Troche bardziej z charakterkiem Agaty :-) możecie dawac nam pomysly na nastepne opowiadania :-)
Nastała już ciemność, Agata wpatrująca sie w jadące samochody za oknem zastanawiała sie nad słowami Bitnera, czy warto poświęcać przyjaciół na których tak bardzo jej zależy kosztem bycia adwokatem.... stała tak jeszcze chwile, po czym ubrała sie i udała do kancelari do ich " świątyni ". Spojrzała na tabliczkę kancelari " Bitner i Wolski " i mowiła do siebie " może.. powinnan " i ruszyła do kancelari, wkładała już klucz kiedy drzwi otworzyły się.
- o Agata, co robisz tu tak późno? - powiedział Dębski uśmiechając się do niej.
- zapomniałam papierów do sprawy - powiedziała lekko zmieszana Agata, po czym weszła do środka
- no tak mecenas Przybysz nigdy nie odpuści - uśmiechnął sie - pa Agata !
- i wyszedł - mowiła do siebie, usiadła przy swoim biurku - tak zdecydowanie mi będzie tego brakować- mowila sama do siebie, nagle zza drzwi kancelari wchodzi Marek.
- odchodzisz z kancelarii ? - mowil lekko zdezorientowany
- nie nie, mowilam o papierku , zapomniałeś czegoś ? - mowiła , po czym wyszła biorąc pierwszą lepszą kartkę. Nie zwrocila tylko uwagi ze bierze kartke ze stosu papierow z biurka Bartka, Dębski zaraz po wyjściu Agaty spojrzał na stos papierów i zobaczył zeszło miesięczne rozliczenia. Wziął telefon ze swojego gabinetu i zamknął kancelarie po czym wsiadł do samochodu i zastanawiał sie nad slowami Agaty. Natomiast Agata siedziała już na kanapie w pokoju i mowiła do siebie.
- To był zły pomysł ! Co mnie skusiło żeby tam pojechać? - przeglądała papiery rozprawy , ale nie miała głowy do tego w głowie siedział jej tylko ON, zadawała sobie pytanie " czy domyśla sie ", " jak na to zareaguje " spoglądała na telefon , tak bardzo chciałaby moc mu o tym powiedzieć , ale wie że nie może, chciałaby do niego zadzwonic ale ma nadzieje że to on zadzwoni do niej. Siedziała jeszcze tak chwile, podeszła do okna i wpatrywała sie w krajobraz budynkow za oknem, ujrzała też kłocącą się parę po drugiej stronie ulicy , ktorzy zaraz po klotni zaraz sie pocalowali, wtedy wyobrazila sobie ją i Marka tylko że oni najpierw się całują pozniej kloca, Agata uśmiechneła się. Jej wpatrywanie w okno przerwał dzwonek do drzwi , spojrzała przez wizjer " Marek ? Co on tu robi ? " otworzyła mu drzwi, i wpuściła do środka
- Agata .. przez cały czas po głowie chodzą mi twoje słowa.. o co chodzi bo papierku potrzebnego tez nie wziełaś tylko zeszłomiesieczne rozliczenie - stał i patrzał na nią lekko zdenerwowany
- musiałam wziąć nie to co powinnam , każdemu sie zdarza prawda ? - powiedziała oschle
- Agata ! Cały dzień jesteś myślami gdzieś indziej . O co chodzi ? Dostałaś lepszą propozycje pracy? Jako twój współpracownik mam prawo wiedzieć.
- Nie masz, i sie nie dowiesz bo nic mi nie jest, przekręciłeś sobie słowa które powiedziałam w twojej główce i robisz afere z tego. - mowiła po czym odwróciła sie do szyby żeby nie widział że łzy lecą jej po policzku.
- nie robię afery ! Po prostu się martwie , Agata możesz spojrzeć mi w oczy i powiedzieć że wszystko jest dobrze - stał już za nią, położył dłoń na jej ramieniu - Agata ? - powiedział spokojnie , ona tylko wzruszyła ramionami i stała twardo wpatrując sie od kilku minut na budynek przed jej blokiem.
- chyba pora żebyś już poszedł ! - powiedziała oschle
- wyrzucasz mnie ? - odsunął się od niej, i zdenerwowany powiedział - ja się martwie o Ciebie, a ty .. ty mnie wyrzucasz ?
- nie wyrzucam, sugeruje że już pora żebyś poszedł, i chyba powinieneś się o Marie martwić w koncu i tak do siebie wrocicie. - wiedziała że bedzie żałowała tych słow
- chciałbym Cie poinformować że nie wrocę do Marii bo.. - przerwał Agata lekko sie odwrociła, Marek ujzal spadającą łze.. - Agata wszysto jest okej?
- Tak możesz wyjść . - wytarła łze i powiedziała oschle. Marek wyszedł.
- bo Cię kocham - powiedział szeptem stojący przy samochodzie Dębski.
Paulina.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz