A oto prezentuje Wam drugą część „Poznać się jeszcze raz”. Zapraszam do lektury ☺
Gabrysia
„Poznać się jeszcze raz”
Część II
Ostatnio coraz częściej staję w szranki z Dębskim. Niedawno słyszałam, jak Czerska prosiła go, o wzięcie rozprawy w której byłam obrońcą. Nasze spotkania nie należą do łatwych. Zwłaszcza jeżeli chodzi o losy innych ludzi. O własne sprawy nie martwimy się tak jak, o cudze. Strasznie chciałabym to zmienić, ale starych nawyków nie łatwo się oduczyć od tak. Po za tym, żeby zmienić postępowanie, chęci do tego powinny okazać obydwie strony. To tak jak w sądzie. Żeby zakończyć sprawę za porozumieniem stron, musi na tym zależeć powódce i pozwanemu, jeśli mamy na myśli rozwód. Siedziałam tak rozmyślając o moim życiu, gdy z letargu wyrwał mnie głos sędziny:
-Pani Mecenas, jakieś wnioski? Pierwszy raz zdarzyło mi się tak na serio odpłynąć, podczas pracy. Wytężałam półkule mózgowe, by przypomnieć sobie zarzuty prokuratora. Na szczęście wszystko sobie przypomniałam i nadal działałam w obliczu sprawiedliwości.
Kręciłam się na fotelu jak dziecko na karuzeli. Nie mogłam doczekać się napływu weny. Zamknęłam laptopa i nie wzruszona stanęłam w futrynie do gabinetu Okońskiej. Jeszcze nie tak dawno, panował tu staromodny klimat, zamknięty w drewnianych meblach, tej biurkowej zielonej lampie. Teraz na miejscu tych urokliwych przedmiotów stały zwyczajne nowoczesne bryły. Białe meble, srebrne dodatki.. Wszystko takie zupełnie inne. To wnętrze straciło swój dawny urok. Nie jestem miłośniczką takiego wystroju jeśli chodzi o wcześniejszy wygląd pomieszczenia, ale miało w sobie to coś. Miało duszę.. Teraz zimny, nie przytulny gabinet służbistki. Brakowało mi tego zapachu, który zawsze unosił się obok. Tych odgłosów rzucanych akt, tego specyficznego łomotu klawiatury. No cóż. Nadzieja podobno umiera ostatnia. Odkąd jestem w ciąży, stałam się jakaś ckliwa. To nie w moim tylu, ale faktycznie, ciąża zmienia. Po kilku tygodniach rozważania różnych opcji, dotyczących mojego stanu, doszłam do wniosku, że to może być ostatnia okazja, bym została matką. Nadal nikomu nie ujawniłam co się dzieje ostatnio w moim życiu. Bartek i Maria chyba zaczynają się czegoś domyślać.
-O ty jeszcze w pracy? Myślałam, że już wyszłaś.-powiedziała dystyngowana Maria. Mignęła mi przed oczami w tym swoim niebieskim komplecie.
-No nie, jeszcze nie. Praca to mój drugi dom.- wysiliłam się na uśmiech.-Ale faktycznie, będę się już zbierać. Też trzeba trochę pomieszkać u siebie. W odpowiedzi usłyszałam że i ona zbiera się do wyjścia, więc obie opuściłyśmy budynek pracy i każda z nas ruszyła w swoją stronę.
Czekam na dalszy ciag jedyna wada to dlugosc tekstu :P
OdpowiedzUsuńTo ty plagiaty piszesz? To też jest czyjeś?
OdpowiedzUsuńO co Ci chodzi?
UsuńDaj jej spokój! Dziewczyna się na pewno naczytała pod tamtym tekstem.
Tu jest mnóstwo plagiatów, i się innych jakoś nikt nie czepia!
Bo autor skopiowanego opowiadana nawet nie raczy się wypowiedzieć.
UsuńOpowiadanie fajne :) Mogło być troszkę dłuższe.
OdpowiedzUsuńJa nie rozumiem nagonki na Twoją osobę. Każdy popełnia błędy, ale po co od razu tak to wyolbrzymiać?
Piszesz fajnie, jeszcze kilka tekstów i będzie świetnie.
Nie przejmuj się tym co inni piszą. Troszkę pobłądziłaś, ale w końcu błądzić jest rzeczą ludzką. :")
Zgadzam się z Twoją wypowiedzią. Jakby był "plagiat" innej autorki nie adminki, to nikt by się tym nie przejmował.
UsuńTo już nie moja wina, że inni pozwalają sobie na to by ich opowiadanie było kopiowane. To świadczy tylko i wyłącznie o nich, że nie cenią sobie tej pracy która włożyli w opowiadanie tak jak ja. Nie jest też w moim interesie by wypowiadać się za autorki opowiadań których historię zostały skopiowane, więc się nie wtrącam w to jeżeli nie potrzeba interwencji adminów. Śmieszy mnie twoja wypowiedź, sugerujesz swoją wypowiedzią, że cała ta strona kręci się wokół nas i gdybym nie zwróciła uwagi to szumu by nie było. Przykro mi że szanuje swoją pracę i czas w nią włożony, że nie potrafię zaakceptować faktu że kogoś "inspiruje", że nie poklepie po ramieniu mówiąc "good job". Przepraszam, że nie należę do takich osób, pewnie świat byłby dużo fajnejszy gdyby na świecie była jedną książką o tym samym tylko każda z innym tytułem i nazwiskiem, ale treść nie różniła by się no czym. Wtedy wszyscy byśmy żyli w krainie tęczy jeżdżąc na jednorozcach. No przepraszamy, że zaburzyłam idealny świat. Niestety musi się czasami trafić czarna owca w rodzinie. Zastanówcie się czasami co wy piszecie? Atakujecie mnie bo co? Bo dzielnie broniłam swoich praw do mojego opowiadania? Żałosne. Naprawdę żałosne. Naprawdę z każdą chwilą rozważam przeprowadzenie poważnej rozmowy z Dominika o zawieszeniu bloga, bo to co się tutaj wyrabia to przechodzi ludzkie pojęcie.
UsuńTak jak już wspominałam już kiedyś, do osób nerwowych nie należę i nie lubię być zła. Wole z uśmiechem witać dzień i go żegnać, ale czytając wasze komentarze naprawdę tracę wiarę w ludzi...
Pinky
Przecież nikt nie atakuje Ciebie.
UsuńAle zastanów się po jakiego ciorta ma się wypowiadać autorka tamtego opowiadania? Przecież każdy stanie po Twojej stronie a ją zmieszają z błotem... Wcale się jej nie dziwię...
Sama się przyznajesz, że nie koniecznie interesują nikogo inne plagiaty, które są kropka w kropkę przepisane.
UsuńPowiedziałam, że może to zrobić w wiadomości na gmailu, chcę po prostu wiedzieć co ja do tego skłoniło. Po drugie "Sama się przyznajesz, że nie koniecznie interesują nikogo inne plagiaty" Najczęściej sprawa wygląda tak, ja nie mam zamiaru wypowiadać się pod jakimś opowiadaniem które jest skopiowane, bo autorką tego opowiadania nie jestem, może dwie osoby się dogadały na wykorzystanie danego fragmentu na to wiec nie mam zamiaru robić zamieszania, więc inni też nie reagują, ale gdyby był wyraźny odzew WŁAŚCICIELKI ORYGINALNEGO OPOWIADANIA to też by INNI zareagowali. Nie rób z nich wazeliniarzy, bo czytając wypowiedzi, że gdyby to było kogo innego opowiadanie to mieliby to w dupie, ale tak nie jest. Jeżeli właścicielka poprosi o usunięcie opowiadania oryginalnego, mu usuwamy kopię. Nie tak, że mamy to w gdzieś. Jeżeli zaczyna się nagonka na osobę która skopiowała opowiadanie, zwyczajnie w świecie usuwamy wiadomości, bo to podchodzi pod mobbing. Rozumiem, gdyby autorka powiedziała kilka słów za dużo, ale nie inni ludzie. Tak więc "Przecież każdy stanie po Twojej stronie a ją zmieszają z błotem.." nie dopuszczamy do takich akcji, a przynajmniej staramy się nie dopuszczać, gdyż są sytuacje, które naprawdę dzieją się wtedy kiedy nas nie ma.
UsuńPinky