niedziela, 28 kwietnia 2013

Dziecko

Zastanawiam się nad wielkim opowiadaniem ktore bedzie podzielone na kilka części. W mojej głowie szykuje się coś naprawdę dużego.

Agata zaczęła rozumieć wreszcie że może polegać na Dębskim, kiedy potrzebuje pomocy on zawsze jej pomoże. Stanęła przy oknie i przyglądala się wschodzącemu słońcu. Przypominała sobie o ich ostatnich kłótniach, jak go traktuje a on mimo to nadal jest przy niej. Nagle zamysloną Agatę do rzeczywistosci przywrocił telefon.
- hej Agatko - mowiła Dorota - dzis mnie nie będzie, Wojtek jest chory a opiekunka wyjechała z chłopakiem, dacie sobie radę z Markiem ?
- Jasne Dorota wykuruj Wojtka i wracaj jak najszybciej - uśmiechnęła się
- Postaram sie wrocic jak najszybciej - rozłączyła sie. Agata zbierała się do wyjścia kiedy rozbrzmiał dzwonek do drzwi.
- Marek ? Co ty tu robisz ? - stała w drzwiach
- postanowiłem zaprosić Cię na śniadanie - uśmiechnął się - mogę wejść ?
- jasne jasne - wpuscila go do środka - poczekaj chwilę
- jasne że poczekam - Agata rzarzuciła marynarkę na siebie spieła włosy w haotycznego koka
- jestem gotowa możemy isc - usmiechnela sie i wzieła kluczyki od samochodu i od domu
- po co Ci te kluczyki , jedziesz ze mną - uśmiechnął się i zabrał jej kluczyki
- daj spokoj i oddaj mi kluczyki - podskoczyła zeby sięgnąć kluczyki jednak nie sięgneła ręka Marka była zbyt dluga a on za wysoki. Marek jedna ręką złapał ją w tali, stali wpatrzeni w siebie chwilę aż wreszcie Marek przerwał to i pocałował ją czule , Agata odwzajemniła jego pocałunek po czym z trudnoscią oderwała się od jego ust. - to idziemy - rzuciła mu promienny usmiech.
- jasne - wyszli z mieszkania i wsiedli do samochodu. Udali sie do małej kawiarnii niedaleko kancelarii.

***

Minęła już dwunasta , Marek przebywał od godziny w sądzie. Agata przez cały czas żyła porannym pocałunkiem, chciała wybrać numer do Doroty  i wszystko jej opowiedziec. Czuła wreszcie że ma kogoś przy sobie, kto jej nie oszuka. Do jej gabinetu wszedł Bartek.
- Muszę wyjść - powiedział stojacy w drzwiach Bartek
- Jasne idź - machnęła ręką. Po kilku minutach do kancelarii wrocił Dębski. Podszedł do Agaty i pocałował ją w czoło. Agata rozpromieniła. Zaraz po Marku do kancelarii wszedł nastoletni chłopak.
- Witam, czy dobrze trafiłem? Czy tu pracuje mecenas Dębski? - zapytał chłopak
- Tak, to ja o co chodzi? - zapytał Dębski obejmujący Agatę.
- Jestem Filip - wziął głęboki wdech - jestem twoim synem ..

***
CDN.

Paulina.

7 komentarzy:

  1. Oj dziecko.. Nie będzie milo :S juz lepiej napiszcie o dziecku margaty

    OdpowiedzUsuń
  2. a czemu ma byc nie milo :D zawsze cos innego , mnie ciekawi co bedzie dalej :D mam nadzieje ze bedzie kolejna czesc i wiecej takich opowiadan a i licze tez na ciag dalszy siodmego opowiadania :D pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie tutaj dzięki forum trafiłam. ;P I jest super, wciągnęło mnie i czekam z niecierpliwością na dalsze historie. Fajnie, że taki blog powstał, sama chciałam się za to zabrać, ale już mam bloga z opowiadaniami o Lekarzach, więc nie chciałam tyle sobie na głowę brać. Fajnie coś dla odmiany nie swojego poczytać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapowiada się ciekawie!!! :) Ciekawi mnie dalsza część tej historii. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Postaram sie napisac ciag dalszy siodmego i tego opowiadania poswiece cala noc zeby jutri moc wam juz je udostepnic. :)

    Paulina

    OdpowiedzUsuń
  6. Jego dziecko? A było juz tak miło, że oni razem a teraz? Eh. ale nawet fajne ;)

    OdpowiedzUsuń