W tekście mogą być błędy ortograficzne.
Marek zaparkował swoją srebrną
terenówkę pod kamienicą Agaty.
- Nie mogę tego schrzanić. -
Marek złapał torbę z jedzeniem i wysiadł z samochodu
Pewnym krokiem ruszył w stronę
kamienicy jednak pod drzwiami zawahał się i wrócił do auta.
- Co ja sobie wyobrażam?
Przez ostatnie miesiące zachowywałem się palant, traktowałem Agatę fatalnie a
teraz jak gdyby nic się nie stało chce się wprosić do jej mieszkania. Torba z żarciem
od chińczyka nie załatwi wszystkiego! Ciekawe czy w ogóle ją zastanę. Równie
dobrze może gdzieś się teraz bawić z tym komisarzykiem.
Dębski od kilku minut siedział
w swoim samochodzie. Wpatrywał się w kamienicę Agaty
- Agata ma rację. Będę
starszy niż dęby ojca zanim zdecyduję się zrobić jakiś krok.
Marek wysiadł z samochodu i
wszedł do kamienicy Stanął pod drzwiami mieszkania Agaty poczym zadzwonił do
drzwi. Po chwili w drzwiach stanęła Agata. Wyglądała jakby dopiero co wstała z łóżka.
Była zaskoczona wizytą Marka.
- Chińczyk. Może być ?
- Ostry?
- Średni, ale za to najlepszy
w mieście.
Marek patrzył w napięciu na
Agatę.
- Wejdź. Poszukam jakiegoś
wina.
- Wiedziałam, że powinnam mieć
jeszcze butelkę.
Agata i Marek jedli w
milczeniu.
- Dolać Ci wina?
- Poproszę.
- Opróżniliśmy całą butelkę.
- Rzeczywiście świetna ta chińszczyzna.
Dębski wpatrywał się w Agatę.
Nagle sięgnął do kieszeni marynarki i wyciągnął z niej wisiorek, który należał
do jego matki.
- Mam dla Ciebie prezent
- Z jakiej okazji?
- Urodzin.
- Mam za pół roku.
- Potraktuj to jako
przedwczesny prezent urodzinowy.- Marek włożył w dłoń Agaty łańcuszek
Przybysz zaczęła oglądać
podarunek.
- Nie wiem co powiedzieć . Jest
piękny. Nie pomyślałabym , że masz taki dobry gust jeśli chodzi o biżuterię.
- Należał do mojej matki.
Chciałbym , żebyś go nosiła.
- Marek nie mogę tego przyjąć
. To pamiątka powinna zostać w twojej rodzinie.
- Agata chce żebyś to ty go
miała. To dla mnie ważne.
Przybysz posłała Markowi ciepły
uśmiech.
- Założysz mi go ?
- Pewnie.
Marek podszedł do kobiety. Poczuł
woń jej perfum. Zapach był lekki lecz intensywny. Idealnie pasował do Agaty.
- Marek co z tobą?
- Przepraszam zamyśliłem się.
Odsuń włosy.
Dębski założył Agacie łańcuszek.
Przez dłuższą chwilę stali obok siebie w milczeniu.
- Opowiedz mi o swojej
matce.- Agata postanowiła przerwać niezręczną ciszę
- Była wyjątkową kobietą. Dobrą,
ciepłą, opiekuńczą. Ja i Robert zawsze byliśmy dla niej najważniejsi . Była taką
strażniczką domowego ogniska. W każdą sobotę smażyła naleśniki i zabierała nas
na lody. Wieczorem zawsze nam czytała. Pamiętam jak przeczytała nam Trzech
muszkieterów. Słuchałem jej zafascynowany. Na drugi dzień ze starej firanki
zrobiłem sobie płaszcz muszkietera. Ojciec nawet wystrugał mi drewniany miecz.
Mama dostała szału jak to zobaczyła. Krzyczała na ojca , że nie jest
odpowiedzialny i , że na pewno zrobię sobie tym krzywdę. To był jedyny gdy wpadła
w taką złość. Po jej śmierci wszystko się zmieniło. Razem z nią umarła cząstka
mnie.
- Musiałeś ją bardzo kochać .
- Była najważniejszą kobietą
w moim życiu. Polubiłybyście się. Agata chce Cię przeprosić za to jak się
zachowałem gdy przyjechałaś.
- Nie masz za co przepraszać
. Powiedziałeś prawdę. Każdy powinien zając swoim życiem.
- A co jeśli chce być częścią
twojego życia? Po śmierci ojca wiele zrozumiałem. Mógłbym dalej udawać zimnego
drania, któremu nie zależy, ale już tak nie mogę. Pewnego dnia pojawi się
kolejny Krzysztof i odejdziesz z nim a ja zostanę sam pomiędzy tymi dębami i będę
się zastanawiał co by było gdybym nie był takim tchórzem. Gdy Cię poznałem uważałem,
że jesteś wkurzającą babą z korporacji, która myśli , że pozjadała wszystkie
rozumy. Z czasem wszystko się zmieniło. Przeraziłem się gdy odkryłem co czuję. Nie
wiedziałem jak Ci to okazać . Nigdy nie miałem problemów z kobietami, ale przy tobie zachowuję się jak
uczniak. Nawet teraz trzęsą mi się ręce.
Zakochałem sie w tobie jak jakiś wariat.- Marek przyciągnął do siebie
Agatę poczym ją pocałował
Po chwili Dębski oderwał się
do kobiety. Agata patrzyła na niego jak oniemiała.
- Pójdę już.- Marek wziął płaszcz
z kanapy i wyszedł z mieszkania.
Późnym wieczorem Marek usłyszał
pukanie do drzwi. Za nimi stała Agata.
- Co ty sobie wyobrażasz?! Przychodzisz
z tymi swoimi romantycznymi wyznaniami, całujesz mnie a potem wychodzisz jakby
nic się nie stało! Udowodniłeś , że
jesteś zwykłym tchórzem. Chociaż nie , lepiej pasuje do Ciebie określenie
dupek! I to na dodatek zadufany w sobie!- Agata zaczęła okładać Marka pięściami
- Uspokój się wariatko !-
Marek objął Agatę
- Puszczaj!
- Nie.
Agata po chwili zaczęła się uspokajać
.
- To co mówiłeś było prawdą?
- Każde słowo.
- Każde słowo.
- Powiedz to jeszcze raz.
- Kocham Cię.
Agata spojrzała na Marka. Ich
twarze zaczęły się do siebie zbliżać.
- Ja Ciebie też.- wyszeptała
Agata.
Ania
Zajrzyjcie na skrzynkę, wysłałam wczoraj opowiadanie, doszło? :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie zauważyłam, że tu jakieś jest :) Paula pewnie odczytała przez komórkę, a ja nie zauważyłam :) Jeśli to jest to, to myślę, że tak jakoś za pół godziny dodam :)
UsuńD.
Okey :D
Usuńpiekne, takie Margatowe <3 brawo za wyczucie stylu pasujacego do bohaterow ;)
OdpowiedzUsuńCzuć klimat, naprawdę fajnie napisane :)
OdpowiedzUsuńJest piękne <3 to wyznanie Marka o matce, a ta koncówka tak pasująca do Margaty, kłótnia jak z 1. sezonu <3 zakochałam się <3
OdpowiedzUsuńLeszkowelove :*