niedziela, 12 stycznia 2014

Opowiadanie Ani



W tekście mogą być błędy ortograficzne.

Marek zaparkował swoją srebrną terenówkę pod kamienicą Agaty.
- Nie mogę tego schrzanić. - Marek złapał torbę z jedzeniem i wysiadł z samochodu
Pewnym krokiem ruszył w stronę kamienicy jednak pod drzwiami zawahał się i wrócił do auta.
- Co ja sobie wyobrażam? Przez ostatnie miesiące zachowywałem się palant, traktowałem Agatę fatalnie a teraz jak gdyby nic się nie stało chce się wprosić do jej mieszkania. Torba z żarciem od chińczyka nie załatwi wszystkiego! Ciekawe czy w ogóle ją zastanę. Równie dobrze może gdzieś się teraz bawić z tym komisarzykiem.
Dębski od kilku minut siedział w swoim samochodzie. Wpatrywał się w kamienicę Agaty
- Agata ma rację. Będę starszy niż dęby ojca zanim zdecyduję się zrobić jakiś krok.
Marek wysiadł z samochodu i wszedł do kamienicy Stanął pod drzwiami mieszkania Agaty poczym zadzwonił do drzwi. Po chwili w drzwiach stanęła Agata. Wyglądała jakby dopiero co wstała z łóżka. Była zaskoczona wizytą Marka.
- Chińczyk. Może być ?
- Ostry?
- Średni, ale za to najlepszy w mieście.
Marek patrzył w napięciu na Agatę.
- Wejdź. Poszukam jakiegoś wina.
- Wiedziałam, że powinnam mieć jeszcze butelkę.
Agata i Marek jedli w milczeniu.
- Dolać Ci wina?
- Poproszę.
- Opróżniliśmy całą butelkę.
- Rzeczywiście świetna ta chińszczyzna.
Dębski wpatrywał się w Agatę. Nagle sięgnął do kieszeni marynarki i wyciągnął z niej wisiorek, który należał do jego matki.
- Mam dla Ciebie prezent
- Z jakiej okazji?
- Urodzin.
- Mam za pół roku.
- Potraktuj to jako przedwczesny prezent urodzinowy.- Marek włożył w dłoń Agaty łańcuszek
Przybysz zaczęła oglądać podarunek.
- Nie wiem co powiedzieć . Jest piękny. Nie pomyślałabym , że masz taki dobry gust jeśli chodzi o biżuterię.
- Należał do mojej matki. Chciałbym , żebyś go nosiła.
- Marek nie mogę tego przyjąć . To pamiątka powinna zostać w twojej rodzinie.
- Agata chce żebyś to ty go miała. To dla mnie ważne.
Przybysz posłała Markowi ciepły uśmiech.
- Założysz mi go ?
- Pewnie.
Marek podszedł do kobiety. Poczuł woń jej perfum. Zapach był lekki lecz intensywny. Idealnie pasował do Agaty.
- Marek co z tobą?
- Przepraszam zamyśliłem się. Odsuń włosy.
Dębski założył Agacie łańcuszek. Przez dłuższą chwilę stali obok siebie w milczeniu.
- Opowiedz mi o swojej matce.- Agata postanowiła przerwać niezręczną ciszę
- Była wyjątkową kobietą. Dobrą, ciepłą, opiekuńczą. Ja i Robert zawsze byliśmy dla niej najważniejsi . Była taką strażniczką domowego ogniska. W każdą sobotę smażyła naleśniki i zabierała nas na lody. Wieczorem zawsze nam czytała. Pamiętam jak przeczytała nam Trzech muszkieterów. Słuchałem jej zafascynowany. Na drugi dzień ze starej firanki zrobiłem sobie płaszcz muszkietera. Ojciec nawet wystrugał mi drewniany miecz. Mama dostała szału jak to zobaczyła. Krzyczała na ojca , że nie jest odpowiedzialny i , że na pewno zrobię sobie tym krzywdę. To był jedyny gdy wpadła w taką złość. Po jej śmierci wszystko się zmieniło. Razem z nią umarła cząstka mnie.
- Musiałeś ją bardzo kochać .
- Była najważniejszą kobietą w moim życiu. Polubiłybyście się. Agata chce Cię przeprosić za to jak się zachowałem gdy przyjechałaś.
- Nie masz za co przepraszać . Powiedziałeś prawdę. Każdy powinien zając swoim  życiem.
- A co jeśli chce być częścią twojego życia? Po śmierci ojca wiele zrozumiałem. Mógłbym dalej udawać zimnego drania, któremu nie zależy, ale już tak nie mogę. Pewnego dnia pojawi się kolejny Krzysztof i odejdziesz z nim a ja zostanę sam pomiędzy tymi dębami i będę się zastanawiał co by było gdybym nie był takim tchórzem. Gdy Cię poznałem uważałem, że jesteś wkurzającą babą z korporacji, która myśli , że pozjadała wszystkie rozumy. Z czasem wszystko się zmieniło. Przeraziłem się gdy odkryłem co czuję. Nie wiedziałem jak Ci to okazać . Nigdy nie miałem problemów z  kobietami, ale przy tobie zachowuję się jak uczniak. Nawet teraz trzęsą mi się ręce.  Zakochałem sie w tobie jak jakiś wariat.- Marek przyciągnął do siebie Agatę poczym ją pocałował
Po chwili Dębski oderwał się do kobiety. Agata patrzyła na niego jak oniemiała.
- Pójdę już.- Marek wziął płaszcz z kanapy i wyszedł z mieszkania.
Późnym wieczorem Marek usłyszał pukanie do drzwi. Za nimi stała Agata.
- Co ty sobie wyobrażasz?! Przychodzisz z tymi swoimi romantycznymi wyznaniami, całujesz mnie a potem wychodzisz jakby nic się nie stało!  Udowodniłeś , że jesteś zwykłym tchórzem. Chociaż nie , lepiej pasuje do Ciebie określenie dupek! I to na dodatek zadufany w sobie!- Agata zaczęła okładać Marka pięściami
- Uspokój się wariatko !- Marek objął Agatę
- Puszczaj!
- Nie.
Agata po chwili zaczęła się uspokajać .
- To co mówiłeś było prawdą?
- Każde słowo.
- Powiedz to jeszcze raz.
- Kocham Cię.
Agata spojrzała na Marka. Ich twarze zaczęły się do siebie zbliżać.
- Ja Ciebie też.- wyszeptała Agata.

Ania

6 komentarzy:

  1. Zajrzyjcie na skrzynkę, wysłałam wczoraj opowiadanie, doszło? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie zauważyłam, że tu jakieś jest :) Paula pewnie odczytała przez komórkę, a ja nie zauważyłam :) Jeśli to jest to, to myślę, że tak jakoś za pół godziny dodam :)

      D.

      Usuń
  2. piekne, takie Margatowe <3 brawo za wyczucie stylu pasujacego do bohaterow ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czuć klimat, naprawdę fajnie napisane :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest piękne <3 to wyznanie Marka o matce, a ta koncówka tak pasująca do Margaty, kłótnia jak z 1. sezonu <3 zakochałam się <3
    Leszkowelove :*

    OdpowiedzUsuń