sobota, 25 stycznia 2014

Start over cz. 8

No i kolejna część ode mnie kochani! Czekam na wasze opinie, i z powodu ferii postaram się coś częsciej dodawać ode mnie, raczej będa to krótkie opowiadania, bo dostępu do komputera nie będe miała, i będe musiala zadowolić się internetem w telefonie. No więc miłego czytania, i zostawcie coś po sobie, przeciez nie obrażę się jeśli dostanę negatywny komentarz, wręcz przeciwnie będe nawet szczęśliwa, ze ktoś widzi moje wady :)

Przewracała się z boku na bok, tak aby nie zbudzic śpiacego u jej ramienia Dębskiego. Cos nie pozwalało jej zasnąć. Z każdą minutą czuła coraz to większy ucisk w żołądku. NIe wiedziała co jest tego powodem. Spojrzała na śpiącego Marka, on też był dla niej zagadką. Nie rozumiała swoich poczynań przy nim. Wstała i podeszła do małego okienka z grubymi kratami po drugiej stronie piwniczki, w której znajdowało się kilka starych rupieci właściciela posesji. Podeszła do okna, które po drugiej stronie zabezpieczone było grubymi stalowymi kratami. Brunetka wpatrywała się w bezchmurne i rozgwieżdżone niebo. Łuny światła księżca oświetlały małą wnękę tuż za plecami brunetki. Usiadła na jednym ze starych okurzonych foteli, sięgnęła po album z kilkucentymetrową warstwą kurzu. Przewracała kartki albumu ostrożnie tak aby nie naruszyć starych fotografi z dzieciństwa. Po niespełna kwadransie dołączył do niej zaspany Dębski opierający się o ściankę wnęki.
- Cierpisz na bezsenność? - zapytał troskliwie
- Nie mogłam spać - odpowiedziała
- Kolejna noc to już będzie - spojrzał na nia i przykucnął przy fotelu na którym siedziała brunetka - na pewno wszystko w porządku?
- Jak najlepszym.. - rzekła obojętnie, wciąż wertując album.
- Spróbuj zasnąć, takie bezsenne noce są szkodliwe - chwycił jej dłoń - choć, kiedy indziej obejrzysz sobie zdjęcia.
- I co będe gapiła się bezsensownie w sufit? - zapytała marszcząc czoło. Marek uśmiechnął się do niej delikatnie.
- Jeżeli chcesz, mogę potowarzyszyć ci w ekscytującym podziwianiu sufitu - pociągnął ja za rekę. Agata wstała z fotela otrzepując ze spodni kurz, i przeszli na drugi koniec piwniczki. Zasiedli w miejscu które wcześniej zajmowali. Jej nienaturalna bladość i strach w oczach zaniepokoiły siedzącego u jej boku Marka. Od kilka dni widział, że z nią dzieje się coś podejrzanego. Jednak nie wiedział co mogłoby być tego przyczyną. Marek położył dłoń na jej dłoni która kurczowo ściskała jej kolana. Wyglądała jakby miała zaraz przejść na drugą stronę.
- Agata na pewno wszystko w porządku?
- Mam dziwne skurcze żołądka, nie wiem czym są wywołane - zacisnęła zęby z bólu.
- Może.. - przerwał i zapytał niepewnie - może jesteś w ciąży?
- CO?! - spojrzała na niego przerażona - to jest niemożliwe.
- Czasami dziecko jest niespodzianką daną przez los - lekko się uśmiechnął, choć nie podobała mu się wizja Agaty jako przyszłej matki i nie wiedział dlaczego.
- Nie Marek, na pewno nie jestem w ciąży! To jest NIEMOŻLIWE! - spojrzała na niego.
- Może chcesz coś zjeść? - zapytał wskazując na koszyk wypełniony jedzeniem. Agata pokiwała przecząco głową i oparła się o drewnianą skrzynie. Marek wiąż się jej przyglądał, i coraz bardziej niepokoił się o stan zdrowia przyjaciółki - o ile tak mógł ją nazywać.
Tymczasem w ciszy Warszawy blondynka gładziła klatę rzec moża swojego kochanka, który był przyszłym małżonkiem Agaty. Maria przygryzła dolną wargę, czując bicie jego serca. Nie pamiętała kiedy ostatnio byli tak blisko. Kiedy byli szczęśliwi. Podparła się na łokciu i spojrzala w nieobecny wzrok Krzysztofa.
- Co teraz? - zapytała niepewnie
- W jakim sensie?
- Co teraz z nami ? - jeździła paznokciem po jego ramieniu, co wywołało gęsią skórkę na jego ciele.
- Nie wiem.. - odpowiedział beznamiętnie - ..myślę, że decyzja należy do Ciebie.
- Czyli jeżeli będzie taka możliwośc, nawet odwołasz swój ślub ? - czekała na jego odpowiedź, dokładnie analizując jego mimikę.
- Jeżeli będzie taka konieczność, i możliwość.. - spojrzał na nią - ..tak. Odwołam ślub, a ty zrezygnujesz dla mnie ze swojego partnera?
- Marek.. - przerwała - ..nie wiem. Jest między nami kilka lat wspomnień, nie umiem ocenić teraz czy potrafiłabym od niego tak po prostu odejsć.
- Widzisz, ja jestem pewny uczuć do ciebie, ale ty nie jestes pewna swoich do mnie. Wciąż się boisz? - zapytał obejmując ją w talii.
- Już nie.. - powiedziała prawie szeptem wtulając głowę w jego nagi tors. On pogladził jej rozczochrane blond kosmyki włosów i zasnęli. W piwniczce domku Filipa, Agata oparta o skrzynię wciąż zwijała się z bólu. Wyglądała co najmniej jakby miała zwrócić dzisiejszy posiłek i kilka kieliszków wypitego przez nią wina. Marek objął ją ramieniem i przytulił ją tak mocno, że jej głowa spoczywała na jego ramieniu. Sam tego nie pojmował, ale od chwilii, gdy ujrzał ją w drzwiach kancelarii, coś go do niej przyciągało. Była pełna zapału, energii i atrakcyjna, które bardzo do niego przemawiały. Mimo ich początkowych stosunków, mają już za sobą dwa pocałunki, które w jakiś sposób jeszcze bardziej wpłynęły na sympatie jaką darzy Marek zasypiającą na jego ramieniu Agate. Kiedy zobaczył że wspólniczka zasnęła, położył ręke na jej delikatnej dłoni. Nie chciał, by sprawy między nimi potoczyły się tak szybko, nie mógł jednak powiedzieć, by tego żałował. Agata była najbardziej interesująca kobietą, jaką znał, od lat nikt tak nie dodawał mu energii. Dzięki niej stawał się mniej cyniczny. Spojrzał kątem oka jeszcze na śpiącą Agatę, po czym okrył ją kocem i zasnął.
Ranek przywitał obojga promieniującym bólem głowy. Blondynka spojrzała na stojący na nocnej szafce zegarek, po czym energicznie opusciła łóżko. Wzięła szybki prysznic, i w pośpiechy zaczęła sie zbierać do wyjścia. Krzysztof leniwie przeciągał się w łóżku, i analizował wczorajsze zajście z Marią. Nie wiedział co miał o tym myśleć, czy to dawne uczucie powracające do niego z prędkością świetlną tak na niego zadziałało, czy ilości spożytego przez niego alkoholu. Maria wychodząc rzuciła szybkie " Do zobaczenia" i opuściła mieszkanie. Majewski przymknął powieki i wracał wspomnieniami. Do chwil spędzonych u boku Marii i Agaty. Zależało mu na obu, nie wiedział tylko na której bardziej. Był na beznadziejnym rozstaju dróg. Z jednej strony powróciło dawne uczucie do pierwszej prawdziwej miłości, a z drugiej za niecałe pół roku ma stanąć na ślubnym kobiercu - o ile Agata zechcę do niego wrócić - z Agatą. Drzwi do piwniczki wydały specyficzny dźwięk i do pomieszczenia zeszła rudowłosa i jej spiskowy wspólnik. Widząc dwuznaczność sytuacji, rudowłosa lekko się speszyła a za razem uśmiechnęła. Filip lekko chrząknął jednak, ani Dębski, ani Przybysz nie obudzili się. Dąbrowski lekko szturchnął ramie Dębskiego a ten otworzył szerzej oczy i spojrzał zaskoczony w kierunku przyjaciół stojących na przeciwko niego. Po chwili Agata leniwie przeciągnęła się i spojrzała na rudą , która śmiała sie do zaspanej Agaty.
- Coś się stało? - zapytała przecierając oczy
- Nie, nic - uśmiechnęła się rudowłosa - śniadanie gotowe. Zbierajcie się za dwie godziny jedziemy do sądu.
Agata wstała poprawiając pogniecioną koszulkę i wciąż zwiewając wgramoliła się po wąskich drewnianych schodkach, Dębski szedł tuż za nią. Brunetka najpierw udała się na długi relaksujący prysznic, aby w jakiś sposób rozluźnić zdrętwiałe ciało. Po obfitym śniadaniu ostatni raz zerknęli w akta i przygotowani do rozprawy ruszyli do sądu. Przed wejściem do budynku Marek położył rękę na plecach Agaty i poczuł, że lekko zadrżała. Instynkt mówił mu, że nie miało to nic wspólnego z dość chłodnym wrześniowym popołudniem. To był raczej znak, że jego dotyk w jakiś sposób na nią działał.
- Może napijesz się kawy? Mamy jeszcze kilka minut do rozprawy - powiedział kiedy mijali automat z kawą.
- Wiesz, chętnie się napije - jej długie włosy zatańczyły gdy zwróciła się do niego twarzą.
- Więc zapraszam - wskazał ławkę przy automacie. Czarna ciecz napełniła kubeczek, który Marek podał brunetce. Po chwili usiadł obok niej z drugim kubeczkiem. Chciał rozpocząć rozmowę na temat ostatnich zdarzeń których był świadkiem, ale jego niezaczęte jeszcze pytanie przerwało pojawienie sie Doroty i Filipa. Rozprawa minęła jak obstawiali na korzyść Filipa. Przenieśli rozprawę do Warszawy i mogli już wieczorem wrócić do Warszawskich przedmieść.
- Może zostaniecie do rana? Nie chcę abyście jeździli po nocach - rzekł w drodze powrotnej Filip.
- Ja bym z chęcią została tę ostatnią noc, dziś ma być pełnia i chciałbym się przejść po okolicy - rzekła wpatrzona w akta brunetka.
- A ciebie na romantyzm wzięło?
- Czemu tak myślisz Dorotko? - zapytała unosząc wzrok na siedzącą obok rudą.
- Nie znałam cię z tej strony, no wiesz spacery w blasku pełni księżyca.
- Lubię sobie podumać - spojrzała na wzrok Dębskiego odbijający się w przednim lusterku - sama!
- Dobrze, juz dobrze. Pojedziemy rano - uśmiechnęła się ruda - a ty pójdziesz sobie dziś podumać w świetle pełni księżyca. Brakuje Ci jeszcze tylko Krzysztofa do tej jakże romantycznej scenerii.
- Mhm - mruknęła obojętnie. Od razu po przyjeździe do domku brunetka udała się na spacer po okolicy, wraz z zachodem słońca zajęła miejsce na skarpie, na której bardzo często przesiadywała. Poddenerwowani długa nieobecnością brunetki wysłali Marka na poszukiwania Agaty. Intuicja podpowiedziała mu gdzie ją odnajdzie i się nie mylił. Siedziała na skarpie, oblana pomarańczowym światłem zachodu słońca. W którego świetle wyglądała jeszcze piękniej niż zawsze. Przysiadł się do niej i od razu wzrok brunetki powędrował na jego twarz skąpaną w pomarańczowym świetle.
- Tęsknisz za narzeczonym? - zapytał niepewnie.
- Dlaczego pytasz?
- Ostatnio marnie wyglądasz, więc pomyślałem, że z tęsknoty - uśmiechnął się delikatnie.
- Zabawne Dębski. Mam ostatnio po prostu gorsze dni - spojrzała wprost w zachodzące słońce.
- Agata? - zapytał, jednak ona nie spojrzała na niego. Wzrok wciąż skierowany miała na chowające się za horyzontem słońce - w sądzie chciałem porozmawiać, na temat twojego związku z Krzysztofem.
- Chyba ostatnio sobie wszystko wyjaśniliśmy w tym miejscu, nie ma o czym gadać.
- Agata, a jeżeli to się powtórzy? - zapytał troskliwie.
- Najwyżej.. - rzekła beznamiętnie.
- Obiecaj, że jeżeli on cie uderzy, albo skrzywdzi.. - przerwał i wziął głęboki oddech - ..obiecaj, że mi o tym powiesz, dobrze?
- Dlaczego miałabym Ci o tym mówić? Zresztą, dlaczego Cię to interesuje?
- Jesteśmy przyjaciółmi tak? - spojrzał na nią, i nie czekając na odpowiedź kontynuował - nie chcę byś cierpiała, i jeżeli on ci coś zrobi... nie ręczę za siebie - Agata spojrzała na niego, nie ukrywała, że wypowiedziane przez niego słowa wywarły na nią wrażenie.
- Nie musisz, się martwić o mnie. Jestem dużą silną dziewczynką. Dam sobie z nim radę.
- W to nie wątpię, ale jakby coś.. - chwycił jej dłoń i jej ciało zadrżało ponownie -..zawsze możesz na mnie polegać, nie ważne o której godzinie. Zawsze przyjadę.
- Dziękuje - spojrzała w jego roziskrzone tęczówki, panowała między nimi cisza. Cisza która w żaden sposób ich nie krępowała. W pewnym momencie brunetka nawet dostrzegła, że robi się niebezpiecznie blisko do jego ust. NIe chciała - a może po prostu pierścionek na jej palcu, sprawiał, że nie potrafiła - poddać się chwili - Chyba powinniśmy już wracać, pewnie Dorota się już zamartwia, że jakiś głody wilk mnie pożarł, albo trafiłam na jakiegoś trola który mnie porwał.
- CO?!
- No wiesz, Dorotka ma bardzo bujną wyobraźnie przez kreskówki - puściła mu oczko i wstała. Zrobiła kilka kroków i zwróciła się twarzą do Marka - idziesz?
- Idę idę. - brunetka wsadziła dłonie do kieszeni i idąc ramie w ramie ze wspólnikiem wracali do domku, gdzie czekali na nich już z kolacją.
Rozległ się trzask drzwi i do kancelarii weszła zdyszana Aniela. Opadające na jej ramiona kosmyki włosów unosiły się wraz z klatką piersiową. Spojrzała na zegarek była już spóźniona i tak. Mimo wszystko Janowski siedział wciąż przy komputerze wyczekując swojej partnerki która miała mu towarzyszyć na imprezie u Justyny.
- Przepraszam, za spóźnienie - podeszła do biurka - ale mam coś nowego w naszym śledztwie na temat relacji prokurator Okońskiej i komisarza Majewskiego.
- No to mów - uśmiechnął się i spojrzał na nią - bo zżera mnie ciekawość.
- W szkolnych latach byli razem, i to nawet długo. Rozstali się przez przyjaciół.. - opowiadała mu co dowiedziała się od jednej z starych przyjaciółek prokurator Okońskiej.
- No to nieźle, czyli można podejrzewać ich o romans.. - rzekł Janowski - ..najbardziej w tym wszystkim szkoda mi Agaty, ona przecież niczego nieświadoma, ma brać z nim ślub.
- Myślisz, że powinniśmy jej o tym powiedzieć?
- Nie chcę się mieszać w ich sprawy, i oskarżać bezdowodowo Krzysztofa.. ale to jakby nie patrzeć moja kancelaryjna mama - posmutniał - nie chcę by cierpiała.
- Może, po prostu wyolbrzymiamy sprawę, a tak naprawdę oni tylko sie przyjaźnią i nie ma żadnego romansu. Maria z Markiem, są trzy lata i co? Myślisz, że by zdradziła go? Prokurator Okońska nie wygląda na taką..
- Masz racje, nie panikujmy. Jeżeli zobaczymy coś podejrzanego, wtedy im powiemy o tym.
- Dokładnie. - uspokoiła oddech - to jak idziemy?
- Jasne - uśmiechnął się i obszedł biurko dookoła. Opuścili kancelarie i udali się na impreze Jutyny.
Marek siedząc przy kominku i wpatryjąc sie w tańczący ogień przed jego oczami wyciągnął z marynarki swojego smartfona i wystukał sms pod wpływem chwili do Marii. Telefon wydał dźwię sygnalizujący przyjście wiadomości tekstowej. Blondynka sięgnęła po smartfona i otworzyła okno wiadomości. " Wiem, że nie zawsze uświadamiam Ci ile dla mnie znaczysz, ale wiedz, że zależy mi na Tobie, i może też nie okazuje tego zbyt często. Jutro wracam do Warszawy, chciałbym abyś wróciła. M." Siedząc przy barze z Krzysztofem, spojrzała to na telefon to na Krzysztofa.
- Coś się stało? - zapytał Majewski
- Krzysztof, to nie ma sensu.. - rzekła
- Co nie ma sensu? Nie rozumiem - zapytał zdezorientowany.
- My..ta cała relacja.. - przerwała - ..to nie ma sensu, ty zaraz się żenisz. Ja jestem w kilkuletnim związku z Markiem, nie chcę tego stracić. To co się wczoraj stało.. zapomnijmy o tym najlepiej. Muszę iść - wypiła haustem zamówionego drinka. Krzysztof spojrzał na odchodzącą blondynkę i wyszedł zaraz po niej z baru. Usiadł za kierownicą i siedział tak kilka minut, patrząc na wejście do baru. Biorąc pod uwagę jego opinię na temat miłości i związków, kompletnie nie rozumiał, dlaczego przywiązuje do tego wagę. Może dlatego, że Maria zerwała z nim nawet z nim nie będąc i ciekawość wzięła górę. A może, co bardziej prawdopodobne, cieszył się z tego, ze to jednak ona zakończyła tę znajomość, bo duma nie pozwalała mu za równo odejść od Marii, jak i Agaty. Dręczył go tylko fakt, że prawdopodobnie po przyjeździe Agaty może zostać sam, prze jego własną głupotę. Jednak gdzieś tam w jego wnętrzu tliła się nadzieja, że jednak Agata dała mu druga szanse. Obiecał sobie, ze jeśli da mu kolejną, szanse. Nie pozwoli jej już wtedy odejść, i nie pozwoli by prawda o zdradzie ujrzała światło dzienne. Co wydawać by się mogło prostą sprawą, ale nie zawsze, los na to pozwala. Przyciskając pedał gazu wrócił do mieszkania które przepełnione było wspomnieniami, za równo tymi z Agatą, jak i wczorajszej nocy z Marią. Te wczorajsze górowały nad pozostałymi.

Paula

2 komentarze:

  1. zbyt często nie bywam tutaj jak i na streemo, ale jak już jestem to postanowiłam przeczytać kilka opowiadań, miała spore zaległości z start over, i do tej pory mam. Najpierw skomentuje cz. 8 nie znając wcześniejszych części, no to od razu moge powiedzieć, że podoba mi sie ta relacja Agaty i Marka jest taka niewinna i bardzo dojrzała. Jak tylko nadrobie zaległości zapewne bede jeszcze bardziej wyczekiwać kolejnej części, gdzie po tej już ciekawość nade mną góruje, i zadaje sobie pytanie.
    "Co ona jeszcze wymyśli?" Wciąż mnie zaskakujesz, po HIP i BS, start over jest najbardziej dojrzałym opowiadaniem. Gratuluje postępów! :)

    ~ lil.

    OdpowiedzUsuń
  2. Z góry przepraszam za spam, ale jako że założyłam fanpage'a serialu "Prawo Agaty", szukam miejsc, gdzie mogłabym znaleźć odbiorców. Dopiero zaczynam, ale chcę prowadzić stronkę, zamieszczając na niej materiały własne, to jest m.in. robione przez siebie screeny. Mam nadzieję więc, że będzie oryginalne i nie powielające schematów. Także jak macie chwilkę, zapraszam. ;)

    https://www.facebook.com/pages/Prawo-Agaty-fanpage/1449355785282901?fref=ts

    OdpowiedzUsuń