niedziela, 29 grudnia 2013

Jednoczęściówka Pauli

Ohoho, no się pan wena włączył szkoda tylko, że do jednoparówki. Oczywiście nie jest to jakieś cudo, ale w jakimś stopniu jestem z niego zadowolona. To pierwsze opowiadanie, które pisze w tej formie.

O tym żebym zasneła nie ma mowy. Wciąż w mojej głowie przelatują momenty jeszcze niedawno - wydawać by się mogło - szczęśliwego życia. Coś się kończy by mogło się rozpocząć - tak przynajmniej mówią - czy więc i u mnie coś się rozpocznie? Każda kolejna myśl przygnębiała mnie coraz  bardziej. Byłam już tym zmęczona. Zamknęłam oczy i śniłam na jawie. Słyszałam dzwonek do drzwi, czułam jak Marek siada koło mnie, całuje i kładzie palec na ustach, żebym milczała. Prawdziwy jego dotyk warg na mojej szyi, dźwięk jego głosu, ciepło bijące od jego ciała i zapach skóry, wszystko..wystarczy, że o tym pomyśle. I znów gdzieś odchodzi, znów zostaje sama. Jednak wraca - zawsze wracał, ale czy teraz też wróci - znów dzwonek do drzwi, i kolejny. Coś jest nie tak, dzwonek wciąż dzwoni mimo, że on już jest w środku, ale moment - ktoś naprawde dzwoni - Marek?
Wstałam z kanapy i przyśpieszając kroku podeszłam przez drzwi. Spojrzałam przez wizjer - to on - serce o mało nie wyskoczyło, kiedy przekręcałam zamki. Otworzyłam drzwi, niezwykle zewnętrznie opanowana. Jego oczy - oceaniczny odcień tęczówki - widział ktoś tak hipnotyzujące oczy? Te usta mogłabym już wpić się w nie i nie pozwalając złapać mu oddech całować. Spokojnie muszę się opanować i pozwolić mu rozpocząć rozmowę.

***
Idiota. Idiota. Idiota. Tak jestem idiotą! Po jaką cholere wchodzę po tych schodach, żeby ją ujrzeć z nim? I co jej powiem jak on tam będzie, że dostawcą chińszczyzny jestem? To idiotyczne! Może powinnienem się wycofać póki nie jest ..- za późno - cholerna ręka. Czy moim dłonią brakuje jej ciała? I kolejny raz moja dłoń spoczywa na dzwonku. Och gdybym mógł uciął bym je przy samej d.. - otworzyła bramę do swojej świątyni- nie widzę męskich butów w przedpokoju, ani męskiej kurtki, nawet nie unosi się zapach męskiej wody kolońskiej, który był wyczuwalny w całej kancelarii kiedy komisarz przybywał do Agaty. No Dębski teraz się nie zbłaźnij, drugiej szansy możesz nie mieć. Stoi niewzruszona moimi odwiedzinami, czyżbym był nieproszonym gościem. Zrób coś zanim zamknie drzwi.
- Chińczyk? - o tak Dębski to było genialne. Doatajesz puchar idiotyzmu.
- Ostry? - czyli nie jest tak źle skoro odpowiedziała, no to teraz tylko zakończ w pięknym stylu.
- Średni - idioto, znów brakuje Ci liter w alfabecie żeby ułożyć jakąś zaskakującą wypowiedź - ale za to najlepszy w mieście - jednak potrafisz, i zadziałało wpuszcza mnie do środka. Mijając ją uśmiecham się do niej i wchodzę wgłąb mieszkania - będziesz głąbem jak to zmarnujesz.

***
Zamykam drzwi i wciąż staram się opanować, ale jak mogę się opanować kiedy mój sen na jawie nie jest snem. Stanęłam w progu salonu i przyglądałam się jak męczy się z jednorazówką - komiczny widok - do chińszczyzny przydałoby się coś do popicia.
- Napijesz się czegoś? - nie spojrzał na mnie, wciąż męczył się z jednorazówką. Postanowiłam, że pomogę. Kilka kroków w przód i stałam już przy stoliku. Odwiązałam sprawnie zawiązany supełek i odwróciłam się idąc do kuchni.

***

Kompromitacja na całej lini Dębski, jednorazówka Cie skompromitowała. Siadam na kanapie wyciągając dwa pudełka prowiantu. Moje ręce drżą - ale czemu ? - Czy to strach? -Ale przed czym? Pojawia się w progu, wciąż niewzruszona. Stawia na stole kieliszki, wciąz ją obserwuje. Nagle zerka na mnie - przyłapuje mnie na ukradkowych obserwacjach - siada obok. Czuje jak emituje od niej ciepło. Nalewam ciecz do kieliszków. Podniosłem szklankę do ust. Poczułem się lepiej. Moje ciało przestało drżeć.

***

Czuje jego wzrok na moim ciele. Całe ciało przechodzą dreszcze. Zerkam na niego. Dał się przyłapać. I znów jego roziskrzone tęczówki - muszę usiąść - nogi odmawiają posłuszeństwa. Upija łyk czerwonego wina, a ja zbliżam swoją dłoń niebezpiecznie blisko jego ciała - za blisko - przyłapał mnie. Zabieram ją i biore w dłoń pudełko chińszczyzny. Znów mnie obserwuje, czuje jego wzrok zjeżdżający od głowy w dół.
Całą konsumkcje milczymy, co rusz tylko zerkając na siebie i nie dając się na tym przyłapać.

***

Jej oczy, usta, dłonie, nos, włosy i ciało.. wszystko tak prowokuje do zrobienia jakiegoś kroku w przód - ale czy na pewno - może znów moje fantazje próbują ujrzeć światło dzienne. Opuszcza pomieszczenie kręcąc biodrami, wyrządzając mojemu organizmowi krzywdę, że ona nie należy do mnie tylko to komisarza. To tak cholernie boli, że już nigdy może nie być moja. Siada tak blisko mnie. Jestem pewny, że słysze bicie jej serca.
- Będę się zbierał - brawo idioto, kolejny puchar idiotyzmu. Nawet nie zamieniłem z nią słowa i chcę wychodzić. Teraz tylko ona może uratować tą sytuacje.
- Zostań - chwyciła moją dłoń i znów siedziałem blisko niej. Jej dłoń była tak zimna, tak jakby krew przestała dopływać do jej dłoni.

***
Chcę wyjść, nie tym razem. Nie pozwolę by to się tak zakończyło. Jeżeli nie uda się uratować uczucia, uratuje choćby przyjaźń. Chwyciłam jego dłoń. Prawie mnie poparzyło jego ciepło. Usiadł znów blisko mnie tym razem to on chwycił moją dłoń. Dłoń tak zimną jak lód i tak kruchą. Czuje jak moja krew zaczyna wrzeć a dłonie stopniowo zaczynają się ocieplać.
- Nie spytałem co u Ciebie - nagle przerywa jakże cudowną chwile by słuchać co u mnie.
- Po staremu..- żeś palnęła. Ścisnęłam mocniej jego dłoń kiedy on spuścił wzrok. Według mojej odpowiedzi mógł wywnioskować, że nadal jestem - o ile nasze bycie można tak nazwać - w związku z Krzysztofem.
- Po staremu? - uniósł głowę i spojrzał smutnym wzrokiem - jesteś szczęśliwa?
- Teraz tak - uśmiechnęłam się niepewnie, ale on chyba nie zrozumiał - teraz kiedy jesteś tutaj.. nic więcej nie potrzebuje do szczęścia.

***

No królu idiotyzmów, teraz dalsze być albo nie być jest w twoich rękach.
- A Krzysztof? - musiałem wiedzieć
- Go już nie ma - ścisnęła mocniej moją dłoń. Przestała mówić. Trwaliśmy w milczeniu przez dłuższą chwile, obserwując tańczące iskierki w naszych oczach. 
- To zabawne - odgarnąłem kosmyk jej włosów z twarzy
- Co jest zabawne?
- Byłem pewny, że Cię straciłem..
- Nie rozumiem.
- Rozumiesz, rozumiesz...A co według ciebie miałem zrobić? Znasz jakiś sposób?
- Nie.
- Oczywiście, że nie znasz. Nie możesz znać. Bo sama znalazłaś się w takim punkcie, kiedy nie wiesz co zrobić.
- Byłam w takim. Już nie jestem.
- Tak? - uniosłem brew - I co zrobiłaś?
- Zaryzykowałam.
Nie wiedziałem kiedy nasze usta przywarły do siebie. Zaskoczyła mnie, ale nie czekałem długo i sam zaryzykowałem.

Paula

7 komentarzy:

  1. Hah, drugi raz chyba w życiu skomentuje opo na tej stronie :D Muszę przyznać, że zaciekawiłaś mnie perspektywą :) Dokładnie opisałaś reakcje, myśli bohaterów, ale od ich strony. Nie to co sama jako autor zaobserwowałaś, tylko napisałaś to ich oczami. Bardzo mi się to spodobało, bo mało jest takich opowiadań :) A no i oczywiście zaskoczyłaś mnie bardzo końcówką. Gdyby nasza Agata była taka odważna... Ech, nic tylko czekać na następną serie i mieć nadzieję, że coś się ułoży. Gratuluje pomysłu, choć wątek "chińczyka" jest już trochę oklepany, ty dałaś coś nowego ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chyba już w pewien sposób ochłonęłam tak mi się wydaje, no to co ja miałam mówić, no już chyba wiem. Pierwszą a jakże zaskakującą i odbierającą mi mowe rzeczą którą chcę poruszyć, to pierwsze zdanie twojego komentarza.. łoo jaa śnie..nie wiem czy chcę się budzi, z tak cudownego snu.. - moment - przecież zdanie nie jest rzeczą.. kompromitacja jak Dębski z jednorazówką..przejdźmy dalej do mojej odpowiedzi, jest mi niezmiernie miło, że to na moje opo trafił twoj komentarz, jak w punkcie pierwszym którego punkt drugi jest kontynuacją.. ja śnie, nie chcę się budzić <3
      Co do następnej serii, wiara czyni cuda i "never stop dreaming" <3
      Jeszcze raaaaz dziękuje miód na serce! :)

      Paula

      Usuń
  2. doszlo juz moje opowiadanie?

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo spodobało mi sie, że ugryzłaś ten temat z innej strony poprzez odmienną narrację i wejście w myśli bohaterów. Ciekawyefekt ma również to, że zaczęłaś od przemyśleń Agaty a skończyłaś na głosie wewnętrznym Marka. Rozwijasz się. :)
    E.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej nawet nie wiesz jak ja uwielbiam komentarze od Ciebie, wtedy zaczynam wierzyć w siebie. Zwłaszcza, że jesteś moim mistrzem, nemezis - chyba tak się mówi - muzą i inspiracją. Killakrotnie wracam do twoich opowiadań i twoich rad ulepszających moje opowiadania, zawsze staram się wdrążyć w życie twoją radę. Porównując moje pierwsze opowiadania, dostrzegam pewien progres w moich opowiadaniach, mogę nawet powiedzieć, że dorastam wraz z opowiadaniami. Dziękuje za miłe słowa :*
      Paula

      Usuń
    2. Bardzo dziękuję za tak ciepłe słowa w moją stronę, choć jak zawsze twierdzę, że mają one zbyt wysoką rangę. Tobie życzę powodzenia w dalszym rozwoju. : )
      E.
      P.S. Na poczcie macie kilka słów ode mnie.

      Usuń
  4. Ja pierdziele... teraz to już nie uda mi się nadrobić... chyba z 10 opowiadań jak nie więcej mam do przeczytania... tak to jest jak spędza się czas u rodziny -,-
    Paula, jeszcze nie przeczytałam, ale już wiem, że jest świetne :*

    OdpowiedzUsuń