Tyle pomysłów w jednej części chciałam zmieścić. Ech.. szybki cedek chciałam, i wyszło jak wyszło. Sie nakomplikowało znów. Goo Goo Dolls - Iris piosenka towarzysząca :-)
Popatrzyła na niego badawczo, a potem uśmiechnęła się smutno i odeszła. Marek patrzył jak znika za drzwiami jej gabinetu. Niezauważony przez nikogo przemknął do jej gabinetu. Zamknął drzwi rozglądając się raz jeszcze czy nikt nie dostrzegł ich nieobecności. Odwróciła się w jego kierunku i spojrzała na niego pytająco.
- Możemy porozmawiać? - zapytał wciąż stojąc przy drzwiach. Skinieniem głowy wyraziła chęć rozmowy. Marek spojrzał jej w oczy, wziął głęboki oddech i powiedział :
- Życzę Ci szczęścia Agata, żebyś była szczęśliwa - wyciągnął dłoń z opłatkiem w jej kierunku
- Dzięki... życzę Ci tego samego - wciąż na nią patrzył, natomiast jej było jakoś trudno patrzeć na niego, jakby spoglądała w jasność.
- Boli? - zapytał widocznie poddenerwowany, wskazał na obrażenia na jej twarzy
- Ujdzie - krótko mu odpowiedziała, widziała że przyszedł tu z jakimś planem, wciąż stał poddenerwowany.
- Chciałem Ci coś dać, ale nie mogłem wymyślić, i nie wiedziałem też czy..
- Czy przeżyje? - uśmiechnęła się - Ty nie musisz mi nic dawać.
- Długo się zastanawiałem co Ci dać.
Zdobył się na odwagę i spojrzał na nią. Patrzyła na niego mrużąc oczy. Zbliżył się do niej.
- Pomyślałem sobie, że chciałbym Ci dać coś, co by Ci mnie przypominało.. - szepnął, a po chwili już całował ją tak, jak jeszcze nigdy nie całował , a Agata całowała go, zapominając o całym świecie... wiedziała że w każdej chwili ktoś może zaraz wejść do jej świątyni. Czuł ją całym sobą.. istniała tylko Agata, tylko Agata i on. Jedną ręką ją obejmował, drugą zanurzył w jej długich włosach. Rozniósł się krzyk rudowłosej. Odskoczyli od siebie gwałtownie. Zapadło pełne napięcia milczenie, a potem Agata opuściła jej "świątynie" i wróciła do przyjaciół. Dorota rozdawała kieliszki z czerwonym winem. Agata tylko przecząco pokiwała głową. Krzysztof spojrzał się na nią po czym uśmiechnął się do niej i objął ramieniem. Wymienili porozumiewawcze spojrzenie, Dorota przyglądała się im zdezorientowana.
- Ja czy ty? - rzekł Krzysztof
- Może ty - uśmiechnęła się, w drugim wejściu do konferencyjnej pojawił się Marek.
- No więc Agata jest w ciąży - rzekł, i znów oczy wszystkich skierowane były na brunetke. Zaczęły się gratulacje. Wszyscy usiedli do stołu, i zaczęli konsumkcje.
- Możemy gdzieś odejść na moment? - szepnął na ucho, Marek siedzący na przeciwko nich, stał się prawie purpurowy z zazdrości. Agata wraz z Krzysztofem opuścili pomieszczenie i udali się do jej gabinetu.
- Chciałem porozmawiać na osobności, niepowinienem Cie denerwować, ale muszę wiedzieć.. - spojrzał na nią badawczym wzrokiem
- Co chciałbyś wiedzieć ? - zapytała
- Czy to dziecko jest Marka? - Agata momentalnie zesztywniała. Wpatrywała się w niego jak w ducha.
- Skąd takie pytanie? - zapytała zaskoczona
- Miesiąc temu z nim spałaś, a my wtedy kochaliśmy się tylko dwa razy, przed tym incydentem, i po ale w oba przypadkach uważaliśmy - spojrzał na nią. Agacie do oczu zaczęły napływać łzy. Krzysztof usiadł na fotelu, po czym wciągnął ją na swoje kolana.
- Nie wiem Krzysztof, o ciąży dowiedziałam się dziś - spojrzała na niego.
- Nie ważne.. będę wychowywał to dziecko jak swoje - uśmiechnął się i otarł jej łzę. Miała wyrzuty sumienia, wciąż przyprawia mu rogów, a on mimo to wciąż o nią walczył i wciąż zależało mu, był pewny swoich uczuć. Przylgnęła wargami do jego warg.
- Mam dla Ciebie dwa prezenty - uśmiechnął się, i wyciągnął pudełeczko.
- Jest piękny - spojrzała na niego i na naszyjnik.
- To nie wszystko.. - w tym czasie do swojego gabinetu wszedł Marek. Drzwi do gabinetu Agaty były uchylone. Spuścił głowę widząc jak Krzysztof wsuwa na jej palcec pierścionek. Drzwi do gabinetu Agaty otworzyła rudowłosa.
- Wybaczcie że przerywam wasze intymne sam na sam - uśmiechnęła się, i spojrzała na nich - Nie wątpie, że należy wam się troche prywatności, ale pozwólcie że nacieszymy się twoim powrotem Agata, nie należysz tylko do Krzysztofa - Przybysz i Majewski uśmiechnęli się szeroko i dołączyli do reszty. Siedzący na przeciwko Marek wciąż próbując wzbudzić zazdrość w Agacie, kokietował siedzącą u jego boku Karinę. Jednak Agata nie zwracała na niego uwagi. Do czasu kiedy rozniósł się wiwat na pocałunek Dębskiego i Kariny. Spojrzała na niego i poczuła cios prosto w serce. On oderwał się od jej ust i spojrzał złośliwie w jej smutne oczy. Krzysztof widząc że ta sytuacja przysporzyła jej wiele cierpienia, wstał i udał się po jej płaszcz.
- Już wychodzicie? - rzekła Dorota
- Muszę nacieszyć się żoną - uśmiechnął się
- Żoną? Czyżbym omimęła coś?
- Wiesz po drodze tutaj zajechaliśmy do Las Vegas i wzięliśmy szybki ślub - na ustach Agaty pojawił się znów uśmiech. Uwielbiała go za to że potrafił tak szybko sprawić że na jej ustach pojawi się znów uśmiech. Opuścili kancelarie i spacerowali zasypaną Warszawą, z nieba pruszył śnieg tworząc kolejne warstwy śniegu.
- Nie podziękowałam jeszcze - spojrzała na niego, i złapała go za dłoń - dziękuje za pierścionek mojej mamy, i za to że uwolniłeś mnie z niezręcznej sytuacji, bo wiem że wiedziałeś inaczej byś wychodząc nie powiedział o żonie , szybkim ślubie, udał Ci się ten żart. Dziekuje - jeździła opuszkami palców po jego karku, ustała na palcach i przywarła do jego ust.
- Jeżeli nie żartowałem, i wyobraziłem sobie Ciebie jako moją żone? - spojrzał na nią, wciąż obejmując ją w tali. Jej oczy się śmiały.
- To jakaś propozycja? - zapytała unosząc kącik ust
- Pozostawiam wolność interpretacji - ucałował jej zimne czoło, po czym złapał za ręke i szli dalej przed siebie. W tym czasie w kancelarii Marek poirytowany tekstem Krzysztofa wyciągnął pudełeczko z pierścionkiem, które chciał wręczyć kiedyś Agacie. Klęknął przy krzesełku Kariny i wypowiedział dwa słowa na które ona tylko krzyknęła
- Tak - zarzuciła mu dłonie na kark i pocałowała. On poczuł wewnętrzną satysfakcje, chodź większą poczułby gdyby przy oświadczynach była Agata. Chciał jej za wszelką cene dopiec. Mimo że się właśnie oświadczył, nie cieszył się chodź powiniem. Jego myśli były gdzieś daleko.
Paula
No dziewczyno... to żeś namieszała :D Karina otrzymuje status jeszcze gorszy niż Majewski bo do niego przywykłam. Dębski ty palancie! ;) oczywiście czekam ma szybki cedek, musze wiedzieć co dalej! :D
OdpowiedzUsuńAvren
Uff to dobrze że Karina stała się wrogiem numer jeden :-)
UsuńP.
O.o Karina i Marek = oświadczyny? Majewski i Agata = ślub? To żeś namieszała... ta Karina, od początku jej nie polubiłam, tak jak Majewskiego i Adrianny (do momentu pojawienia się Fabiana ^^), Maćka, i Czerskiej ... Ale z Marka zrobiłaś ziknego drania :( Najelpszy moment opo to pocałunek Margaty i krzyk Doroty. ♥ Jak zawsze całość jest fandastyczna i wspaniała :*
OdpowiedzUsuńDuśka
Jak zwykle cudowny komentarz <3.
UsuńKomentarz przepełniony emocjami !! *.*
Paula
Paula! Ja się muszę chyba do Cb na jakieś korki z pisania opowiadań zapisać. Bo mi to wychodzi tak sobie, a Ty jesteś mistrzem w najlepszym tego słowa znaczeniu. :*
UsuńJej rumienie się *.* Nie jestem mistrzem przestań :( Twoje opowiadania są cudne ! <3
UsuńPaula
Jesteś mistrzem <3
UsuńZawstydzasz! :< <3
UsuńPaula
Tak wgl bedzie ankieta co do nalepszego opowiadania za listopad? Bo az mnie korci zeby oddac glos :-)
OdpowiedzUsuń*pazdziernik
OdpowiedzUsuńAnkieta będzie oczywiście opowiadanie miesiąca i autorka miesiąca :-)
OdpowiedzUsuńPaula
Ale głupi ten Dębski! Jeszcze tego pożałuje....
OdpowiedzUsuńOpowiadanie rewelacyjne, sądzę, że to jednak dziecko Marka.
Super opowiadanie
OdpowiedzUsuńP.S. Czy przypadkim nie czytalas Harrego Pottera i Insygnia Smierci bo przed pocalunkiem marek wypowiedzial takie same slowa co w ksiazce. Pozdrawiam
Kiedyś czytałam, dlatego jak drugi raz czytałam swoje opowiadanie wydało mi się znajome... mam tak czasami że jak mi sie spodoba jakis fragment to go zapamiętuje, potem jak napisze w opowiadaniu nawe ni zdaje sobie z Tego sprawy, ale znajdzie się spostrzegawvxa osoba. :)
UsuńOstatnio w opowiadaniu w HIP jak sie nie myle zdanie z Ostatniej Piosenki, i z Pamiętnika dodałam i nawet się nie zorientowałam. Pewnie nie raz jeszcze jakies zdanie bedzie użyte a ja oczywiscie nie zdając sobie sprawy z tego udostępnie :-) musicie mi to wybaczyc :-)
Paula
Nie mi to nie przeszkadza wrecz bardzo podoba bo nie kazdy umie uzywac takich cytatow do opowiadania
OdpowiedzUsuńNo to ja się bardzo cieszę ! :)
UsuńPaula
super czesc ! tylko mama nadzieje ze Agata poinformuje Marka o tym ze to jego dziecko :D
OdpowiedzUsuńNa razie to są domysły że to ich dziecko, nic nie wiadomo jeszcze :-)
UsuńPaula
A ja mam jedno pytanie: gdzie w takim razie spędza święta Tośka?
OdpowiedzUsuńZapomniałam wspomnieć o tym obozie narciarskim :) tam obecnie znajduje się Tośka :)
UsuńP.
A, faktycznie ;)
UsuńStrasznie żałuje, że nie potrafię komentować i ubrać w słowa tego jak bardzo rozdział mi się podobał :) Nie lubię Kariny, nie tylko dlatego, że teraz jest narzeczoną Marka, po prostu wydaje mi się, że jest bardzo wyrachowana. No i zaskoczyłaś mnie z propozycją małżeństwa ze strony Marka. Majewskiego lubię zarówno w twoim opowiadaniu jak i w serialu. Jego postawa jest godna podziwu, dla kobiety którą kocha zrobi wszystko i jest nawet w stanie wychować dziecko Marka. No i Marek, myślę, że dobrze go odzwierciedliłaś. Mimo, że kocha Agatę, to duma karze mu pokazać Agacie, że On też może być szczęśliwy bez niej. Trochę brakuje mi Tośki. Standardowo oczekuje nexta.
OdpowiedzUsuńCudny komentarz *.* <3 Jej potrafisz komentować oj potrafisz :*
UsuńP.