No faktycznie, tytuł chyba trzeba zmienić :D Co do opowiadania - świetne ;) Miłego czytania :)
Domcia
Gdy się obudziła, zauważyła, że wraz z Markiem leży na kanapie w salonie. Przez chwilę siedziała zdezorientowana po czym chwyciła telefon i sprawdziła godzinę.
- Cholera jasna! –krzyknęła poderwawszy się z
siedzenia, jednocześnie budząc swojego męża, który otworzył oczy i
zaczął mrugać, aby się rozbudzić.
- Co się stało?- zapytał przytłumionym głosem i przejechał ręką po twarzy
-Dlaczego mnie nie obudziłeś?- krzyknęła z łazienki brunetka naprędce się ubierając.
-A która jest? - chwycił komórkę i w okamgnieniu
poderwał się z kanapy- Jezus Maria, za godzinę mam rozprawę! Spojrzał
jeszcze raz na wyświetlacz. Pięć nieodebranych połączeń od Doroty i trzy
od Bartka. Pięknie. Ruszył w kierunku pokoju jednocześnie rozpinając
wygniecioną od leżenia na kanapie błękitną koszulę.
Kilkanaście minut później siedzieli już w swoich
samochodach. Czerwony citroen Agaty pojechał w stronę kancelarii
natomiast srebrny jeep Dębskiego popędził w stronę sądu.
Przybysz wpadła do kancelarii niczym tornado,
rzucając zdziwionemu Bartkowi krótkie pozdrowienie i wpadła do swojego
gabinetu, gdzie już czekał na nią klient.
- Przepraszam bardzo za spóźnienie. Mam nadzieję, że nie czeka pan zbyt długo.
***
-No, no, no, widzę, że życie małżeńskie się układa- stwierdziła zaczepnie Dorota stając w drzwiach.
- To znaczy?- zapytała Agata uśmiechając się i unosząc brwi
- No, wiesz- rudowłosa oparła się o framugę- twoje dzisiejsze spóźnienie... jak dla pani mecenas Przybysz, czterdzieści pięć minut to dość dużo. Kiedy zostanę ciocią?
***
-No, no, no, widzę, że życie małżeńskie się układa- stwierdziła zaczepnie Dorota stając w drzwiach.
- To znaczy?- zapytała Agata uśmiechając się i unosząc brwi
- No, wiesz- rudowłosa oparła się o framugę- twoje dzisiejsze spóźnienie... jak dla pani mecenas Przybysz, czterdzieści pięć minut to dość dużo. Kiedy zostanę ciocią?
-Hola, hola, przystopuj trochę- roześmiała się brunetka odchylając się na krześle.
- Dość długo już czekam, nie uważasz? Późno się ustatkowałaś i to z naszym Mareczkiem, kto by pomyślał…
- Doprawdy? A nie wystarczy ci trójka twoich nieznośnych dzieci?
-Bycie ciocią to co innego. Ty wychowujesz i się
zajmujesz ja tylko rozpieszczam. – uśmiechnęła się- A tak poważnie-
ściszyła lekko głos- nie planujecie z Markiem dziecka?
Brunetka spuściła na chwilę głowę po czym uniosła ją i spojrzała w oczy przyjaciółce- Szczerze mówiąc niż zastanawialiśmy się nad tym jeszcze.
Brunetka spuściła na chwilę głowę po czym uniosła ją i spojrzała w oczy przyjaciółce- Szczerze mówiąc niż zastanawialiśmy się nad tym jeszcze.
- Pamiętaj, że praca nie jest najważniejsza-
powiedziała Dorota. Przybysz chciała coś odpowiedzieć gdy usłyszała
trzaśnięcie drzwi i głos Marka- Znowu plotki zamiast pracy?- spytał
wchodząc do gabinetu. Podszedł do biurka i ucałował żonę w policzek.
- Jak ci poszło w sądzie Marku- spytała lekko przesłodzonym głosem Dorota
- A dobrze mi poszło- odpowiedział siadając na
fotelu i kładąc nogę na nogę- otóż kolejna sprawa wygrana, powoli
dochodzę do wniosku, że to ja utrzymuję tą kancelarię- rozejrzał się po
obu paniach.
-Przepraszam bardzo- zwróciła się do niego Agata- uniemożliwiłeś mi wczorajszą pracę
-Czasami trzeba- uśmiechnął się w odpowiedzi-
Bartka nie ma?- spytał. Dorota pokręciła głową na co westchnął, wstał z
fotela i skierował się w stronę kuchni. – Człowiek zmęczony,
zapracowany wraca z rozprawy i jeszcze musi robić sobie kawę- narzekał
- Mi też możesz zrobić- krzyknęła za nim Przybysz i
uśmiechnęła się gdy usłyszała przytłumione „oczywiście” a potem
„cholera” gdy rozległ się łomot świadczący o tym, że jej mąż chyba nie
zauważył przestawionego stołu.
- Także wiesz- powiedziała Dorota- ja czekam- i
ruszyła do swojego gabinetu. Brunetka na początku nie wiedziała o co
chodzi, ale chwilę potem przewróciła oczami i powróciła do przeglądania
akt.
Drzwi do wspólnego mieszkania Dębskich (choć w sumie Agata uparła się, aby zachować też nazwisko panieńskie, tak więc nosiła teraz tytuł „Agata Przybysz-Dębska”) otworzyły się a do środka weszła para całujących się prawników. Marek nie zaprzestając całować małżonkę, kopnął lekko drzwi aby się zatrzasnęły. Dwójka zakochanych nie zadała sobie trudu aby odwiesić płaszcze, tylko zostawiając je na podłodze ruszyła w głąb mieszkania W pewnym momencie Dębski odsunął się na chwilę od brunetki aby w następnej sekundzie podnieść ją na ręce i zanieść do sypialni.
Obudziła się kiedy promienie zimowego słońca padły jej na twarz. Uśmiechnęła się na wspomnienie wczorajszego wieczoru. Do jej mózgu zakradła się niepokojąca myśl dotycząca godziny. Zanim jednak zdążyła sięgnąć po komórkę, której zresztą nie było na szafce nocnej, ponieważ leżała w torbie w korytarzu tuż obok jej szarego płaszcza, drzwi się otworzyły i wszedł Dębski niosąc tacę z dwiema filiżankami kawy oraz jajecznicą.
- Spokojnie, wczoraj nastawiłem budzik zanim jeszcze wyszliśmy z kancelarii.
-Mam rozumieć, ze uknułeś to wszystko?
-Oj tam, zaraz uknułeś.- usiadł na łóżku- proszę,
kawa- podał jej filiżankę- po prostu przygotowałem się na wszystkie
możliwości- uśmiechnął się.- Jedz, bo aż tak dużo czasu to my znowu nie
mamy.
Coś chyba muszę zmienić tytuł :D Nie wiem jak
wyszło, pozostawiam to waszej ocenie. Krótkie, ale zawsze takie jest ;)
Nie pisane z jakąś super dawką weny, ale też nie wymuszone :) Trochę
zainspirowane piosenkami z bloga lecącymi w tle, które miały mi ułatwić
pisanie :)
Zapraszam do czytania :)
Avren
Przez cały czas uśmiechałam się czytając twoje opowiadanie. Oczywiście czekam na cedek <3
OdpowiedzUsuńPaula
Ja Cię kobieto chyba zabiję! Jesteś O K R O P N A ! Chciałam przeczytać Twoje opowiadanie ażeby wena do mnie przyszła i żeby lepiej mi się pisało nowe opowiadanie, a tutaj co? Rozbicie emocjonalne! Choćby miało to dłużej trwać, to ja żądam DŁUŻSZYCH OPOWIADAŃ! Super Ci to wychodzi, ale nie mój lekarz zabronił mi się tak denerwować. Muszę pilnować się,bo jął mi przy którymś Twoim opie ciśnienie skoczy to... Bd mnie miała na sumieniu.
OdpowiedzUsuńDębscy! <3 <3 <3 cóż wiecejt można napisać? Ach, ten Marek wszystko uknuł. :D
"Do jej mózgu zakradła się niepokojąca myśl dotycząca godziny. Zanim jednak zdążyła sięgnąć po komórkę, której zresztą nie było na szafce nocnej, ponieważ leżała w torbie w korytarzu tuż obok jej szarego płaszcza, drzwi się otworzyły i wszedł Dębski niosąc tacę z dwiema filiżankami kawy oraz jajecznicą.
- Spokojnie, wczoraj nastawiłem budzik zanim jeszcze wyszliśmy z kancelarii.
-Mam rozumieć, ze uknułeś to wszystko?
-Oj tam, zaraz uknułeś.- usiadł na łóżku- proszę, kawa- podał jej filiżankę- po prostu przygotowałem się na wszystkie możliwości- uśmiechnął się.- Jedz, bo aż tak dużo czasu to my znowu nie mamy."
Acha, jeszcze taka 'mała' prośba do Domci: Czy dałoby się zrobić zakładkę dla Avren? Bo tak trochę niewygodnie się szuka jej opa gdzieśbtam we wszystkich "Opowiadaniach fanów"
UsuńNawet nie wiesz jaką przyjemność sprawiłaś mi tym komentarzem ^^ miło wiedzieć, że ktoś to czyta i dodatkowo, ze jeszcze mu się podoba :D Strasznie dziękuję za zaproponowanie "wyróżnienia" tzn. zakładki dla mnie :)
UsuńPoprawiłaś mi humor na całą niedzielę :) Dziękuję :D
Avren