Pisząc tę część postanowiłam pobudzić waszą wrażliwą duszę. Pewnie zabijecie mnie za tak zakończoną część, ale jak wiecie nie zawsze w życiu bywa happy end. Zapraszam do czytania, przy włączonych dźwiękach EVANESCENCE-MY IMMORTAL.
Spojrzała na Krzysztofa.
- Chcę zostać sama - odsunęła się od niego
- Agata, spławiasz mnie - spojrzał surowym wzrokiem na Agatę.
- Chcę to wszystko po prostu przemyśleć - chodziła z jednego kąta do drugiego - ale Krzysztof.. czuję że.. czuję że nam to po prostu nie wyjdzie..
- Rozumiem - zabrał energicznie kurtke z krzesła, z hukiem upadło krzesło, i rozbrzmiał trzask zamykanych drzwii. Agata kucnęła, przy ścianie, schowała twarz w dłoniach, po dłuższej chwili wstała, udała sie do kuchni, krzesło wciąż leżało na podłodze, ciemnowłosa sięgnęła po telefon, otworzyła kontakt "Dębski" , jej kciuk był kilka milimetrów nad zieloną słuchawką, wachała się. Lecz postanowiła odłożyć rozmowę na rano. Zablokowała telefon, położyła go na blat w kuchnii. Położyła się spać. Zbudził ją dzwonek telefonu, którego dźwięki roznosiły się po całym mieszkaniu. Agata energicznie wstała, i szybkim krokiem udała się do kuchnii. Na wyświetlczu widniała nazwa " Dębski" , odebrała.
- Halo? Jesteś? - mowił lekko poddenerwowany
- Tak a o co chodzi? - mowila lekko zaspanym glosem
- Dzwonie do Ciebie od godziny, martwiłem się - spuścił lekko z tonu
- Nawet wyspac się nie mogę - przeciągnęła się - do zobaczenia w kancelarii - rozłączyła się, odłożyła telefon na stół, podniosła leżące krzesło. Poszła do łazienki, rozebrała się ciuchy wrzuciła do kosza z praniem, odkręciła wodę w kabinie, weszła do niej. Stała z zamkniętymi oczami, strumienie wody spływały po jej całym ciele, przykucnęła, uderzająca woda o dno brodzika dekoncentrowała ją. Probowała przemyśleć co powie Markowi, a co najważniejsze jak. Zakręciła kran, owinięta ręcznikiem wyszła do pokoju, w poszukiwaniu szuszarki. Po godzinie była już gotowa do wyjścia, wsiadła do samochodu. Zaparkowała auto po drugiej stronie kancelarii, Marek czekał nad nią przed kamienicą. Zamykająca samochod Agata , co rusz posyłała mu uśmiech. Marek spojrzał w telefon. Agata weszła na ulicę, rozniosł się pisk opon. Marek podniosł głowę i uśmiech znikł z jego twarzy. Podbiegł do leżącej na ulicy Agaty, samochód który potrącił mecenas Przybysz zniknął za rogiem. Marek delokatnie uniosl glowe Agaty i ułożył na ręku. Łzy zbierały mu sie do oczu. Agata delikatnie otworzyła oczy.
- Marek, chciałam Ci powiedzieć że Cię ko.. - zamknęła oczy
- Agata, ocknij się - łzy spływały mu po policzkach - Agata nie zostawiaj mnie.. gdzie jest nasze szczęśliwe zakończenie, to nie może się tak skończyć.. - Agata po raz kolejny otworzyła oczy
- Może nie było nam pisane szczęśliwe zakończenie - jej głowa osunęła się z ręki Marka, zerwał się silny wiart i zaczął padać deszcz. Marek obejmujący Agatę, ciągle płacząc i siedząc na zakorkowanej ulicy, zakrywał ją od spadających kropli na jej ciało. Wezwane pogotowie przez Marka zjawiło się po 15 minutach, jeden z ratowników niewyczuwając tętna i oddechu przeszedł do resuscytacji. Marek stał oparty o jeden z samochodów, cały przemoknięty, twarz jego była napuchnięta od płaczu. Ratownicy przerwali resustytacje, stwierdzając zgon. Marek osunął się na ziemię, nie wierzył w to co usłyszał. Siedział oparty o samochód, był nieobecny trąbiące samochody były niesłyszalne w tym momencie dla niego. Wstał, szedł z mocno otwartymi oczami do kancelarii, całe były czerwone, co jakiś czas spływała po jego policzkach łza, otworzył drzwi do gabinetu. Stojąca przy biurku Bartka, Dorota spojrzała na swojego przyjaciela z przerażeniem.
- Marek co się stało ? - zapytała lekko drżącym głosem
- Agata.. - z przemoczonego ubrania, na podłogę kapały krople deszczówki. Podniosł swoją opuchniętą twarz, jego oczy zaszkliły się - Agata nie żyje.. - Dorota po słowach wypowiedzianych przez Dębskiego zemdlała.
Paulina.
PS : Przyjmuje i hejty na moje opowiadania, jak i pozytywne komy !
PS2: BUZIAKI DLA WAS KOCHANI FANI !! <3 ;*
:/ akurat w tym opo liczylam na happy end no nic trudno. ;) ale opowiadanie spoko. Blagam jak najmniej takich smutnych opowiadań
OdpowiedzUsuńTo że Dorota zemdlała jakby mega mi to pasowało do ogółu i do PA i wgl... Hahah to omdlenie jak dla mnie najlepsze :D tak tak dziwna jestem :) opo spoko :D ale rzeczywiście trochę przygnębiające :c
OdpowiedzUsuńBoże a bałam sie ze znowu zesfatasz age z krzysztofem.. UFF!! Wole takie zakończenie niż ich razem!!!!!!!!;o
OdpowiedzUsuńsmutne :( :D
OdpowiedzUsuńUśmierć jeszcze Dębskiego. Mam dziś kiepski humor.
OdpowiedzUsuńMówię na serio!!!
Niiieeeee! Żadnego usmiercania marka. Niech będzie jakies pozytywne opo a nie.
UsuńW najbliższym czasie czyli w najbliższych dwóch dniach nie planuje pisać smutnego opo, nie wiem jak będzie z opo fanów i Domci. :) Finał tego opo planuje na sobotę - niedziele, muszę odnaleźć inspiracje w dołujących piosenkach, chodź sam zdołowany nastrój motywuje mnie do napisania finału, rozplanowałam sobie dzień po dniu do niedzieli, wiec jak mowilam wielki finał bedzie 8-9 czerwca.
UsuńMam też informacje dla was, jak sami widzicie moje opowiadania, przestały być już takie hmm ciekawe, stawały się przewidywalne i monotonne. Przede mną finał dziesiątego opowiadania, i będę pracować nad " Historia inaczej pisana" kończąc to opowiadanie, zakończę pewną historię i przygodę z tym blogiem. Naprawdę długo nad tym myślałam, w okresie wakacyjnym nie będe miała czasu na dodawanie zawsze opo. Od września postawiłam na naukę, chcę pogłębiać swoją wiedzę, i pojechać do Krakowa na dalszą naukę mimo że mam jeszcze dwa lata nauki w szkole , chcę się uczyć na bierząco a nie na ostatnia chwile.. no to tyle, może zbyt pochopnie postąpiłam, ale na razie taką decyzje tylko widzę za słuszną, chyba że uda mi się pogodzić , szkołe , naukę, treningi, i pisanie opo.
Paula
A ja Ci z doswiadczenia powiem ze zawsze kazdy sie uczy na ostatnia chwile i pomimo obietnic stawianych sobie itd zawsze konczy sie tak samo ;) teraz bedziesz sie bronic itd, ale pld koniec przyszlego roku jak zadasz sobie pytanie "czy uczylam sie na bieżąco, czy przylozylam sie do nauki tak jak zaplanowalam?" Odp. brzmi: nie do końca. Teraz mi nie wierzysz ale ja wiem co mówię. Z drugiej strony oczywiscie życzę ci abys wytrwala w postanowieniu ;) pozrawiam
UsuńWiem wiem że tak jest, ale ostatnio moja silna wola naprawdę stała się silniejsza niż wcześniej, zawsze odkładałam diete i ćwiczenia na " jutro" no ale wkoncu spiełam poślady, i regularnie ćwiczę i trzymam diety, i naprawdę jest to coś wspaniałego, nie chcę schudnąć zaraz do tali top modelki, chcę po prostu schudnąć do takiej wagi zebym czuła sie dobrze, a przy okazji mieć wyspirtowane ciało bo sport w moim przypadku jest najważniejszy, w końcu od września rozpoczynam przygode na nowo z treningami, był rok przerwy i kondycja niestety wyparowała więc musze nadrobić, więc mam nadzieje ze moja silna wola nie zawiedzie mnie co do nauki :)
UsuńPaula
"Spielam poslady" haha smiesznie to zabrzmiało. W kazdym badz razie wiem o co chodzi. No coz to życzę samozaparcia i zebys osiągnęła wszystkie cele ;)
UsuńTeraz " samozaparcia" mi śmiesznie zabrzmiało :D ale nie dziękuje bo jeszcze odechce mi sie wszystkiego :)
UsuńPaula
ok, ok posumtaliśmy robie (opo napisane supper),ale może teraz czas na bardzie pozytywne opo :)
OdpowiedzUsuńdopiero teraz nadrobiłam to opo... Zabiję za takie zakończenie! czemu nie dałaś im być razem! ale j prześliczne, miałam łzy w oczach <3
OdpowiedzUsuń