Domcia
Kilka dni później.
- Nie wierzę. Udało się!- Agata wskoczyła w objęcia Marka
- Mówiłem, że wszystko będzie dobrze.
- Gołąbeczki wieczorem świętujemy u mnie.-powiedziała Dorota
Wieczorem Marek i Agata przyszli do domu Gawronów. Zabawa
trwała w najlepsze. Zaabsorbowani rozmową nie zauważyli pojawienia się niespodziewanego gościa. Na tarasie stała
Maria Okońska.
- Tak myślałam, że tu was znajdę.
- Co ty tu robisz?- zapytała
Agata
- Wpadłam pogratulować i
podziękować za zniszczenie kilku miesięcy mojego śledztwa!
- O co Ci chodzi? Dostałaś
Bitnera na tacy.- powiedział Marek
- Jedyne zarzuty jakie mogę
mu w tym momencie postawić to wręczenie łapówek! Myślicie, że to koniec? Bitner
to ważna figura, ale ma nad sobą kogoś znacznie bardziej niebezpiecznego! Wy
chyba nie zdajecie sobie sprawy z tego co zrobiliście.
Wściekła Okońska wyszła z
ogrodu Gawronów.
- Wiedziałam, że tak będzie.
- Agata spokojnie.
- Jak mam być spokojna?! To
się nigdy nie skończy!
Marek objął kobietę.
- Wszystko będzie dobrze.
- Sam w to nie wierzysz.
Dębski i Agata wrócili do jej
mieszkania. Przybysz nie mogła zasnąć przez całą noc. Zastanawiała się co
powinna zrobić. Rano ubrała się i postanowiła jechać do prokuratury. Weszła do
gabinetu Marii.
- Mogę na chwilę?
- Nie mam teraz czasu.
- Poświęć mi pięć minut.
- O co chodzi?
- Chce tylko powiedzieć , że
gdybym wiedziała, że to wszystko będzie miało takie konsekwencje wolałabym
nigdy nie wrócić do adwokatury. Mogę coś zrobić?
- Niech wasza trójka trzyma
się od tej sprawy z daleka.
- Dobrze. Pójdę już.
- Agata zaczekaj. Właściwie
mogłabyś pomóc, ale nikt a w szczególności Marek nie może o tym wiedzieć.
- Ok.
Minęły dwa miesiące. Marka
coraz bardziej niepokoiło zachowanie Agaty. Znikała na całe dnie, odbierała
tajemnicze telefony, kilka razy go okłamała. Pewnym krokiem wszedł do jej
gabinetu.
- Musimy porozmawiać .
- Później, zaraz mam klienta.
- Agata porozmawiamy teraz.
Co ukrywasz? Masz kogoś?
- Oczywiście, że nie. Wiem,
że ostatnio różnie ze mną bywało, ale obiecuje, że wszystko Ci wyjaśnię.
- Kiedy?
- Dzisiaj. Zapraszam Cię na kolację do tej
restauracji naprzeciwko sądu. Mam też niespodziankę.
- Jaką?
- Jeśli teraz powiem nie
będzie niespodzianki. Widzimy się o ósmej- Agata pocałowała Marka
Dębski pojawił się w
restauracji spóźniony. Agaty jeszcze nie
było. Po godzinie Marek zaczął się niepokoić . Czuł, że stało się coś złego.
Telefon Agaty nie odpowiadał. Po
chwili rozległ się dzwonek jego komórki.
- Słucham
- Marek , Agata miała
wypadek. Przyjedź jak najszybciej do szpitala miejskiego. Jest w stanie
krytycznym.
Basia
Rozwija się ;)
OdpowiedzUsuń