Domcia
Niestety przegraliśmy. Agata straciła prawo do wykonywania zawodu. Wiem, że tak łatwo się nie podda. Jest silna. Może tego nie okazuje ale widzę, że jest jej strasznie smutno. Zawsze swoje emocje chowała głęboko w środku, aby nikt ich nie zobaczył. Ale ja ją znam zbyt dobrze żeby wiedzieć, że coś jest nie tak. Po części czuję się winny temu, że przegraliśmy. Niepotrzebnie poszedłem wtedy do Marii. Agata miała rację. Zresztą pewnie jak zwykle. Zawsze musi postawić na swoim i prawie nigdy się nie myli. Jej intuicja jest niezawodna. Zazdroszczę jej tego. Właśnie dlatego, że to ja popełniłem błąd, muszę za to sam zapłacić. Zrobię wszystko żeby wróciła do kancelarii i na jej twarzy znów zagościł uśmiech. Będzie tak jak dawniej. Teraz, gdy jej tu nie ma jest tak pusto. Czegoś mi, zresztą nie tylko mnie. Dorocie i Bartkowi też czegoś brakuje. Agata zawsze wnosiła tyle radości i życia. Było wesoło, zawsze można było się z czegoś pośmiać. Choćby z najmniejszej błahostki. A teraz? Żyć mi się nie chce. Zatapiam swe smutki w szklance whisky. Zawsze tak robię gdy mam problem, kłopot czy zmartwienie. Wiem, że to może głupie rozwiązanie, ale pozwala na chwile oderwać się od rzeczywistości, od codziennych spraw. Tak bardzo chcę ją teraz przytulić i pocieszyć. Powiedzieć, że wszystko będzie dobrze, że dla niej mogę zrobić wszystko. Zakładam kurtkę, chowam telefon do kieszeni i schodzę na dół. Wsiadam do taksówki, podaję adres gdzie chcę jechać. Cholera! Co ja robię. Chyba od tego alkoholu zupełne poprzewracało mi się w głowie. I co ja jej powiem? Patrząc przez okno samochodu spoglądam na ludzi idących chodnikiem. Tak wiele można odczytać z wyrazu ich twarzy. Jedni są smutni inni szczęśliwi. Mam nadzieję, że ta chwila w której to ja będę szczęśliwy nastąpi niebawem. Dojeżdżam na miejsce pukam do jej drzwi. Po chwili otwiera. Ma włosy w nieładzie, wygląda jakby spała. Miała założone spodnie od dresu i granatowy T-shirt. Nawet gdy zostałem ją w takim stanie wyglądała pięknie. Dla mnie nie musi się malować, czy jakoś specjalnie ubierać. Uwielbiam ją taką jaka jest. Bez słów podszedłem i przytuliłem ją. Potrzebowałem tego, zresztą ona też. Nie opierała się. Widziałem, że była smutna. Powiedziała, że dobrze że do niej przyjechałem. Tego jej było trzeba. Potrzebowała mnie. Pocałowałem ją w czoło, spojrzała się na mnie, złapała za rękę i pociągła mnie w głąb mieszkania. Byłem w siódmym niebie. Trochę alkoholu i od razu mam więcej odwagi. Co on ze mną wyrabia.
Moje inspiracje:
https://www.youtube.com/watch?
https://www.youtube.com/watch?
https://www.youtube.com/watch?
To tylko kilka piosenek, jest ich jeszcze więcej, ale nie będę już ich wszystkich wymieniać.
Klaudia
Klaudio, napisz coś do twojego poprzedniego opo ;d Chciałam wiedzieć co dalej z tym zabójstwem!!!
OdpowiedzUsuńfajne to fajne <3
OdpowiedzUsuńPociągnęła* nie pociągła, ale poza tym cudo cudo cudo! Czekam na dalszą cześć, miejmy nadzieje, ze pojawi sie szybciej niż ta:)
OdpowiedzUsuń