Agata spojrzała na Marka, jej twarz momentalnie posmutniała, tak jakby chciała bez słów wyrazić jak bardzo ją zawiódł.
- Muszę iść - kierowała się w stronę drzwi kancelarii, Adrianna odwróciła się i zwróciła bezpośrednio do Agaty
- Nie jesteś pierwszą osobą której nie wspomniał o tym że ma żonę - Agata trzasnęła drzwiami, Marek rzucił surowe spojrzenie Adriannie, i wybiegł za Agatą.
- Agata zaczekaj - krzyknął do idącej w stronę samochodu, podbiegł do Agaty, złapał ją za ręke i zatrzymał - Agata daj mi wytłumaczyć
- Nie Marku, wszystko jest już wyjaśnione masz ŻONE - w jej głosie słyszalny był nacisk na słowo - nie ma więcej do wyjaśnianiania, chyba że coś jeszcze ukrywasz.. chodź w sumie mnie to już nie interesuje - wyrwała ręke z jego dłoni i podeszła samochodu.
- Agata !! - podniosł głos
- Zostaw mnie w spokoju, twoja żona czeka na Ciebie u góry - zamknęła drzwi od samochodu, i odjechała, Marek wszedł na górę.
- Co to wszystko ma znaczyć? - wszedł do kancelarii
- Chyba źle odebrała moje wyznanie - odchodziła od okna, stanęła na przeciwko Marka - przyjechałam uratować nasze małżeństwo
- Uratować? Adrianna tu nie ma co ratować.. - zmrurzył oczy
- Marek.. - położyła dłoń na jego klatce, Dębski odszedł kawałek do tyłu - ... rozumiem że 15 lat małżeństwa jest Ci obojętne - przeszła obok niego i złapała klamkę od kancelarii - zostaje na dłużej w Warszawie, może jak ochłoniesz porozmawiamy - wyszła z kancelarii, Marek chodził z kąta w kąt, usiadł w fotelu w swoim gabinecie.
" Wiedziałem, żeby jak najszybciej powiedzieć Agacie, a teraz.. teraz straciłem jej zaufanie, którego nawet jeszcze nie zdążyłem u niej zbudować, a co najgorsze straciłem ją.. nie będzie chciała mnie widzieć.. muszę z nią porozmawiać, muszę jej to wyjaśnić "
Wyszedł z gabinetu i kierował się w stronę wyjścia, drzwi do kancelarii otworzyła Dorota.
- O cześć Marek, mam do Ciebie sprawę..- spojrzała jak zarzuca na ramię pasek od torby-wychodzisz?
- Może poczekać, co to za sprawa?
- Chodź do gabinetu, musisz mi pomóc w jednej sprawie z urzędu
- No to chodźmy - poszli do gabinetu Doroty. Agata w tym czasie siedziała w mieszkaniu, siedziała przy oknie, lubiła tam przesiadywać kiedy coś ją dręczyło, pozwalało jej to skoncentrować na przemyśleniach. Za oknami, pojawiły się ciemne chmury, zerwał się silny wiatr, o okno obijały się krople deszczu. Zapadał zmrok, Agata czuła się oszukana.
" Co za palant.. co on sobie wyobrażał.. czemu ja się nim przejmuje.. jest on tylko wspólnikiem, nie będe przecież zazdrosna przecież nic nas nie łączy prócz relacji zawodowych.."
Zmrok pokrył już całą Warszawę, Agata odpaliła laptopa i przygotowywała się do jutrzejszej rozprawy. Niebo rozbłysło, powstała pajęczyna błyskawicy na niebie, Agata siedziała na kanapie i przyglądała się w niebo. Marek siedział w kancelarii, w ręku trzymał szklankę whisky, próbował się odstresować po dzisiekszym dniu, w całej kancelarii panowała ciemność, tylko w gabinecie Marka paliła się lampka na biurku, nagle zgasło światło w całej kamienicy i okolicach. Gabinet Marka, i całą kancelarię, oświetlało tylko błyśnięcie błyskawicy. Odstawił szklankę szkockiej whisky, wyszedł zamykając kancelarię, i zszedł na dół wsiadł do wezwanej wcześniej taksówki, i pojechał do swojego mieszkania. Wczesnym rankiem nad Warszawą rozchodziła się gęsta mgła, mecenas Przybysz podeszła do okna, spojrzała na termometr, wskazywał 15 stopni, ciemnowłosa przeciągnęła się, zrobiła sobie tosty, posmarowała dżemem, przeglądała wczorajszą gazetę, jedząc tosty, popijając kawą. Udała się do łazienki, wzięła szybki prysznic, założyła szlafrok, podłączyła suszarkę do kontaktu i zaczęła suszyć, po 10 minutach, włosy były gdzie niegdzie wilgotne. Po 30 minutach była już ogarnięta wychodząc musnęła usta błyszczykiem, i pojechała prosto do sądu. Dorota weszła do kancelarii, na biurku Bartka leżała biała koperta, bez nadawcy i adresata, otworzyła go, i zaczęła czytać.
- " Piszę list, bo ostatnio nie mogę z wami porozmawiać, każde z was pochłonięte jest pracą, muszę na trochę odejść. Wrócę jak tylko pomogę ojcu. Przepraszam Bartek, i tak na razie nie będe tu potrzebny. " - czytała na głos - świetnie
Do kancelarii weszła kobieta, ubrana bardzo elegancko, buty na wysokim obcasie, włosy proste, i usta wymalowane mocno czerwoną szminką.
- Dzień Dobry w czym mogę pomóc? - Dorota zwróciła się do kobiety
- Szukam męża - kobieta uśmiechnęła się
- To źle pani trafiła, tu jest kancelaria, a nie biuro matrymonialne - powiedziała uśmiechając się. Kobieta lekko parsnęła śmiechem.
- Pani chyba mnie nie zrozumiała szukam mojego męża..- przerwała, i podeszła opierając się biurka - ... Marka Dębskiego.
- Marek Dębski jest pani mężem?
- Widzę nie chwalił się jeszcze mną - podała dłoń - Adrianna Dębska chodząca reklama kancelarii Hange&Schrenke w Niemczech. Obecnie zamieszkuje w Warszawie , i poszukuje jakieś pracy na mój pobyt w Polsce.
- Miło panią poznać - podała dłoń, spojrzała na list który trzymała w drugiej dłoni - mam dla pani propozycję.. zapraszam do gabinetu - zaprosiła ją do swojego gabinetu, usiadła w fotelu - co powie pani na pracę w naszej kancelarii ?
- W tej kancelarii ? - zapytała zaskoczona
- Tak, sądze że będzie się dobrze pracować pani z mężem, bo razem pracowaliście w Niemczech prawda? - uśmiechnęła się
- Tak tak, bardzo interesująca jest pani propozycja.
- Na czas póki nie znajdzie pani czegoś na stałe w Warszawie, może pani zastąpić Bartka, co prawda musiało by pani wystarczyć te biurko które znajduje się przy wejściu.
- Dobrze będzie, czy do moich zadań bedzie należała praca sekretarki, bo mogę tym również się zając, zanim zaczęłam pracę w kancelarii jako adwokat, pracowałam w jednej z Niemieckich korporoacji jako sekretarka więc mam wprawę - usmiechnęła się.
- To świetnie, zaczyna pani od jutra - wstała i podała dłoń Adriannie
- Mogę nawet od dzisiaj - usmiechnela się i podała dłoń
- Więc zapraszam pracy - Adrianna opusciła gabinet Doroty, i usiadła do byłego biurka Bartka.
" Ocalę te małżeństwo, praca w kancelarii pomoże mi w tym.. i wrocimy do kancelarii w Niemczech razem" Dorota przyniosła Adriannie papiery do przeglądnięcia, Dębska od razu się do tego zabrała. Około godziny dwunastej do kancelarii wszedł Marek, zaskoczył go widok siedzącej za biurkiem Adrianny.
- Co ty tu robisz ? - rozejrzał się po kancelarii i nachylił się nad siedząca przy biurku Adrianną
- Pracuje, nie widać ? - spojrzała na niego
- Jak to pracujesz ? Kto Cie zatrudnił ? - podniosl głos
- Mecenas Dorota Gawron - złapała go za krawat i zbliżyła twarz do jego - znów razem pracujemy, pamiętasz jak się poznaliśmy byłam wtedy sekretarką, byłeś tak bardzo zakochany we mnie, nie gaśmy tego uczucia.. - odsunął się od niej, chodź jej słowa poruszyły go i napływały do jego głowy wspomnienia, otrząsnął się kiedy napłynęło wspomnienie jednego dnia, który zmienił ich życie.
- Jest Dorota ? - rzucił oschle
- Nie ma wyszła, według grafiku będzie w sądzie do pietnastej, natomiast twoja nowa zdobycz powinna byc za chwilę..
- Jaka zdobycz? Jaki grafik?
- Mecenas Przybysz,stworzyłam grafik, żebyście uniknęli niepotrzebnych nieporozumien z klientami..
- Wracaj do Niemiec, nie rozumiem po co tu przyjechałaś..
- Uratować 15 lat małżeństwa - wstała i podeszła do niego
- Adrianna nie ma czego ratować, nie rozumiesz że zniszczyłaś nasze małżeństwo - krzyknął
- Więc.. - wyciągnęła papiery z torby - podpisz to i wyjadę.
- Co to jest? - wziął do ręki papiery
- Papiery rozwodowe, skoro nie ma czego ratować, podpiszesz bez wachania, ale jeżeli się zawachasz.. proszę spróbujmy uratować te małżeństwo.. - Marek zaczął czytać, papiery - Nie ufasz mi?
- Jesteś jedną z najlepszych prawniczek rozwodowych, wole się upewnić, że nie przekręcisz mnie na czymś - wziął długopis , położył na biurko, miał już podpisywać, kiedy do kancelarii weszła Agata, była zaskoczona cała zaistniałą sytuacją.
- Upewnię się jeszcze raz, i oddam Ci podpisane jak najszybciej - zwrócił się do Adrianny - i zniknij z mojego życia - powiedział szeptem że tylko słyszała to stojąca obok niego Adrianna, wziął papiery i poszedł do swojego gabinetu. Agata po dłuższej chwili stania w miejscu poszła do swojego gabinetu. Rzuciła torbę na fotel, i otworzyła drzwi do gabinetu Marka.
- Powiesz mi co ona robi za biurkiem Bartka ? - powiedziała zdenerwowana
- Na tą odpowiedź musimy poczekac do przyjazdu Doroty, bo sam chciałbym się dowiedzieć.. Agata - wstał, natomiast prawniczka od razu wyczuła w jego głosie że chce wyjaśnic jej wczorajsze zdarzenie - Agata, nie uciekaj. Proszę porozmawiajmy..
- Obecnie nie mam czasu..
- Masz, według grafiku dziś wydano wyrok, do twojej sprawy z urzędu i nie masz na razie nowych klientów..
- Jakiego grafiku.. ? - odwróciła się zaskoczona
- Pomysł Adrianny.. - Agata przerwała mu złośliwym uśmieszkiem
- Adrianny.. aha. Nie mam czasu.
- Masz tylko próbujesz mnie spławić i wymigać od moich wyjaśnień - podszedł do niej
- Marek, nie chcę słuchać twoich wyjaśnień jasne? Łączą nas jedynie relacje zawodowe.. a jako wspólniczka nie muszę słuchać twoich wyjaśnień.. - zamknęła mu drzwi przed nosem.
Mam nadzieje że chodź troche się spodoba.. staram się pracować nad wadami i błędami z wcześniejszych opowiadań.. (;
Paulina
<3 - wyraza wiecej niz 1000 slow :D
OdpowiedzUsuńJesteś świetna ;)
OdpowiedzUsuńTa Adrianna działa na mnie jak komisarz Krzysztof ;d Wypad z nimi!!!
OdpowiedzUsuńPopieram ale jak są papiery rozwodowe to chyba szybko zniknie :D
OdpowiedzUsuńDawaj cedek !!! :)
OdpowiedzUsuńniech ta Adrianna wraca skąd przyjechała niech Agata i Marek wreszcie będzie razem ;d
OdpowiedzUsuńNie mogą być razem, bo wtedy Paulina szybciej nas opuści.. niech trwa te opo jak najdłużej
UsuńPaulina piszesz świetnie duży plus za to że wziełaś nasze uwagi do serca i nad nimi pracujesz ;p
Paula zastanow sie jeszcze nad odejsciem ://
~L.
jesteście kochani serduszko mi sie usmiecha jak czytam takie komentarze <3
OdpowiedzUsuńZastanawiam się.... ale raczej odejdę.
P.
COOOO?? ODCHODZISZ? CZEMU? DLACZEGO? PISZ JAK NAJDŁUŻEJ TO OPOWIADANIE I BĄDŹ Z NAMI JAK NAJDŁUŻEJ !!!!!!!!!
Usuń