Domcia
Od
dłuższego czasu spali razem, jednak ku niezadowoleniu Marka oddzieleni od
siebie stertą poduszek… Był ranek, słońce wpadało przez okno do sypialni, w
której spali. Dębski budząc się stwierdził, że ciężko mu na klatce i nie może
się podnieść. Nagle zauważył, że na jego brzuchu leży głowa Agaty, a ona sama
jest wtulona w niego. W tym momencie ona się obudziła.
- Cześć -
mówiła przeciągle, nie była jeszcze świadoma co się dzieje – która jest… co to
do cholery ma znaczyć? Możesz mi to wytłumaczyć?
- Po pierwsze,
nie krzycz na mnie, bo sam jestem ciekaw. A po drugie, to chyba ty powinnaś mi
się wytłumaczyć, dlaczego śpisz na mojej klatce… - powiedział lekko rozbawiony,
jednak w duszy czuł się jak mały chłopiec, który właśnie dostał swój wymarzony
samochód.
-
Przepraszam. Po prostu jestem zdziwiona… Czy doszło wczoraj do czegoś?
- Nie wiem,
chyba nie. Wiesz, wypiliśmy trochę więc któż to wie…
- Nie
strasz mnie… mam jednak nadzieję, że to czysty przypadek.
Ogarnęli się i pojechali do
kancelarii – Agata nie mogła jeszcze pracować, ale nużyło ją już to siedzenie w
mieszkaniu wspólnika… musiała gdzieś wyjść.
Wrócili razem do domu, nie
wracali do tego co się rano wydarzyło. Marek nie chciał drażnić Agaty, ona z
kolei próbowała zapomnieć… jednak kiedy tylko pomyślała o tamtym incydencie jej
serce zaczynało mocniej bić, a mózg – jakby chciał jej zrobić na złość – mówił
jej „ Aga, jak ty możesz go tak traktować, czujesz się przecież przy nim tak
wspaniale. A ten dzisiejszy poranek… normalnie byłaś rano najszczęśliwszą osobą
na świecie.” Myśli te nie dawały jej spokoju, w końcu doszła do wniosku.
- Marek!!!
– Zawołała go, a on natychmiast się zjawił.
- Jestem,
coś się stało?
- Nie, chciałam
tylko porozmawiać. – Na jego twarzy pojawiło się przerażenie, a jego ciało
oblał zimny pot.
- Już się
boję… - przełknął ślinę
- Nie ma
czego. Chciałam Ci tylko powiedzieć, że wracam do domu. Minęło już sporo czasu
od momentu, kiedy wyszłam ze szpitala, więc stwierdziłam, że już najwyższy
czas.
- Ale… -
Agata mu przerwała.
- Nie ma
żadnego „ale”. Nie pytam Ciebie o zdanie.
Dębski pomógł się jej spakować i zamówił taksówkę. Po 20
minutach przyjechała.
- Taksówka
już jest. Ja wychodzę… Paaa. – Rzuciła kierując
się w stronę drzwi.
-
Przyjadę później… - nie zdążył dokończyć, Przybysz wyszła.
Przyjechał pod kamienicę. Wyszedł
z samochodu i spojrzała w górę, w jej pokoju paliło się światło. Coś jednak mu
mówiło, że stało się coś niedobrego. Nie zastanawiając się dłużej szybkim
krokiem wszedł do kamienicy. Wbiegając po schodach minął się z dwoma osiłkami,
którzy równie szybko zbiegali na dół. Był już na górze ku jego zdziwieniu drzwi
były otwarte na oścież, po raz kolejny oblał go zimny pot. Ostrożnie wszedł do
środka, to co tam zobaczył przeraziło go. Wszystko było poprzewracane, na
podłodze walały się kawałki szkła.
-
Agata!!!!!!!!! Jesteś tu? – nie uzyskał odpowiedzi, usłyszał jedynie cichy
płacz dobiegający z dużego pokoju. Wszedł do pokoju i to co tam zobaczył było
ziszczeniem jego najgorszych koszmarów. Zastał w nim pobitą i zakrwawioną
Agatę, siedziała skulona w kącie, głowę miała schowaną w kolanach a wkoło niej
znajdowały się krople krwi. Natychmiast do niej podbiegł.
- Agata!
Kto Ci to zrobił? Co tu się stało? – Mówił coraz szybciej, łzy spływały mu po
policzku.
- Oni tu
byli… Ludzie Bitnera. Po raz kolejny… Próbowałam się bronić, zadzwonić po
policję. Oni wyrwali mi telefon, chwycili mnie, próbowałam się wyrwać. Zaczęli
mnie bić i rozrywać ubrania… Oni chcieli… - w tym momencie przerwała, Marek już
wiedział co Agata miała na myśli, jednak nie przerywał jej – ale kiedy tylko
usłyszeli domofon… - Dębski przypomniał sobie o tych zbiegających facetach.
Zauważył właśnie, że Przybysz ma podarte ciuchy i rozpięte spodnie. Wziął ją na
ręce i przytulił do siebie.
- Nie
płacz, jestem przy Tobie. Mogłem Cię nie wypuszczać ode mnie z mieszkania. – To
zdanie powiedział już w głębi serca – Zawiozę Cię do szpitala.
- Nie ma
potrzeby, wezmę prysznic i zawiąże bandaże. Będzie ok.
- „Nie
pytam Ciebie o zdanie” – zacytował ją samą – masz rozbitą głowę i pełno innych
ran. Lekarz to musi zobaczyć i zaszyć.
Agata już nic nie mówiła tylko wtuliła się w jego szyję i
pozwoliła się zanieść do samochodu.
Duśka
P.S. Motyw samobójstwa wyjaśnię w kolejnej część (oczywiście
jeśli chcecie kolejną część).
Oczywiście, że chcemy :) motyw samobójstwa... czekam :) niech pojawi się znacznie szybciej niż ta część opo :)
OdpowiedzUsuńMotyw samobójstwa tzn. dlaczego Agata chciała się zabić i czy na pewno chciała to zrobić... być może był to czysty przypadek. ^^ w takim sensie motyw zabójstwa.
UsuńPisz pisz !!
OdpowiedzUsuńDaaaaaawaj next !!! :)
OdpowiedzUsuńPaula
pisz dalej! < 3 3
OdpowiedzUsuń