No więc moja krytyka ;)) Hmmm... Nie ma czego krytykowac, ale mam jedno pytanie ;)) To jest w końcu prokurator czy mecenas Czerska, bo sprawdzam i wszędzie jest napisane inaczej -.- Chyba nic nie wrzucę, bo chociaż coś jest w planach to ani się zabrac nie mogę, ani skupic... Takiego mam doła od soboty, że szkoda gadac -.- Ale co przynudzac będę ;)) Miłego czytania ;))
Domcia
Koło wieczora Agata wyszła z kamienicy. Przed chwilą słońce
schowało się za horyzont, a pierwsze gwiazdy zdążyła przesłonić łuna
Warszawy. Światła dawały pomarańczowawe światło, a lekki, ciepły
wietrzyk wichrzył włosy. Z niemałym żalem wsiadła do samochodu i
spojrzała raz jeszcze na okna kancelarii. Tylko kilka było
rozświetlonych - gabinet Dębskiego. Na tle jednego widać było ciemną
sylwetkę opierającą się o parapet. Szklanka z whisky i ręka w kieszeni,
tego nie można było z nikim pomylić. Ilu jest w końcu takich palantów w
ich kancelarii?
***
Słowami nie da się opisać prokurator Marii Okońskiej. Na pierwszy
rzut oka widać, że to kobieta z charakterem - przede wszystkim twarda i
silna. Krótka fryzura tylko dopełnia jej urody, a autorytetu (i
wzrostu) dodają zawsze obecne szpilki, które złowieszczo uprzedzają się
jej pojawienie. Do dziś nie wiadomo, jak adwokat - zwykły, mogłoby się
rzec, adwokat - ukruszył jej kamienne serce. Marek Dębski nawet nie do
końca zdawał sobie sprawę, jak wielkim jest szczęściarzem - a potem
pojawiła się konkurentka. Oczywiście, w zaufaniu niczego nie
podejrzewała, jednak ich kłótnie były coraz częstsze, a pani prokurator
potrafiła odczytać znaki. Walczyła do końca, jednak finalnie rozstali
się w zgodzie, a podczas nielicznych spotkań zachowała się honorowo, w
zgodzie z jej zasadami, i ani myślała, żeby próbować mącić między nimi.
Nawet kiedy martwiła się o Marka, podczas rozmowy z Agatą podpowiedziała
jej, że jest jej bliski, nie chciała ich od siebie oddalić.
Podświadomie tylko wciąż chciała go chronić na ile było to możliwe. Nie
chowała urazy, zrozumiała, jednak jedno pozostawił bliznę. To był
największy cios - wtedy, na korytarzu w sądzie. Próbowała przekonać go,
dać im szansę. Akurat wtedy przypadkiem ona przechodziłs. Taktownie nie
wtrąciła się, tylko przywitała w przelocie i poszła, nieświadoma
niczego. Te jego spojrzenie za nią... Wszystko było w nim zawarte i
prokurator to dostrzegła - że nic nie pocznie, że to przegrana sprawa.
Oni jeszcze nie byli tego świadomi. A potem ich ostatnia rozmowa - w
jakimś barze, jak obcy ludzie. Znowu to, znowu się o nią martwił. Maria z
uśmiechem zapytała o nią pod wpływem impulsu, uświadamiając mu coś.
Tak, wreszcie to dostrzegł. I czas najwyższy, żeby dostrzegła także ona,
bo trochę za długo to trwało.
Takim mniej więcej torem szły myśli prokurator Okońskiej, kiedy szła
przez ciemną uliczkę. Weszła do środka kamienicy, sprawdzając w notesie
adres. Schowała go do torebki i weszła na piętro, podnosząc głowę.
Jednak, oparty swobodnie o drzwi, ktoś już tam stał. Ktoś, kto nazywał
się prokurator Czerska i właśnie patrzył na nią z wyższością.
- No proszę, witam, pani prokurator...
Odpowiedziało jej chłodne spojrzenie godne diabelskiego wcielenia Okońskiej:
- Witam - nie wysiliła się nawet, by unieść kąciki ust.
***
Agata wbiegła na górę, stukając obcasami. Marzyła już tylko o
kubku gorącej herbaty i chwili z jakimś dobrym filmem. Weszła na swoje
piętro i, po chwili szoku, jęknęła w duchu. W zaciemnionej wnęce, w
której znajdowały się drzwi do jej mieszkania, opierając się o przeciwne
ściany, stały dwie prokuratorki, mordując się spojrzeniami. Gdyby wzrok
mógł zabijać, to ciasny korytarz byby idealny na plan Piły, choć
zapewne ktoś musiałby się też postarać o spory zapas ketchupu na
"krew"... do rozsmarowania na ścianach.
| co do Krzysztofa - zgadliście, to było takie trudne :D
Przepraszam za długość, zero akcji i tak dalej i zapraszam do wyrażania swojego zdania/krytyki.
Shadow Sky
Szczerze, to zaskoczyłaś mnie. Ponieważ ta część była dość inna od pozostałych :) wstęp o Agacie super, Część z Okońską trochę mniej, ale całkiem całkiem i końcówka też cudowna :)
OdpowiedzUsuń-SH-
Shadow. Co by Ci tu napisać? Za długość rzeczywiście moglibyśmy się pogniewać, ponieważ jest stanowczo za krótkie. Jeśli chodzi o samo opo, to wyszło Ci naprawdę genialnie. Myślenie Okońskiej i dwie znienawidzone przez fanów PA kobiety sukcesu w domu Agaty to było coś ;) Rozwija się (oczywiście jak dla mnie zbyt wolno, ale to dosyć subiektywna opinia), coraz ciekawiej i myślę, że to niedługo stanie się moje ulubione opowiadanie na tej stronie :D
OdpowiedzUsuńCo do prokurator i mecenas: Ona najpierw kiedyś tam była adwokatem ale teraz niedawno została prokuratorem :)
OdpowiedzUsuń"Gdyby wzrok mógł zabijać, to ciasny korytarz byłby idealny na plan Piły, choć zapewne ktoś musiałby się też postarać o spory zapas ketchupu na "krew"... do rozsmarowania na ścianach."
OdpowiedzUsuńLOL ;)
A co Cię tak zdołowało Domcia?
OdpowiedzUsuńSzkoda gadac -.- Taki jeden ludź -.- No ale jakoś mi się udało "wymazac" to ;)) Nie zgadniesz jak xD Obejrzałam sobie (po raz kolejny na poprawę humoru) pocałunek MarGaty z 2 serii i jako jedyne podziałało (zawsze działa xD) ;)) I dzięki temu w głowie mam ich pocałunek a nie ... ;)) No i mam dla Was opo ale będzie wieczorkiem bo teraz nie mam czasu ;))
UsuńDomcia
Kiedy kolejna część ?
OdpowiedzUsuń