Nie żebym się jakoś czepiała, bo ostatnio już mieliście do mnie o to pretensje, ale pomysł z Dorotą i autem pod kamienicą jest całkowicie zerżnięty ode mnie ;)) A co do opo to fajniutkie ;) Miłego czytania ;))
Domcia
No i po dość długim
czasie dodaję część 3. Do tego opowiadania już nie będzie kolejnej
części, ponieważ doszłam do wniosku, że lepiej wychodzi mi pisanie
opowiadań jednoczęściowych niż takich. Mam nadzieję, że Wam ta część
spodoba się bardziej niż mi.
Ich
usta dzieliły milimetry gdy nagle rozległo się głośne pukanie do drzwi.
Zamroziło ich, kompletnie nie wiedzieli jak się mają zachować, lecz
szybko się ocknęli kiedy usłyszeli donośny krzyk – krzyk Doroty.
-
Agata otwórz te drzwi! Wiem że tam jesteś! Agata…! – Agata szybko
podeszła do drzwi i otworzyła zamki. Jeszcze dobrze nie uchyliła drzwi a
Dorota już była w salonie, zostawiając zdezorientowaną Agatę przy
drzwiach.
- A Marek gdzie?! – zapytała tak jakby to było oczywiste, że powinien tu być.
-A co Marek miałby tu robić? – zapytała, po chwili zawahania.
-Agatka,
mnie nie oszukasz. No przecież widzę co się między wami dzieje, a poza
tym jego samochód stoi pod kamienicą… - widząc zdezorientowanie
przyjaciółki postanowiła od razu powiedzieć jaki jest cel jej wizyty – a
zresztą nie przyszłam tu rozmawiać o Marku tylko o Tobie…
- Jak to o mnie?!
-
Składamy apelację, a na razie wracasz do kancelarii i nam pomagasz bo
bez Ciebie nie dajemy sobie rady, a teraz przepraszam Cię ale muszę
zadzwonić – powiedziała po czym wyszła do kuchni. Agata korzystając z
okazji szybko podbiegła do szafy i otworzyła ją.
-Co ty robisz?! – szepnęła tak aby Dorota jej nie usłyszała.
-No a co można robić w szafie… Nie wiem czy wiesz ale dzięki temu, że się schowałem nie musieliśmy się zbędnie tłumaczyć.
-No
gdybyś zaparkował ulicę dalej to na pewno nie, dobra a teraz siedź w
tej szafie i nie ruszaj się, bo Dorotka się nie nabierze na to że
kupiłam sobie kotka, żeby nie być sama wieczorami ale schowałam go
dlatego, żeby nie chciała na siłę szukać mi faceta… - powiedziała z
nieukrywaną złością w głosie.
- Agatka ty rozmawiasz z ubraniami?! –
zapytała zdziwiona Dorota. Agata szybko zamknęła szafę, tyle, że nie
zauważyła palca Marka i go niechcący przycięła. Po całym pokoju rozległ
się jęk a Agata cała czerwona, jąkając się starała się wydusić jakieś
kłamstwo ale nie przychodziło jej do głowy nic lepszego nisz to o czym
rozmawiała przed chwilą z Markiem.
-TO KOT! Taki miały kotek czasem potrafi hałasu narobić. Pewnie go niechcący przycięłam.
- Agatka a dlaczego ty trzymasz kota w szafie? – zapytała podejrzliwie.
-No
bo nie chciałam żebyś pomyślała że jestem jakaś samotna, czy
zdesperowana, że aż kota sobie kupiłam dlatego ukryłam go w szafie, ale
teraz penie zasną także chodźmy! – jednak Dorota znając już bardzo
dobrze swoją przyjaciółką, nie potrzebowała dużo żeby zorientować się,
że coś ukrywa.
-Ale ja bardzo lubię koty, chętnie go zobaczę – po
czym szybkim ruchem omijając swoją towarzyszkę niemalże podbiegła do
szafy i ją otworzyła. Kiedy zobaczyła to co było w środku zaczęła się
donośnie śmiać wystękując tylko pomiędzy napadami śmiechu – ładnego masz
tego kotka… Agata myślała, że spali się ze wstydu, ale ostatecznie
postanowiła, że obróci całą sytuację w jeden wielki żart. Poczekała aż
jej przyjaciółka się uspokoi i zaczęła.
- To był żart, wiesz chcieliśmy Cię nabrać i … - ale Dorota szybko jej ucięła
-Kochani,
za stara jestem żeby wam w to uwierzyć. Ja nie wiem jak to jest, że
wszyscy widzą co się dzieję tylko wy sami nie. Dobra ja musze uciekać,
późno już, nawet bardzo późno – mówiąc to spojrzała znacząco na Marka -
Do jutra – powiedziała po czym podeszła do Agaty całując ją w policzek, a
następnie do Marka klepiąc go mocno w ramię i wyszła. Stali na środku
pokoju jak zaczarowani, patrząc na siebie lekko roześmianym ale też
przerażonym wzrokiem. Agata myślała nad słowami Doroty. Nie wiedziała
jak ma się zachować po tym co się stało przed przyjściem Doroty, czekała
aż to Marek zrobi ten pierwszy ruch, sama się bała cokolwiek
powiedzieć, zrobić. Natomiast Marek myślał podobnie jak Agata. Myślał
nad słowami Doroty, która już nie pierwszy raz dawała mu podobne
sygnały. Myślał też tak samo jak Agata nad tym co się stało parę minut
wcześniej. Postanowił, że lepiej będzie jeśli teraz pójdzie i da jej i
sobie czas na przemyślenie tego wszystkiego. Jak pomyślał tak zrobił.
-No
faktycznie późno już, Dorota miała rację. Chyba będę musiał iść. –
powiedział a następnie podszedł do Agaty, spojrzał jej w oczy i
pocałował w policzek, poczym zaczął kierować się w stronę wyjścia.
Dopiero po chwili Agata zorientowała się, ze wychodzi i krzyknęła
niepewnie. – Marek! Słuchaj, może zostaniesz na noc? To znaczy nie
chodzi mi wiesz o co tylko nie chcę żebyś sam wracał po nocy.
Niebezpiecznie jest, ciemno, późno. – widząc jego zaskoczoną minę szybko
dodała – no chyba, że nie chcesz, ja Cię do niczego nie zmuszam…
- No jeżeli pani mecenas mi takie coś proponuje to nie wypada odmówić – powiedział z nieukrywanym zadowoleniem.
-
No i super. Idź zgaś światło i siadaj, obejrzymy sobie jakiś film. –
powiedziała jeszcze bardziej zadowolona niż on. Marek posłusznie wykonał
jej polecenie i usiadł na podłodze tuż obok niej. Przybysz włączyła
film i czekała na reakcję towarzysza.
- Nie no chyba nie chcesz tego oglądać. Widziałem to setki razy…
-Ja też – przerwała mu – ale to jest takie piękne, że mogłabym oglądać to setki razy…
-Nie
no nie wierzę! Pani mecenas tak romantyczna? Kto by pomyślał… -
powiedział z lekką nutką ironii w głosie. – Agata udając obrażaną
wyłączyła telewizor i skrzyżowała ręce na piersiach, podkulając przy tym
nogi. Marek widząc ten obrazek przysuną się do niej jeszcze bliżej. Już
podnosił rękę aby odgarnąć jej spadające na twarz włosy ta szybko
zaprotestowała – nie waż się mnie dotknąć, a przynajmniej do czasu aż
przeprosisz!
– no dobrze, przepraszam- źle się zachowałem – jednak
widząc, że na Agacie nie zrobiło to większego wrażenia ponowił próbę –
Agatka, przepraszam – tym razem powiedział to takim głosem, że Agata
praktycznie się rozpłynęła. Uwielbiała ten czuły, opiekuńczy i tak
pociągający głos.
- Wybaczam! Ale spróbuj się jeszcze raz ze mnie
naśmiewać to nie będzie tak łatwo. – powiedziała po czym słodko się do
niego uśmiechnęła. – dobra chyba sobie darujemy już tego Titanica co?
Ale za to możemy napić się wina. – powiedziała i zniknęła. Po chwili
wróciła trzymając w ręku 2 kieliszki napełnione czerwonym płynem.
Usiadła obok Marka i podała mu kieliszek. Upiła łyk i zamknęła oczy. Nie
bała się już okazywać przy nim emocji. Mogła być w pełni sobą.
Siedziała obok mężczyzny swojego życia, choć bała się do końca sama
przed sobą do tego przyznać, było jej z nim dobrze, czuła się
bezpieczna. Marek patrzył na nią jak zaczarowany. Uwielbiał na nią
patrzeć, uwielbiał kiedy przechodząc zostawiała za sobą słodki smak
perfum, uwielbiał ją nawet wtedy kiedy się złościła. Była wtedy taka
urocza. Delikatnie podniósł rękę i dotkną jej policzka. Agata otworzyła
oczy i leciutko się uśmiechnęła. Marek zaczął zbliżać się do jej
twarzy. Delikatnie musną jej wargi po czym odsuną się patrząc na jej
reakcję. Oczy miała prawie zamknięte, a wargi lekko przygryzione. Po
chwili niezręcznej ciszy chwyciła go za koszulę i szybkim ruchem
przyciągnęła do siebie. Wpiła się mocno w jego usta. Dla obojga była to
wyjątkowa chwila. Ten pocałunek nie przypominał tych poprzednich. Był on
znacznie dojrzalszy i przemyślany. Oboje wiedzieli, że tego pragną. Po
kilku minutach Agata oderwała się od Marka.
-Dobra Dębski ja idę
wziąć prysznic a ty tu jakieś spanie dla siebie wykombinuj. – Marek
uśmiechną się do swoich myśli i zabrał się do roboty. Na podłodze
rozłożył grubą warstwę koców, ułożył poduszki i kołdrę Agaty i położył
się wygodnie. Kiedy Agata weszła do salonu zaniemówiła. Marek wygodnie
sobie leżał na jej poduszkach i przykryty jej kołdrą.
-Mareczku, a
na czym ja będę spała, bo wiesz nie chcę Cię martwić ale mówiąc żebyś
wykombinował sobie jakieś spanie miałam na myśli inne niż moja pościel.
-Wiem
i wszystko dokładnie obmyślałem. Ty moja droga położysz się ze mną,
tutaj na podłodze. –widzą jej niepewną minę dodał – no chodź – będzie
fajnie!
-Nie wątpię… - powiedziała po czym weszła do posłania Marka.
-Wiesz co? Zawsze sobie marzyłem, żeby tak z Tobą poleżeć w łóżku.
-Słucham? – Agata nawet nie ukrywała tego jak bardzo to wyznanie ją zaskoczyło.
-No
wiesz zawsze chciałem leżeć tak sobie z kobietą która jest dla mnie
kimś znacznie więcej niż tylko przyjaciółką, może nie koniecznie na
podłodze, no ale zawsze coś. A wiesz, że zawsze lubiłem truskawki? Kiedy
byłem dzieckiem przynajmniej co dwa dni musiałem jeść truskawki bo
byłem zły na cały świat. – Marek próbował odwrócić temat, gdy tylko
zorientował się co przed chwilą powiedział.
-Coo?
- No jak byłem mały to mama… – ciągną myśląc, że uda mu się zmienić temat, jednak Agata szybko mu przerwała.
-Marek… ja też lubię truskawki ale teraz mówię o czymś innym i Ty doskonale wiesz o czym, więc Cię bardzo proszę nie udawaj!
-No
powiedziałem, że od zawsze moim marzeniem było leżeć tak sobie w czymś
co przypomina łóżko z kobietą na której mi… zależy. Bardzo zależy. –
wystękał i czekał na jej reakcję. Agata głośno przełknęła ślinę i już
miała coś powiedzieć jednak zmieniła zdanie. Powiedzieć mu, że też jest
dla niej kimś więcej? Czy może przemilczeć sprawę i udać, że nic się nie
wydarzyło… Nie, nie, nie. Postanowiła, że nie zepsuje po raz kolejny
tak wspaniałej chwili. Odwróciła się z powrotem na drugi bok.
-Maaareeek…
bo wiesz, gdybym Ci teraz powiedziała, że też mi na Tobie tak jakby
też zależy to co byś zrobił? – Markowi po raz kolejny odebrało mowę.
Nigdy w życiu nie spodziewał się takich słów wypowiedzianych z jej ust.
Zawsze o tym marzył, ale nie przypuszczał, że jego marzenie się spełni.
Po dłuższej chwili zdecydował się na odpowiedź.
-Odpowiedziałbym, że jestem najszczęśliwszym facetem na Ziemi.
Justyna
PS(od Domci). Jeszcze są dwa opo fanów, ale z lekkim opóźnieniem się pojawią ;))
Czytalam to opo na innym forum... Byl ktos inny podpisany pod nim....
OdpowiedzUsuńJa to opowiadanie wstawiam jeszcze na streemo i tam faktycznie jestem podpisana inaczej niż tu bo pseudonimem. A jeżeli pojawiło się ono jeszcze gdzie indziej, no to już wtedy ktoś się pode mnie podszywa i wstawia. Ja wstawiam tylko tu i na streemo... :)
OdpowiedzUsuńDomcia moim zdaniem to tylko zbieg okoliczności, ponieważ opowiadanie pisałam dosyć dawno, a teraz naniosłam tylko poprawki i wstawiłam. Może być oczywiście tak, że całkowicie nieświadomie pisząc moje opowiadanie jakoś w głowie miałam to twoje kiedyś tam przeczytane. Bo czytając tyle opowiadań co ja to może się pomieszać. Mimo wszystko uważam, że to tylko taki przypadek i po prostu pomyślałyśmy tak samo, no ale jeżeli nie to Cię bardzo przepraszam to na pewno nie było celowe. :)
Justyna
napisz szybko kolejną część !!
OdpowiedzUsuń