środa, 26 czerwca 2013

Opowiadanie Justyny cz.3

Nie żebym się jakoś czepiała, bo ostatnio już mieliście do mnie o to pretensje, ale pomysł z Dorotą i autem pod kamienicą jest całkowicie zerżnięty ode mnie ;)) A co do opo to fajniutkie ;) Miłego czytania ;))

Domcia

No i po dość długim czasie dodaję część 3. Do tego opowiadania już nie będzie kolejnej części, ponieważ doszłam do wniosku, że lepiej wychodzi mi pisanie opowiadań jednoczęściowych niż takich. Mam nadzieję, że Wam ta część spodoba się bardziej niż mi.

Ich usta dzieliły milimetry gdy nagle rozległo się głośne pukanie do drzwi. Zamroziło ich, kompletnie nie wiedzieli jak się mają zachować, lecz szybko się ocknęli kiedy usłyszeli donośny krzyk – krzyk Doroty.
- Agata otwórz te drzwi! Wiem że tam jesteś! Agata…! – Agata szybko podeszła do drzwi i otworzyła zamki. Jeszcze dobrze nie uchyliła drzwi a Dorota już była w salonie, zostawiając zdezorientowaną Agatę przy drzwiach.
- A Marek gdzie?! – zapytała tak jakby to było oczywiste, że powinien tu być.
-A co Marek miałby tu robić? – zapytała, po chwili zawahania.
-Agatka, mnie nie oszukasz. No przecież widzę co się między wami dzieje, a poza tym jego samochód stoi pod kamienicą… - widząc zdezorientowanie przyjaciółki postanowiła od razu powiedzieć jaki jest cel jej wizyty – a zresztą nie przyszłam tu rozmawiać o Marku tylko o Tobie…
- Jak to o mnie?!
- Składamy apelację, a na razie wracasz do kancelarii i nam pomagasz bo bez Ciebie nie dajemy sobie rady, a teraz przepraszam Cię ale muszę zadzwonić – powiedziała po czym wyszła do kuchni. Agata korzystając z okazji szybko podbiegła do szafy i otworzyła ją.
-Co ty robisz?! – szepnęła tak aby Dorota jej nie usłyszała.
-No a co można robić w szafie… Nie wiem czy wiesz ale dzięki temu, że się schowałem nie musieliśmy się zbędnie tłumaczyć.
-No gdybyś zaparkował ulicę dalej to na pewno nie, dobra a teraz siedź w tej szafie i nie ruszaj się, bo Dorotka się nie nabierze na to że kupiłam sobie kotka, żeby nie być sama wieczorami ale schowałam go dlatego, żeby nie chciała na siłę szukać mi faceta… - powiedziała z nieukrywaną złością w głosie.
- Agatka ty rozmawiasz z ubraniami?! – zapytała zdziwiona Dorota. Agata szybko zamknęła szafę, tyle, że nie zauważyła palca Marka i go niechcący przycięła. Po całym pokoju rozległ się jęk a Agata cała czerwona, jąkając się starała się wydusić jakieś kłamstwo ale nie przychodziło jej do głowy nic lepszego nisz to o czym rozmawiała przed chwilą z Markiem.
-TO KOT! Taki miały kotek czasem potrafi hałasu narobić. Pewnie go niechcący przycięłam.
- Agatka a dlaczego ty trzymasz kota w szafie? – zapytała podejrzliwie.
-No bo nie chciałam żebyś pomyślała że jestem jakaś samotna, czy zdesperowana, że aż kota sobie kupiłam dlatego ukryłam go w szafie, ale teraz penie zasną także chodźmy! – jednak Dorota znając już bardzo dobrze swoją przyjaciółką, nie potrzebowała dużo żeby zorientować się, że coś ukrywa.
-Ale ja bardzo lubię koty, chętnie go zobaczę – po czym szybkim ruchem omijając swoją towarzyszkę niemalże podbiegła do szafy i ją otworzyła. Kiedy zobaczyła to co było w środku zaczęła się donośnie śmiać wystękując tylko pomiędzy napadami śmiechu – ładnego masz tego kotka… Agata myślała, że spali się ze wstydu, ale ostatecznie postanowiła, że obróci całą sytuację w jeden wielki żart. Poczekała aż jej przyjaciółka się uspokoi i zaczęła.
- To był żart, wiesz chcieliśmy Cię nabrać i … - ale Dorota szybko jej ucięła
-Kochani, za stara jestem żeby wam w to uwierzyć. Ja nie wiem jak to jest, że wszyscy widzą co się dzieję tylko wy sami nie. Dobra ja musze uciekać, późno już, nawet bardzo późno – mówiąc to spojrzała znacząco na Marka - Do jutra – powiedziała po czym podeszła do Agaty całując ją w policzek, a następnie do Marka klepiąc go mocno w ramię i wyszła. Stali na środku pokoju jak zaczarowani, patrząc na siebie lekko roześmianym ale też przerażonym wzrokiem. Agata myślała nad słowami Doroty. Nie wiedziała jak ma się zachować po tym co się stało przed przyjściem Doroty, czekała aż to Marek zrobi ten pierwszy ruch, sama się bała cokolwiek powiedzieć, zrobić. Natomiast Marek myślał podobnie jak Agata. Myślał nad słowami Doroty, która już nie pierwszy raz dawała mu podobne sygnały. Myślał też tak samo jak Agata nad tym co się stało parę minut wcześniej. Postanowił, że lepiej będzie jeśli teraz pójdzie i da jej i sobie czas na przemyślenie tego wszystkiego. Jak pomyślał tak zrobił.
-No faktycznie późno już, Dorota miała rację. Chyba będę musiał iść. – powiedział a następnie podszedł do Agaty, spojrzał jej w oczy i pocałował w policzek, poczym zaczął kierować się w stronę wyjścia. Dopiero po chwili Agata zorientowała się, ze wychodzi i krzyknęła niepewnie. – Marek! Słuchaj, może zostaniesz na noc? To znaczy nie chodzi mi wiesz o co tylko nie chcę żebyś sam wracał po nocy. Niebezpiecznie jest, ciemno, późno. – widząc jego zaskoczoną minę szybko dodała – no chyba, że nie chcesz, ja Cię do niczego nie zmuszam…
- No jeżeli pani mecenas mi takie coś proponuje to nie wypada odmówić – powiedział z nieukrywanym zadowoleniem.
- No i super. Idź zgaś światło i siadaj, obejrzymy sobie jakiś film. – powiedziała jeszcze bardziej zadowolona niż on. Marek posłusznie wykonał jej polecenie i usiadł na podłodze tuż obok niej. Przybysz włączyła film i czekała na reakcję towarzysza.
- Nie no chyba nie chcesz tego oglądać. Widziałem to setki razy…
-Ja też – przerwała mu – ale to jest takie piękne, że mogłabym oglądać to setki razy…
-Nie no nie wierzę! Pani mecenas tak romantyczna? Kto by pomyślał… - powiedział z lekką nutką ironii w głosie. – Agata udając obrażaną wyłączyła telewizor i skrzyżowała ręce na piersiach, podkulając przy tym nogi. Marek widząc ten obrazek przysuną się do niej jeszcze bliżej. Już podnosił rękę aby odgarnąć jej spadające na twarz włosy ta szybko zaprotestowała – nie waż się mnie dotknąć, a przynajmniej do czasu aż przeprosisz!
– no dobrze, przepraszam- źle się zachowałem – jednak widząc, że na Agacie nie zrobiło to większego wrażenia ponowił próbę – Agatka, przepraszam – tym razem powiedział to takim głosem, że Agata praktycznie się rozpłynęła. Uwielbiała ten czuły, opiekuńczy i tak pociągający głos.
- Wybaczam! Ale spróbuj się jeszcze raz ze mnie naśmiewać to nie będzie tak łatwo. – powiedziała po czym słodko się do niego uśmiechnęła. – dobra chyba sobie darujemy już tego Titanica co? Ale za to możemy napić się wina. – powiedziała i zniknęła. Po chwili wróciła trzymając w ręku 2 kieliszki napełnione czerwonym płynem. Usiadła obok Marka i podała mu kieliszek. Upiła łyk i zamknęła oczy. Nie bała się już okazywać przy nim emocji. Mogła być w pełni sobą. Siedziała obok mężczyzny swojego życia, choć bała się do końca sama przed sobą do tego przyznać, było jej z nim dobrze, czuła się bezpieczna. Marek patrzył na nią jak zaczarowany. Uwielbiał na nią patrzeć, uwielbiał kiedy przechodząc zostawiała za sobą słodki smak perfum, uwielbiał ją nawet wtedy kiedy się złościła. Była wtedy taka urocza. Delikatnie podniósł rękę i dotkną jej policzka. Agata otworzyła oczy i leciutko się uśmiechnęła. Marek zaczął zbliżać się do jej twarzy. Delikatnie musną jej wargi po czym odsuną się patrząc na jej reakcję. Oczy miała prawie zamknięte, a wargi lekko przygryzione. Po chwili niezręcznej ciszy chwyciła go za koszulę i szybkim ruchem przyciągnęła do siebie. Wpiła się mocno w jego usta. Dla obojga była to wyjątkowa chwila. Ten pocałunek nie przypominał tych poprzednich. Był on znacznie dojrzalszy i przemyślany. Oboje wiedzieli, że tego pragną. Po kilku minutach Agata oderwała się od Marka.
-Dobra Dębski ja idę wziąć prysznic a ty tu jakieś spanie dla siebie wykombinuj. – Marek uśmiechną się do swoich myśli i zabrał się do roboty. Na podłodze rozłożył grubą warstwę koców, ułożył poduszki i kołdrę Agaty i położył się wygodnie. Kiedy Agata weszła do salonu zaniemówiła. Marek wygodnie sobie leżał na jej poduszkach i przykryty jej kołdrą.
-Mareczku, a na czym ja będę spała, bo wiesz nie chcę Cię martwić ale mówiąc żebyś wykombinował sobie jakieś spanie miałam na myśli inne niż moja pościel.
-Wiem i wszystko dokładnie obmyślałem. Ty moja droga położysz się ze mną, tutaj na podłodze. –widzą jej niepewną minę dodał – no chodź – będzie fajnie!
-Nie wątpię… - powiedziała po czym weszła do posłania Marka.
-Wiesz co? Zawsze sobie marzyłem, żeby tak z Tobą poleżeć w łóżku.
-Słucham? – Agata nawet nie ukrywała tego jak bardzo to wyznanie ją zaskoczyło.
-No wiesz zawsze chciałem leżeć tak sobie z kobietą która jest dla mnie kimś znacznie więcej niż tylko przyjaciółką, może nie koniecznie na podłodze, no ale zawsze coś. A wiesz, że zawsze lubiłem truskawki? Kiedy byłem dzieckiem przynajmniej co dwa dni musiałem jeść truskawki bo byłem zły na cały świat. – Marek próbował odwrócić temat, gdy tylko zorientował się co przed chwilą powiedział.
-Coo?
- No jak byłem mały to mama… – ciągną myśląc, że uda mu się zmienić temat, jednak Agata szybko mu przerwała.
-Marek… ja też lubię truskawki ale teraz mówię o czymś innym i Ty doskonale wiesz o czym, więc Cię bardzo proszę nie udawaj!
-No powiedziałem, że od zawsze moim marzeniem było leżeć tak sobie w czymś co przypomina łóżko z kobietą na której mi… zależy. Bardzo zależy. – wystękał i czekał na jej reakcję. Agata głośno przełknęła ślinę i już miała coś powiedzieć jednak zmieniła zdanie. Powiedzieć mu, że też jest dla niej kimś więcej? Czy może przemilczeć sprawę i udać, że nic się nie wydarzyło… Nie, nie, nie. Postanowiła, że nie zepsuje po raz kolejny tak wspaniałej chwili. Odwróciła się z powrotem na drugi bok.
-Maaareeek… bo wiesz, gdybym Ci teraz powiedziała, że też mi na Tobie tak jakby też zależy to co byś zrobił? – Markowi po raz kolejny odebrało mowę. Nigdy w życiu nie spodziewał się takich słów wypowiedzianych z jej ust. Zawsze o tym marzył, ale nie przypuszczał, że jego marzenie się spełni. Po dłuższej chwili zdecydował się na odpowiedź.
-Odpowiedziałbym, że jestem najszczęśliwszym facetem na Ziemi.

Justyna

PS(od Domci). Jeszcze są dwa opo fanów, ale z lekkim opóźnieniem się pojawią ;))

3 komentarze:

  1. Czytalam to opo na innym forum... Byl ktos inny podpisany pod nim....

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja to opowiadanie wstawiam jeszcze na streemo i tam faktycznie jestem podpisana inaczej niż tu bo pseudonimem. A jeżeli pojawiło się ono jeszcze gdzie indziej, no to już wtedy ktoś się pode mnie podszywa i wstawia. Ja wstawiam tylko tu i na streemo... :)
    Domcia moim zdaniem to tylko zbieg okoliczności, ponieważ opowiadanie pisałam dosyć dawno, a teraz naniosłam tylko poprawki i wstawiłam. Może być oczywiście tak, że całkowicie nieświadomie pisząc moje opowiadanie jakoś w głowie miałam to twoje kiedyś tam przeczytane. Bo czytając tyle opowiadań co ja to może się pomieszać. Mimo wszystko uważam, że to tylko taki przypadek i po prostu pomyślałyśmy tak samo, no ale jeżeli nie to Cię bardzo przepraszam to na pewno nie było celowe. :)
    Justyna

    OdpowiedzUsuń
  3. napisz szybko kolejną część !!

    OdpowiedzUsuń