Dorota, pracowała w swoim gabinecie, Agata siedziała zamyślona w swoim, nagle drzwi dzielące jej gabinet i ich nowego wspólnika otworzyły się.
- Więc mamy sąsiednie gabinety ? - pytał wchodząc, Agata uniosła brew, zaskoczona pytaniem chciała wybuchnąć śmiechem.
- Jak widać - powiedziała oschle, Marek usiadł na fotelu przy jej biurku, Agata siedziała z nogami nałożonymi na biurko, głowę miała odchyloną do tyłu, co rusz kącikiem oka zerkała na przyglądającego się jej Marka - chyba masz swój gabinet, mógłbyś zostawić mnie z moimi myślami samą?
- Ale czemu od razu tak nerwowo - rzekł do prostopadle siedzącej Przybysz - masz tu tak przytulnie, chyba będe częciej tu bywał - uśmiechnął się, Agata zamknęła oczy
- Nie przyzwyczajaj się zbytnio - wciąż mówiła oschle
- Czemu zgrywasz taką niedostępną? Rozumiem , że to przez to że jestem taki przystojny - poprawił krawat, Agata wybuchła śmiechem
- Daruj sobie narcyzie.. - mówiła ciągle się śmiejąc - wróć do swojego gabinetu i wzdychaj do swojego odbicia w lustrze.
- I znów to robisz.. raz taka rozbawiona, a za chwile niedostępna.. spokojnie ja nie gryzę, możesz przecież poszerzyć swoje horyzonty o nowe znajomości..
- Nie filozofuj tak - ściagnęła nogi z biurka i dzieliło ich tylko biurko, Agata spojrzała na niego - nie chcę być nie miła, ale tam są drzwii - wskazała dłonią na drzwi za jego plecami
- No dobrze, dobrze już idę, ale wróce bo nie wytrzymasz bez mojej pięknej twarzyczki - uśmiechnął się, wstał i wyszedł, zamknął drzwi
- Palant - powiedziała pod nosem, lekko się uśmiechając. Jednak ten palant ma w sobie coś co sprawia, że nie da go się nie lubić. Zdążyła usiąść tak jak wcześniej, kiedy znow drzwi jej gabinetu znow się otworzyły.
- Już tęsknisz ? - wychylił głowę zza drzwi, Agata tylko wybuchła śmiechem, nic nie mówiąc - powinnaś częściej się uśmiechać, pasuje Ci uśmiech
- Uśmiecham się cały czas - zerknęła na niego poważna
- No tak zapomniałem po prostu Agata gra niedostępną - i znów drzwi zamknęły się. Agata siedziała i błądziła myślami " zna mnie zaledwie kilka godzin, a zachowuje sie jakby znał lata, widzę jego pewność siebie jest naprawdę duża " myślała,wstała i udała się zrobić kawę. Marek poraz kolejny wszedł do jej gabinetu, położył na jej biurku czekoladkę, i wrócił do swojego gabinetu przed powrotem Agaty. Ciemnowsłosa mecenas weszła do środka, położyła na biurku filiżankę kawy, po dłuższej chwili dopiero zauważyła leżącą małą czekoladkę. Marek poraz kolejny wszedł do gabinetu, stanął przed jej biurkiem.
- Rozumiem że to przeprosinowa czekoladka ? - Agata uniosła czeloladkę
- Nie, po prostu staram się Cię upić - oboje wybuchneli śmiechem.
- I to mi się podoba, wreszcie siedzisz uśmiechnięta, a nie naburmuszona
- To, że się uśmiecham nie znaczy że Cię lubię - napiła się łyka kawy
- Lubisz mnie - odwrócił się, uśmiechnięty, Agata chciała już odgryść mu się, lecz zamknęły się za nim drzwi. Siedziała, potrząsając głową i ciągle się uśmiechając. Zerkała co rusz na leżacą po jej lewej stronie czekoladkę, w końcu energicznym ruchem dłoni, wzięła ją do ręki i otworzyła. Szelest otwieranego papierka, słyszalny był w gabinecie Marka. Dębski oparł się wyciągając nogi , uśmiechnął się, po czym wrócił do dalszego przeglądania papierów. Rozbrzmiał huk, drzwi odbiły się od ściany, do kancelarii, wbiegła rudowłosa klientka Doroty. Po chwili rozniósł się kolejny huk, po kancelarii rozchodziły się krzyki, Agata wyszła energicznie z gabinetu. Dorota próbowała rozdzielić, szarpiacą się parę. Mężczyzna popchnął Dorote na kanape, do akcji wkroczył Dębski, złapał go za kurtkę odciągnął, i zablokował jego ręce w silnym uchwycie.
- Nie rób scen - mężczyzna próbował wydostać się z uchwytu Dębskiego.
- Jeżeli, nie uspokoi się pan zadzonie.po policje - powiedziała poprawiająca marynarkę Dorota
- Ja jestem policjantem - szarpał się - jeżeli ten mężczyzna mnie nie puści oskarże go o napad na funkcjonariusza policji..
- My oskarżymy pana o znęcanie się, psychiczne i fizyczne nad pana małżonką - Agata momentalnie zareagowała, Marek delikatnie się uśmiechnął.
- To są pomówienia, wariatka spadła ze schodów, i wmawia wam że się nad nią znęcam.. - starał się mówić w przekonujący sposób - wróciłem do domu, leżała nieprzytomna przy schodach, zasłabła chyba ostatnio dużo razy zdarzało jej się stracić przytomność, położyłem ją na kanapę, ocknęła się po jakimś czasie wybiegła z domu, wsiadła do taksówki , pojechałem za nią no i wbiegła tutaj - powiedział, Julia stała milcząc łzy leciały jej ciurkiem po policzkach.
- W takim razie, oskarżymy pana o nieudzielenie pierwszej pomocy - Dorota powiedziała zerkając na Julię. - Agata wezwij policje i pogotowie - mecenas Przybysz wyciagnęła z kieszeni telefon, i zadzwoniła na policje. Marek ciągle trzymał szarpiącego się policjanta. Dorota wraz z Agatą weszły do gabinetu mecenas Gawron, całą zakrwawioną twarz dziewczyny wytarły.
- To powinno być szytę - Dorota trzymała gazik przy brwii dziewczyny, jej rude włosy, stawały się w niektorych miejscach ciemnoczerwone od krwii. Po 10 minutach, przyjechało pogotowie i policja. Zabrali szarpiącego się mężczyzne do radiowozu, Marek wraz z Agatą, składali zeznania drugiemu z policjantow, Dorota z Julką pojechały do szpitala.
- Proszę, być przy telefonie. Zadzwonimy w razie ponownych zeznań - zamknął notesik - Do widzenia państwu.
- Do widzenia - powiedzieli równocześnie, zza drzwiami kancelarii zniknął mężczyzna w policyjnym mundurze. Agata odwróciła się, i kierowała w stronę swojego gabinetu.
- Dziękuje - powiedział odwracający się Dębski, Agata stanęła i odwróciła się w jego stronę zaskoczona - za to że ustałaś w mojej obronie..
- Takie jest prawo, ustałabym w obronie każdego innego - zrobiła dwa kroki w przód - Nie czuj się wyjątkowy..
- Czuję się wyjątkowy - tym razem Dębski zrobił kilka kroków w przód stali w odstępnie niecałych dwóch metrów, spojrzał na Agatę, przez okno padały promienie słoneczne oświetlając pomieszczenie w którym obecnie się znajdowali -widziałem jak przyglądałaś się jak unieruchomiłem tego policjanta, odkryłaś dziś moją waleczną stronę.
- Nie zakochaj się w sobie - złapała go za krawat , zbliżyła usta do jego, i szeptem powiedziała - no tak zapóźno już się zakochałeś - delikatnie go odpychając, odwróciła się i udała do gabinetu. Marek stał przez cały czas w tym samym miejscu, uśmiechając się przez cały czas poprawiał krawat.
***
Po wszystkich badaniach, Dorota weszła do Juli.
- Witam pani Julio - usiadła na krzesełku obok niej
- Witam mecenas Gawron, przepraszam.. przepraszam - do jej oczu zbierały się łzy, próbowała wytrzeć łze, dłonią która była podpięta do kroplówki - przepraszam, że przyszłam do kancelarii, ale nie miałam gdzie iść, matka twierdzi że wyolbrzymiam całą sprawę, ojciec jest za granicą, który przez cały czas był przeciwny małżeństwu z Dawidem, nie rozmawiałam z nim od czasu ślubu.. nie wie co się dzieje w moim małżeństwie. Reszta rodziny, nie ma pojęcia o tym że Dawid mnie bije... - przerwała, Dorota patrzyła na całą posiniaczoną dziewczynę
- Pani Julio, powie mi pani co tak naprawdę się stało? - widziała że znów do jej oczu zbierają się łzy
- Wrócił do domu, był zdenerwowany, siedziałam zamknięta w pokoju, od kiedy powiedziałam mu o rozwodzie, trzymał mnie pod kluczem, słyszałam jak się zbliża, jego przyśpieszony oddech i ciężki krok, wsadził klucz do otworu, serce mi przyśpieszyło, mój spowolniony oddech stał się paniczny, nie mogłam złapać tchu - mówiła - wtedy, drzwi otworzył Dawid, na jego twarzy pisana była złość..zapytał czy mój walnięty pomysł z rozwodem mi przeszedł, bałam się odpowiedzieć, więc milczałam co też było błędem, złapał mnie za włosy wyciągnął na korytarz, uniośł moją głowę, w jego oczach było tyle zła.. uderzył mnie w twarz, kilka razy, rozcięcia na twarzy które zrobił mi dzień wcześniej, pogłębiły się, czułam jak po twarzy leci mi krew, zaczęłam się szarpać wykręcił mi do tyłu ręke, zaczęłam ze strachu się dusić puścił mnie, poszedł nalać sobie szklankę wódki, wtedy miałam ostatnią szanse, zledwością wstałam, starałam się jak najciszej przemierzyć korytarz i wyjść przed dom, krew kapała na panele, doszłam do drzwi, usłyszałam rozbijające się szkło zaczął krzyczeć, mimo bólu wybiegłam przed dom, podbiegłam do bramy, krzyczałam co sił w płucach, do odjeżdżającej taksówki, wybiegłam na ulicę, kierowca zauważył mnie, zaczął się cofać, ja biegłam do taksówki, wtedy wybiegł Dawid, był w amoku, wsiadłam do taksówki, on był tak blisko trzymał już klamkę od drzwi samochodu, ale w pore taksówkarz ruszył, widziałam tylko Dawida biegnącego w strone samochodu. Dzieliło nas 2 minuty odstępu, podjechaliśmy pod kancelarie, nie miałam jak zapłacić temu przemiłemu mężczyźnie który starał się poprawić humor, kazał mi biec, dał mi tylko wizytówke, jeżeli chciałabym od niego pomocy. Wbiegłam do kamienicy, podjechał wtedy Dawid, co sił w nogach biegłam po schodach, on biegał co drugi trzeci schodek, czułam że jest blisko, ale zdążyłam wejść do kancelarii - wycierała łzy, Dorocie spływały łzy, nie rozumiała jak człowiek który ma czynić dobro, i pilnować porządku, robi chaos w życiu tak młodej dziewczyny, i robi tyle zła.
- Zeznania, tego taksówkarza napewno nam się przydadzą - Dorota otarła łze, dziewczyna wręczyła jej wizytówkę
- Pani mecenas, i co teraz będzie ? Czy będe mogła normalnie żyć? - dziewczyna zwrociła się do wychodzącej Doroty
- Zrobie wszystko żeby pani go już nigdy więcej nie widziała, wniose wniosek o rozwód, o znęcanie się psychiczne i fizyczne , i o zakaz zbliżania - Dorota , odwróciła się i delikatnie uśmiechnęła.
Kurde musiałam wyciąc kawałek i dodam w nastepnej części. Przekroczyłam limit liter. ;o mam nadzieje że się spodoba :-)
Paulina
O tak. Jakby zupełnie całkiem inne. I przez to że jest to historia "pisana inaczej" to nie przeszkadza mi jakby niezgodność jakby relacji między nimi :)
OdpowiedzUsuńdziwnie tak troche ze Marek dopiero teraz poznal dorota a nie na studiach :D i ze Agate widzi pierwszy raz ale i tak jest super zawsze to cos nowego! :D trzymam kciuki za nastepna czesc aby byla taka jak ta a i nawet lepsza!! :D
OdpowiedzUsuń+ zakochalam sie normalnie w tym w jaki sposob Marek zarywa do Agaty <3
*Dorote
UsuńPodoba mi się, że rozwijasz wątki, a nie jak w wcześniejszych odpowiadaniach. Ogólnie jest b.dobrze, bo to takie MarGatowe. ;)
OdpowiedzUsuńZapowiada się bardzo ciekawie !! :)
OdpowiedzUsuńNo no Paula , rozwijasz się ! :*
OdpowiedzUsuń~ L.