Tym razem postaram się napisać coś dłuższego żeby w jakiś sposób zrehabilitować się za wczorajsze opowiadanie. Mam nadzieje tylko że w końcu napisze coś fajnego i sensownego.
" masz tylko moment dziś więc kochaj albo giń "
Siedzieli w salonie, popijając kawę za oknami zapadał już wzrok, brakowało tylko brunetki, Marek co rusz zerkał na drzwi wejściowe z nadzieją że zaraz w nich się Agata. Zegarki wskazywały już dwadzieścia po jedenastej, Diana spała już w pokoju gościnnym, natomiast Marek wciąż siedział w salonie czekając na swoją narzeczoną. Usłyszał podjeżdżający samochód, wstał energicznie i kierował się w stronę drzwi, weszła nimi brunetka, minęła go w korytarzu i nawet na niego nie spojrzała. Rzuciła torbą na fotel i udała się do kuchni, Dębski stanął w drzwiach opierając się o futrynę.
- Kocham Cię Agata - rzekł, jednak jego słowa nic nie dawały, brunetka wciąż obrażona popijała wody - Chcę mieć z Tobą dzieci.. - po wypowiedzianych słowach Agata zahłysnęła się łykiem wody, zwróciła się twarzą do niego. Dębski szeroko się uśmiechnął, jednak Agata stała i patrzyła na niego lekko zaskoczona tym wyznaniem. - Przepraszam za moje ostatnie zachowanie, ale to przy Tobię chcę się budzić i zasypiać, z Tobą chcę być póki śmierć nas nie rozłączy, z Tobą chcę siadać rano do śniadania i wieczorem do kolacji, z Tobą chcę mieć dzieci.. - z każdym słowem zbliżał się o krok do stojącej przy blacie Agaty - To ty jesteś moim aniołem, to dla Ciebie pokonywałem wszystkie przeszkody, o Ciebie walczyłem i zawszę będę jeśli miałby stanąć ktoś między nami, jesteś moim życiem, i zawsze będziesz TĄ NAJWAŻNIEJSZĄ! - rzekł, jej oczy zeszkliły się i pojedyńcza łza spłynęła po jej policzku, opuszkiem palca otarł jej łzę i po jej ciele przeszedł dreszcz, tak bardzo brakowało jej tego dotyku, tego czułego głosu, tak bardzo brakowało jej jego ciepła. Przytulił ją, ona się w niego wtuliła.
- Przepraszam że zwątpiłam w Ciebie, że Ci nie wierzyłam.. - powiedziała prawie szeptem - i przepraszam że nie jestem jeszcze gotowa na dziecko - odeszła kawałek i spojrzała w ziemię.
- Poczekam, tyle czekałem na Ciebie, więc teraz też mogę poczekać - uniósł jej twarz, i złożył na jej ustach pocałunek. Stojąca za drzwimi Diana oparła głowę o ścianę i uśmiechnęła się do siebie, i zostawiając parę zniknęła za drzwiami pokoju.
***
Rankiem w całym domu unosił się zapach świeżo parzonej kawy, Dębski i Przybysz udali się do kuchni, jednak nikogo nie zastali, leżały tylko naleśniki z czekoladą i bananami, i list. Agata otworzyła zgięty w pół kawałek papieru.
" Mam nadzieje że śniadanie będzie wam smakować. Wyjechałam, poznawać świat, szukać szczęścia. Przepraszam że namieszałam tak w waszym życiu, ale też cieszę się że pogodziliście się. Mam nadzieje że niedługo będe mogła ujrzeć waszego małego klona, i naprawdę przepraszam raz jeszcze. Mam nadzieje że pierwszym waszym dzieckiem będzie dziewczynka. Diana "
Agata w pewnym sensie poczuła ulgę że zniknęła Diana z jej i Marka życia, ale z drugiej strony dzięki niej zaufała swojemu partnerowi jeszcze bardziej niż dotychczas, cieszyła się że kuzynka przeprosiła, i zaskoczona była również tematem "małego klona". Dębski stojący za plecami Agaty, uśmiechał się czytając list. Narzeczeni usiedli razem do stołu, zjedli śniadanie i szykowali się do pracy, i znów przed wyjściem pojawił się dylemat jakim samochodem jadą do kancelarii.
- Mam dzisiaj kilka spotkań, i jeszcze sprawa w sądzie, samochód będzie mi potrzebny, jedź swoim ja swoim - rzekła uśmiechnięta mecenas Przybysz, Marek pokręcił głową i wsiadł do samochodu. Agata jak zwykle zniknęła za unoszącym się kurzem, zostawiając Dębskiego jeszcze na podjeździe, do południa Agata jeździła po Warszawie, z jednej ulicy na drugą załatwiając sprawy, jej złe samopoczucie od kilku dni dawało się we znaki, znów poczuła zawroty głowy, i odrzucenie od jakichkolwiek posiłków. Wiedziała że za dwie godziny ma umówioną wizyte kontrolną w szpitalu, od jakiegoś czasu jest osłabiona, nie chciała martwić Dębskiego, więc unikała odpowiedzi kiedy pytał o jej samopoczucie, albo odpowiadała za każdym razem "dobrze". Zbliżała się godzina wizyty, Agata w pośpiechu opuszczała sąd, i przemierzała ulicę za ulicę w swoim czeronym aucie. Siedziała już u lekarza czekając na wyniki, zrobili jej wszystkie kontrolne badania plus jeszcze dodatkowe, po tym jak mecenas Przybysz powiedziała o doskwierających jej objawach. Czekała w poczekalni, chodząc od jednej do drugiej ściany.
- Zapraszam pani Agato. - Agata weszła do środka.
***
Weszła do środka, rzuciła torbę na szfkę wysypały jej się przy tym wszystkie rzeczy, nie zwróciła na to uwagi, kierowała się jak cień do sypialni, blada twarz, zapuchnięte powieki i drżące ręce. Sunęła korytarzem do sypialni, stanęła przy drzwiach, i osunęła się o ścianę na ziemie, cicho łkając i próbując zrozumieć i przyjąc do wiadomości słowa lekarza. Po chwili wstała, otarła łzy i zniknęła za drzwiami sypialni. Wieczorem do domu wrócił Marek, zobaczył rozrzucone rzeczy Agaty wokół szafki. Ach ta Agata - pomyślał, zbierał wszystkie rzeczy, aż natrafił na kartkę, spojrzał tylko kątem oka i rzuciło mu się w oczy słowo " wyniki badań ". Czytając to co znajdował się na kartce, zbladł i usiadł na szafce zerkając na drzwi od sypialni, spłynęła mu pojedyńcza łza..
Mam nadzieje że się spodoba. :)
Paula
No pojachałaś po bandzie nie ma co:D
OdpowiedzUsuńJedno mnie zastanawia. Jak Agata zniesie to, że Marek się cieszy? Bo wydaje mi się, że nie będzie jakoś specjalnie udawał.
czyżby ciąża ?:D
OdpowiedzUsuńTak przypuszczam! :D
UsuńOpowiadanie jak zwykleccudowne!!!!
mycha.
mam nadzieje ze nie okazalo sie ze nie moze miec dzieci czy cos w tym stylu :D
OdpowiedzUsuńpo cichu mam nadzieje ze jest w ciazy :D
Chyba wszyscy mamy taką nadzieję xD
UsuńCzekamy tylko na cedek :D
Usuńmycha. (wczesniej Muszelka lub M. :D)
śliczne <3 czekam na ciąg dalszy i mam nadzieję, że to nie żadna choroba jednak tfu tfu odpukać w niemalowane drewno xd
OdpowiedzUsuń