Domcia
Hej,
pod ostatnią częścią mojego opowiadania pojawiło się tyle komentarzy, że aż
poczułam się zobowiązana napisać do Was kilka słów. Po pierwsze dziękuję za
każdą opinię i każdy uśmiech, naprawdę aż serce rośnie od takich wypowiedzi ;)
Nie sądziłam, że moje pisanie wzbudza takie emocje, mam wielką nadzieję, że
będzie Wam się dalej podobać. Daisy, każda wymówka jest dobra, żeby się nie
uczyć, ale powodzenia na kartkówce! :D Nie przedłużam, miłego czytania. Buziaki
<3 A.
8.
Było
ciepłe popołudnie. Letnie słońce zalewało ulice. Wyszła z budynku sądu, mrużąc
oczy przed wszechobecnym światłem. Rozejrzała się i ujrzała Krzysztofa opartego
o jej samochód. Pod
eszła
do niego powoli i niepewnie. - Cześć. – przywitał się. – Porozmawiamy?
- Hej.
– odpowiedziała nieśmiało, nie wiedząc jak się zachować. Po chwili milczenia
zaproponowała – Spacer?
Stanął
obok niej.
-
Przepraszam. – powiedział.
- To
raczej ja powinnam cię przeprosić. – pokręciła głową. Szli obok siebie.
- Ty?
Za co? – zdziwił się. – Agata, to ja nie powinienem był…
- Jeśli
w jakikolwiek sposób to sprowokowałam… Czy dałam nadzieję… Bardzo cię lubię,
ostatnio byłeś dla mnie wielkim wsparciem, za co ci dziękuję. Nie chciałam,
żebyś jakoś inaczej odebrał moje zachowanie. Przepraszam. – odpowiedziała.
- Nie
masz za co przepraszać, to ja zachowałem się niestosownie. To się nie powtórzy,
obiecuję.
Nie
chciała go ranić, w żaden sposób.
- Po
prostu nie chcę się z nikim wiązać. To nie ma nic wspólnego z tobą, naprawdę. –
powiedziała ze smutkiem.
-
Rozumiem, jesteś zakochana w kimś innym. – bardziej stwierdził niż zapytał.
- To
jest o wiele bardziej skomplikowane. – uśmiechnęła się gorzko.
-
Chcesz o tym porozmawiać?
- Chyba
nie ma o czym. – westchnęła, unikając jego wzroku.
Nie
chciał jej naciskać, dopiero co odzyskał jej zaufanie. Szli chwilę w milczeniu.
Po jakimś czasie Agata zdecydowała się mu zwierzyć, nie mogła wszystkiego w
sobie trzymać, dusiła się. Potrzebowała go, w pewien nieokreślony sposób był
dla niej kimś ważnym.
- To
Marek. Niedawno… Coś między nami było. – powiedziała cicho.
- I
wciąż go kochasz. – znów stwierdził.
- Już
nawet nie chodzi tylko o to. – szła zamyślona ze wzrokiem utkwionym w ziemi. Bo
nie chodziło tutaj tylko o nią. Po długiej chwili wahania dodała – Jestem w
ciąży. – odwróciła się i zauważyła, że przystanął kilka kroków za nią. Na jego
twarzy malowało się zdziwienie, które lekko ją rozbawiło.
-
Mówiłam, że to skomplikowane. – roześmiała się.
-
Gratuluję. – uśmiechnął się, wciąż zaskoczony. – Dlaczego nic wcześniej nie
mówiłaś?
- Nie
chciałam, żeby ktoś o tym wiedział. Na razie tylko ty i Dorota wiecie, i
wolałabym, żeby tak na razie zostało. – powiedziała.
-
Jasne. – po chwili ciszy dodał – Wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć?
- Wiem.
Dziękuję. – uśmiechnęła się smutno.
***
Następnego
dnia próbowała pracować, ale nie mogła się skoncentrować. Co chwila jej wzrok
przykuwały drzwi do gabinetu Marka, jego rozmyta sylwetka za szkłem
przedzielającym ich gabinety. Nad czym
się w ogóle zastanawiasz? Idź do niego i wyjaśnijcie sobie wszystko. Będziesz
wiedziała na czym stoisz. Dawniej by się tak nie namyślała, po prostu
weszłaby do jego gabinetu i powiedziałaby mu wszystko. To co boi się mu
powiedzieć. Dawniej… Bo coś się zmieniło. Ona się zmieniła. Coś w niej pękło.
Agata delikatna. Nie podobała jej
się zmiana swojego zachowania.
Agata krucha. Kiedyś była
stanowcza. Twarda. Zdecydowana. Silna.
Agata zamyślona. Co takiego się z
nią stało? Nie mogła tego zrozumieć.
Agata tchórz.
Agata, Agata, Agata… Tylko że teraz nie chodzi już tylko o ciebie.
– automatycznie położyła dłoń na brzuchu. – Może
to przez hormony. – uśmiechnęła się w duchu. Spojrzała jeszcze raz na
drzwi. Przygnębiona oparła ręce i głowę na biurku, włosy opadły jej na twarz.
Zamknęła oczy, próbując wyłączyć się i nie myśleć o niczym. Nie dane jej było
jednak uciec od problemów, bo ktoś postanowił zakłócić jej spokój. Po krótkiej
chwili usłyszała ciche skrzypienie, wyprostowała się ze zdziwieniem. Na widok
Marka wchodzącego do gabinetu, serce zabiło jej mocniej.
-
Cześć. Śpisz? – zażartował.
- Tak
jakby. – poprawiła zmierzwione włosy.
- Tutaj
masz dokumenty tego Witowskiego. – położył teczkę na jej biurku.
-
Dzięki. – uśmiechnęła się.
Teraz albo nigdy.
Już
miał wychodzić, gdy Agata w ostatniej chwili zapytała:
-
Marek?
- Tak? –
odwrócił się.
- Masz
chwilę? – zapytała, próbując go zatrzymać chociaż na moment.
-
Teraz? – spojrzał na zegarek. – Będzie ciężko, mam rozprawę za pół godziny. To
coś ważnego?
- Nie,
nie. – odpowiedziała szybko. – Nic ważnego. Leć, bo się spóźnisz. – zmusiła się
do uśmiechu.
Wyglądał
jakby chciał coś jeszcze powiedzieć, ale po chwili wszedł do swojego gabinetu i
zamknął za sobą drzwi. Zacisnęła mocno powieki, zmęczona całą sytuacją,
zmęczona tym wszystkim…
Agata tchórz…
***
Wyszedł
z sali rozpraw, próbując pozostawić w niej ogarniające go napięcie. Nawet
wygrana go nie uspokajała. Ciężko było mu się skupić. Usiadł na ławce w
korytarzu sądowym, próbując zebrać chaotyczne myśli. Zastanawiał się, jakim
cudem udało mu się wybronić swojego klienta w takim stanie. Krótka, z pozoru
nieistotna rozmowa kompletnie wybiła go z równowagi. Ona… Wyglądała tak krucho,
bezbronnie… Miała jakiś problem? Nic
ważnego. Te dwa słowa wypełniały jego umysł. Nawet nie mógł jej wysłuchać,
zrobić dla niej tej małej rzeczy… Nagle uświadomił sobie coś ważnego. Miałeś zawsze być przy niej. Z tą myślą
zerwał się i wyszedł z gmachu sądu. Wsiadł z pośpiechem do samochodu i
kilkanaście minut później był już pod kancelarią. Miał nadzieję, że jeszcze ją
zastanie. Otworzył drzwi wejściowe i jego oczom ukazała się Agata zakładająca
płaszcz. Spojrzała na niego.
-
Wychodzisz? – zapytał.
- Tak,
skończyłam na dzisiaj. Jak rozprawa? – zapytała. Za jej plecami zobaczył
Krzysztofa, wychodzącego z jej gabinetu.
-
Wygrana. – odpowiedział krótko, próbując wykrzesać z siebie jakąkolwiek radość.
Uśmiechnęła
się lekko, pożegnała się i wyszła razem z Krzysztofem, zostawiając Marka samego
na korytarzu.
Poszedł
do swojego gabinetu i usiadł ciężko przy biurku. Miałeś zawsze być przy niej. Te słowa wciąż echem odbijały się w
jego głowie, ale tylko uśmiechnął się gorzko. Spóźnił się. Ktoś inny przy niej jest. I ten jej wzrok… Oczy, które kiedyś
mówiły mu tak wiele, niepotrzebne były żadne słowa… Przed chwilą patrzyła na
niego przepraszająco? Ze strachem? Wyobraził to sobie? Kim był w jej życiu? Nie
wiedział nic. Jedyne co sobie uświadamiał to to, że widok ich razem jest ponad
jego siły. Siedząc tak i rozmyślając niemalże cieszył się z decyzji podjętej
kilka dni temu. Nie miał innego wyjścia. Zastanawiał się, czy nie zadzwonić do
Michała i wszystkiego przyśpieszyć, ale w końcu postanowił zostawić wszystko
tak jak jest. W końcu wytrzymał już tak długo. Poza tym musiał załatwić jeszcze
kilka spraw. Westchnął cicho i ukrył zmęczoną twarz w dłoniach, bezskutecznie
próbując odpędzić niechciane myśli.
***
Byli
już pod jej kamienicą.
- Hej,
Agata, słuchasz mnie? – zapytał Krzysztof.
- Tak,
tak… - odpowiedziała zamyślona.
Uśmiechnął
się tylko, to nie miało sensu.
- Co
się dzieje?
- Nic.
– zapewniła go.
-
Przecież widzę. Chodzi o Marka, prawda?
- Nie…
Tak. Nie wiem. Wiesz, chyba nie mam siły o tym rozmawiać. Pogadamy jutro, co? –
zmusiła się do uśmiechu. - Jestem zmęczona.
-
Jasne… Jakby co, to dzwoń, ok?
-
Dobrze. Dzięki, pa. – weszła na klatkę schodową. Wchodziła po schodach mając
przed oczami tylko jedną osobę. Otworzyła drzwi do mieszkania i weszła do
środka. Usiadła na kanapie. Może gdyby nie miał dziś tej rozprawy,
porozmawialiby ze sobą i teraz nie siedziałaby tutaj sama. A może znowu by stchórzyła, żadnej rozmowy by
nie było i wszystko byłoby tak samo. Nie wiedziała. Wtedy w kancelarii, czuła
się dziwnie przed Markiem, z Krzysztofem u boku. Gdy wszedł do środka, wydawało
się, jakby chciał coś jej powiedzieć, ale na widok Krzysztofa wyraźnie się zmienił.
A może tylko jej się zdawało, może widziała to, co chciała widzieć. Była tylko
jedna szansa, by się tego dowiedzieć. Wzięła telefon do ręki i otworzyła listę
kontaktów. Kiedy doszła do napisu Dębski,
szybko nacisnęła zieloną słuchawkę, zanim zdążyła zmienić zdanie. Gdy po kilku
sekundach usłyszała jego głos, opuściły ją resztki odwagi.
- Halo?
- Hej…
Jesteś jeszcze w kancelarii? – zapytała.
- Tak,
a czemu pytasz? Coś się stało?
Była
jak sparaliżowana. Czym się kierowała dzwoniąc do niego? Bez sensu.
- Nie…
Możesz sprawdzić, czy… Nie zostawiłam u siebie tej teczki z dokumentami
Witowskiego? Nie mogę jej znaleźć. – wymyśliła szybko powód swojego telefonu.
-
Chwileczkę… - przeszedł do jej gabinetu. – Jest, leży na biurku.
-
Dzięki, już myślałam, że ją zostawiłam w samochodzie albo zgubiłam. –
powiedziała.
- Stało
się coś? Masz dziwny głos. – zaczął niepewnie.
- Nie,
no coś ty, wszystko w porządku. – zapewniła go, próbując przemycić w głosie
siłę i pewność siebie. Za dobrze mnie zna,
pomyślała. – Dzięki za pomoc.
Pożegnała
się szybko i odłożyła telefon na stół. Ukryła twarz w dłoniach. Nie znała
większego tchórza od siebie.
A.
Brakuje mi tchu. Czytałam czytałam na poczcie z nadzieją że jeszcze się skończy, zjeżdżam na dół i widzę znajome mi " A. " i wiem że to już koniec, wiem że znów skurcze w żołądku ze zdenerwowania będą przez cały czas póki nie opadną emocje.. twoje opowiadanie piękne - zbyt banalne, cudowne - zbyt proste, wyśmienite - zbyt gastronomiczne.. genialne czy to słowo którego w tej chwili szukam? Nie raczej nie.. bo chyba nie ma słów opisujących to opowiadanie. Wszystkie emocje, sytuacje odwzrowywuje w mojej głowie, masz tak cudowny styl pisania że wszystko łatwo wyobrazić sobie w głowie. Jejku jesteś genialna !! Zaliczasz się do TOP 5 autorów na tym blogu! Jezu nie mam słow normalnie, mój słownik właśnie spala się w mojej podświadomości. Ujrzałam tylko komentarz że jest opo na skrzynce i od razu odpaliłam gmaila! Nie wiem co jeszcze mogę powiedzieć.. ach no tak już wiem.. CZEKAM NA SZYBKI CEDEK ! <3
OdpowiedzUsuńPaula
Oj Paula, tak się teraz uśmiecham i nie mogę przestać, że zaraz mnie policzki zaczną boleć :D dziękuję dziękuję dziękuję <3 Jeden z najpiękniejszych komentarzy ever, wciąż się uśmiecham :* A.
UsuńWiesz co? Nienawidzę Cię! Dlaczego znowu skończyłaś w takim pięknym momencie? Jak mogłaś? :)
OdpowiedzUsuńAle to nie zmienia faktu, że uwielbiam Twoje opowiadanie/a.
Daisy
Przez ciebie nie umiałam wczoraj zasnąć bo cały czas myślałam o tym co będzie dalej. to opowiadanie jest niesamowite i przepiękne. Dostarcza tyle emocji , zarówno tych skrajnych negatywnych, jaki i tych pozytywnych! Dziękuje Ci za to opowiadanie bardzo serdecznie i bardzo gorąco! Kurcze czemu znowu skończyłaś w takim momencie co? Czy ona w końcu powie Markowi nie tylko o dziecku ale i o swoich uczuciach? Kurcze ten Krzysztof mnie wnerwia bo za bardzo się kręci wokół Agaty! Nie wiem jak zniosę jego obecność w serialu, mam nadzieję ,że w serialu też nic się pomiędzy nimi nie wydarzy bo jakby nie było każdy czeka na to , by Agata i Marek w końcu dali sobie szansę i byli razem. Teraz pozostaje mi czekać na kolejną część tego cuda i uwierz mi czekam z ogromną niecierpliwością. Mam nadzieje ,że nie będziemy musieli długo czekać na kolejny part!
OdpowiedzUsuńBłagam Cię napisz szybko dalszą część bo nie zniosę dłużej tej niepewności! Własnie przeczytałam to na lekcji i chyba już do końca dzisiejszego dnia nie skupię się na tematach lekcji! Nie potrafię! Myślę tylko o tym czy oni będę razem? Kurczę w serialu brak mi Margaty , więc niech chociaż u Ciebie Margata zazna szczęścia! Proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę..............
OdpowiedzUsuńTo jest tak piękne, tak cudowne! Niesamowite emocje mną targały podczas czytania. Ten ścisk w żołądku, te skurcze, te motylki... Biedna Agata, biedny Marek... Właśnie - Marek. Chce odejść? Jeżeli Agata mu nie powie..... A. jesteś najcudowniejszą pisarką tutaj, rewelacyjne to opowiadanie!!!!! Błagam o szybką kontynuację!
OdpowiedzUsuńCudowne, rewelacyjne, wspaniale!!:):) proszę, błagam wrecz o kolejna czesc:):)
OdpowiedzUsuńJedno z najlepszych opowiadan jakie czytalam. Czekam na cedek:-):-):-):-):-):-):-):-):-):-)
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest mega, mega przegenialne! Po prostu brak slow by opisac jego cudownosc! Nie moge doczekac sie dalszej czesci.Mam nadzieje ze Agata wreszcie sie przelamie i wyzna Markowi prawde o swoich uczuciach i oznajmi ze beda rodzicami bo inaczej straci go na zawsze! Czekam z ogromna niecierpliwoscia na dalsza czesc. Mam nadzieje ze nie bedziesz nas trzymac w niepewnosci zbyt dlugo!
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie. Jest cudowne. Czekam cedek.
OdpowiedzUsuńSuper,super i jeszcze raz super. Nie umiem doczekać się cedka:-)
OdpowiedzUsuńCzekam z niecerpliwością na cedka.
OdpowiedzUsuńkochana, błagam powiedz kiedy kolejna cześć! :):(
OdpowiedzUsuńDroga A kiedy dslsza czesc? Czekam na nia z niecierpliwoscia! Kied mozemy na nia liczy ?
OdpowiedzUsuńKiedy cedek?
OdpowiedzUsuńA. błagam nie każ nam tyle czekać!:) prosimy o długiego nexta! :)
OdpowiedzUsuńA., napisz tylko kiedy mniej więcej możemy się spodziewać finału, błagam :)
OdpowiedzUsuń