środa, 18 września 2013

Opowiadanie A. cz.8

Znasz to uczucie, kiedy masz zamiar przepisywac wypracowanie i nagle widzisz komentarz od A. ? Nowe opowiadanie na skrzynce, ale się zerwałam i raz dwa przeczytałam :) Boskie <3 Błagam Cię, szybko next <3 Idę przepisywac :D Miłego czytania :)

Domcia



Hej, pod ostatnią częścią mojego opowiadania pojawiło się tyle komentarzy, że aż poczułam się zobowiązana napisać do Was kilka słów. Po pierwsze dziękuję za każdą opinię i każdy uśmiech, naprawdę aż serce rośnie od takich wypowiedzi ;) Nie sądziłam, że moje pisanie wzbudza takie emocje, mam wielką nadzieję, że będzie Wam się dalej podobać. Daisy, każda wymówka jest dobra, żeby się nie uczyć, ale powodzenia na kartkówce! :D Nie przedłużam, miłego czytania. Buziaki <3 A.

8.
Było ciepłe popołudnie. Letnie słońce zalewało ulice. Wyszła z budynku sądu, mrużąc oczy przed wszechobecnym światłem. Rozejrzała się i ujrzała Krzysztofa opartego o jej samochód. Pod
eszła do niego powoli i niepewnie. - Cześć. – przywitał się.  – Porozmawiamy?
- Hej. – odpowiedziała nieśmiało, nie wiedząc jak się zachować. Po chwili milczenia zaproponowała – Spacer?
Stanął obok niej.
- Przepraszam. – powiedział.
- To raczej ja powinnam cię przeprosić. – pokręciła głową. Szli obok siebie.
- Ty? Za co? – zdziwił się. – Agata, to ja nie powinienem był…
- Jeśli w jakikolwiek sposób to sprowokowałam… Czy dałam nadzieję… Bardzo cię lubię, ostatnio byłeś dla mnie wielkim wsparciem, za co ci dziękuję. Nie chciałam, żebyś jakoś inaczej odebrał moje zachowanie. Przepraszam. – odpowiedziała.
- Nie masz za co przepraszać, to ja zachowałem się niestosownie. To się nie powtórzy, obiecuję.
Nie chciała go ranić, w żaden sposób.
- Po prostu nie chcę się z nikim wiązać. To nie ma nic wspólnego z tobą, naprawdę. – powiedziała ze smutkiem.
- Rozumiem, jesteś zakochana w kimś innym. – bardziej stwierdził niż zapytał.
- To jest o wiele bardziej skomplikowane. – uśmiechnęła się gorzko.
- Chcesz o tym porozmawiać?
- Chyba nie ma o czym. – westchnęła, unikając jego wzroku.
Nie chciał jej naciskać, dopiero co odzyskał jej zaufanie. Szli chwilę w milczeniu. Po jakimś czasie Agata zdecydowała się mu zwierzyć, nie mogła wszystkiego w sobie trzymać, dusiła się. Potrzebowała go, w pewien nieokreślony sposób był dla niej kimś ważnym.
- To Marek. Niedawno… Coś między nami było. – powiedziała cicho.
- I wciąż go kochasz. – znów stwierdził.
- Już nawet nie chodzi tylko o to. – szła zamyślona ze wzrokiem utkwionym w ziemi. Bo nie chodziło tutaj tylko o nią. Po długiej chwili wahania dodała – Jestem w ciąży. – odwróciła się i zauważyła, że przystanął kilka kroków za nią. Na jego twarzy malowało się zdziwienie, które lekko ją rozbawiło.
- Mówiłam, że to skomplikowane. – roześmiała się.
- Gratuluję. – uśmiechnął się, wciąż zaskoczony. – Dlaczego nic wcześniej nie mówiłaś?
- Nie chciałam, żeby ktoś o tym wiedział. Na razie tylko ty i Dorota wiecie, i wolałabym, żeby tak na razie zostało. – powiedziała.
- Jasne. – po chwili ciszy dodał – Wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć?
- Wiem. Dziękuję. – uśmiechnęła się smutno.

***
Następnego dnia próbowała pracować, ale nie mogła się skoncentrować. Co chwila jej wzrok przykuwały drzwi do gabinetu Marka, jego rozmyta sylwetka za szkłem przedzielającym ich gabinety. Nad czym się w ogóle zastanawiasz? Idź do niego i wyjaśnijcie sobie wszystko. Będziesz wiedziała na czym stoisz. Dawniej by się tak nie namyślała, po prostu weszłaby do jego gabinetu i powiedziałaby mu wszystko. To co boi się mu powiedzieć. Dawniej… Bo coś się zmieniło. Ona się zmieniła. Coś w niej pękło.
Agata delikatna. Nie podobała jej się zmiana swojego zachowania.
Agata krucha. Kiedyś była stanowcza. Twarda. Zdecydowana. Silna.
Agata zamyślona. Co takiego się z nią stało? Nie mogła tego zrozumieć.
Agata tchórz.
Agata, Agata, Agata… Tylko że teraz nie chodzi już tylko o ciebie. – automatycznie położyła dłoń na brzuchu. – Może to przez hormony. – uśmiechnęła się w duchu. Spojrzała jeszcze raz na drzwi. Przygnębiona oparła ręce i głowę na biurku, włosy opadły jej na twarz. Zamknęła oczy, próbując wyłączyć się i nie myśleć o niczym. Nie dane jej było jednak uciec od problemów, bo ktoś postanowił zakłócić jej spokój. Po krótkiej chwili usłyszała ciche skrzypienie, wyprostowała się ze zdziwieniem. Na widok Marka wchodzącego do gabinetu, serce zabiło jej mocniej.
- Cześć. Śpisz? – zażartował.
- Tak jakby. – poprawiła zmierzwione włosy.
- Tutaj masz dokumenty tego Witowskiego. – położył teczkę na jej biurku.
- Dzięki. – uśmiechnęła się.
Teraz albo nigdy.
Już miał wychodzić, gdy Agata w ostatniej chwili zapytała:
- Marek?
- Tak? – odwrócił się.
- Masz chwilę? – zapytała, próbując go zatrzymać chociaż na moment.
- Teraz? – spojrzał na zegarek. – Będzie ciężko, mam rozprawę za pół godziny. To coś ważnego?
- Nie, nie. – odpowiedziała szybko. – Nic ważnego. Leć, bo się spóźnisz. – zmusiła się do uśmiechu.
Wyglądał jakby chciał coś jeszcze powiedzieć, ale po chwili wszedł do swojego gabinetu i zamknął za sobą drzwi. Zacisnęła mocno powieki, zmęczona całą sytuacją, zmęczona tym wszystkim…
Agata tchórz…

***
Wyszedł z sali rozpraw, próbując pozostawić w niej ogarniające go napięcie. Nawet wygrana go nie uspokajała. Ciężko było mu się skupić. Usiadł na ławce w korytarzu sądowym, próbując zebrać chaotyczne myśli. Zastanawiał się, jakim cudem udało mu się wybronić swojego klienta w takim stanie. Krótka, z pozoru nieistotna rozmowa kompletnie wybiła go z równowagi. Ona… Wyglądała tak krucho, bezbronnie… Miała jakiś problem? Nic ważnego. Te dwa słowa wypełniały jego umysł. Nawet nie mógł jej wysłuchać, zrobić dla niej tej małej rzeczy… Nagle uświadomił sobie coś ważnego. Miałeś zawsze być przy niej. Z tą myślą zerwał się i wyszedł z gmachu sądu. Wsiadł z pośpiechem do samochodu i kilkanaście minut później był już pod kancelarią. Miał nadzieję, że jeszcze ją zastanie. Otworzył drzwi wejściowe i jego oczom ukazała się Agata zakładająca płaszcz. Spojrzała na niego.
- Wychodzisz? – zapytał.
- Tak, skończyłam na dzisiaj. Jak rozprawa? – zapytała. Za jej plecami zobaczył Krzysztofa, wychodzącego z jej gabinetu.
- Wygrana. – odpowiedział krótko, próbując wykrzesać z siebie jakąkolwiek radość.
Uśmiechnęła się lekko, pożegnała się i wyszła razem z Krzysztofem, zostawiając Marka samego na korytarzu.
Poszedł do swojego gabinetu i usiadł ciężko przy biurku. Miałeś zawsze być przy niej. Te słowa wciąż echem odbijały się w jego głowie, ale tylko uśmiechnął się gorzko. Spóźnił się. Ktoś inny przy niej jest. I ten jej wzrok… Oczy, które kiedyś mówiły mu tak wiele, niepotrzebne były żadne słowa… Przed chwilą patrzyła na niego przepraszająco? Ze strachem? Wyobraził to sobie? Kim był w jej życiu? Nie wiedział nic. Jedyne co sobie uświadamiał to to, że widok ich razem jest ponad jego siły. Siedząc tak i rozmyślając niemalże cieszył się z decyzji podjętej kilka dni temu. Nie miał innego wyjścia. Zastanawiał się, czy nie zadzwonić do Michała i wszystkiego przyśpieszyć, ale w końcu postanowił zostawić wszystko tak jak jest. W końcu wytrzymał już tak długo. Poza tym musiał załatwić jeszcze kilka spraw. Westchnął cicho i ukrył zmęczoną twarz w dłoniach, bezskutecznie próbując odpędzić niechciane myśli.

***
Byli już pod jej kamienicą.
- Hej, Agata, słuchasz mnie? – zapytał Krzysztof.
- Tak, tak… - odpowiedziała zamyślona.
Uśmiechnął się tylko, to nie miało sensu.
- Co się dzieje?
- Nic. – zapewniła go.
- Przecież widzę. Chodzi o Marka, prawda?
- Nie… Tak. Nie wiem. Wiesz, chyba nie mam siły o tym rozmawiać. Pogadamy jutro, co? – zmusiła się do uśmiechu. - Jestem zmęczona.
- Jasne… Jakby co, to dzwoń, ok?
- Dobrze. Dzięki, pa. – weszła na klatkę schodową. Wchodziła po schodach mając przed oczami tylko jedną osobę. Otworzyła drzwi do mieszkania i weszła do środka. Usiadła na kanapie. Może gdyby nie miał dziś tej rozprawy, porozmawialiby ze sobą i teraz nie siedziałaby tutaj sama. A  może znowu by stchórzyła, żadnej rozmowy by nie było i wszystko byłoby tak samo. Nie wiedziała. Wtedy w kancelarii, czuła się dziwnie przed Markiem, z Krzysztofem u boku. Gdy wszedł do środka, wydawało się, jakby chciał coś jej powiedzieć, ale na widok Krzysztofa wyraźnie się zmienił. A może tylko jej się zdawało, może widziała to, co chciała widzieć. Była tylko jedna szansa, by się tego dowiedzieć. Wzięła telefon do ręki i otworzyła listę kontaktów. Kiedy doszła do napisu Dębski, szybko nacisnęła zieloną słuchawkę, zanim zdążyła zmienić zdanie. Gdy po kilku sekundach usłyszała jego głos, opuściły ją resztki odwagi.
- Halo?
- Hej… Jesteś jeszcze w kancelarii? – zapytała.
- Tak, a czemu pytasz? Coś się stało?
Była jak sparaliżowana. Czym się kierowała dzwoniąc do niego? Bez sensu.
- Nie… Możesz sprawdzić, czy… Nie zostawiłam u siebie tej teczki z dokumentami Witowskiego? Nie mogę jej znaleźć. – wymyśliła szybko powód swojego telefonu.
- Chwileczkę… - przeszedł do jej gabinetu. – Jest, leży na biurku.
- Dzięki, już myślałam, że ją zostawiłam w samochodzie albo zgubiłam. – powiedziała.
- Stało się coś? Masz dziwny głos. – zaczął niepewnie.
- Nie, no coś ty, wszystko w porządku. – zapewniła go, próbując przemycić w głosie siłę i pewność siebie. Za dobrze mnie zna, pomyślała. – Dzięki za pomoc.
Pożegnała się szybko i odłożyła telefon na stół. Ukryła twarz w dłoniach. Nie znała większego tchórza od siebie.

A.

17 komentarzy:

  1. Brakuje mi tchu. Czytałam czytałam na poczcie z nadzieją że jeszcze się skończy, zjeżdżam na dół i widzę znajome mi " A. " i wiem że to już koniec, wiem że znów skurcze w żołądku ze zdenerwowania będą przez cały czas póki nie opadną emocje.. twoje opowiadanie piękne - zbyt banalne, cudowne - zbyt proste, wyśmienite - zbyt gastronomiczne.. genialne czy to słowo którego w tej chwili szukam? Nie raczej nie.. bo chyba nie ma słów opisujących to opowiadanie. Wszystkie emocje, sytuacje odwzrowywuje w mojej głowie, masz tak cudowny styl pisania że wszystko łatwo wyobrazić sobie w głowie. Jejku jesteś genialna !! Zaliczasz się do TOP 5 autorów na tym blogu! Jezu nie mam słow normalnie, mój słownik właśnie spala się w mojej podświadomości. Ujrzałam tylko komentarz że jest opo na skrzynce i od razu odpaliłam gmaila! Nie wiem co jeszcze mogę powiedzieć.. ach no tak już wiem.. CZEKAM NA SZYBKI CEDEK ! <3

    Paula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Paula, tak się teraz uśmiecham i nie mogę przestać, że zaraz mnie policzki zaczną boleć :D dziękuję dziękuję dziękuję <3 Jeden z najpiękniejszych komentarzy ever, wciąż się uśmiecham :* A.

      Usuń
  2. Wiesz co? Nienawidzę Cię! Dlaczego znowu skończyłaś w takim pięknym momencie? Jak mogłaś? :)
    Ale to nie zmienia faktu, że uwielbiam Twoje opowiadanie/a.
    Daisy

    OdpowiedzUsuń
  3. Przez ciebie nie umiałam wczoraj zasnąć bo cały czas myślałam o tym co będzie dalej. to opowiadanie jest niesamowite i przepiękne. Dostarcza tyle emocji , zarówno tych skrajnych negatywnych, jaki i tych pozytywnych! Dziękuje Ci za to opowiadanie bardzo serdecznie i bardzo gorąco! Kurcze czemu znowu skończyłaś w takim momencie co? Czy ona w końcu powie Markowi nie tylko o dziecku ale i o swoich uczuciach? Kurcze ten Krzysztof mnie wnerwia bo za bardzo się kręci wokół Agaty! Nie wiem jak zniosę jego obecność w serialu, mam nadzieję ,że w serialu też nic się pomiędzy nimi nie wydarzy bo jakby nie było każdy czeka na to , by Agata i Marek w końcu dali sobie szansę i byli razem. Teraz pozostaje mi czekać na kolejną część tego cuda i uwierz mi czekam z ogromną niecierpliwością. Mam nadzieje ,że nie będziemy musieli długo czekać na kolejny part!

    OdpowiedzUsuń
  4. Błagam Cię napisz szybko dalszą część bo nie zniosę dłużej tej niepewności! Własnie przeczytałam to na lekcji i chyba już do końca dzisiejszego dnia nie skupię się na tematach lekcji! Nie potrafię! Myślę tylko o tym czy oni będę razem? Kurczę w serialu brak mi Margaty , więc niech chociaż u Ciebie Margata zazna szczęścia! Proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę..............

    OdpowiedzUsuń
  5. To jest tak piękne, tak cudowne! Niesamowite emocje mną targały podczas czytania. Ten ścisk w żołądku, te skurcze, te motylki... Biedna Agata, biedny Marek... Właśnie - Marek. Chce odejść? Jeżeli Agata mu nie powie..... A. jesteś najcudowniejszą pisarką tutaj, rewelacyjne to opowiadanie!!!!! Błagam o szybką kontynuację!

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowne, rewelacyjne, wspaniale!!:):) proszę, błagam wrecz o kolejna czesc:):)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jedno z najlepszych opowiadan jakie czytalam. Czekam na cedek:-):-):-):-):-):-):-):-):-):-)

    OdpowiedzUsuń
  8. To opowiadanie jest mega, mega przegenialne! Po prostu brak slow by opisac jego cudownosc! Nie moge doczekac sie dalszej czesci.Mam nadzieje ze Agata wreszcie sie przelamie i wyzna Markowi prawde o swoich uczuciach i oznajmi ze beda rodzicami bo inaczej straci go na zawsze! Czekam z ogromna niecierpliwoscia na dalsza czesc. Mam nadzieje ze nie bedziesz nas trzymac w niepewnosci zbyt dlugo!

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetne opowiadanie. Jest cudowne. Czekam cedek.

    OdpowiedzUsuń
  10. Super,super i jeszcze raz super. Nie umiem doczekać się cedka:-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Czekam z niecerpliwością na cedka.

    OdpowiedzUsuń
  12. kochana, błagam powiedz kiedy kolejna cześć! :):(

    OdpowiedzUsuń
  13. Droga A kiedy dslsza czesc? Czekam na nia z niecierpliwoscia! Kied mozemy na nia liczy ?

    OdpowiedzUsuń
  14. A. błagam nie każ nam tyle czekać!:) prosimy o długiego nexta! :)

    OdpowiedzUsuń
  15. A., napisz tylko kiedy mniej więcej możemy się spodziewać finału, błagam :)

    OdpowiedzUsuń