Miłego czytania :)
Domcia
7.
Tylko że w samochodzie pod kancelarią była
osoba, dla której właśnie wszystko się skończyło.
Bo
przecież się skończyło. Prawda? Niepotrzebnie się oszukiwał, że może on i
Agata… Kiedyś… Teraz to wszystko nie miało najmniejszego sensu. Jechał do domu.
Starał się skupić na prowadzeniu, ale w głowie wciąż prześlizgiwały mu się
obrazy sprzed kilku minut. Nie wiedział, ile czasu spędził w tym samochodzie.
Nagłe pojawienie się Agaty i Krzysztofa pod kancelarią, jej śmiech, pocałunek…
Nie chciał o tym myśleć, ale widok ukochanej osoby w ramionach innego mężczyzny
wciąż wyostrzał mu się przed oczami, zadając ból. Po kilkunastu minutach
dojechał do swojej kamienicy, nie mógł jednak zmusić się do wyjścia z auta.
Niechciane myśli nie blakły, przeżywał wszystko na nowo. Jego marzenia
spełniają się komuś innemu, ktoś inny trzyma w ramionach cały jego świat. Pogódź się z tym. – mówił sobie chyba po
raz setny. – I może mam jeszcze czekać na
zaproszenie na ich ślub? – uśmiechnął się gorzko. Wiedział że nie zniesie
dłużej takiej sytuacji, nie będzie potrafił udawać obojętności, widząc ich
razem. To byłoby ponad jego siły. Sięgnął do kieszeni marynarki i wyciągnął
telefon. Odblokował go, po czym chwilę później zablokował z powrotem i już miał
włożyć go znów na miejsce, ale… Po krótkim wahaniu wybrał numer.
- Cześć
Michał.
***
Otworzyła
drzwi do kancelarii i szybkim krokiem przeszła do swojego gabinetu. Zaczęła
nerwowo przeglądać papiery, szukać czegoś w szufladach. Nie zauważyła wejścia
przyjaciółki.
- O
proszę, kto się tutaj pojawił? – zapytała sarkastycznie Dorota, ale nie
doczekała się ze strony Agaty żadnej reakcji.
- Halo,
Agata? – podeszła bliżej.
- Hej.
Myślałam, że nikogo nie ma. – odpowiedziała rozkojarzona, zaczytana w jakimś
dokumencie.
-
Bartek niedawno wyszedł, ale ja jeszcze zostałam. Co jest, coś się stało? –
zapytała zaniepokojona i wyjęła jej kartkę z rąk, by zwrócić jej uwagę. Agata
usiadła przy biurku, wzdychając.
- Chyba
właśnie całowałam się z Krzysztofem. – powiedziała zamyślona.
-
Chyba? – roześmiała się Dorota, ale widząc, że Agacie wcale nie jest do
śmiechu, powiedziała – Myślałam, że jesteście tylko przyjaciółmi.
- Też
tak myślałam.
- To on
chyba jest jedyną osobą, która tak nie myśli. – stwierdziła.
- Tak,
masz rację, muszę to wyjaśnić. – powiedziała Agata, wciąż rozkojarzona, jakby
była w innym świecie.
- Hej,
ja wcale nie mówiłam, że macie to wyjaśniać. – powiedziała powoli Dorota. –
Może właśnie dobrze się złożyło? To chyba fajny facet.
- Ale
ja nie mogę z nim być. – powiedziała niemal ze strachem.
-
Dlaczego? – zapytała ze zdziwieniem, nie rozumiejąc jej reakcji.
Próbując
wymigać się od odpowiedzi wstała szybko, ale po chwili zachwiała się i
gwałtownie złapała się biurka. Dorota szybko ujęła ją pod rękę i usadziła z
powrotem w fotelu. Agata zacisnęła mocno powieki, była cała blada.
- Co
się dzieje? Źle się czujesz? – podała przyjaciółce szklankę wody.
- Nic
mi nie jest. – pokręciła głową, próbując uspokoić oddech.
-
Właśnie widzę. Zdarzało ci się to wcześniej? Chodź, jedziemy do lekarza. –
mówiła zaniepokojona.
- Nic
mi nie jest. – powtórzyła głośniej i uśmiechnęła się dzielnie, by dodać jej otuchy.
– Po prostu zakręciło mi się w głowie.
- Znowu
nic nie jadłaś? Agata, tak nie można, przecież…
-
Jadłam, naprawdę.
- To
może za dużo pracujesz, wzięłaś tyle spraw…
- Jest
w porządku, Dorota, nie martw się. Byłam kilka dni temu u lekarza. – próbowała ją
uspokoić.
- Tak?
I co ci powiedział? – zapytała.
- Nic
konkretnego. – wzruszyła ramionami.
- No
mów. – ponagliła przyjaciółkę.
Wzięła łyk wody, próbując uniknąć odpowiedzi.
- Ja
miałam zawroty głowy, jak byłam w ciąży, ale ty przecież nie… - przerwała, bo
Agata nagle się zakrztusiła. – Ty przecież nie… - powtórzyła powoli, ale widząc
minę przyjaciółki dodała –
Powiedziałabyś mi.
- Nie
chciałam na razie nikomu mówić. – powiedziała po chwili ciszy, uśmiechając się
przepraszająco.
-
Jesteś w ciąży? – zapytała powoli.
- Tak.
– odpowiedziała Agata.
-
Naprawdę? – zapytała zaskoczona.
-
Naprawdę. – uśmiechnęła się i nagle poczuła mocny uścisk, Dorota przytuliła się
do niej, niemal ją dusząc.
-
Będziesz mamą! – zawołała głośno.
- Jak
będziesz mnie tak dusić, to czarno to widzę. – powiedziała Agata, starając
wyplątać się z jej ramion. Dorota odsunęła się ze śmiechem.
- Nie
mogę uwierzyć. Tak się cieszę. – powiedziała i nagle na jej twarzy pojawił się
wyraz olśnienia. – To dlatego ostatnio tak dziwnie się zachowywałaś? I nie
przychodziłaś do kancelarii?
-
Ciężko by było ukryć przed wami poranne mdłości, nie sądzisz? – wzruszyła
ramionami.
-
Uwierz mi, jeszcze pamiętam jak Bartek musiał odwoływać moje spotkania. –
uśmiechnęła się. Po chwili zapytała:
- Dlaczego
nic nie mówiłaś?
- Na
razie nie chciałam, żeby ktoś wiedział.
-
Wiesz, że nie uda cię się tego ukrywać w nieskończoność? – roześmiała się.
- Do
tej pory dobrze mi szło. – pokazała jej język.
- I
musisz powiedzieć Markowi. – powiedziała Dorota. Na twarzy Agaty pojawił się
strach. – Agata, musisz, słyszysz?
- My
nawet nie jesteśmy razem. I raczej się na to nie zanosi. Mam do niego pójść i
powiedzieć: hej, będziemy mieli dziecko? I co on zrobi z tą wiedzą?
-
Zachowa się jak prawdziwy facet?
- I co?
Oświadczy mi się? Nie chcę, żeby był ze mną ze względu na dziecko. Dorota,
obiecaj mi, że nic mu nie powiesz, słyszysz? Sama to zrobię, przyrzekam, ale
jeszcze nie teraz. – powiedziała. – Proszę. – dodała błagalnie po chwili ciszy.
-
Dobrze. – zgodziła się. - Ale nie sądzę, by chciał z tobą być tylko ze względu
na dziecko. On cię kocha. – A gdy Agata pokręciła głową na te słowa, dodała –
Posłuchaj, znam go kilkanaście lat i jeszcze nigdy go takiego nie widziałam.
Zależy mu, uwierz mi.
- Gdyby
mnie kochał, to to wszystko byłoby prostsze. – uśmiechnęła się smutno. Po chwili poczuła jak Dorota oplata ją
ramionami, próbując przekazać jej swoje wsparcie.
I czuła, że żyje łodyżka w niej
maleńka,
listeczkami dwoma obejmująca
miłość całą,
jaką ona i on zamknęli w sobie.
(…)
Krzysztof Kamil Baczyński, Wybór
A.
Jejus sliczne!
OdpowiedzUsuńKoniecznie musisz zaczac pisac kolejna czesc! <3
Genialne! Pisz szybko kolejna czesc bo jestem ciekawa co dalej! Nie bede teraz mogla spac bo tak mnie ciekawosc zzera!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam teraz jednym tchem wszystkie części i czuję się niezbyt dobrze na podłodze. Błagam, podnieś mnie z niej lub szybko wstaw kolejną część, bo mam w piątek kartkówkę -ważną i nie nauczę sie niczego bez kolejnej części.
OdpowiedzUsuńReasumując, czekam z ogrooomną niecierpliwością na CeDek.
Daisy
To jest tak cudowne i niesztampowe opowiadanie! OCH, cudowne. PRoszę Cię, pisz dla nas ciąg dalszy i wręcz błagam by był on ciut dłuższy,co?:) jesteś TU NAJEPSZA!!!!
OdpowiedzUsuńTy i Daisy jesteście na tym blogu najlepsze!!! <3
OdpowiedzUsuńRóżnicie się tylko tym, że Ty genialnie rozwijasz akcję, tak fajnie szybko, a Daisy powoli dochodzi do wszystkiego.
P.S.
Faktycznie, pisz trochę dłuższe części.
cały czas zaglądam w oczekiwaniu na kolejną część. można wiedzieć kiedy ją ujrzymy? :)
OdpowiedzUsuńto jest takie cudowne! :) rewelacja !
OdpowiedzUsuńKiedy kolejna czesc?
OdpowiedzUsuńHej, część napisana, jest minimalnie dłuższa ;) postaram się wysłać późnym wieczorem, ale nie obiecuję. A.
OdpowiedzUsuń<3
UsuńKiedy to dla Cb późny wieczór?
UsuńKiedy to dla Cb późny wieczór?
UsuńKiedy to dla Cb późny wieczór?
Usuń