Jak już pisałam wcześniej pracuje nad dwoma opowiadaniami, i nie umiem się czasami skoncentrować zresztą ostatni okres nie należy do najlepszych. Niedługo będe mogła dodać kolejne "tasiemcowe" opowiadanie :) Do tej części zbieram sie od trzech dni, ale nagle wpadł mi genialny pomysł na przebieg akcji, jak zwykle wychodzi genialnie w mojej głowie, a na elektronicznej kartce troche mniej genialne, nawet troche bardzo denne. :] Jak zwykle problem z cytatem. :-)
" Nie masz w planach wielkich zmian"
Ostatnim punktem przy którym nie widniał jeszcze haczyk była suknia ślubna, na ostatnie poprawki czekali na dzień przed weselem. Przez rosnący brzuch Agaty, tę jedną rzecz postanowili załatwić na samym końcu. Przez dwa miesiące nikt niezorientował się o ciąży mecenas Przybysz, nawet oszczędny tryb życia nikogo jakoś nie zdziwił, Dorota milczała, dając tę przyjemność przyjaciółce by ta mogła pochwalić się swoją ciążą bliskim. Od wielkiego dnia, który na zawsze miał zmienić jej życie dzieliły godziny. Stała w salonie, patrząc na wschodzące słońce, w dłoni trzymała szklankę soku pomarańczowego, tę noc spędzili osobno, ona w domu, on w kawalerce obchodził wieczór kawalerski wraz z Wojtkiem, Bartkiem i znajomymi ze studiów, jak zwykle przed ważnym wydarzeniem w jej życiu Agata miała problem ze snem, dotknęła brzucha i na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech, kiedy na dłoni poczuła kopnięcie, jedyne czego żałowała to tego że nie może radością cieszyć się z Dębskim. Przez następne dwie godziny Agata chodziła po domu szukając dla siebie miejsca, próbując opanować emocje, zaczęła przeglądać zdjęcia, natrafiła na zdjęcie jej matki, uśmiechnęła się przez łzy, i przycisnęła zdjęcie do klatki.
- Tak bardzo bym chciała żebyś tu była, żebym mogła podzielić się moim szczęściem - mówiła szeptem, po jej policzku spływały łzy - chciałabym żebyś była teraz przy mnie, tego dnia jak i każdego innego.
Spojrzała na zdjęcie, i z jej policzka prosto na czarnobiałe zdjęcie spadła pojedyńcza słonawa łza, wytarła opuszkiem palców i schowała zdjęcie. Położyła się na łóżku i przez następne półgodziny patrzyła się w biały sufit, rozbrzmiał dzwonek za pierwszym razem nawet nie drgnęła, po ponownej próbie dostania się do środka, Agata zwlokła swoje ciało z łóżka i sunęła do drzwi, otworzyła i w drzwiach stała Agata wraz ze znajomą makijażystką. Przygotowywania głównych postaci dzisiejszego wieczora trwały, Agata umalowana i uczesana, ubierała już suknie, rudowłosa pomagała dopiąć białą suknie, natomiast w kawalerce Dębskiego, Marek poprawiał czarną marynarkę, spojrzał w lustro i nie wierzył temu co ma się stać za półtorej godziny, z jego twarzy od rana nie znikał uśmiech. Wskazówka zegara jakby nagle przyśpieszyła, panie wsiadły do samochodu i od razu kierowały się do kościoła pod który podjechał już pan młody ze swoim drużbą. Wchodził schodek po schodku do środka kościoła, witając przy tym wszystkich przybytych gości. Stał przy ołtarzu, wszyscy zajęli swoje miejsca, Agata wsunęła ręke pod ramię ojca, i pojawili się w drzwiach, krok za krokiem sunęli ku Markowi. Dębski oszołomiony wyglądem Agaty niezorientował się kiedy wybranka jego serca stała już u jego boku. W kościele zaczęły się rozmowy na temat brzucha Agaty, jednak szybko kończyli temat. Opuścili kościół i zostali opsypani gratulacjami, od razu po ceremoni udali się na przyjęcie weselne. Panna młoda po dłuższej chwili rozmów z Dębskim, poprosiła o mikrofon i wstała. Rudowłosa złapała jej wolną dłoń dodając jej przy tym otuchy.
- Przepraszam mogłabym prosić o ciszę - powiedziała lekko drzącym głosem, i na sali zapanowało milczenie - Chciałabym najpierw podziękować wszystkim za przybycie, naprawdę cieszę się z waszej obecności tutaj, natomiast drugim komunikatem jest.. - przerwała i spojrzała najpierw na Dębskiego następnie na Dorotę, i zwróciła wzrok na wszystkich gości, wzięła głęboki wdech - już pewnie wszyscy zobaczyli że troszkę mi się przytyło - uśmiechnęła się - i pewnie już sporo osób się domyśla dlaczego, ale dla tych którzy nic się nie domyślają chciałabym ogłosić że jestem w piątym miesiącu ciąży. To wszystko - powiedziała to tak szybko, że niektórzy potrzebowali troche czasu az dotrze do nich to co powiedziała siedzaca teraz Agata, goście wstali i zaczęli bić brawo, i składać kolejne gratulacje. Najbardziej zaskoczony był Bartek, nie mógł uwierzyć w to że nie dostrzegł wiekszego brzuszka swojej patronki.
Krótko, ale mam nadzieje że się spodoba :-D
Paula
SUPER!!!!! Czekam, czekam. :D
OdpowiedzUsuńmycha.
Pauluś, jak ja Cię kocham ;)
OdpowiedzUsuńTrochę za chaotycznie, jak dla mnie, bo szybko się wszystko dzieje, ale ślicznie :)
OdpowiedzUsuńKiedy jakies opo?
OdpowiedzUsuńPopatrzcie na poczte! :D
OdpowiedzUsuńmycha.
Kiedy kolejna część?
OdpowiedzUsuń