poniedziałek, 16 września 2013

Historia inaczej pisana V cz. XI

Nieziemsko miło na serduchu w tych koszmarnych dla mnie dniach, i koszmarne nie tylko ze względu na chorowity tydzień, ba półtorej tygodnia zdycham już, jest jeszcze jedna dobijając mnie sprawa, ale nie bede przedłużać zacznę coś pisać, i dedykuje to wszystkim którzy tak pięknie komentowali część poprzednią HIP :) Zrobiło mi się naprawdę miło po przeczytaniu tego wszystkiego naprawdę! <3

" Uwierz w siebie tak pokonasz lęk"

Im bliżej końca października, i bliżej początku listopada, tym dnie i noce stawały się zimniejsze i brzuszek brunetki stawał się większy. Termin miała na styczeń - luty, mimo początkowej reakcji na ciąże teraz przez biegającego co weekend Natana w ich domu tak bardzo zapragnęła mieć już to dziecko, chciała cieszyć się tym niemowlakiem. Na pierwszy rzut oka wszystko było w jak najlepszym porządku, ale relacje Agata - Marek stały się chłodne i monotonne, odczuła to nie tylko brunetka, ale także Dębski, może to te pory roku tak na nich wpływały. Agata w kancelarii pracowała coraz mniej, nie pozwalali jej na prace po godzinach jej wspólnicy. " Chyba Dorota mści się za to jak ograniczałam ją w pracy jak była w ciąży" - pomyślała, Dębski wracał późnymi wieczorami, najczęściej zmęczony, zjadł coś na szybko, wziął prysznic i kład się spać, ich małżeństwo zaczęło przypominać jedno z tych gdzie kobieta zajmuje się domem, a mąż pracuje i wracając z pracy zajmuje się sobą i znika za drzwiami sypialni zasypiając. Agata za każdym razem kładąc się spać, czule całowała skroń męża, brakowało jej tego ciągłego pośpiechu, tej pracy. Rankiem obudziła się, zbadała dłonią miejsce obok niej, było puste otworzyła powieki, uśmiechnęła się do siebie. " no tak praca " zwlekła się z łóżka, kierując się w stronę kuchni, stanęła w drzwiach i zamurowało ją pięknie wyglądające śniadanie, i stojący z czerwoną różą w dłoni Dębski.
- Nie pownieneś być w kancelarii? - nie ukrywała zaskoczenia obecnością męża w domu
- Zrobiłem sobie wolnę, muszę trochę czasu poświęcić mojej żonie, przepraszam mojej najwspanialszej na świecie żonie - położył dłonie na jej biodrach i przysunął do siebie, całując czule jej usta. Usiedli przy stole, zjedli śniadanie i przenieśli się do salonu, całe południe spędzili wspólnie, składał pocałunki na jej brzuchu, i głaskał go. Sam nie mógł się doczekać porodu małżonki.
- Może dowiemy się o płci dziecka? - zapytał ciekawski
- Jesteś pewny?
- Tak, nawet teraz możemy pojechać do tego całego Maćka - zaśmiał się
- Przedzwonie do niego - wstała i sięgnęła telefon, chodziła po salonie rozmawiając z Maćkiem, Marek wgapiał się w ekran telewizora oglądając kolejny raz powtórkę ligi mistrzów, wciąż emocjonalnie do niej podchodząc, znał każdy mecz już praktycznie na pamięć a i tak cieszył się ze strzelonej bramki. Agata stanęła nad nim, i jego wzrok momentalnie skierował się ku brunetce.
- To co jedziemy? - zapytała z uśmiechem. Marek od razu zarzucił płaszcz na siebie i pomógł z płaszczem Agacie. Jechali przez desczową Warszawę, ulicę były niewidoczne przez mocno padający deszcz, obijający się o szyby samochodu, nawet na przedniej szybie nie powstwały pojedyńcze strumienie tylko jeden wielki jakby z wiaderka wylewali wodę na szybę. Podjechali pod sam szpital, do wejścia dzieliło ich zaledwie kilka metrów, Agata rozłożyła prasol ale nawet on nic nie dał w taką ulewę. Weszli do środka, usiedli przed gabinetem Maćka i czekali aż Maciek poprosi ich do środka. Minęło kilka minut, z gabinetu wyszł ciężarna kobieta a za nią Maciek prosząc małżenstwo do środka. Agata od razu położyła się, za proźbą Macka. Przyłożył jej lodowate urządzenie do brzucha i jeździł po nim.
- Wszystko jest w porządku - rzekł Maciek, zerknął na Agate i lekko się uśmiechnął - Chcecie poznać płeć tak?
- Tak - powiedział spokojnie Marek, ale irytował go siedzacy na krzesełku doktorek
- No więc jest to chłopiec - przerwał aby podtrzymać napięcie, Marek ucieszony był tym faktem, Agata wolała dziewczynkę ale z chłopaka również się cieszyła -... i dziewczynka - powiedział po krótkiej przerwie, miny im zbledły.
- Ale jak to? Chłopak i dziewczynka w jednym? to tak można ? - zaczał zadawać pytania zestresowany już sytuacją
- Nie w jedym.. tak i to możliwe są to bliźnięta dwujajowe - rzekł Maciek
- Bliźnięta? - Agata spojrzała na Marka, jego oczy mieniły się szczęściem.
- Potrójne szczęście - szepnął jej na ucho, Agata uśmiechnęła sie szeroko i czule pocałowała Dębskiego.

Może troche krótkie, ale jakoś nie miałam pomysłu dziś, a i mycha przepraszam że najpierw Tobie tego nie wysłałam, ale nie miałam jak, dopiero po fakcie zorientowałam się że jednak mam jak, ale było już za późno bo tu już dodałam ;* nastepnym razem dostaniesz :)

Paula

6 komentarzy:

  1. Czytając Twoje opo miałam banana na twarzy... ale to takiego szerokiego. Kocham... ♥ bliźnięta... ♥ brak słów, żeby opisać jak świetne jest to opo.

    Duśka

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz dzisiaj dodac nastepna czesc!

    OdpowiedzUsuń
  3. naprawdę cudne to!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy kolejna czesc?

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekamy, Paula :*

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja czekam na posta z "Jak tam po odcinku?" :C

    OdpowiedzUsuń