piątek, 6 września 2013

Opowiadanie A. cz. 5

 Jak zwykle cudowna część ! <3
P.

5.
Cała czwórka wyszła z budynku sądu. Na ich twarzach malowało się tylko  jedno uczucie - radość.
- A teraz możemy świętować, pani mecenas? – Marek zwrócił się do Agaty.
- Tak. Teraz możemy. – powiedziała rozpromieniona, w jej głosie słychać było ulgę i szczęście. Pani mecenas… Ten tytuł jeszcze nigdy jej tak nie cieszył.
- To zapraszam do mnie! – zawołała Dorota i mocno przytuliła Agatę.
- Auu, udusisz mnie! – udawała oburzenie, a w głębi serca czuła, że nigdy nie była bardziej szczęśliwa. Nad ramieniem przyjaciółki uchwyciła spojrzenie Marka. Patrzył na nią w ten szczególny czuły sposób. Znała ten wzrok. Wtedy rano u mnie w mieszkaniu… - zdążyła pomyśleć, gdy Dorota odsunęła się, a jej miejsce zajął Marek. Zbliżył się do niej i zamknął ją w swoich objęciach. Po kilku sekundach nieśmiało wysunęła się z jego ramion. Podniosła głowę i zobaczyła, że się uśmiecha. Nie zdążyła nawet zareagować, czy choćby odwzajemnić uśmiechu, bo poczuła jak ktoś łapie ją w talii, podnosi i obraca wokół siebie.
- Bartek, puść mnie! – roześmiała się.
- Właśnie młody, miej się na baczności i nie zapominaj, że skoro twoja patronka wraca do kancelarii, to w każdej chwili może cię zwolnić. – zażartował, gdy Agata stanęła na ziemi, a Bartek uśmiechnął się przepraszająco. – Poza tym chyba chcesz, żeby dotarła na przyjęcie w jednym kawałku?
- Przyjęcie? Jakie przyjęcie? – zapytała Agata z entuzjazmem godnym małego dziecka.
- Zobaczysz. – Dorota pociągnęła ją za rękę w stronę samochodu.

***
Następnego dnia siedziała znudzona w swoim mieszkaniu. Co chwila do jej pamięci wracały obrazy z wczorajszego wieczoru. Nie miała okazji do rozmowy z Markiem, chociaż często łapała go na tym, że jej się przygląda, a ona nie pozostawała mu dłużna. I znowu ten jego wzrok... Czuły, pełen uczucia, który sprawiał, że jej zmarznięte serce powoli zalewała fala ciepła. To jak ją wczoraj przytulił… Podświadomie wiedziała, że nie był to tylko przyjacielski uścisk. Czuła jakby Marek próbował wlać w nią swoje wsparcie i radość, jakby przekroczyli jakąś niewidzialną granicę. Gdyby nie obecność pozostałych przyjaciół, nie dałaby rady tak szybko opuścić jego ramion. Z rozmyślań wyrwał ją dzwonek telefonu. Dorota.
- Halo?
- Cześć, tak się zastanawiam, czy ci się nudzi, bo jak ci się nudzi, to mam dla ciebie zajęcie. – powiedziała wesoło.
- Tak? – uśmiechnęła się.
- Co myślisz o tym: zabierasz swoje rzeczy, przyjeżdżasz do kancelarii i urządzasz swój gabinet z powrotem, nie mogę na niego patrzeć. – powiedziała tonem nieznoszącym sprzeciwu. – Poza tym trzeba oznajmić światu, że Agata Przybysz wróciła, nie sądzisz?
- No trzeba, trzeba. -  stwierdziła, rozbawiona wypowiedzią przyjaciółki.
- To jak?
- Będę za godzinę.
- Dobra dziewczynka. – pochwaliła ją i rozłączyła się.
Dobrze, że nie wypakowałam tego pudełka. – uśmiechnęła się w duchu.

***
Około godziny później była już na miejscu. Od razu zabrała się za urządzanie na nowo swojego gabinetu. Z każdą postawioną ozdobą, z każdym powieszonym zdjęciem, to pomieszczenie stawało się jeszcze bardziej „jej”. Utwierdzało ją w przekonaniu, że to miejsce należy do niej, a ona do niego. Że to tutaj powinna być. Oparła się o biurko i w milczeniu podziwiała skończone dzieło. Gabinet wyglądał tak jak kiedyś, jakby nic się nie stało. Jakby czarne karty ostatnich dni wcale nie istniały. Jak gdyby wybudziła się ze zwykłego koszmaru, który za chwilę będzie tylko nikłym wspomnieniem. Rozejrzała się i jej wzrok mimowolnie spoczął na drzwiach do gabinetu Marka. Widziała jego sylwetkę przez rozmytą szklaną szybę. Miała porozmawiać z nim po rozprawie, tymczasem na myśl o tym ogarniał ją strach. Widocznie odpowiedni moment jeszcze nie nadszedł. – usprawiedliwiała się. Była tak zamyślona, że nie zauważyła, że ktoś stoi oparty o framugę drzwi i przygląda jej się od krótkiej chwili, dopiero lekkie zapukanie sprowadziło ją na ziemię. Odwróciła się w stronę wejścia i zobaczyła Krzysztofa.
- Chyba nie muszę pytać o wynik rozprawy. – powiedział, patrząc na urządzony gabinet i puste pudełko.
Uśmiechnęła się szeroko. Jeszcze nie miała okazji mu podziękować.
- Gdyby nie ty, byłoby ze mną krucho. Nie wiem, jak mogę ci się odwdzięczyć.
- Ja chyba wiem. Co powiesz na kawę w moim towarzystwie? Nie przyjmuję odmowy.
- Ale to raczej ja powinnam cię zaprosić. – stwierdziła.
- To w takim razie przyjmijmy, że mam u ciebie dożywotnią darmową poradę prawną, co ty na to? – zapytał.
- Umowa stoi. – roześmiała się.

***
Marek wyszedł ze swojego gabinetu i skierował się w stronę korytarza.
- Jest dla mnie jakaś poczta? – zapytał siedzącego za biurkiem Bartka.
- Tutaj ci odłożyłem. – wskazał mały stosik kopert.
Marek zaczął przeglądać korespondencję, gdy nagle jego wzrok przykuły uchylone drzwi do gabinetu Agaty, za którymi widniała pustka.
- Agaty nie ma? – zapytał zdziwiony.
- Wyszła jakieś pół godziny temu z Majewskim. – powiedział Bartek.
- Co? Z kim?
- No z tym policjantem, co znalazł dowody w jej sprawie na tego adwokata. Poszli na kawę czy coś. – oznajmił zamyślony, marszcząc brwi nad jakimś dokumentem.
Marek nic nie odpowiedział, wrócił do swojego gabinetu.  Przecież to tylko kawa. – uspokajał sam siebie, a mimo to wciąż czuł zazdrość. – Chyba słabo mi idzie w byciu tylko jej przyjacielem. – doszedł do wniosku. Nie mógł się teraz poddać, miał być przy niej i ją wspierać. Bez żadnych oczekiwań. Przecież właśnie to sobie obiecał. Taki był jego cel. A co jeśli ona uzna, że tak jest lepiej? Słynna gadka -  „bądźmy przyjaciółmi”? Nie chciał już wiecznie być tylko „przyjacielem”, pragnął czegoś więcej. Pragnął jej.

***
Dwa tygodnie później
Wszystko wróciło do normy. Było tak, jak powinno być. Każdy zajął się swoją pracą. Agata wróciła do kancelarii, miała nowe sprawy. Wszystko wróciło do normy, ale tylko pozornie, bo jednak coś się zmieniło. I na pierwszy rzut oka nie widać co. Spokój. Ciszę przerywa tylko od czasu do czasu stukanie w klawiaturę czy trzask zamykanych drzwi. Wystrój pozostał taki sam, po gabinetach rozchodzi się ożywczy aromat kawy, klienci wchodzą i wychodzą, przy biurkach siedzą skupieni prawnicy… Więc co się zmieniło?


A.

2 komentarze:

  1. cudne! wspaniałe! fenomenalne! Szkoda, że tak rzadko dodajesz, ale warto czekać!:))))

    OdpowiedzUsuń
  2. DAWAJ MI TU KOLEJNĄ CZĘŚĆ!!!!!!!! <3

    OdpowiedzUsuń