Ta część przyszła mi z niezwykłą szybkością, pisałam a słowa same przychodziły do mojej głowy. Ta część jest ze specjalną dedykacją dla mychy i duśki :)
Nad okolicami domku unosiła się styczniowa mgła. Agata czuła pełznący wewnątrz czaski ból, który stopniowo narata. Wiedziała że wczoraj przesadziła z alkoholem. Przeciera zmęczone oczy i popija jeden z napojów na "kaca", Agata głęboko oddycha dopiero po dłuższej chwili orientuje się że nie na szyi srebrnego łańcuszka, który dostała od męża, który bije się z myślami w sypialni. Marek obraca obrączkę w dłoni, na palcu znajdował się ślad. Mrużył oczy i patrzył w śnieżnobiały sufit. W przerwach pomiędzy chmurami przebłyskują promienie słońca wpadające przez okna do salonu, drażniąc przy tym siedzącą Agate. Wreszcie wstał, zostawił obrączke na szafce nocnej a połyskujący w świetle promieni słonecznych łańcuszek swobodnie zwisał z jego dłoni. Podszedł do niej, ale trzymał dystans usiadł na fotelu na przeciwko niej.
- Jak wczorajszy wieczór? - zapytał oschle - Może chcesz mi coś powiedzieć
- Wieczór jak wieczór - rzekła i otworzyła szerzej powieki kiedy jej oczy przyzwyczaiły się już do rarzącego światła.
- I tylko tyle ? - starał się nie unosić, aczkolwiek mówił stanowczo i oschle.
- O co chodzi? - zapytała patrząc na niego zaskoczona, wtedy w jego dłoni ujrzał srebrny łańcuszek - znalazłeś go! - wyciągnęła dłoń by odebrać zgubę jednak on wstał i rzucił nim o szklany stolik.
- Nie ja tylko jakiś facet przyniósł rano - podszedł spakować Natana. Agata zastanawiała się kiedy go zgubiła i kto go przyniósł, nagle jej oczom ukazał sie poranny widok Krzystofa w drzwiach. Wstała i kierowała się w strone pokoju gościnnego.
- Marek.. - powiedziała, jednak on minął ją tylko w drzwiach i wraz ze spakowanym synem kierował się w strone drzwi wyjaściowych. Ponownie powtórzyła jego imię, jednak on nie odpowiedział nic tylko zniknął za drzwiami trzaskając nimi, budząc przy tym bliźnięta.
- Świetnie - powiedziała słysząc płacz dochodzący z sypialni. Zajęła się niemowlakami, po czym otuliła się w gruby sweter, ubrała grube skarpetki i wyszła na taras z gorącym kubkiem herbaty. W tym momencie nie wiedziała co dzieje się w jej życiu. W ciągu ubiegłego roku działo się w jej życiu tak wiele, a teraz było coś nie tak, cisza, oschły ton, który zawsze kończył się na wybuchu i kłótni, a teraz po prostu przemilczał i wyszedł. Zastanawiała sie co było powodem jego nagłej zmiany humoru, nic nie zrobiła dnia poprzedniego, aby mógł jej robić jakiekolwiek wyrzuty, wypiła jeden drink za dużo i z ledwością doszła do sypialni, ale to nie mogło być raczej powodem jego zmiany nastroju. Siedziała upijając już chłodną herbate, wpatrując się wracał kolejną już godzine do domu, jego wyświetlacz wskazywał kilkanaście nieodebranych połączeń od Agaty. On siedział w barze wypijając kieliszek za kieliszkiem przeźroczystego 40 procentowego trunku. Spojrzał na pustą dłoń, pustą..pustą od obrączki, wspomnień poczuł pustą. Wojtek widząc stan w jakim znajduje się przyjaciel odwiózł go do domu. Drzwi otworzyła im Agata, Wojtek położył go na kanapę i opuścił dom Dębskich żegnając sie z Agatą. Podeszła do niego i chciała ściągnąć jego płaszcz kiedy poczuła silny ból w nadgarstku, chwycił ją swoją potężną dłonią i ścisnął z całej siły.
- Zostaw mnie! - usiadł z ledwością na łóżko - Idź sobie do tego faceta
- O co Ci chodzi? - próbowała wydostać się z silnego uścisku - od rana jesteś jakiś dziwny
- Ja jestem dziwny ? Naprawdę ja? - mówił ironicznie - powinnaś zajmować się teraz nowym adoratorem. Lubisz kiedy faceci o Ciebie zabiegają, kiedy Cie pożądają, a ty nimi się bawisz jak zwykła..hmm szmata? - dał nacisk na ostatnie słowo, uwolniła się od jego silnego uścisku w jego oczach zaczęły połyskiwać łzy.
- I co się nie odzywasz, prawda w oczy kole? - mówił wciąż zdenerwowany
- Jesteś pijany! - krzyknęła, próbując nie dopuszczać do siebie jego słów
- Jest takie powiedzenie słowa pijących to myśli trzeźwego! - po tych słowach pękła, łzy spływały po jej policzku. Uciekła do sypialni, wyciągnęła walizki z szafy i zaczęła w pośpiechu pakowała rzeczy. Jej spływające po policzku łzy upadały na stos ubrań leżących na łóżku. Wyszła z sypialni rzuciła spojrzenie na śpiącego Marka i wraz z dwójką dzieci odjechała.
Mam nadzieje że się spodoba! :-)
Paula
Ryczę... ryczę jak głupia... Opo świetne <3... mam nadzieję, że jednak pozwolisz Agacie się wytłumaczyć. A Marek ją wysłucha...
OdpowiedzUsuńP.S. Dziękuję za dedyk :*
Duśka
Ku*wa mać, jak ci faceci potrafią wszystko spie*dolić!!! A jak kobieta płacze przez mężczyznę to znaczy, że jest zwykłym draniem i nie jest jej wart!!!!
OdpowiedzUsuńAle bardzo się cieszę, że kontynuujesz HIP :D Jest to dla mnie miła niespodzianka, ale w takim razie nie będzie nowego opo 29 IX?
Ja nadal czekam na kolejną część!!!!!
Agnieszka
Tak tak nowe opo będzie jutro :)
UsuńPaula
To znaczy 29 wrzesnia boze dni mi uciekaja xd
UsuńNie podejrzewalam Debskiego o cos takiego! Dziekuje za dedyk! <3
OdpowiedzUsuńJak masz taka swietna weneto napisz cos jeszcze!
Dębski to kawał świni...
UsuńZgadza sie! Ja chce cedek!!!!!!!
UsuńJak on mógł, jak on mógł....!!!!!!!!!! Zabić idzie ich wszystkich!!!!!! Czy wszyscy faceci muszą być tacy sami...????
OdpowiedzUsuńNo błagam, Paula, wchodzę co pięć minut i sprawdzam czy nie ma drugiej części, dodaj bo ja tu zaraz umrę!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńTrzeba nauczyc sie cierpliwosci!
UsuńTrzeba nauczyć się cierpliwości i wytrwałości :)
UsuńI kto to mówi/pisze...
UsuńJuz sie nauczylam!
UsuńŻadna z nas nie pisze nałogowo "kiedy cedek". Z pokorą po prostu czekamy na następną część. :D
Usuńjeeny dzieki za wyrozumiałość i za cierpliwość mam nadzieje że wyjdzie mi w miarę długa :)
UsuńPaula
Ja z reguły też jestem cierpliwa, ale przy takim emocjonalnym codeńku?!?!?!?!?!
UsuńA będzie szansa na inne opowiadania? Dzisiaj to o dziwo jakoś tu cicho...
OdpowiedzUsuńna poczcie również cicho :<
UsuńP.
Ja za niedługo skończę kolejną część. Może uda mi sie wyslac przed 12.
UsuńJa za niedługo skończę kolejną część. Może uda mi sie wyslac przed 12.
UsuńDaisy
Usuń