Nie będe zanudzała długim wstępem, na początku tylko chce przeprosić i przeprosić.
"Chyba już za późno. Będzie co ma być" - dzięki Domi za pomoc i polecenie piosenki.
Brunetka spędziła resztę nocy na tarasie, Dębski spał w łóżku. Nie usłyszał jak narzeczona opuszcza sypialnie i znika za szklanymi drzwiami tarasu. Patrzyła się przed siebie, promienie słoneczne pomarańczowego wschodzącego słońca za wszelką cene próbowało przebić chodź jeden promyk przez koronę dębu. Mgła unosiła się nad ziemią co sprawiało że cały otaczający krajobraz stawał się jeszcze bardziej piękniejszy, romantyczny i spokojny, jeszcze kropelki rosy na trawie sprawiały krajobraz malowniczy. Agata wstała z krzesełka, owinęła się kocem i po schodkach zeszła na mokrą trawę, na jej bosych stopach pojawiały się pojedyńcze krople wody, przeszedł ją dreszcz jednak to nie powstrzymało ją żeby szła przed siebie. Krok za krokiem i budynek znajdujący się za jej plecami znikał w gęstej mlecznej mgle. Doszła do małego stawku z pomostem, usiadła na końcu pomostu i znurzyła stopy w wodzie. Po jej policzku spływała pojedyńcza łza i następna, i kolejna. Dotknęła dłonią swojego brzucha, niewyobrażała siebie jeszcze w roli matki. Zamknęła powieki i analizowała wszystkie plusy i minusy jej obecnego stanu. Nagle poczula ciepły oddech na jej szyi, lekko drgnęła. Usiadł obok niej, przyglądał się wciąż nieobecnej Agacie.
- Coś się stało? - położył dłoń n jej lodowatym udzie, co spowodowało że po raz kolejny drgnęła i na jej ciele pojawiła się gęsia skórka. Spojrzała na niego, miała zapuchnięte oczy, zaczerwienione oczy, i sine od zimna usta. Marek nie czekał na jej odpowiedź, wziął ją na ręce i zaniósł do środka, ona wtuliła się w jego rozpalone ciało. Drżąca z zimna czekała na kanapie owinięta podwójną warstwą koców, zapach malinowej herbaty unosił się po całym salonie, upiła łyk i po jej wewnętrznych organach przeszedł miły ciepły dreszcz, wciąż czuła jakby odmarzały jej wszystkie wewnętrzne organy, wtuliła się w jego klatkę. Powieki zamykały jej się same, ale nie ze zmęczenia. Przyłożył dłoń do jej rozpalonego czoła.
- Agata powinniśmy pojechać do szpitala - wiedział że teraz musi martwić się za Agatę jak za dwie osoby, udawał że nie ma o niczym pojęcia, świetnie mu to wychodziło.
- Tak jest dobrze - mruczała wtulona w niego, jednak on postawił na swoim, opuścił pomieszczenie w którym znajdowała się Agata i wykonał telefon do lekarza, zamawiając prywatną domową wizytę. Wrócił do salonu Agata leżała na kanapie półprzytomna.
- Co Cie skusiło na przesiedzenie na dworzu o takiej temperaturze pół nocy?
- Musiałam pomyśleć - odpowiedziała z trudnością - nad nami, nad naszą przyszłością i nad..- przełknęła ślinę i rozszerzyła delikatnie powieki - i nad tym co czeka nas za osiem miesięcy, nad naszym dzieckiem - wysunęła dłoń spod koca, z ledwością złapała jego dłoń wsunęła ją pod koc i położyła na jego brzuchu. Przeszedł po jej ciele dreszcz, Marek ucałował jej czoło. Nie wierzył że zaakceptowała to że będą mieć dziecko i to tak szybko.
- Agata jesteś pewna? - rzekł ukrywając wciąż zadowolenie, gdyby mógł wycałował by ją teraz całą.
- Chyba już za późno na tego typu rozmowy, jestem w pierwszym miesiącu i będzie co ma być, teraz liczy się dziecko i ty, nic więcej zrobię wszystko abym urodziła zdrowe i silne dziecko. Nasze dziecko, z czasem i tak musiałabym podjąc decyzje musielibyśmy znów zacząc temat naszego potomka, a tutaj wpadka wywołała presje na moich myślach, i spowodowała że musiałam zaakceptować ciąże, może nawet i lepiej że tak się stało.
- Agata.. - uśmiechnął się do niej całując jej dłoń - jestem najszczęśliwszym narzeczonym i przyszłym ojcem pod słońcem.
- Wiem Marek, właśnie ze względu na Ciebie chcę urodzić to dziecko, Tobię chcę udowodnić że potrafie podjąć dojrzałą decyzje, i patrze też w naszym związku na twoje zdanie, bo jesteśmy jednością - kichnęła i zawirował jej świat. Rozbrzmiał dzwonek do drzwi, Marek w pośpiechu je otworzył i zaprowadził lekarza do salonu w którym znajduje się Agata. Na szczęście to przeziębienie. Uff. - pomyślał. Lekarz podał antybiotyk, który można podawać kobietą w ciąży, bo tej informacji nie pominął Dębski podczas rozmowy telefonicznej z lekarzem Krzyżanowskim. I znów zostali sami, Marek wykonał już telefony do przyjaciół tłumacząc ich nieobecność, jednak pominął wątek ciąży Agaty. Postanowił najpierw sam nacieszyć się tym faktem, następnie będzie dzielił się z innymi. Wrócił do salonu i znów usiadł obok niej, dotknął jej dłoni, wciąż były zimne. Położył się obok niej wtulając ją jak najmocniej i próbując ogrzać jej chłodne wciąż ciało.
- Agata śpisz? - jednak odpowiedziała mu głucha cisza, więc kontynuował dalej - Mi nie musisz nic udowadniać, udowodniłaś sobie że jednak jesteś gotowa na dziecko. I wiesz co jeszcze Agata? Cieszę się że trafiłem w swoim życiu właśnie na Ciebie. Kocham Cię Agato Przybysz!
Zamknął powieki, a kącik ust brunetki uniósł się ku górze.
Więc teraz mogę was zanudzić zakonczeniem w sensie tym tekstem co go teraz pisze ( o ten cały ). Na początku dziękuje Domi, za polecenie piosenki z której ten cytat, po drugie dziękuje mojej nauczycielce j. polskiego która dzisiejszego dnia poruszyła we mnie inny pogląd na świat, dziękuje każdemu czytającemu fanowi moje opowiadania, to wy jesteście tym motorkiem napędzającym mnie do pracy na opowiadaniami, po kolejne dziekuje dziewczyną za to że tworzą wspaniłe filmiki, w których nie jeden był dla mnie inspiracją. Dziękuje również ludzią odpowiedzialnym za powstanie Prawa Agaty, gdyby nie wy nie było by tu teraz tego wszystkiego, a i dziękuje Agnieszce Dygant że jest moim wzorem, i jest to najlepsza aktorka w polskim show-biznesie. :) Ogólnie dziękuje wszystkim !! <3 Podziękowania tyczą się nawet Ciebie.. tak Ciebie, który/a właśnie czytasz tę notkę pod opowiadaniem. Mam nadzieje że się spodoba aaa i przepraszam Domcia że wkręciłam Ci inny przebieg akcji, ale wiesz to dopiero początek więc w każdej chwili może stać się to co napisałam Ci :) dobra buziaczki kochani !! :*
Paula
no super super ;) dzięki za dedyka :) co do opo, nie zrobiłabyś im tego :) a może już zrobiłaś :D chyba, że wdrożysz mój plan :D oj czekam, czekam :D
OdpowiedzUsuńDomcia
Cedek! Cedek! Cedek!
OdpowiedzUsuńDa rade jeszcze przed polnoca? Prosze!!!!!!
mycha.
Oj raczej nie dam musze sie przygotowac do dużego testu z zawodowego przedmiotu i spędzam teraz noc przed książkami :<
OdpowiedzUsuńPaula
Miłość Ci wszystko wybaczy
OdpowiedzUsuńSmutek zamieni Ci w śmiech.
Miłość tak pięknie tłumaczy:
Zdradę i kłamstwo i grzech.
Choćbyś ją przeklął w rozpaczy,
Że jest okrutna i zła,
Miłość Ci wszystko wybaczy
Bo miłość, mój miły, to ja.
Jeśli pokochasz tak mocno jak ja,
Tak tkliwie, żarliwie, tak wiesz,
Do ostatka, do szału, do dna,
To zdradzaj mnie wtedy i grzesz.
Bo miłość Ci wszystko wybaczy
Smutek zamieni Ci w śmiech.
Miłość tak pięknie tłumaczy:
Zdradę i kłamstwo i grzech.
Choćbyś ją przeklął w rozpaczy,
Że jest okrutna i zła,
Miłość Ci wszystko wybaczy
Bo miłość, mój miły, to ja.
Hej, macie niespodziankę na mailu :) A.
OdpowiedzUsuńjuż patrzę :)
UsuńPaula
Kiedy ciag dalszy?
OdpowiedzUsuńJest właśnie w trakcie pisania :)
UsuńPaula