I witam was z kolejną częścią opowiadania. Nie przedłużam i zapraszam do czytania :-)
Zimowa słoneczna pogoda sprzyjała rodzicom spacerujących po ulicach Warszawy z wózkami, postanowiła przejść się piechotą, mijały ją przeważnie kobiety z wózkiem, a obok idącym za ręke kilkuletnim dzieckiem,pierwszy raz przez jej głowe przebrnęła wizja macierzyństwa. Włączył jej się instynkt. Szła przed siebie i stanęła przed wielkim budynkiem, tak bardzo dobrze jej znanym. Pokonała schody, jeden po drugim i pchnęła drzwi, nawet nie bała się spotkania z nim, stało jej sie to obojętne. Na wejściu przywitał ją uśmiech młodego Janowskiego. Wstał i od razu udał się zrobić kawe. Postawił dwie filiżanki i usiadł na przeciwko niej.
- Jak udał się wyjazd? - zapytał
- Bardzo dobrze, a jak poszły egzaminy?
- Wyśmienicie - uśmiechnął się - miałem w końcu najlepszą nauczycielkę - w tym czasie do kancelarii weszła dziewczyna, w przedziale wiekowym 12-14.
- Wreszcie Cie znalazłam - rzekła do siedzącej tyłem do niej Agaty, mecenas Przybysz odwróciła się w kierunku dziewczyny w drzwiach.
- Ty nie powinnaś być w szkole?
- Mamy ferie - rzekła i rzuciła się na kanapę
- A ojciec wie gdzie jesteś?
- Ufamy sobie.. - wzrok Janowskiego zmieniał położenie to raz na Agacie, to raz na dziewczynie. Z gabinetu rudowłosej wyszedł wreszcie klient.
- Zajmij się nią prosze, do czasu pojawienia się jej ojca - rzekła i idąc do gabinetu rudowłosej wystukała wiadomość do komisarza Majewskiego. Zapukała do drzwi i weszła do środka, rudowłosa wzrok wbity miała w sterte papierów, nie podniosła głowy nawet po lekkim chrząknięciu Agaty.
- Chyba nici z ploteczek - skrzyżowała ręce i oparła się o framuge.
- Mam istny sajgon, Marek nie odbiera, ty nie przychodzisz do pracy.. mam tyle spraw na głowie i jeszcze chorego Filipa.
- Przypominam Ci że wróciłam dopiero..
- Wróciłaś wczoraj, koniec tego wolnego jutro widzę Cię punkt siódma w kancelarii.
- Ale..
- Nie ma żadnego, ale.. - rzekła, i uniosła surowy wzrok na przyjaciółkę, po czym się uśmiechnęła i znów wbiła wzrok w papiery
- Dorota? - zapytała z wyczuwalną nutką strachu
- Tak? - wciąż wzrok miała wbity w papiery
- Jak to jest być mamą.. ? - po dłuższej chwili zrozumiała beznadziejność pytania - pytam czysto teoretycznie, bo wiesz.. - przerwała gdy przyjaciółka uniosła głowę,w tym czasie do kancelarii wszedł Dębski, kierując się do swojego gabinetu, usłyszał znajomy mu głos, stanął tuż przed uchylonymi drzwiami i podsłuchiwał rozmowe przyjaciółek.
- Agata chyba nie chcesz powiedzieć że jesteś w ciąży? - zapytała, a serce Marka zamarło.
- Niee.. - zrobiła zakoczoną mine - Planuje, bo wiesz mój zegar biologiczny niedługo straci na ważności - zażartowała, i nagle serce Dębskiego prawie wyskoczyło z klatki. Z korytarza dobiegł krzyk Janowskiego, Agata zerwała się i nawet niezauważając Dębskiego wbitego w ściane, przeszła do głównego pomieszczenia.
- AGATA..- powtrzórzył krzycząc - .. a ty już tu.. Przyszedł.. - przerwała mu
- Widzę - uśmiechnęła się do komisarza, i spojrzała na Tośke - naprawdę ma ferie?
- Niestety.. i musze z nią wytrzymywać - zażartował
- Dzięki TATO! - rzekła, i uderzyła go w ramie - Zabierzesz mnie za to na największe lody w mieście.
- Może dołączysz do nas? - spojrzał na Agatę
- Chyba nie mam już nic ważnego do załatwienia - rzekła, zza rogu wyszła rudowłosa - Dokończymy ten temat kiedy indziej - zwróciła się do Doroty, a zaraz po wypowiedzianych słowach w głównym pomieszczeniu pojawił się Dębski, który nie zrobił na niej jakiegoś nadzwyczajnego wrażenia, człowiek jak człowiek, zero emocji
- cześć - powiedziała w tak obojętny sposób, że nawet stojący za biurkiem Janowski usiadł z zaskoczenia
- cześć - odpowiedział jej ciepło, ale kiedy zobaczył dłoń Majewskiego na jej talii, i szczęśliwie uśmiechającą się do mężczyzny Agate, jego twarz przybrała rysy dobrze znane Dorocie, od razu wiedziała że jest zazdrosny, ba nawet mógłby teraz zabić tego faceta u boku Agaty, nawet Janowski widział co teraz przechodzi Marek, tylko Agata nie zwracała na niego uwagi, miała ku temu powody, w końcu kiedy drugi raz widzi się tą samą osobę w drzwiach. Wyszła z kancelarii cała rozradowana, obejmując jedną dłonią Tośkę.
- Piepszona, szczęśliwa rodzinka.. - burknął pod nosem i udał się do swojego gabinetu.
Oczywiście czekam na wszelkie komentarze, i opinie :)
Paula
Wiesz co o tym myślę. :) Wszystko świetne jak zawsze poza Majewskim... ale cóż.
OdpowiedzUsuńI tak jesteś mistrzynią. ♥
Duśka
Duśka ty się szykuj jutro na prawdopodobnie najdłuższą część w historii wszystkich moich opowiadań biorąc szanse leży w zaplanowanych na jutro :-) musze jeszcze napisać HIP ale cos nie moge sie zebrać do tego :/
UsuńP.
Beznadziejene opowiadanie i tyle w temacie!
OdpowiedzUsuńDzięki :-)
UsuńP.
jeśli uważasz, że beznadziejne to po co czytasz?
UsuńPrzeczytalam z ciekawosci i dopiero potem wysunelam opinie i jej nie zmienie. Nie bede sie tym zachwycac tak jak wy bo za bardzo nie ma czym. Kazdy ma prawo do wlasnego zdania i opinii. Zauwazylam ze tu oczekuje sie tylko pochwal a uwagi sa niewskazane. Jak ktos napisze, ze cos nire jest cacy to od razu wielki raban i lament. Mi sie to opowiadanie po prostu nie podoba i nie zamierzam go czytac. Mam do tego chyba prawo czy tez nie? Zreszta co takie malolaty moga wiedziec o prawdziwym zyciu.
UsuńNie oczekuje pochwał, grzecznie podziękowałam po twoim komentarzu bo każdy ma prawo do własnej opinii, ale jeśli chodzi o stwierdzenie "zresztą co takie małolaty moga wiedziec o prawdziwym zyciu " to mnie zabolało, bo ludzie tacy jak ty własnie wypowiadaja się jakby znali każdego człowieka, nie wiesz czy taka "małolata "jak to nazwałaś nie przechodzi prawdziwej szkoły przetrwania, nie wszystkie "małolaty" w tym wieku puszczaja sie na prawo i lewo, nie posiadaja wypsażonych smartfonow, nie ubieraja sie w markowych sklepach, niektore osoby mlodsze sa dojrzalsze i wiecej wiedza o zyciu niz jakas nawet 30 latka, wiec takie opinie prosze zostawic dla siebie, dla twojej informacji mam osiemnascie lat i wiem co to prawdziwe zycie! Mam tylko tyle do powiedzenia.
UsuńPaula
Może Ty nie oczekujesz pochwał ale Twoje " Fanki " owszem. Każdy według nich powiennien pisac same ach i och. Wystarczy poczytac komentarze
UsuńA i jeszcze jedno - kończe tą dyskusje bo ona nie ma sensu. Ja mam swoje racje a ty swoje
UsuńPaulina, wiesz, że jesteś świetna i podnosisz poprzeczkę coraz wyżej ;) Przy "Chyba nie jesteś w ciąży" i reakcji pracowników kancelarii po prostu padłam :)
OdpowiedzUsuńHehe dziękuje. Ciesze się że sie podobało:-)
UsuńPaulina
Super opo. Weź pozwól Markowi pokazać to co czuje! Niech weźmie i pobije się z Majewskim przy Agacie. :)
OdpowiedzUsuńCzekam na CeDek *.*
Popieram!!!! To by było dopiero xD
UsuńBył taki plan.. :( wy czytacie mi w myślach? :*
UsuńP.
Najwidoczniej. :)
Usuńhahah nierealne do końca ale rozwaliłaś mnie tą częścią super :D popieram dziewczyny niech się pobiją xd czekam na cedeka ;)
OdpowiedzUsuńjestes swietna! :D
OdpowiedzUsuń" cześć - powiedziała w tak obojętny sposób, że nawet stojący za biurkiem Janowski usiadł z zaskoczenia" prawie umarlam ze smiechu wyobrazajac sobie nie ogarnieta mine Bartka :D