Serce mi normalnie stanęło jak wyłączył mi sie telefon i nie chciał włączyć.. musiałam sięgnąc po drastyczne środki i 500 zdjęć z tegorocznych wakacj przepadło ponad 3000 tys. smsów, ponad 100 piosenek.. wszystko przepadło nawet opowiadania pisane.. całe szczęście że to opowiadanie wysłałam Domci.. to mnie jakoś ratuje tak jakby ten na górze wiedział co się stanie i nasunął mi myśl wysłania opa do Domci. Nie zanudzam was pierdołami zapraszam do czytania :-)
Promienie słoneczne wkradały się przez okno sypialni padały wprost na twarz śpiącej jeszcze brunetki. Otworzyła oczy po czym szybko je zmrurzyła. Wiedziała że już nie zaśnie. Przekręciła się na bok. Nie było tam go. Wstała energicznie i przeciągając się weszła do kuchni. Krzysztof z Tośką robili naleśniki. Agata oparta o framugę przyglądała się im. Udała się do łazienki na długi relaksujący prysznic. Opuściła łazienkę w pełni przygotowana do wyjścia. W kuchni na stole stały parujące jeszcze naleśniki i zajadający się nimi Krzysztof wraz z Tośką. Dosiadła się do stolika i zaczęła konsumować posiłek. Oczy obojga skierowane były na zaczytaną w czasopiśmie Agatę. Dopiero po dłuższym czasie zorentowała się że jest obserwowana. Spojrzała to raz na Krzyśka, raz na Tośkę.
- Coś się stało? - zapytała
- Nie.. - Tośka wbiła widelec w naleśnika, po czym spojrzała najpierw na ojca potem na Agatę - .. po prostu cieszę się, że jesteś tutaj z nami - Agata wstała i ucałowała policzek nastoletniej Tośki. Po śniadaniu odwieźli Tośkę do babci, po czym każde z nich udało się do swojej pracy. Weszła do kancelarii. Wszyscy milczeli i wzrok mieli skupieni na Agacie.
- Witam panią mecenas - rzekł mężczyzna wychodzący zza rogu. Ściągnął czarne okulary i szeroko się uśmiechnął. Agata milczała, stała wciąż w jednym miejscu. - nie jest pani kulturalna widzę.. pozwoli pani że sam się wproszę do pani gabinetu.. - wszedł do gabinetu. Po chwili wzrok Doroty stawał się pytający, na co Agata wzruszyła tylko ramionami i zniknęła za drzwiami.
- Kim pan jest? - rzekła siadając w fotelu
- Oj pani mecenas.. - potrząsnął głową -..kto mniej wie dłużej żyje. Przejdźmy do rzeczy.. - wyciągnął z kieszeni koperte i położył na biurku - ..mój najlepszy przyjaciel potrzebuje prawnika. Oskarżyli go o zabójstwo, ale mój przyjaciel nie mógł tego zrobić był wtedy ze mną..
- Dlaczego nie zezna pan tego w prokuraturze? - rzekła otwierając koperte w której znajdowało się mnóstwo zdjęć mężczyzny
- Nie uwierzyli niestety.. - spojrzał na nią ironicznie - w pani interesie jest aby wyszedł na wolność inaczej coś może się stać pani, albo pani bliskim znajomym - rzucił zdjęcie z dworca, znajdowały się na nim cztery. Agata, Krzysztof, Tośka i ojciec Agaty.
- Pan mi grozi? - zapytała drżącym głosem
- Ależ skąd.. - opuścił jej gabinet, po czym wrócił i dodał - ..dla pani dobra lepiej by było żeby ten pies o niczym nie wiedział. Zrozumiałaś Agato Przybysz?
Agata przełknęła ślinę i wpatrywała się w zamknięta drzwi do jej gabinetu. Po chwili wbiła wzrok w zdjęcie. Drgnęła na dźwięk otwieranych drzwi.
- Wszystko w porządku? - zapytała wchodząca do gabinetu Dorota
- Tak tak - schowała wszystkie zdjęcia do szuflady
- Napewno?
- No pewnie.. - uśmiechnęła się sztucznie
- Kim był ten człowiek?
- Klientem.. - uciekała wzrokiem
- Klientem z pistoletem? - oparła dłonie o blat - Co jest Agata?
- Mówie że nic! - podniosła głos. Dorota wycofała się i opuściła gabinet.
***
Nastał wieczór Agata siedziała w swoim ganinecie przeglądając zdjęcia. Nie chciała narażac najbliższych. Usłyszała zbliżające się kroki do jej gabinetu. Siedziała rozdygotana w ciemności, zaciskając palce na uchwycie od szuflady biurka, serce tłukło jej w piersiach. Weszli do jej gabinetu dwaj przypakowani mężczyźni i jeden który był już tego dnia w tym gabinecie.
- Więc jak będzie pani bronić mojego przyjaciela? - zapytał siadając wygodnie w fotelu
- Muszę odmówić - rzekła drżącym głosem. Wiedziała co ryzykuje, ale bardziej będzie ryzykować kiedy będzie go bronic.
- Chyba mnie pani nie zrozumiała.. - rzekł unosząc dłoń do góry dając znak jednemu z osiłków - pani będzie go bronić inczej..
- Proszę opuścić mój gabinet - wstała z miejsca - i proszę mi nie grozić!
- Więc nie? - wstał. Minął biurko i stanął na przeciwko niej
- Proszę opuścić mój gabinet - powiedziała stanowczo
- No dobrze.. - odwrócił się po czym uderzył ją w twarz. Upadła w ręce jednego z osiłków stojących za nią -..ale pani idzie z nami. Przydasz mi się. - rzekł do nieprzytomnej Agaty.
***
Weszła do kancelarii. Rudowłosa zaskoczona była otwartymi drzwiami i brakiem jakiejkolwiek osoby w środku. Weszła do gabinetu Agaty. Na jej biurku paliła się lampka. Uśmiechnęła się, zgasiła lampkę po czym udała się do swojego gabinetu. Mijały godziny, wszyscy byli już w kancelarii tylko nie Agata.
- Wiesz gdzie jest Agata? - zapytała rudowłosa Bartka
- Nie wiem - rzekł - musiałem już odesłać do Dębskiego jej kolejnego klienta.. zadzwoń może do Krzysztofa.
- Może odsypia, widziałam że pracowała do nocy bo lampka się paliła - rzekła Dorota - jak przyjdzie powiedz że musze z nią porozmawiać.
- Okej - wbił wzrok w ekran monitora. Dorota wystukała numer do Agaty. Po chwili rozbrzmiał dzwonek jej telefonu. Dorota spojrzała na Bartka ten spojrzał na nią. Rozłączyła się po czym udała do gabinetu Agaty. Nie było jej znów zadzwoniła i znów rozbrzmiał jej telefon. Podeszła do biurka a dźwięk dzwonka się nasilał. Dopiero kiedy znajdowała się tuż przy biurku ujżała stojącą na ziemi torebkę i rozbrzmiewany w niej telefon. Wyszła z gabinetu i skierowała się bezpośrednio do młodego.
- To dziwne jest jej torebka i telefon, ale jej nie ma.. - wymieniali sie spojrzeniami kiedy do kancelarii wszedł Krzysztof.
- Jest Agata?
- Nie ma.. w domu też jej nie ma? - zapytała zmartwiona
- Nie ma.. myślałem że tutaj będzie. Nie wróciła na noc, dzwoniła koło piątej że musi zostać troche w kancelarii.. - rzekł
- Była. Jest jej telefon i torebka, ale jej nie ma.. - przerwała na dźwięk tłuczącej się filiżanki. Spojrzała na siedzącego za biurkiem Bartka. Zbladł jego ręce drżały, wpatrywał się w nagranie z kamery nad drzwiami ich kancelarii.
- Co jest młody? - zapytała Dorota
- Agata..Agata.. - przerwał mu wchodzący do pomieszczenia Dębski
- .. została porwana - dokończył Dębski trzymający w dłoni koperte i znajdującego się w nim pendrive.
Paula
PS: WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO DAISY! :* :)
PS2:MAM NADZIEJE ŻE SIĘ SPODOBA :-)
WOW. Dzieje się, dzieje :D Super część!
OdpowiedzUsuńTo się zaczęło dziać. Strasznie jestem ciekawa co dalej, czekam na następną ;)
OdpowiedzUsuńi Marek bedzie wspolpracowal z Majewskim, by odnalezc Agate, a skonczy sie na tym, ze to Debski odnajdzie ja w Wigilie (o ile nie myle sie w czasie opowiadania) i ona zrozumie, ze nie moze dalej udawac ; ) ale znajac jej skomplikowany charakter bedzie z Majewskim, z obowiazku, badz nawet nie bedzie swiadoma tego, ze to nie komisarz jest wybawca. Takie moje skomplikowane przemyslenia ; )
OdpowiedzUsuńhahhahhahahahahahhahahahahhhhhhhhahahhaah.. jak mi sie tylko wyświetliło powiadomienie o komentarzu to weszłam na blogera i paczam a tam taki komentarz i normalnie zaczełam się śmiać.. xd jakbyś czytała w moich myślach taki był pierwszy plan :-)
Usuń...ale potem wpadłam na inny (:
Paula
No to może ja nie będę dalej pisać, co mi do głowy przyszło. Czekam na ciąg dalszy. (;
OdpowiedzUsuńE.
Normalnie nasz kochany Mareczek bd jak taki Sherlock... opowiadanie przecudne, przewspaniałe, przepiękne, prze... i prze i w ogóle... Ja nie wiem co mam pisać, zawsze mi się podoba. Każde Twoje opo to majstersztyk. :*
OdpowiedzUsuń