Została tylko biała filiżanka z zaciekiem czarnego pobudzającego napoju w zlewie, otwarte na oścież drzwi do jej gabinetu. Brak jakiejkolwiek obecności brunetki. Brak ich obecności. Stał w przejściu między ich gabinetami i wciąż analizował jej słowa. Nie chciał odpuścić. Nie tak łatwo. Chciał wciąż walczyć o jej względy. Podszedł do jej biurka, mógłby rzec że wciąż wyczuwa jej zapach perfum, jakby opuściła ten gabinet jakieś kilka minut temu, mimo że nie ma jej już od godziny. Nie ma ICH! To słowo go dobijało. Teraz tak to będzie wyglądać, że myśląc o niej będzie musiał myśleć podwójnie? Na biurku leżało dobrze znane mu pióro. To które dostała od Maćka. Odsunął je na bok, przejechał dłonią po blacie biurka, dałby sobie rękę uciąć że wciąż czuje ciepło w miejscu w którym stał jej laptop. Nie chciał przyjąć do wiadomości że ona gdzieś teraz świetnie się bawi z komisarzem, w niewiedzy jego uczuć. Tak to jedyne czego nie potrafi jej powiedzieć, więc stara jej się okazać. Co ona skutecznie olewa. Przymknął powieki i przeniósł się do tych lepszych wspomnień kiedy bez żadnych obaw mógł z nią normalnie porozmawiać, przenosił się do wspomnień kiedy potrafili rozmawiać. Teraz jest to kilku zdaniowa wymiana, i nic więcej. Wrócił do swojego gabinetu próbując chodź na chwilę nie myśleć o niej.. o NICH! Przez cały czas zapomina. Usiadł w fotelu przetarł energicznie twarz dłońmi po czym starał się uporać ze stertą akt leżących na jego biurku. W tym czasie na obrzeżach miasta nad zamarzniętą rzeką siedziała na jednej z ławek Agata wraz z Krzysztofem. Tośka biegała blisko betonowej krawędzi karmiąc łabędzie. Nie raz dwójka siedząca na ławce zwróciła jej uwagę. W końcu kiedy skończyła się jej już bułka, wróciła na ławkę i usiadła obok Agaty machając jak kilkuletnie dziecko nóżkami, i przerywając co rusz rozmowę Agaty i Krzysztofa.
- Zgłodniałam - rzekła Tośka zerkając na wpatrzonych w siebie Agatę i Majewskiego
- Tu nie daleko jest pizzeria.. - przerwał widząc zrywającą się Tośkę z ławki
- To idziemy ! - złapała Agatę za rękę i pociągnęła aby ta szybciej wstała. Niebo pokryły jasne chmury, zrobiło się dość chłodno. Pojedynczy płatek śniegu upadł na policzek Tośki.
- Śnieg pada ! - spojrzała w niebo i jak na zawołanie, jeden płatek śniegu zmienił się w kilkadziesiąt tysięcy. Nie była to zamieć, wręcz przeciwnie płatki śniegu swobodnie opadały na ziemie, tylko że w dużych ilościach. Wyglądało to mniej więcej tak jak obraz w starym telewizorze, kiedy to tylko pojawiały się szaro-białe podskakujące kropki. Szum, zaśnieżenia każdy nazywał to po swojemu. Zbliżali się do pizzeri, Tośka szła kilkanaście metrów przed nimi pozwalając im spokojnie porozmawiać. Lubiła Agatę. Wyobrażała ją sobie nawet już jako drugą matkę, i jak tworzą szczęśliwą rodzinę. Dla niej wszystko wydawało się takie proste, jeżeli ludzie się kochają to po prostu ze sobą są, ale przecież nie można nazwać jeszcze miłością tym co dzieje się między tą dwójką. Po prostu często się spotykają, dużo rozmawiają i odwiedzają. Jeżeli któreś z nich miało by coś czuć to tylko i wyłącznie zauroczenie. Przecież w tak dorosłym wieku jak ta dwójka, i po wszystkich przejściach nie można tak szybko się zakochać. Agata zwłaszcza nie mogła się zakochać, ona wyznawała teorie "Miłości nie ma jest tylko zauroczenie, potem to już tylko przyzwyczajenie" Czy w tym wypadku też wyznawała tę teorie? Jej nieobecne myśli przerwał jego dotyk na jej policzku, dopiero po całkowitym wyrwaniu z myśli dostrzegła że stoi na przeciwko niej i patrzy w jej niebieskie tęczówki, które przez padający śnieg wydają się o jeszcze bardziej intensywnym odcieniu błękitu. Jej ciemne włosy przyozdobione były teraz białymi gwiazdkami, które wciąż zbierały się na końcówkach jej włosów i na jej czarnej czapce. Jeden pojedynczy kosmyk włosów zabrał z jej twarzy i odsunął na bok. Agata wpatrywała się w niego jak w obrazek.
- Dziękuje.. - rzekła, i poczuła palący w kąciku ust pocałunek jego ust, na moment przymknęła oczy. Nie chciała pokazywać jak bardzo jej się podobał ten dość nietypowy i nieśmiały pocałunek, który nie był nawet złączeniem ich ust - dziękuje, że jednak wyciągnąłeś mnie na ten spacer. Te świeże powietrze dobrze mi zrobi - dokończyła, i wciąż się zastanawiała czy przypadkiem podczas jej nieobecności umysłowej nie dała mu jakiegoś znaku że może ją pocałować, czy też pocałował ją bo tego pragnął. Na to pytanie nie odzyska odpowiedzi póki nie zapyta, ale nie teraz. Teraz za wszelką cenę próbuje ukryć oblewający jej poliki rumieniec.
***
Uporał się z papierkową robotą. Za oknami zaczynało się już ściemniać w kancelarii został już tylko on i przygotowujący się do jutrzejszej rozprawy Janowski. Podszedł do okna, i w świetle lamp mógł dostrzec padający śnieg, który przyozdabiał Warszawę w puchową białą kołderkę. Zarzucił na siebie płaszcz, sprawdził kieszenie czy zabrał wszystko. Miał wszystko, rzucił Bartkowi że wychodzi i opuścił kancelarie. Schodził schodek po schodku, nie miał chęci wracać do mieszkania. Wyszedł z kamienicy, i z każdym krokiem zbliżał się do stojącej srebrnej terenówki. Pod jego nogami charakterystycznie skrzypiał śnieg. Wsiadł do samochodu najpierw otrzepując buty i zniknął w zakorkowanej Warszawie.
***
Po odwiezieniu Tośki do babci, wrócili do kamienicy. Krzysztof miał odpocząć od tej szalonej dziewczynki, ale nawet ten dzień spędzili wspólnie. W końcu Tośka jest częścią jego życia.
- Cieszę się że jednak pojechałaś ze mną do Tośki, była naprawdę szczęśliwa - uśmiechnął się do niej i zaparkował na wolnym miejscu - Jutro natomiast chciałbym zabrać Cię na jakiś lunch, jeśli oczywiście się zgodzisz - spojrzał na nią, i w odpowiedzi dostał szeroki uśmiech. Wysiedli z samochodu. Agata stanęła przed maską jego ciemnego samochodu i oparła się o niego czekając na niego. Po zamknięciu samochodu podszedł do niej i położył dłonie na ciepłej jeszcze masce. Ich odległość diametralnie zmalała.
- Jutro cały dzień mam do dyspozycji pani mecenas - uśmiechnął się i wciąż wpatrując się w jej oczy wyprostował się puszczając dłonie swobodnie wzdłuż tułowia
- To jakaś propozycja komisarzu? - zapytała zawadiacko
- Pozostawię wolność interpretacji - i nagle jej ciało przeszedł dreszcz. Wypowiedział tak znane jej słowo ilekroć wypowiadane z jej ust. Uśmiechnęła się z ledwością powstrzymując śmiech. I ich odległość jeszcze bardziej zmalała kiedy położył dłoń na jej biodrze i przyciągnął ją do siebie. Spojrzała w jego oczy i na jej twarzy wymalowała się powaga, uśmiech znikł. Wplątał dłoń w jej włosy, ona analizowała każdy jego ruch, wiedziała do czego to prowadzi, nie wycofywała się ani nie robiła kroku w przód. Po prostu stała czekając na jego reakcje. Jednak on tylko złożył pocałunek na jej czole. Zaimponowało to jej. Nie próbował jej uwieść i wykorzystać. Wszystko robił tak delikatnie i nieśmiele. W ich znajomości robił małe kroczki co jeszcze bardziej jej imponowało, bo miała czas, nie była naciskana. Ona wtuliła się w jego ramiona i odpłynęła. Przez całą drogę do kamienicy obejmował ją ramieniem. Weszli do windy która w ostatnim czasie co raz częściej jest działająca, i nie muszą pokonywać schodów przez jakiegoś zapominalskiego sąsiada, któremu widocznie sprawiało wcześniej trudność zamknięcie drzwi windy. Pożegnali się buziakiem w polik i mocnym uściskiem przesiąkniętym czułością. Weszła do mieszkania, ściągnęła płaszcz i rzuciła się na kanapę patrząc w biały sufit.
***
Środek nocy, dochodziła godzina druga. W jej mieszkaniu rozniósł się drażniący dzwonek, jeden drugi trzeci. Stojąca osoba za drzwiami za wszelką cenę próbowała dostać się do jej mieszkania. Wstała i już w myślach szykowała przemowę jakim bezdusznym człowiekiem trzeba być, aby budzić kogoś w środku nocy, przez jej głowę przechodziło tyle epitetów i wulgaryzmów, że modliła się w duchu aby ich nie użyć, spojrzała przez wizjer i zamarła. Czego on mógł chcieć w środku nocy? Przekręciła zamek, on opierał dłoń o framugę drzwi. Ukazała mu się jej twarz, zaspana, włosy miała całe roztrzepane. Wiedział że to zły pomysł i żeby przychodzić do niej o tak późnej porze, ale alkohol płynący w jego żyłach dodał mu odwagę. Złapał jej twarz w obie dłonie, przez zaspanie jej reakcja była opóźniona i poczuła na swoich ustach jego pocałunek. Wszystko chciał jej przekazać w tym pocałunku. Smutek. Żal. Cierpienie. Wybaczenie i Miłość. Zwłaszcza to chciał jej przekazać. Miał problem bo ona nie odczuwała nic poza jego ustami na jej i zapachem szkockiej whisky. Oderwał się od jej ust i spojrzał na nią. Gdyby oczy mogły krzyczeć, jego by krzyczały z tego jak bardzo jej potrzebuje, ale ona stała zrobiła tylko krok w tył uwalniając twarz od jego dłoni. Jednak on nie odpuszczał i pocałował ją raz jeszcze tym razem przez jej ciało przeszła najmniejsza iskierka jaka mogła po nim pozostać. Przechodziła przez każdy milimetr jej ciała. Znów oderwał od niej usta i z uśmiechem na twarzy opuścił jej piętro. Stała jeszcze chwilę po czym zamknęła drzwi. Oparła głowę o ścianę, i nie czuła nic. Nawet ta iskierka gdzieś nagle wyparowała. Czy to już naprawdę koniec? Czy Marek to już przeszłość?
Mam nadzieje że się spodoba. Poprawiałam tę część chyba trzy razu, ale i tak błędy gdzieś się jeszcze znajdą. Czekam oczywiście na wasze opinie, mam tylko nadzieje że mnie tu nie udusicie za Krzysztofa :)
Paula
Czy ty robisz takie realistyczne jak w filmie? Że marek to już przeszłość a Aga jest z Krzysztofem?
OdpowiedzUsuńNie.! :C
NIESAMOWITE ARCYDZIEŁO!
OdpowiedzUsuńCzyta się tak przyjemnie, interpunkcja, opis sytuacji emocje zwłaszcza one.. jakbyś to wszytko razem z nimi przechodziła! Zasłużone pierwsze miejsce ! Zdecydowanie jesteś autorką miesiąca! Dodajesz opowiadania codziennie zazwyczaj , dwa pobudzasz we mnie każde ukryte emocje , trzy masz tyle pomysłów że zazdroszczę Ci aż.. nawet Krzysztof mi nie przeszkadza chodz wolałabym Marka. Opowiadanie MISTRZIWSKIE !! Wszystko tak łatwo sobie wyobrazić
Dorównujesz poziomowi dziewczyną ze streemo!
Nic więcej nie potrafie powiedzieć jak tylko : CZEKAM NA CEDEK !!! <3
Jesteś moim mistrzem Paula !
Cudowne słowa <3
UsuńTyle uda mi sie wydusić :<
Paula
Mistrz!! Te emocje *.* popieram mogłabyś już dać tego Marka. I tak dobili nas tą okładką :/
OdpowiedzUsuńJaką okładką? O.o
UsuńPremiera poniedziałkowej okładki świata seriali :/
OdpowiedzUsuńKURDE... Dobra, bądźmy optymistami, oni zawsze wyolbrzymiają... Jezu... Baka, jak ja go jeszcze bardziej nienawidzę xD
UsuńUmrzyj! Nie chcę już słyszeć o Krzysztofie!!! :///
OdpowiedzUsuńAle spoko, bo i tak w serialu będzie nieciekawie i Agata będzie z komisarzem... :(((
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! KAŻDY MĘŻCZYZNA TO WREDNA ŚWINIA!!!!!!!!!!!!!!!! IM NIE MOŻNA UFAĆ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ZAWSZE WSZYSTKO SPIE*DOLĄ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! A POTEM BIEDNE KOBIETY MUSZĄ CIERPIEĆ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! NAJPIERW JEDEN SIĘ NIE MÓGŁ ZDECYDOWAĆ, TERAZ DRUGI PAKUJE SIĘ Z BUTAMI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! WSZYSTKICH ICH POWYSTRZELAĆ, BĘDZIE SPOKÓJ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie chciałabym Cię urazić ani pouczać, ale troszeczkę przesadzasz. Często spotykam się z takimi komentarzami tutaj, ale ten (jak dla mnie) posiada za dużo CAPS LOCK'a... Czy tego chciałaś, czy nie, to naruszyłaś zasadę netykiety... Zazwyczaj nie zwracam na to uwagi, bo mnie też ponoszą emocje, ale jakbyś mogła następnym razem używać choćby mniej wykrzykników, to byłabym wdzięczna. Już pomińmy wulgaryzmy, bo są z gwiazdką i w ogóle, ale te wykrzykniki i wielka czcionka. No nie przejdą. Przykro mi to mówić, ale następny taki komentarz po prostu usunę z wiadomego powodu. Z góry dziękuję.
UsuńDomcia
Faktycznie, przesadziłam. Po prostu, ostatnio coraz częściej, ba, za często, okazuje się, że niektórzy chcą nas po prostu wykorzystać. A czytając opo Pauli, wszystkie te emocje się ze mnie uwolniły.
UsuńSzanuję Wasze zasady i dlatego więcej już czegoś takiego nie napiszę.
wow niesamowite opowiadanie, piękne, malownicze opisy... wszystko super gdyby nie to, że mam mieszane uczucia przez komisarza, to Marek powinien być na jego miejscu, odwozić do domu, całować w czoło.... A w zakończeniu ten desperacki Marek chwytający się pocałunku jak koła ratunkowego, a ona nie czująca nic... Zeby tylko to nie okazało się prororocze ...
OdpowiedzUsuńDziękuje znając scenarzystów Krzystof raczej pójdzie w kąt natomiast Marej wróci do gry. W jakim serialu główni bohaterowie ie zeszli sie. Raczej PA nie bedzie az tak wyróżniającym sie serialem i nie zakonczy w iście nie Margatowy sposób :-D
UsuńP.
Looknijcie na skrzynkę ;) Ehhh... Krzysztof... Spadaj xD
OdpowiedzUsuńPaula!!!! Pisałam już Ci to z tryliard razy!!!! Jesteś mistrzem, najlepsza, najzdolniejsza, najcudowniejsza autorka opo. Tyle emocji w opo, zawsze serce wali mi jak młot pneumatyczny... you're the boss. ♥
OdpowiedzUsuńwchodzę aby poprawić błąd tak karygodny w moim opowiadaniu w nowej części i patrze w komentarze nowy komentarz i to od Duśki czytam czytam i na sercu aż sie ciepło robi! Czasami brakuje mi słów na podziękowanie :< <3
UsuńPaula