Po długiej walce z humorem i samopoczuciem przychodzę do was z kolejną częścią. Mam nadzieje że się spodoba. Mimo że jest mało Margatowa, ale już niedługo kolejny wątek. No więc zapraszam do czytania i przepraszam za błędy :)
"Gapie się w gwiazdy na niebie, tak jakbym wiedział że nie czekasz już"
Wróciła do kancelarii i opadła na kanape wyciągając do przodu nogi. Głośno wypuściła powietrze. W południe kancelaria świeciła pustkami. Bartek prowadził kolejną rozprawę. Dorota zaszyła się w swoim gabinecie nie wyciągając głowy z sterty papierów. Natomiast Dębski z Kariną byli na kolejnym lunch - u. Komórka na dnie torby wydała powtarzający się dźwięk. Sięgnęła bliższą ręką torebkę. Spojrzała na wyświetlacz. Odebrała i przystawiła zieloną słuchawkę do ucha.
- Cześć Agatko - odezwał się lekko zachrypniętny głos staruszka
- Cześć Tato - rzekła zmęczonym głosem - Coś się stało?
- Raczej ja powinienem zadać to pytanie.
- U mnie wszystko w porządku. Jestem tylko po ciężkiej i długiej rozprawie - mówiła jak było, nie owijała w bawełne - a czemu dzwonisz?
- To już nie mogę zadzwonić do córki?
- Nie no możesz możesz..
- Przyjeżdżam jutro do Warszawy. Muszę załatwić kilka spraw - rzekł spokojnie.
- Odbiorę Cię z dworca - przetarła dłonią twarz. Zmęczenie dawało się we znaki.
- Nie musisz się fatygować, poradzę sobię - usłyszała przyjemny głos który sprawił że na jej twarz wkradł się uśmiech.
- Tylko że ja mieszkam teraz gdzie indziej.. - przygryzła wargi
- Z Markiem? - słyszalne było zadowolenie
- Co? Nie. Czemu akurat on? - czuła jakby w jej gardle stanął gól. Po jej ciele przeszedł nieprzyjemny dreszcz.
- Tylko Marka widziałem u twojego boku, no ale skoro to nie Marek więc kim jest mężczyzna który stał się ważniejszy od ojca i córka nawet już nie dzwoni do swojego staruszka aby mu o nim opowiedzieć - rzekł
- Poznasz go jutro. Przyjadę po Ciebie na dworzec - oparła głowę o zagłówek kanapy. Do jej gabinetu wszedł Marek z teczką akt w dłoni.
- Nie tato. Nie nie trafisz do nowego mieszkania. - mówiła z przymkniętymi oczami. Nie zdawała sobie sprawy że Dębski oparty o framugę drzwi właśnie się jej przygląda.
- Tato czemu jesteś taki uparty. Przyjadę jutro po Ciebie na dworzec i wspólnie pojedziemy do nowego mieszkania.. - przerwała -.. nie podam Ci adresu bo nie znam go. Krzysztof dopiero dziś mnie do niego zabierze.. - Marek drgnął na jego imię, przeszedł go dreszcz goryczy i złości - dobra to przyjedź do kancelarii.
Rozłączyła się i rzuciła telefon na drugą stronę kanapy. Marek chrząknął dając jej znak swojej obecności. Spojrzała na niego po czym znów wróciła do poprzedniej pozycji i spod przymkniętych powiek rzekła
- Coś się stało?
- Pluciński dziś był i zostawił dla Ciebie koperte - wyciągnął z teczki koperte, i położył tuż przy jej dłoni. Agata otworzyła oczy i sięgnęła koperte.
- Mówił coś jeszcze? - spojrzała na niego
- Nie.. - potrząsnął głową. Agata spojrzała na zdjęcia i schowała do koperty. Po czym cisnęła kopertą w drugi koniec kanapy. Przymknęła powieki. - ciężki dzień?
- Pomijając tłumaczenia jakiegoś bufona, i długą męczącą rozprawę..dzień jak co dzień - rzekła
- Ten bufon musiał być niezwykle nachalny - rzekł
- I to jeszcze jak.. - odrzekła
- Widocznie bardzo mu zależało na tym abyś poznała prawde - przyglądał się jej. Jednak ona nie wykonywała żadnego ruchu prócz ruchu warg.
- Być może.. - otworzyła oczy i spojrzała na niego -.. wiesz co Ci powiem jeszcze? Ten sam bufon stoi teraz w moim gabinecie i przerywa mi mój relaks.. - wbiła w niego jedno z tych lodowatych spojrzeń. Marek zawiedziony kolejną nieudaną próbą rozmowy, wrócił zrezygnowany do gabinetu. Zostawiając ją w swojej świątyni. Usiadł ciężko w fotelu. Zerknął przez ramię na zamknięte drzwi do jej gabinetu. Kobieta przebywająca za tymi drzwiami nie była tą samą kobietą. Zmieniła się, stała mu się obca. Nie znał jej takiej. Jedno było pewne : jasnoniebieskie oczy Agaty już prawdopodobnie nigdy nie przeszyją go przenikliwym spojrzeniem.
***
Warszawę pokryła ciemność. Wszędzie zaczynało się już robić świątecznie. Nawet kancelariia ma przybrać świątecznego klimatu za dwa dni. Dębski wrócił do mieszkania. W którym echem odbijła się cisza. Nie chciał wracać do pustego mieszkania. Zwłaszcza teraz kiedy młodszy się nie staje. Pragnął biegających dzieci po mieszkaniu. Kobiety przy której będzie się budził i zasypiał. Żyła na jego skroni zaczęła pulsować. Dobijała go pustka. W tym czasie Agata ogarnęła ostatnim spojrzeniem swoje puste już mieszkanie i z pewnym trudem opuszczała to mieszkanie. Bardzo dziwnie się poczuła stojąc samotnie w tym mieszkaniu i wiedząc, że za chwile opuści je prawdopodobnie na zawsze. To mieszkanie nosiło ze sobą mnóstwo wspomnień. Te starsze związane były z Markiem, i Maćkiem natomiast te nowsze z rezolutną Tośką i Krzysztofem. Poczuła dłoń na ramieniu.
- Nie chcesz po raz ostatni rzucić okiem na to mieszkanie? - zapytał szeptem zza jej pleców Krzysztof. Ona spojrzała na niego i potrząsnęła przecząco głową po czym zamknęła drzwi z numerem pięc na klucz. Schodząc po schodach zostawiała za sobą jeden z rozdziałów jej życia.
Paula
Jak ty pięknie opisujesz sytuacje niesamowity postęp Paula. Śledze ten blog od początu i widoczny jest postęp. Oby tak dalej dziewczyno <333333333
OdpowiedzUsuńEh... trochę mi się smutno zrobiło czytając to opowiadanie... ale pomijając fakt pseudo komisarzyny opo jak zawsze świetne.
OdpowiedzUsuńCudowne, tylko krótkie :-(
OdpowiedzUsuńwowow idziesz jak burza w relacji Agaty i Krzyśka -,- już się boję co jeszcze wymyślisz cholernie mi żal Dębskiego : c
OdpowiedzUsuńlooknijcie na skrzynkę ;)
OdpowiedzUsuńPowiem wam tyle - szacun dla scenarzystów za pomysł pozbycia się Majewskiego! To jest po prostu genialne! Szkoda tylko ,że do tego pocałunku najprawdobodobniej dojdzie , ale jakos da się przeżyć mając tą perspektywę! Kto by pomyslał,że on ma żonę? Nie no ja ten serial uwielbiam! Ze skarajnej rozpaczy do radości! Takie emocje serwują!
OdpowiedzUsuńCzytalam o tym w świecie seriali :)
UsuńPaula