No to wklejam Wam opowiadanie od Duśki i lecę :D Może zdążę jeszcze dziś dodac Wam notkę z odcinka :D Miłego czytania :)
Domcia
Postanowiłam nie kończyć poprzedniego opowiadania… nie miałoby to sensu, gdyż nie mam pomysłu… Mam jednak nadzieję, że nowe opo się spodoba.
Domcia
Postanowiłam nie kończyć poprzedniego opowiadania… nie miałoby to sensu, gdyż nie mam pomysłu… Mam jednak nadzieję, że nowe opo się spodoba.
- Czyli co?! Zostajesz z nim?! –
krzyczał poddenerwowany – Wiesz, że jak teraz stąd wyjdę, to już nie wrócę! Jak
mogłaś go pocałować?! To koniec, nie ma już nas! Ufałem Ci, a ty co? – krzyczał
coraz głośniej – Myślałem, że jesteśmy szczęśliwi, że wszystkie problemy za
nami… Myślałem, że mnie kochasz… Żegnaj Agata… - Wyszedł trzaskając drzwiami,
do Agaty jakby nie docierało, co przed chwilą się stało. Chciała za nim wybiec,
ale Krzysztof ją zatrzymał.
- Agata, czekaj. Nie jest Ciebie
wart, potrzebujesz kogoś takiego jak ja. On Cię nawet nie wysłucha. Agata!
Zostań. – przytrzymał ją za ramię, lecz Agata mu się wyrwała.
- Nie Krzysztof, nie zostanę z
tobą. Jego kocham, nie Ciebie. Miał rację, że nie powinnam się z tobą spotykać.
Przykro mi. – wyszła trzaskając drzwiami, dopiero teraz dotarło do niej co tak
naprawdę się stało. Nie wytrzymała, łzy zaczęły jej same płynąć po policzku.
Zbiegła szybko po schodach i wybiegła na zewnątrz.
- Marek! – krzyknęła, lecz
odpowiedziała jej cicha. – Marek! – tym razem też nikt jej nie odpowiedział.
Postanowiła do niego zadzwonić, wyciągnęła swój biały smartfon i wybrała jego
numer. Nikt nie odbierał. Zadzwoniła drugi raz, nadal nic. Nagle poczuła na
karku czyiś oddech, odwróciła się i go zobaczyła, stał za nią z najsmutniejszym
wyrazem twarzy jakie kiedykolwiek widziała, pierwszy raz ujrzała w jego oczach
łzy, żal mieszał się ze złością. Nie czekając długo przytuliła go mocno.
- Agata, nie. – Odepchnął ją. –
Zrozum, to koniec. Dorowadziłaś do tego, że już Ci nie ufam. – patrzyła na
niego ze łzami w oczach. – Mogłem zrozumieć to, że byłaś z nim na kawie, że
poszliście do knajpy, ale tego, że go pocałowałaś Ci nie wybaczę. – patrzył jej
prosto w oczy, Przybysz z trudem wytrzymywała jego przeszywające na wylot
spojrzenie.
- Ale to nie tak. – próbowała się
wytłumaczyć
- Nie tak? Jak inaczej miałbym to
zinterpretować, ten pocałunek? – dolna warga zaczęła mu drżeć, a głos zaczął
się łamać. – Przykro mi, ale już Ci nie wybaczę. Żegnaj.
- To co teraz będzie? Co nam
zostało? – spuściła wzrok.
- Teraz pozostaną nam tylko dobre
wspomnienia, chociaż dla mnie niekoniecznie. – minął ją kierując się w stronę
przystanku tramwajowego. Przybysz stała tak jeszcze dobre 15 minut, kiedy
postanowiła wrócić do domu. Nie chciała tam wracać, był tam Krzysztof, przez
którego to wszystko się stało. Wysłała sms’a do Doroty „Zostawił mnie!!!
Zadzwoń jak najszybciej”.
***
Nagle poczuła, że leży na łóżku.
Telefon wybudził ją ze snu, właśnie zdała sobie sprawę, że to wszystko co się
przed chwilą wydarzyło, to był zwykły sen. Odebrała telefon i po drugiej
stronie usłyszała głos przyjaciółki.
- Agata!!! Kto Cię zostawił? Co się stało? – rudowłosa była roztrzęsiona
sms’em przyjaciółki. „No tak” pomyślała Agata. „Śniło mi się, że do jej piszę
wiadomość i rzeczywiście musiałam ją przez sen napisać”.
- A nie, nic się nie stało.
Miałam dziwny sen, musiałam po przebudzeniu napisać do Ciebie wiadomość, bo
wydawało mi się to wszystko strasznie realne. Już wszystko dobrze, nie masz się
czym martwić.
- Jaki sen? Zresztą nieważne. Już
do ciebie jadę. Wszystko mi opowiesz, ze szczegółami. – Przyjaciółka dała
nacisk na te dwa ostatnie słowa. Agata odłożyła telefon i poszła się ogarnąć.
***
Siedziała na kanapie wpatrując
się w telewizor, w ręku trzymała kubek z gorącą herbatą. Cały czas rozmyślała
nad swoim snem, nad tym, dlaczego właśnie on się w nim pojawił, dlaczego cała
ta scena wydawała się, jakby była wycięta z życiorysu jakiejś nastolatki, a nie
dorosłej kobiety i czy ma to jakieś drugie dno, czy coś przez to ma zrozumieć. Z
zamyślenia wyrwał ją dźwięk dzwonka. Podeszła do drzwi i ku jej zdziwieniu nie
było tam rudowłosej przyjaciółki, tylko ten, przez którego Dorota miała do niej
zaraz przyjechać.
- Cześć Marek! Co ty tutaj
robisz, coś się stało? – totalnie oszołomiona Agata tylko tyle potrafiła z
siebie teraz wydusić.
- Cześć, przepraszam, że Cię tak
nachodzę, ale musimy pogadać. Miałem dziwny sen i… - nie zdążył dokończyć,
prawniczka mu przerwała.
- Czekaj… Sen? Wejdź proszę,
zrobię Ci herbaty.
Takie nijakie, ale mam nadzieję, że się jednak podoba.
Komentarze i krytyka mile widziane. =)
Następna część (oczywiście, jeśli się spodoba) będzie
dopiero w weekend.
Duśka
Wiesz, piszesz ochydnie i nierenie.
OdpowiedzUsuńNIE NAWIDZE CIE!!!!
Prez Ciebie musze czekac na weekend, aby przeczytac to cudne opo! <3
O tej godzinie już nie bardzo pojmuję. Piszę ohydnie i jak???
UsuńBo nie wiem, jak mam traktować ten komentarz. =) Cieszę się, że się podobało... chyba się cieszę. :)
Zartowalam! :D
UsuńDuśka! Kiedy ciag dalszy? :D
UsuńW weekend, może później. Mam dużo do nadrobienia w szkole... i nie wiem, czy wyrobię się do niedzieli z drugą częścią. =)
UsuńCiekawe... Czekam na cd. :)
OdpowiedzUsuńwow zaskoczyłaś mnie, na początku w ogóle nie mogłam ogarnąć, tak szybko sie wszystko działo
OdpowiedzUsuńSuper pomysł z tym snem, nie spodziewałam się takiej końcówki...
Fajnie się zapowiada, czekam na cedeka ^^
Popieram każde słowo ! :)
UsuńPaula