niedziela, 20 października 2013

"Nigdy nie jest za późno, by zacząć od początku." cz.V

Czytajcie, zgłębiajcie, delektujcie się, zresztą róbcie co chcecie! *__* To cudo jest tego warte <3
Moja opinia na dole ze względu na moje rozklekotane emocje...

Domcia


Marzenia. Każdy je ma – niektórzy większe, niektórzy mniejsze. Jedni marzą o podróży dookoła świata, inni by spłacić kredyt, a dla innych największym marzeniem jest dożycie kolejnego dnia w zdrowiu.
Zapytasz się pewnie, o czym może marzyć człowiek, który może mieć wszystko. Właśnie o tym mam zamiar ci opowiedzieć w najbliższym czasie. Śmiejesz się, że ja też mam marzenia? Możesz się śmiać, ale nawet milionerzy czasem bujają w obłokach. Tak – mam pieniądze, by realizować moje marzenia, a czy nie łatwiej jest realizować marzenia, gdy wiesz, że ich spełnienie wywoła uśmiech na czyjejś twarzy? Uważam, że marzyć ma prawo każdy, a ten, kto ma środki do realizacji własnych marzeń, może też pomóc innym. Mówisz, że poplątałem się w własnych myślach? W takim razie zacznę od początku.
- O czym marzysz? – zapytała mnie Agata, gdy wtuleni w siebie leżeliśmy na łóżku w moim mieszkaniu.
- Nie mogę ci powiedzieć, bo się nie spełni. – odpowiedziałem pewnie, wpatrując się w biały sufit. – Swoje marzenia wypisałem na ścianie w kancelarii.
- Naprawdę nie zdradzisz mi chociaż najmniejszego? – brunetka położyła się na boku, spoglądając na moją twarz z dziecięcą naiwnością.
- Mogę powiedzieć o moim małym pragnieniu. – odparłem, nie mogąc znieść zawiedzionej miny brunetki. – Pragnę budzić się obok ciebie każdego dnia.
- Powiedz mi coś, o czym nie wiem. – zaśmiała się. Znała mnie już dość dobrze i zdawała sobie sprawę z tego, że chcę być z nią na zawsze. – Dlaczego wyprowadziłeś się ze swojego apartamentowca?
- Skąd to pytanie? – uniosłem się na łokciach i oparłem głowę o łóżko.
- Wiem, że to był jeden z elementów zmiany twojego życia, ale chcę wiedzieć dlaczego wyprowadziłeś się stamtąd. – zmarszczyłem czoło, wciąż nie nadążając za jej tokiem myślenia. – Ja wyprowadziłam się z mojego apartamentu, bo musiałam.
- Ja też musiałem. Nie mogłem więcej słuchać odbijającego się w ciszy echa, za każdym razem, gdy stawiam szklankę na biurku. Nie mogłem stać się nowym Dębskim w starym mieszkaniu. – odpowiedziałem, wzruszając ramionami.
- Dlaczego wybrałeś to mieszkanie? – znów zapytała Agata.
- Spodobało mi się, dobrze się tutaj poczułem, gdy pokazywał mi je agent nieruchomości. – po raz kolejny zgodnie z prawdą odparłem, ale widziałem po minie Agaty, że nie odpowiadam na jej pytania. – Agatka, ja naprawdę nie rozumiem, do czego zmierzasz.
- Widzisz… - położyła głowę na moich nogach, spoglądając na moją twarz. – Gdy wprowadzałam się do mojej kawalerki, nie czułam się pewnie. Mam na myśli to, że zdaję sobie sprawę z tego, że to nie jest mój prawdziwy dom.
- Przecież wracasz tam z pracy każdego dnia, spędzasz tam wieczory… - próbowałem za nią nadążyć.
- Tak, ale to jest mieszkanie, mury, a nie mój dom. – przymknęła lekko oczy. – Chciałabym kiedyś zamieszkać w domu moich marzeń, w miejscu do którego będę chciała wracać.
- Opowiesz mi o tym marzeniu? – zaintrygowała mnie swoją wypowiedzią, bo nigdy wcześniej nie wybiegała myślami poza kolejny tydzień, ewentualnie miesiąc. Rzadko też mówiła o przyszłości i tylko nieśmiało wspominała, że chcę bym był obecny w jej życiu.
- Musiałbyś zobaczyć moje myśli, bo tam wszystko ma swoje miejsce. Widzę wszystkie pokoje, pięknie wyposażone… - jej twarz rozpromieniła się delikatnie.
- Możesz mi to narysować. – zaproponowałem. Chciałem bowiem poznać każdy szczegół jej życia, być jego częścią i każdego dnia sprawiać, by była szczęśliwsza. Spojrzała na mnie ze zdziwioną miną. – Mówię poważnie. – wyciągnąłem z szafki przy biurku notatnik i podałem jej długopis.
- Poważnie? – brunetka podniosła się z pozycji leżącej i usiadła obok mnie na łóżku. – Marzy mi się duży dom z wielkimi oknami, wychodzącymi na zielone pola i lasy.
- Chyba znam takie miejsce. – uśmiechnąłem się, ciesząc się w duchu, że kilka lat wcześniej kupiłem tą działkę na końcu świata.
- Na naszym końcu świata. – kąciki jej ust uniosły się do góry. – Duży, parterowy. Może być? – poczułem, że chce włączyć mnie do tworzenia naszego wspólnego marzenia, że dopuszcza mnie do siebie. – Jak pojawią się dzieci, nie będziemy musieli się martwić że spadną ze schodów.
- Pani mecenas, marzy się pani stukot małych stóp na drewnianej podłodze? – ucałowałem ją w szyję. – Jestem za.
- Spójrz… - Agata narysowała na kartce zarys pierwszego pokoju. – Taki wielki salon z wielkim, drewnianym stołem, żeby pomieścili się wszyscy nasi bliscy. I koniecznie kominek, gdzie będziemy rozpalać w jesienne wieczory.
- Agatko, ale ty masz tylko ojca, a ja właściwie nikogo. – próbowałem ściągnąć ją delikatnie na ziemię.
- Tak, ale tata ma Zosię. Jest jeszcze Dorota, Wojtek i ich dzieciaki. Bartek z dziewczyną też może wpaść. A potem jak dzieci nam dorosną i założą własne rodziny, to przecież wnuki też muszą mieć miejsce przy stole. – Agata mówiła, ledwo łapiąc oddech.
- Hohoho, nieźle pani kombinuje. – zaśmiałem się, wyobrażając sobie kilkanaście osób przy jednym stole w Wigilię. – Co dalej?
- Obok jadalni pokój z wygodnymi kanapami, gdzie będziemy mogli położyć się po całym dniu. – coraz bardziej podobała mi się wizja Agaty i zastanawiałem się nad jej realizacją. – I z tego pokoju wyjście na wielki taras, gdzie będą ławeczki drewniane. Może też huśtawka z kilkoma poduszkami. Chcę tam pić poranną kawę w samym szlafroku.
- Ja chcę tam telewizor. – powiedziałem pewnie, udając że włączam urządzenie pilotem. – Wielki, najlepiej jako sześćdziesięciocalowy.
- I nic wtedy nie będziesz pomagał w domu, tylko będziesz latał po kanałach? – zaśmiała się Agata. – Pomyślimy, pomyślimy. Musisz zasłużyć.
- A gdzie sypialnia? Nie ukrywam, że to chyba bardzo ważne pomieszczenie. – rzekłem zalotnie, przysuwając się do Agaty, składając nieśmiały pocałunek na jej uchu.
- Tutaj. – zarysowała na kartce kolejne pomieszczenie.
- A to co to? – pokazałem palcem na mały pokoik obok sypialni.
- Garderoba. Taka wielka, z tysiącem wieszaków. – mówiła z rozmarzeniem w głosie. – A tutaj kuchnia.
- Podoba mi się. A czy mogę prosić o okrągły stół w części jadalnej kuchni? – zaproponowałem, a Agata spojrzała na mnie ze zdziwieniem. – No co? Taki mieliśmy w domu, gdy byłem dzieckiem. Lubiłem go.
- Dobrze, w takim razie proszę. – narysowała kółko przy oknie w kuchni. – Tutaj łazienka z wielką wanną…
- Żebyśmy mogli kąpać się razem, prawda? – znów powiedziałem tonem pełnym namiętności.
- Powiedzmy. – droczyła się ze mną brunetka. – A na wannie dużo świeczek, które będziesz zapalał, gdy po całym dniu pracy wrócę do domu, a ty będziesz czekał na mnie w domu.
- Przepraszam, a ja nie będę pracować? – zdziwiłem się poważnie, chociaż moje oczy śmiały się zawzięcie.
- Będziesz, ale wtedy szybciej wrócisz do domu i będziesz na mnie czekał z taką niespodzianką, o! – opowiedziała pewnie brunetka i zarysowała kolejne pomieszczenie.
- Niech zgadnę. To będzie mój gabinet. – wyjąłem z jej ręki długopis i narysowałem przejście między sypialnią i gabinetem. – Spójrz, zrobimy tutaj takie drzwi, przez które będziemy mogli swobodnie przechodzić w nocy.
- Całkiem fajny pomysł. – Agata przekręciła głowę, dokładniej przyglądając się mojemu szkicowi. – Ale to nie będzie twój gabinet, a nasz.
- Jasne, wszystko co moje to i twoje…
- A co moje, to nie ruszaj. – dokończyła brunetka, wyszczerzając zęby. – Tutaj kolejne dwa pokoje.
- Dla dzieci? A co jeśli będziemy mieli szóstkę dzieci? – przytuliłem się do jej ramienia.
- Dębski, nie przeginaj. Zaraz się dowiem, że mam siedzieć w domu i tylko rodzić ci dzieci. O nie, kochany, nie ze mną takie numery! – powiedziała bardzo poważnie. Wiedziałem, że się ze mną droczy, ale mimo wszystko wolałem z nią nie zadzierać.
- W razie czego będziemy rozbudowywać dom. – odparłem, wzruszając ramionami. – Agatko, ale musimy też mieć pokój gościnny, bo jak ty chcesz robić takie wielkie imprezy, to ja nie wiem, czy bezpiecznie jest puszczać gości z tego końca świata pod wpływem wysokoprocentowych alkoholi.
- Proszę. – narysowała na kartce kolejne pomieszczenie. – Tylko ja nie wiem, kto to będzie wszystko sprzątał. Zobacz, całkiem nieźle to wyszło, prawda? – przyglądałem się razem z nią na plan wielkiego domu. Znów wziąłem od niej długopis.
- A tutaj proszę bardzo garaż na dwa samochody i rowery, bo w weekendy będziemy jeździli na wycieczki rowerowe. – teraz to ja się rozmarzyłem, widząc oczyma wyobraźni, jak wspólnie z Agatą i trójką dzieci spacerujemy przez pola, uśmiechając się do siebie.
- Marzy mi się też takie wielkie oczko na działce, ale nie wiem, czy to bezpieczne, tak przy dzieciach. – fantazja ponosiła nas coraz bardziej, ale żadne z nas nie miało ochoty przestać marzyć.
- I mostek nad tym oczkiem. A tam dalej wielka altana drewniana i miejsce na grilla. – pokazywałem palcem kolejne miejsca na kartce.
- Przed bramą zrobimy napis „koniec świata”, dobrze? – Agata narysowała przed domem tabliczkę i pochyłym charakterem pisma napisała nazwę naszego domu marzeń. – Wszędzie dużo zieleni, a na tym drzewie w rogu działki powiesimy huśtawkę, dobrze?
- No piękny wyszedł nam ten mały domek na wsi. – zaśmiałem się, pokazując dłonią na zamalowaną kartkę. – I żyli długo i szczęśliwie. – ucałowałem brunetkę czule w malinowe usta.
- Piękne marzenie. – powiedziała sentymentalnie Agata, bardzo delikatnie całując kartkę. Widząc to, jak bardzo pragnie znaleźć się w takim miejscu, postanowiłem w myślach, że zrealizuję jej marzenie. Tak właściwie to wcale nie było tylko jej marzenie, bo z każdym dorysowywanym elementem, czułem że należę do tego miejsca.
- Zbuduję ci taki dom. – wyszeptałem. – Zbuduję dom naszych marzeń, obiecuję.
- Marek, ale tylko takie plany. – próbowała zaprzeczać Agata. – Dobrze, jest jak jest. – wtuliła się w moje ramiona, przymykając powieki. Jestem pewien, że jeszcze raz zobaczyła oczyma wyobraźni te wszystkie pomieszczenia, a nawet usłyszała stukot małych stóp na drewnianej podłodze. Kiedy usłyszałem, że oddech Agaty spłyca się, a ona odpływa w krainę snów, schowałem do szafki kartkę z planem naszego domu, uśmiechając się do siebie.
Jeśli się kocha, pragnie się spełniać nawet najmniejsze marzenia ukochanej osoby.
A ja kochałem Agatę.

E.

Teraz już mogę powiedzieć, że Cię kocham <3 Uwielbiam, kocham i co tam jeszcze może być <3
Marzenia. Uwielbiam to słowo.W każdym języku ;) Bo każdy może marzyć...
Wracając do meritum - Perfecto! Piękne, boskie, cudowne, idealne, urocze, niesamowite, niezwykłe, nieziemskie, perfekcyjne, genialne, doskonałe, boskie, bajeczne - potrafię tak długo wymieniać, szczególnie jeśli chodzi o takie cudo <3


Jeśli się kocha, pragnie się spełniać nawet najmniejsze marzenia ukochanej osoby.

A ja kochałem Agatę.
Odpływam... Jak rzeka. Z nurtem. Umieram i zmartwychwstaję... <3 Idę na mój "koniec świata", szkoda tylko, że go nie posiadam ;c Ściskam baaaaardzo mocno i całuję ;**

Domcia

9 komentarzy:

  1. E. ja Cie poprostu zabije! Wez napisz cos szybko! Prosze Cie!
    I jakis ,,stukot malych stop na drewnianej podlodze" tez by sie sprzydal! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. looknijcie na skrzynkę ;) Opo całkiem przyjemne, ale trochę zbyt nierealne jak na moje standardy ;) znaczy trochę za szybko się dzieje. Pewnie są jakieś dość długie przerwy czasowe między rozdziałami, ale jak tak się czyta pod rząd to naprawdę zawrotne tempo :) no ale z przyjemnością czytam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. domcia: bardzo dziękuję za tyle miłych słów, ale tak jak pisałam Wam w mejlu - wg mnie wciąż czegoś brakuje : )
    mycha: dziewczyny mają już finalną 6 część, a ja narazie nie mam czasu i jakiejś wizji, by cokolwiek dalej pisać ; )

    jeśli chodzi o tempo - rzeczywiście dzieje się to w dużych odstępach czasu, ale pewnie masz rację, że jeśli czyta się pod rząd, to jakoś zbyt szybko. być może wynika to również z tego, że w opowiadaniu na 6 stron a4 można zmieścić o wiele więcej, niż w 40 minutach filmu, gdy należy skupić się również na postaciach drugoplanowych, wątkach prawnych etc. często w moich opowiadaniach przeskakuję w czasie, zatrzymując się na najważniejszych, w moim mniemaniu, momentach dla bohaterów. starałam się jednocześnie skupić tylko na relacji marka i agaty. tymbardziej dzięki za szczerą opinię : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. co do tego, że ciężko to wszystko tak dokłądnie zmieścić w 40 min tu jest racja zawsze po odc jest tyle reflekcji i dlatego tak z każdego odc jeszcze raz przerabiam ich sceny bo potem się okazuje, że wychodzi po stronie to min na jedną wspólną scenę ;)

      Usuń
  4. to szczerze ci Ewa też powiem ;) mnie owszem zdziwiło, że dopiero część 5 a oni już planują dom i wgl ale bardzo przyjemnie się czytało właściwie przyjemnie to za mało powiedziane niesamowite, wciągające bardzo dokładne opisy, aż chce się więcej pozostaje czekać do jutra ;) no tak Dębska pomysł na pamiętnik Marka to tylko ty mogłaś tak genialnie wykorzystać nawet już nie mam co próbować chylę czoła dzięki za opo z naszym ukochanym Paczaczem w roli głównej ahhhh <333

    OdpowiedzUsuń
  5. asiach: Dębska, Paczacz? to chyba nie do mnie ten komentarz? : )
    E.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ah... nie bd dużo pisać, bo Domcia napisała już wszystko a ja zgadzam się z nią w 100% ...♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Z Domcią umierałyśmy i zmartwychwstawałyśmy.. wszystkie najdrobniejsze fragmenty przypominając mi coś z przeszłości sprawiały że drżałam. Wstrzymywałam oddech.. uwielbiam Cie! <3
    P.

    OdpowiedzUsuń