poniedziałek, 28 października 2013

Opowiadanie Duśki cz.3

 Jest fajnie :) Czekam na jakiś rozwój akcji :) Miłego czytania :)

Domcia


            Uhu… jak już chyba wszyscy wiedzą, bd 5 sezon PA :D Najlepsza wiadomość, którą dzisiaj usłyszałam.
            Teraz powinno mnie się zabić. Opowiadanie miało być już ponad tydzień temu, a ja dałam ciała. Chociaż w gruncie rzeczy ono i tak było beznadziejne więc chyba nikt nie czekał na nie z niecierpliwością. Tak więc, czytajcie (bądź też nie, jak wam się chce) wymęczoną, kolejną część mojego opowiadania. Nie gwarantuję, że się spodoba, bo mimo, że mam od dawna pomysł, co coś on nie chce wypalić. Nie zamęczając was już długo, zapraszam do czytania. ;)

            Codziennie mijali się w kancelarii, żadne z nich nie wspomniało ani słowa o tamtym wieczorze. Agata w swoim królestwie, Marek w swojej pieczarze, każde pochłonięte pracą. Szczerze powiedziawszy Agata dawno zapomniała o tym śnie, ale był też Dębski. W jego głowie ciągle wybrzmiewały te słowa „To co teraz będzie? Co nam zostało? - Teraz pozostaną nam tylko dobre wspomnienia, chociaż dla mnie niekoniecznie.” Nie potrafił przestać o tym myśleć. „Dębski! Czemy to zrobiłeś? Dlaczego wtedy, jak taki tchórz uciekłeś od niej?”. Ilekroć ją widział, chciał się jej wytłumaczyć, pragnął aby było tak jak kiedyś. Chociaż, czy kiedykolwiek było owe „kiedyś”?
***
            Wzięła ostatni łyk kawy, energicznym ruchem założyła torbę na ramię, wyszła z kancelarii rzucając w locie cześć. W kancelarii został jeszcze Marek, miał ostatniego klienta.
            Podjechała swoją czerwoną strzałą pod kamienicę, zamknęła samochód i weszła do klatki, trzaskając przy tym niemiłosiernie drzwiami. Pokonywała schodek po schodku, piętro po piętrze – po raz kolejny jakiś „uprzejmy” sąsiad nie zamknął za sobą drzwi od windy. Włożyła klucz do zamka, otworzyła bramy swojej samotni, rzuciła torbę w kąt i opadła na łóżko. Nagle po mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka. W pół śpiąca jeszcze Agata podeszła do drzwi, spojrzała przez wizjer i otworzyła drzwi. Nie wiedziała komu je otwiera, jej mózg jeszcze się nie rozbudził.
            - Cześć! – odparł – Przepraszam za porę, ale byłem w pobliżu, to pomyślałem, że wpadnę.
            - Ehhehh (tu miało być ziewnięcie :P) Cześć, nie spoko. Nie szkodzi, pora jest ok. – Patrzyła na niego jednym okiem, światło dobiegające z klatki ją raziło.
            - To będziemy tak tu stać, czy może zaprosisz mnie do środka? – pokazał swoje perliście białe zęby w szerokim uśmiechu.
            - A tak, przepraszam. Wchodź, proszę. – Wskazała ręką wnętrze mieszkania, on wchodząc puścił do niej oko. – Chcesz coś do picia, herbatę, kawę? Proponuję herbatę, bo kawy już nie ma – spojrzała w puszkę z napisem Jacobs.
            - Nie, dziękuję. Mam coś lepszego. – wyjął zza pleców czerwone wino. – Masz może kieliszki?
            - No tak. Mecenas Dębski zawsze przygotowany. – uśmiechnęła się, puszczając przy tym oczko. – Idź do pokoju, zaraz przyniosę szkło.
Jak kazała, tak też zrobił. Wszedł do pokoju, postawił wino na stół i usiadł na kanapie. Myślał jakby tu zacząć rozmowę, jak przeprosić za swoje ostatnie zachowanie.
            - To mów, co Cię do mnie sprowadza o tej porze. – Zaczęła od progu, stawiając kieliszki na blacie stołu.
            - Bo widzisz. Chodzi o to, że… - nie mógł się wysłowić – bardzo chciałbym Cię przeprosić, za moje ostatnie zachowanie.
            - Czekaj, jakie zachowanie? – Agata nie bardzo mogła skojarzyć.
            - Za wtedy. Przyszedłem pewnego wieczoru do Ciebie i chciałem Ci coś powiedzieć, ale uciekłem jak poparzony. – wreszcie, kamień spadł mu z serca. Powiedział to co od dawna chciał powiedzieć.
            - Aaaa… o to chodzi. Tak mówiąc szczerze, to ja już o tym zapomniałam, ale dzięki za przeprosiny. – Przybysz usiadła koło niego, a on otworzył wino.
            - To może ja wina naleję? – Chciał zmienić temat, nie miał zamiaru dłużej ciągnąć sprawy tamtego wieczora, chociaż w sumie, to że Agata nie pamiętała tego było mu na rękę.

Nieee… i znowu nie to o czym chciałam napisać. Za krótkie, beznadziejne, nijakie i okropne. Wychodzi na to, że bd musieli się jeszcze pomęczyć z moimi opowiadaniami. Krytyka jak najbardziej mile widziana. Nie obiecuję kiedy następna część. J


Co mi towarzyszyło przy „tworzeniu”
·        Kodaline - All I Want
·        Coldplay - Fix you
·        Caroline
·        Katy Perry - Hot'n cold
·        Hurts - Somebody to die for
·        I'm too sexy
·        The way to another story
·        Mela Koteluk - To trop
·        Adam/Ewa
·        Goya - Tylko mnie kochaj

Duśka

2 komentarze:

  1. fajnie że przyszedł.... ale mi szczerze tu czegoś brakuje jakby urwane było ... takie odniosłam wrażenie, jedna scena bez konkretnej akcjii... dla mnie po prostu za mało ;) może następna część będzie lepsza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam pomysł, ale jakoś nie mogę go wkleić w opo. Ta część jest nudna, bo taka bez akcji miała być... tia moja "jasna i zrozumiała" odpowiedź.

      Usuń