No i dodaje sekunde przed PA. Przed telewizory fanoholicy :-)
Szpitalny przytłaczający odcień bieli. Długie wąskie korytarze tak aby łóżko mogło przejechać. Informacja teraz było to miejsce numer jeden. Na okienku kartka zaraz wracam. Gdyby mogła pozwała by szpital o niekompetencje, na tym stanowisku zawsze musi ktoś siedzieć. Przecież przez szpital przewija sie tyle ludzi, ale teraz nie to najważniejsze. Teraz numerem jeden stały się poszukiwania. Biegała oddział za oddziałem. Trafiła na ginekologie. Zdecydowanie poddenerwowanie nie pomagało jej racjonalnie myśleć. Wzięła kilka wdechów... laryngologia, ortopedia, położnictwo, dziecięcy, neurochirurgia.. była tam gdzie nie powinna. Wreszcie zerwała się i pewnym krokiem ruszyła na sor w poszukiwaniu Janowskiego. Siedział na jednym z krzesełek w poczekalni. Wstał na dźwięk odbijających się echem obcasów.
- Bartek co się stało? - zapytała Janowski podszedł i objął ją najmocniej jak mógł - Mów do cholery jasnej!
- Dorota miała wypadek.. - ciemność rozeszła się przed jej oczami zrobiło jej się słabo - operują ją.. - nagle traciła równowage w jego ramionach, gdyby nie szybka reakcja Dębskiego, który wbiegł do poczekalni, Agata znajdowałaby się na podłodze szpitalnego korytarza.
- Bartek leć po coś do picia - Marek posadził ją na jednym z krzesełek po czym przykucnął przy niej i położył dłonie na jej kolanach. Nie pamiętał kiedy byli tak blisko, i to trzeźwi. Zwłaszcza on. Bartek przybiegł z kubeczkiem wody i podał go patronce. Jej dłonie drżały. Nie potrafiła wydusić z siebie słowa. Marek patrzył na nią jak zahipnotyzowany. Usiadł obok niej i objął ją ramieniem. Wtulił ją w siebie. Tego potrzebowała. Potrzebowała wsparcia. Po jej policzkach płynęły łzy. Janowski wpatrywał się w nich jak w obrazek i przez chwile mógł nie myśleć o tym wypadku, którego był świadkiem. Odszedł na drugą stronę korytarza zostawiając ich samych. Marek ucałował jej czubek głowy. Onia uniosła wzrok na niego i uwolniła się z jego ramion.
- Przepraszam twoja koszula.. - powiedziała ocierając łzy. Nawet rozmazana wyglądała pięknie.
- Nic nie szkodzi - spojrzał na nią. Bała się. - Będzie dobrze Dorota jest silną kobietą w końcu wychowała trzech facetów i to bardzo dobrze! - na jej twarzy pojawił się uśmiech przez łzy. Spojrzała na niego. On położył dłoń na jej dłoń i ścisnął. Dając jej przy tym poczucie bezpieczeństwa i znak że jest z nią. Że zawsze będzie. Dwie pary tęczówek niemogących oderwać od siebie wzroku. Cieszyła się że miała kogoś takiego przy sobie, że miała przyjaciela.
- Dziękuje - szepnęła i wbiła wzrok w splecione dłonie - naprawdę dziękuje..
Spojrzała znów na niego, nic nie odpowiedział badał tylko każdy milimetr jej twarzy.
- Agata.. - przerwał mu dźwięk jej telefonu. Odebrała i odeszła na bok prowadząc rozmowę. Po krótkim czasie wróciła i usiadła jedno siedzenie dalej od niego. Tak jakby bała się go. Jej wyobraźni i tego co w niej powstawało. Bała się że może dojść do czegoś więcej niż wspólne analizowanie twarzy. Nie chciała tego. Dla niej było dobrze jak było. Widział że nad czymś duma. Nie chciał jej przeszkadzać. Co rusz zerkała w strone wejścia na oddział. Wyczekiwała kogoś. Kogoś kogo obecności nie zniesie on. I tak było ukazał się w drzwiach. Ona wstała i podeszła w trybie natychmiastowym i wtuliła się w niego. Pogłaskał jej włosy i szeptał do ucha.
- Trzeba być dobrych myśli - po tych słowach sprawił że po jej ciele przeszedł dreszcz. Złapał jej twarz w obie dłonie, i uniósł tak że patrzyli sobie w oczy - Jestem przy Tobie.
- Wiem.. - jej oczy mieniły się jak diamenty - dziękuje.
Pocałował ją delikatnie. Po czym usiedli na krzesełkach i wtuleni czekali na jakieś wieści. Siedzący obok nich Dębski musiał się ulotnić. Poszedł do automatu z kawą i wpatrując się w zasypiającą Warszawę przez wielkie północne okno szpitalne. Pił kawę aż wreszcie cisnął pustym kubeczkiem. Zrozumiał. Pozwoli być jej szczęśliwą.
***
"Bądź szczęśliwa. Szczęśliwa z nim"
Przysypiała w jego ramionach. Otworzyła oczy kiedy pod ciężarem ciała siadającego Dębskiego zaskrzypiało krzesełko. Wyszedł lekarz nawet Janowski podszedł do nich zauważając lekarza. Agata zerwała się i zaczęła obsypywać lekarza pytaniami. Marek puścił swobodnie dłoń i opuszkiem palców złapał za jej najmniejszy palec. Zastygła i uspokoiła się.
- Co z Dorotą Gawron ? - zapytała
- Wszystko dobrze operacja się udała, proszę wrócić do domu teraz najważniejszy dla pani Gawron jest spokój - Krzysztof objął Agate i wtulił ją. W tym samym czasie Marek puścił jej najmniejszy palec.
- Zawieź mnie do domu - wyszeptała mu to klatki i uniosła głowę - Chcę jutro z rana odwiedzić Dorotę
- Jasne. Chodźmy - Agata zwróciła się twarzą do Bartka i Marka
- Cześć - rzuciła. Marek tylko uniósł dłoń
- Trzymaj sie - rzekł Janowski. Agata opuściła szpital wraz z Krzysztofem.
Paula
Odniose sie do serialu. Dziesiejszy soundtrack.. zakochałam się! Maria bedzie duszona no rozjee mnie to xd
TAK DUSZONA MARIA... to było zabawne. Pamiętam jak Agnieszka mówiła, że wczoraj próbowali ją zabić, ale im nie wyszło. Wtedy pewnie kręcili własnie ten odc :D Dzisiejszy był moim zdaniem naprawdę dobry. Tylko jednak Tośka trochę mnie wkurza. Cały czas przyłazi i zasypia xD O Krzysztofie w twoim opo i ogólnie o nim się nie wypowiem, bo nie chce przeklinać ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze ten Bartek, który się mylił- kapitalne. Ogólnie odc całkiem zabawny :) No i pozytywny akcent w miarę Margatowy na koniec. Tak w sumie to to dało mi do myślenia, że prędzej czy później Krzysztof i tak zniknie z jej życia. Jeżeli nie wywali go po tym felernym pocałunku, to kiedyś myślę, że tak. Widać, że jest w pewien sposób związana z Markiem. I niech to się nie zmienia ;) Mam nadzieję, że Marek nie zniszczy mega wszystkiego na tym ognisku
UsuńOk, to ja tu skomentuję odcinek, jak notki nie ma :)
OdpowiedzUsuńKrzysztof jest miły, ale widać, że nic z tego nie będzie. Poważnego w każdym razie.
Tośka to odzwierciedlenie mnie pod względem charakteru, dlatego strasznie ją lubię. Z rzeczy humorystycznych - Bartek : D i Krzysztof niosący córkę jak worek ziemniaków coraz bardziej mnie rozbraja.
Margatowy moment był, rozczuliłam się i mam nadzieję, że scenę z Markiem i jego ojcem jeszcze zobaczymy w tym sezonie.
Oprócz tego a) lojalność i cenienie przyjaźni przez Wojtka mnie wzruszyła, ja postąpiłabym tak samo dla mojej przyjaciółki... o ile to nie ona by podpaliła : D Ale dobrze, że nie chce go więcej widzieć, a Dorota go w ogóle nie rozumie tak nawiasem :(
Zapowiedź świetna, chociaż zapewne to wszystkie emocjonujące momenty w nast. odcinku, jak zwykle. Cieszę się z powrotu Okońskiej, śmiesznie tymi pazurami próbowała się bronić : D Teraz moja historia - komisarz ją uratuje i będzie love story! *.* Żart, ale lubię postać Marii, a ona i tak już nie namiesza (?), więc spox. Tośka mnie rozwaliła, co sobie ojciec Agaty pomyśli : DDD
Już mogę się domyślić, że twoje opowiadanie skończy się szczęśliwie dla Agaty i komisarza... Co, jak co ale chyba Markowi też powinno się coś należeć?
OdpowiedzUsuńCzas pokaże.. czas pokaże
UsuńPaula
Nie! Nie musisz zmieniać bieg historii, bo wielu osobom się to nie podoba... Pisz, jak wymyśliłaś wcześniej, tylko chodzi mi o to, by dla Marka nie był to sad end...
UsuńCzytając moment Margatowy (ona mdleje, on ją tuli) uśmiechałam się od ucha do ucha... chkciaż tak na prawdę prawie oczy mi wyszły ze zdziwnienia i niedowierzania jeśli chodzi o wypadek... ale do rzeczy. Moment kiedy on ją tuli do siebie, kiedy patrzą sobie w oczy... CUDO ♥... Już mi serce mocniej biło z radości, aż tu nagle komisarz... no myślałam, że zaraz wyjde z siebie i ta część, która ze mnie miała wyjść chciała do Ciebie pojechać i osobiście udusić... tak jak Okońską nieudolnie :P Mimo tego całego krzysztofa opo jest fascynyjące, cudowne, wspaniałe, nieziemskie i Ty taka sama. Żadna autorka opowiadań nie wzbudza w mnie tyle emocji negatywnych jak i pozytywnych co Ty. ♡ Co do odcinka... ostatnia scena - wiadomość głosowa od Agaty do Marka... widać było ewidentnie to, że poniekąt się martwi choć chce to ukryć...
OdpowiedzUsuńMatko... w mojej wypowiedzi nie ma najmniejszego sensu... ale cóż... po tym co przeczytałam, choć cudowne, to tylko mętlik w głowie.
Paula! Mam nadzieję, że choć trochę do Ciebie dotarło z mojego pokręconego komentarz. ;)
Duśka twój komentarz sprawił że banan sie schodzi mi z buzi. Normalnie cudeńko ten twój komentarz. Jak weszła do kancelarii i z Bartkiem gadała wiedziałam eo Marka chce zapytać, plus ten telefon.. niby dzwoni w sprawie apelacji ale pada to pytanie które ukazuje że jednak jej zależy na nim.. jej stokroć dziękuje :* <3
UsuńP.
A kiedy kolejna część? :)
OdpowiedzUsuńDopiero jutro wrociłam dopiero ze szkoły.. i musze na jutro z dziadów sie przygotować :/
OdpowiedzUsuń