niedziela, 13 października 2013

Opowiadanie Daisy cz.24

Ale się tych części uzbierało :D Troszkę krótko, ale fajnie :) Miłego czytania :)

Domcia

Przedstawiam kolejną część mojego ‘ very happy’ opowiadania. Tym razem jest to dosyć krótka część, ale następna będzie dłuższa. Obiecuję. :) Mam nadzieję, że będzie się wam to przyjemnie czytało i oczywiście czekam na komentarze. Dedyk: mycha margatowa ;*
Miłego czytania! :)
***
„Somewhere in my wicked, miserable past,
There must have been a moment of truth,
For here you are, standing there, loving me,
Whether or not you should
So somewhere in my youth or childhood
I must have done something good…”
The sound of music – „Something good”
***
            Gdy tylko otworzyła zaspane jeszcze oczy, leniwie sie przeciągnęła. Podparła się na łokciach i popatrzyła na niego. Po chwili jej uwagę przykuła taca zapełniona jedzeniem.
- A to dla kogo? – zaciekawiła się.
- Sam nie wiem… Zaadresowane było do pani Dębskiej, ale to była chyba pomyłka. Znasz ją? – droczył się z nią.
- Znam. Wczoraj się poznałyśmy. Ma bardzo przystojnego męża. – uśmiechnęła się, a on podał jej śniadanie i pocałował w policzek.
***
- Witam parę młodą! – wykrzyknął Bartek, kiedy kilka tygodni później państwo Dębscy przekraczali próg kancelarii.
- Jak się udała podróż? – zapytała z kolei Dorota i mocno przytuliła przyjaciółkę.
-Było wspaniale. – Dębska posłała mężowi znaczące spojrzenie. – Ale jednak co dom, to dom.
- No ja myślę. – uśmiechnęła się rudowłosa.
- A jak sobie poradziliście bez nas?
- Bez Agaty, to jeszcze jakoś, ale ty jesteś niezastąpiony! – zażartował młody mecenas.
- Wiadomo! – Marek napiął dumnie mięśnie – No, wakacje się skończyły! Trzeba się wziąć do roboty.
***
            Mijały dni. Monotonia dawnego życia powróciła – prawie. Teraz żadne z nich nie wracało do pustego domu.
Mimo iż praca bardzo często pochłaniała ich w całości, starali się nie przynosić jej zbyt dużo do domu. Chcieli przynajmniej wieczory mieć wolne, dla siebie. Siadali wtedy na kanapie, opowiadali o natarczywych i trudnych klientach. Jeśli jedno z nich miało następnego dnia jakąś ważną rozprawę, to drugie pomagało mu i razem obmyślali linię obrony.
Rano, przeważnie Marek budził się pierwszy i robił żonie śniadanie do łóżka, lecz czasami było też odwrotnie. Ogółem, zarówno obojgu zaczęło się układać życie.
***
- Jeśli pan nic nie chce mówić, to przynajmniej proszę o punktualność na jutrzejszą rozprawę. Do widzenia. – podała klientowi rękę na pożegnanie.
- Dobrze. Oczywiście. Do widzenia. – mężczyzna również się pożegnał i pospiesznie wyszedł z kancelarii.
Agata opadła ciężko na krzesło. Ostatni klient. Nareszcie wolna! Wytężyła słuch. Drzwi sąsiedniego gabinetu zamknęły się. Podniosła się i weszła do gabinetu męża. Poważny siedział przy biurku i intensywnie nad czymś myślał. Podeszła do jego biurka, siadła mu na kolanach i wtuliła się w niego.
            Weszli do mieszkania rozmawiając o ostatnim kliencie Agaty.
- Myślałam, że go normalnie wezmę i zdzielę po głowie! – mówiła podniesionym głosem kierując się do sypialni. – Tacy ludzie działają mi na nerwy! Czy on naprawdę myśli, że jak nic nie powie, to Ci pseudo przyjaciele dadzą mu spokój?! – zdenerwowanie nie dawało jej spokoju.
- Tacy są ludzie. Nie przejmuj się tym tak. – pocałował ją w głowę.
- Wiem, że zbyt osobiście do tego podchodzę, ale nie umiem inaczej. Idę się umyć, bo muszę się przed tą rozprawą porządnie wyspać. – powiedziała i skierowała się z piżamą do łazienki.
- Teraz? Teraz idziesz spać? Przecież jest dopiero wpół do dziewiątej. Na pewno wszystko w porządku? – podszedł do niej i obrócił w swoją stronę. – Ostatnio wcześnie chodzisz spać i jesteś bledsza niż zwykle. Coś się stało? Agata? – patrzył jej prosto w oczy.
- Nie, wszystko w porządku. Po prostu ostatnio gorzej sypiam. Wszystko dobrze. – uspokoiła go i poszła do łazienki.
***
            Zbudziły ją delikatne promienie zimowego Słońca. Podparła się i usiadła na łóżku. Utkwiła swój wzrok w jego twarzy. Emanowało z niej niesamowite dobro i spokój. Jak zwykle Marek zajmował prawie trzy czwarte łóżka. Uśmiechnęła się delikatnie i poszła do kuchni. Zaparzyła dwie herbaty i zrobiła kanapki. Zjadła jedną kanapkę w pospiechu, wypiła herbatę, a resztę ułożyła dekoracyjnie na tacy i zaniosła do sypialni. Usiadła na łóżku i wyjęła z szufladki stolika nocnego brązową kopertę z napisem: „Kocham Cię! A.” Oparła ją o kubek z herbatą. Chwilę potem, ubrała się i pojechała do kancelarii.
            Piętnaście minut po jej wyjściu, obudził się i od razu usiadł na łóżku. Zauważył tacę z kopertą i śniadaniem. Uśmiechnął się po przeczytaniu napisu na kopercie. Wziął ją do ręki i wyjął z niej niewielką kartkę zapisaną jej pismem i mały, biały przedmiot.
Daisy

PS. Opowiadanie od Duśki dodam tak około 20, żeby Wam wszystkiego naraz nie wrzucać :)

9 komentarzy:

  1. CeDeka! Szybko! <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Mały biały przedmiot powiadasz? Hmm teraz będe głowić się co to jest bo test ciążowy to to raczej nie jest co? ^^ Opowiadanie cudne jakoś tak sprawiłaś że uśmiech nie schodził mi z twarzy i po raz pierwszy od dłuższego czasu się uśmiecham. Słodka Margatowa część <3

    P.

    OdpowiedzUsuń
  3. super opo ;) strasznie mnie zaciekawiłaś tym przedmiotem... czekam na cedeka <333
    Leszkowelove

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się niezmiernie, że wam się podobało :)
    Następna część będzie o wiele (mam nadzieję) dłuższa od tej, lecz prawdopodobnie FINAŁOWA. Szkoda mi się 'rozstawać' z tym opem, bo to pierwsze w moim życiu, ale nie chcę zrobić z niego scenariusza do taniej telenoweli. Miałam sporo pomysłów na pociągnięcie tego opa, ale chyba mi to nie wyjdzie. :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. eeeeeej jaki finał! co ty?! nie rób mi tego!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To opo już trochę zbyt długo trwa. Finał jeszcze nie jest pewny na 100%. Zobaczy się. :)
      Ewentualny finał w następnej części nie będzie kwestią braku pomysłów, tylkko chęcią zachowania 'poziomu' mojego opa(jeśli jakikolwiek ma:). Pomysły w razie czego mam. :D (Ale już nie takie "happy" , bo zbyt różowo się u mnie zrobiło.)

      Usuń
  6. Jezu, dla mnie dydyk? Czy ja sobie zasluzylam?

    Opowiadanie jest cudowne! Tylko prosze, napisz cos szybko, ok?

    OdpowiedzUsuń
  7. Napiszę, napiszę. :) Może uda mi się wysłać jutro lub dzisiaj późnym wieczorem.
    Cieszę się, że się podobało. Aż 'cudowne' opo?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cudowne, fantastyczne, fenomenalne, genialne!
      Cos jeszcze?
      To czekam na 25 (WOW!) czesc <3

      Usuń