wtorek, 1 października 2013

Biorąc szanse cz.II

No i jest i druga część :) Standardowy tekst " Mam nadzieje że się spodoba" :) Wiem że długością mogłabym zrobisz dłuższy, ale jakoś tak chciałam zakończyć w iście TVN-owskim stylu, przynajmniej próbowałam :<

Część 2

Stał kilka minut pod drzwiami jednak nikt nie otwierał, zrezygnowany opuścił kamienicę i rozejrzał się po parkingu, samochodu też nie było. Od razu uśmiech wrócił mu na twarz, jak zobaczył brak obecności jej samochodu, postanowł że jutro ją odwiedzi. W tym czasie Agata przebywała w mieszkaniu piętro wyżej konsumując pizze i tartę, Agata od razu złapała kontakt z córką komisarza Majewskiego. Siedzieli rozmawiali czas płynął, Tośka już spała.
- Nie będę naużywała gościnności, pójdę już – uśmiechnęła się po czym wstała i kierowała się w stronę wyjścia – Dziękuje raz jeszcze za pomoc dzisiejszego dnia
- Naprawdę nie ma za co dziękować, ale kawa nadal aktualna? Bo lunch i deser można uznać za odpracowany – uśmiechnął się
- Oczywiście że kawa aktualna, muszę jutro pozałatwiać kilka spraw, ale południe mam wolne, a co z samochodem?
- Jutro dopiero w południe będzie gotowy, jeśli chcesz.. – przerwała mu uśmiechając się
- Wystarczy już tej pomocy, jutro przejadę się taksówką – zażartowała
- To zadzwoń jak będziesz potrzebowała odwózki do domu, mam jutro wolnę więc z przyjemnością pojadę po sąsiadkę – puścił jej oczko, i wyciągnął z szafki notes i długopis. Zapisał numer i wręczył go brunetce – ale wiesz jak zmienisz zdanie wiesz gdzie mieszkam, wystarczy zapukać
- Tym razem odmówie i dam zarobić innym –puściła oczko i wyszła już na klatkę – Wiec do jutra
- Agata – powiedział po dłuższej chwili, i zszedł na połowe schodów do Agaty – Jak wcześnie musisz jutro wstać?
- Nie aż tak wcześnie, o dwunastej muszę być już na miejscu a to jakieś pięć minut drogi –spojrzała na niego – a czemu pytasz?
- W takim razie, może dasz się zaprosić na spacer – oparł się o poręcz
- Nie zapóźno na spacery?
- Na spacery nigdy nie jest zapóźno, więc jak? – unosił kącik ust ku górze
- No dobrze, tylko zarzucę coś ciepłego na siebie
- Więc zaraz spotykami się w windzie –uśmiechnął się i wszedł do mieszkania, w tym czasie Agata w mieszkaniu plądrowała szafe w poszukiwaniu swetra, ubrała sweter zarzuciła płacz i w pośpiechu ubierała kozaki. Tak jak mówił spotkali się w windzie, opuścili kamienicę i od razu zostali zaatakowani mroźnym powiewem wiartru. Spacerowali ośnieżonymi dróżkami w parku. Odgarnął śnieg z ławki, i usiedli na ławce wpatrując się w gwieździste niebo, z kurtki wyciągnął butelkę wina, Agata spojrzała na niego i momentalnie uśmiech znikł z jej twarzy
- Wydaje mi się że, chyba coś Cię gnębi.. - Wydaje Ci się - spojrzała na niego, i uniosła delikatnie kącik ust
- Agata, mnie nie oszukasz. Może nie znam Cię kilka lat, ale widze że coś jest nie tak - rzekł, po jego słowach Agata spojrzała w niebo i przymknęła powieki, wzięła głęboki wdech i głośno wypuściła powietrze w gescie poddania się.
- Po prostu tak tutaj siedzimy, patrzymy się w gwieździste niebo i rozmawiamy tak szczerze popijając wino, a do mojej głowy napływają wspomnienia.. - spojrzała na Krzysztofa
- Związane z Markiem? - Agata momentalnie uśmiechnęła się ironicznie, i odwróciła wzrok
- Markiem? Skąd taki pomysł? - zapytała nie patrząc mu w oczy
- Widziałem jak zaareagowałaś, jak twoja wspólniczka zapytała czy na niego nie zaczekasz.. - przerwał, Agata milczała pozwalając przy tym na kontynuacje dalszej części jego wizji - chyba łączyło was coś? I to nie była raczej przyjaźń..
- Może..nie wiem. Było minęło, stare dzieje.. - spojrzała na niego - nawet jak coś kiedyś do niego czułam, to w ciągu ostatniego roku wszystko wygasło, czar prysł, bańka pękła.. zostały tylko wspomnienia, ale one zawsze zostają czy tego chcemy czy nie.. - wstała wypijając reszte wina - powinniśmy już chyba wracać
- Mhm - wyrzucił butelkę do śmietnika
- Tak sobie teraz myśle, że picie alkoholu w miejscu publicznym jest karalne.. - spojrzała na niego, on się szeroko uśmiechnął - ale z pana wandal komisarzu
- Z pani mecenas również - zażartował. Wracali do kamienicy. Śnieg delikatnie pruszył, wyciągnęła swoją białą Xperie Ultra Z, spojrzała na wyświetlacz, nie było żadnego nieodebranego połączenia, nawet żadnej wiadomości. Wjeżdżali windą na górę, po czym Agata wyszła na piętro nie żegnając się nawet z towarzyszem i zniknęła za drzwiami swojego mieszkania. Spojrzała na leżącą kartkę papieru z numerem, i nagle nią drgnęło. Otworzyła oko wiadomości i wystukała wiadomość "Zachowałam się niekulturalnie, nawet się nie pożegnałam. Dobrej nocy. A. " wysłała wiadomość, mężczyna piętro wyżej uśmiechnął się, lecz nie odpisał. Agata położyła się na łóżku, patrząc w sufit i wspominając wszystko związane z Markiem, rozmowy przy winie, pocałunki.. i ją stojącą w jego drzwiach. Zamknęła ciężkie ze zmęczenia powieki i zasnęła, tym razem nie śnił jej się on, czyżby naprawdę zapomniała? Jeden wieczór z innym mężczyzną, wieczór tak podobny to ich na dachu i wyleczyła się z niego, czy wspomnienia jej w tym pomogły, czy długie analizy podczas powrotu również? Rankiem obudziły ją promienie padające przez jej okno, spojrzała znów w biały sufit i nagle poczuła pustkę, nie mogła przypomnieć sobie niczego związanego z nim, wspomnienia stały się jej już obojętne. Poczuła wreszcie wolność od cierpienia spowodowanego blond kobietą w jego mieszkaniu, poczuła zamknięty rozdział z nim związany.

Paula

4 komentarze:

  1. Opo świetne pod względem wszystkiego poza Krzysztofem... on wnerwia mnie pod każdym względem... tak jak Maciek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to opowiadanie niestety będzie głownie chyba Krzysztof i Agata, alee nie ukrywam że mam w rękawie gorący wątek Margaty ! :)

      Paula

      Usuń
  2. Macie wiadomość.
    E.

    OdpowiedzUsuń