Kolejna część. Mam nadzieje że się spodoba.. jestem w trakcie pisania następnej, dziś jakoś ten zwalony humor pomaga w pisaniu. Przepraszam za błędy :\
Część 11
Trzask dzwi rozchodzący się po kancelarii. Uniósł głowę i spojrzał na zegarek.
- Cholera! - krzyknął i zerwał się. Zabrał wszystkie dokumenty do teczki i wybiegł z kancelarii mijając rudowłosą. Miał dwie godziny do rozprawy. Pokonywał schodek po schodku. W tym czasie przed kancelarią stała brunetka rozmawiając z Krzysztofem.
- Dziękuje raz jeszcze - podeszła do niego i pocałowała go. Wychodzący z kancelarii Marek zmarszczył czoło i przechodząc obok pary głośno chrząknął. Zaskoczyła go ta sytuacja, wsiadł do samochodu i jeszcze chwilę przyglądał się idącej w stronę kancelarii Agacie. Przyznał sobie w duchu, że ta kobieta zmieniła się. Publiczne okazywanie uczuć było dla niej tabu, a teraz w środku dnia całuje się z mężczyzną. Powinien być wściekły, i był ale ta wściekłoś pobudzała w nim jeszcze większe pożądanie. Odjechał spod kancelarii do swojego mieszkania. Od razu powędrował do łazienki odświerzyć się, po czym wrócił do swojej terenówki i udał się do sądu. Na jego szczęście udało mu się wygrać sprawę członka mafii. Przyrzekł sobie w duchu, że nigdy więcej spraw tego typu. Ma zamiar jeszcze pożyć. Potrzebował kawy natychmiast. Powędrował do automatu z kawą. Gorąca ciema ciecz samym aromatem już pobudziła mecenasa. Brał łyk kawy kiedy wpadła na niego kobieta.
- Przepraszam - wycierała mu togę - Naprawdę przepraszam - uniosła głowę i delikatnie uśmiechnęła się.
- Nic nie szkodzi naprawdę - odwzajemnił uśmiech
- Widzę już lepiej to wygląda - wskazała rany
- Jak widać - napił się pozostałości kawy w kubeczku
- Może da pan sie zaprosić na kawe? W ramach przeprosin.. - uśmiechneła się pokazując śnieżnobiały uśmiech
- Bardzo chętnie ale za trzydzieści minut mam klienta i śpieszę się do kancelarii..
- No to nawet dobrze, bo ja mam za chwilę rozprawę. Ma pan numer proszę zadzwonić - uśmiechnęła się i zniknęła za drzwiami sali rozpraw. Marek natomiast udał się do kancelarii.
***
Te popołudnie postanowiła poświęcić na całkowite porządki swojego gabinetu, a robiła to po raz pierwszy od czasu remontu kancelarii. Nigdy nie przykładała się do segregacji papierów zawsze wszystko kładła na jeden stos, przez który nie raz Bartek musiał się przedzierać w poszukiwaniu jakiegoś ważnego dokumentu. Znurzyła ręke głębiej do szuflady wyciągając sterte papierów. Na samym końcu szuflady znalazła jej ulubiony i szukany od dawna srebrny kolczyk. Przewertowała papiery i wszystkie dokumenty kancelarii rzuciła na biurko Janowskiego. Ten tylko wytrzeszczył oczy i zajął się pakowaniem papierów do segregatorów. Teraz zajęła się dolną częścią półki. Usiadła na ziemi i postawiła na niej szare pudełko. Znajdowało się w nim mnóstwo zdjęć ze spraw, całe szczęście były podpisane z tyłu co ułatwiło jej segregacje do kopert. Każdą z kopert podpisała i wrzuciła znów do kartona.
Wyprostowała się i spojrzała na gabinet który na pierwszy rzut oka wyglądał tak samo. Spojrzała na zegarek dochodziła trzecia. Zabrała swoje rzeczy i pojechała do szpitala.
***
Nacisną klamkę i wszedł do kancelarii czytając czarno białe czasopismo. Jak zwykle poruszane w gazetach polityczne tematy, które omijał za każdym razem. Nie obchodziło go to kto z kim się pokłócił i o co. Dla niego politycy byli zwierzyną żerującą na ludziach, których zdanie ostatnio wogóle się nie liczyło. Spojrzał kątem oka na Janowskiego.
- Za porządki się wziąłeś? - odłożył gazete i zaczął wertować poczte
- Agata przyniosła taki stos - pokazał dłonią, i zmarszczył czoło
- Agata powiadasz? - spojrzał na jej gabinet
- Nie nie ma jej w gabinecie, wyszła do szpitala do Doroty. Wróci o czwartej. Nie nie musisz mi dziękować - mówił tak jakby wiedział o co chciał spytać Dębski. Marek uniósł brew po czym udał się do swojego gabinetu. Przeglądał wiadomości e-mail. W oczy rzucił mu się tytuł : " Mafia znów w komplecie. Zaczynają się terrory Warszawy". Nie znał nadawcy. Znajdowało się tylko kilkanaście zdjęć kolejnego morderstwa z udziałem mężczyzny którego bronił. Na samym dole widniało zdanie. " Czy aby na pewno niewinny?". Był bezsilny. Myślał że to już zakończony temat, i nie trzeba do niego wracać. Jednak ktoś kto wysłał mu te zdjęcia wyśle też do prokuratury, a wtedy nie podważy tych dowodów. Schował twarz w dłoniach i przetarł ją energicznie. Nie wykonał żadnego telefonu do byłego klienta, po prostu odmówi pełnomocnictwa.
***
Rudowłosej z ledwością udało się uśmiechnąć, po opowiedzianej histori z Krzysztofem i tym jak w ostatnim czasie traci przy nim głowę.
- Zakochałaś się - rzekła zachrypniętym głosem.
- Agata Przybysz nigdy sie nie zakochuje nie pamiętasz? - spojrzała na nią
- Zakochałaś się - powtórzyła - cieszę się że wreszcze moja przyjaciółka jest szczęśliwa i że mimo to nie zapomina o przyjaciółce w szpitalu - Agata spojrzała na zegarek dochodziła czwarta.
- Cholera, powiedziałam Bartkowi że będe o czwartej - spojrzała na nią
- No to leć
- Do jutra kochana ! - uśmiechnęła się i popędziła do kancelarii. Kilka minut spóźnienia.
- Klient już czeka w gabinecie - rzekł na wejsciu Janowski. Powędrowała do gabinetu. Po godzinnym spotkaniu odprowadziła klienta do drzwi. Janowskiego już od pół godziny nie było w kancelarii, za oknami zaczynało się już ściemniać. Usiadła przy biurku opierając głowę o blat i rozmyślając nad słowami przyjaciółki. Z myśli wyrwały ją skrzypiące drzwi i stojący w progu ze szklanką whisky Marek.
- Może się napijesz, najlepsze whisky w naszej kancelarii - uniósł butelkę
- Nie dziękuje, prowadzę - spojrzała na niego
- Szkoda, będe musiał spędzić dziś samotny wieczór - udał smutnego, chodź walczył z uśmiechem.
- Dobrze Ci to wychodzi..- spojrzał na nią nie rozumiejąc o co jej chodzi - no wiesz te samotne wieczory. Nie chcę Ci przeszkadzać, może jesteś już umówiony z kolejną szklanką whisky.. - starała się mówić poważnie ale zdziwniona mina Dębskiego spowodowała, że mecenas Przybysz wybuchła śmiechem. Marek usiadł na fotelu na przeciwko niej.
- Napewno nie skorzystasz? Jest naprawdę świetne! - rzekł
- Tym razem odmówie - uśmiechnęła się, i wbiła wzrok smartfon który wydał dźwięk.
- Rozumiem rozumiem.. - wstał i kierował się do swojego gabinetu.
- Co rozumiesz? - zapytała zaskoczona
- Twój "chłopak" Ci nie pozwala - odwrócił się zostawiając na swoim biurku butelkę whisky i szklankę.
- Mój chłopak? Co ty pieprzysz? - wstała i obeszła biurko. Oparła się o nie i splotła dłonie na klatce.
- Ten cały Krzysztof.. - rzucił oschle. Agaya wybuchła ironicznym śmiechem.
- Krzysztof nie jest moim chłopakiem, spotykamy się, spędzamy miło czas, czasami noce.. - Marek zmarszczył czoło i podszedł do niej.
- Nie jest twoim chłopakiem, ale całujesz się z nim i spędzasz noce..- przygryzał wargi ze złości
- Nie jesteśmy oficjalnie parą jeśli o to Ci chodzi.. i nie wiem dlaczego tak reagujesz na niego - rzekła do odchodzącego Dębskiego. On zwrócił się w jej kierunku i energicznie podszedł do niej. Dzieliły ich centymetry.
- Nie wiesz czemu? - rzekł. Ona potrząsneła przecząco głową - To Ci powiem.. - alkohol płynący w jego żyłach spowodował przypływ odwagi - ..reaguje na niego tak, może dla tego że wciąż jest wokół Ciebie? Wybucham jak wulkan kiedy widzę jak Cie dotyka, a dziś jak sie całowaliście.. wybuchłem. Byłem tak wściekły..ale mimo to wciąż Cie pożądam, z każdym dniem coraz bardziej - Agata zmrurzyła oczy - a ty.. ty jeszcze prowokujesz, może nieświadomie, może świadomie.. wiesz że nie mogę Cie mieć i robisz wszystko żebym wybuchał.. - Agata chciała go minąc, ale on chwycił ją za ręke i przycisnął do ściany. Przylgnął do niej całym ciałem - .. ale koniec tego. Nie potafie już dłużej sie hamować, kiedy jesteś w pobliżu. Nie chcę się powstrzymywać. CHCĘ CIE MIEĆ. - szepnął do jej ucha, tak że po całym ciele przeszedł jej dreszcz. Uniósł jej udo i wślizgnął się pod jej czerwoną sukienkę. Całował jej szyje sprawiając jej przy tym przyjemość. Na początku się starała szarpać, ale kiedy przyległ ustami do jej ust. Poddała się wiedząc że i tak już zwyciężył. Splotła dłonie wokół jego szyi. On jedną ręką pieścił jej piersi drugą szwendał się po udzie. Jedna z jej dłoni powędrowała pod jego błękitną koszulę. Jezdziła po jego torsie. Przeniósł ją na kanapę, najpierw ściągając z niej czerwoną sukienkę. Przyległ do niej. Zdobył to co tak bardzo pragnął. Jednak kiedy on był już w niej, zrozumiała że robi źle. Próbowała mu to powiedzieć, jednak on nie słuchał. Wsłuchiwał się tylko w jej bijące serce.
Czekam na opinie. :) Marek "biorący szanse" jak wam sie podoba?
Paula
Czyżby to był epizodzik Margatowy? Jedyne kłujące słowa "zrozumiała że robi źle", ale miejmy nadzieje, że chodzi o to, że najpierw powinna zerwać z Krzysztofem czy coś. No nevermind. Ogólnie czekam na cedek :D jak już piszesz, to wiesz, możesz się zrekompensować za dni kiedy nowa część się nie pojawiła i kolejną wstawić już dziś :D
OdpowiedzUsuńOo popieram końcówkę w 200 % <3
UsuńNareszcie coś się między nimi dzieje. Tylko tak końcówka... No nic czekam na cedeka jestem ciekawa jak ta sytuację rozwiniesz :*
OdpowiedzUsuńDialogi Margatowe w końcówce i cała końcówka MEGA! Janowski uprzedzający pytania Marka padłam normalnie <33333333333333
OdpowiedzUsuńLalalalalalalal!!!!!!!!! A, końcówka tak mnie pobudziła jakbym wypiła cztery kawy xD Cieszę się jak nie wiem co, tylko szkoda, że ona cały czas myśli o Krzysztofie. Eh.
OdpowiedzUsuńThis is a strange world....
Aaaaa... cudo nad cudami... owszem robi źle, że nadal jest z Krzysztofem ♥ Opo jak zwykle napisane po mistrzowsku, jak zawsze świetnie... Mi się już przymiotniki kończą do opisywania tego co robisz, tego jak ty śmietnie piszesz, jak grasz na emocjach, jak układasz słowa w piękną całość... No końcówka (poza tym, że myśli, iż robi źle) mnie rozłożyła na łopatki... Usta Marka przylegające do ust Agaty... ehhhh... kiedyś może w serialu się tego doczekamy. :*
OdpowiedzUsuńPaula jesteś nieziemska... ♥
piknie ;* i takie właśnie powinno być PA ;) emocjonujące i margatowe <3
OdpowiedzUsuńCzemu tutaj tak pusto??? :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń