Zbieram i zbieram sie do napisania 4 części i co chwila do głowy wpada mi inny pomysł na obrót sprawy, jakaś masakra po prostu.
Otworzył swoje ciężkie ze zmęczenia powieki na dźwięk rozchodzącej się wibracji po stoliku. Wziął swojego czarnego smartfona, odblokował szybkim ruchem palca, ziewając otworzył wiadomość. Czytał kilkanaście razy wiadomość, niedowierzając temu co właśnie przeczytał, kilkakrotnie spoglądał na nadawcę niedowierzając od kogo, zerwał się z łóżka, przebudzając spiącą u jego boku Marię.
- Coś się stało? - powiedziała zaspanym głosem
- Śpij, muszę jechać na chwilę do Dominika - skłamał
- W środku nocy? Dominika ?
- Mojego przyjaciela ze studiów, przyjechał do Warszawy, i ma problem z autem, stoi na moście. Nie wiem kiedy wrócę - zarzucił marynarkę i dopinał guziki błękitnej koszulki - nie czekaj na mnie - Maria przekręciła się na drugi bok, i zasnęła. Marek wyszedł z mieszkania, zgarniając z szafki kluczyki do samochodu. Jechał przez pustą już Warszawę, gdzie niegdzie widoczna była błądząca po warszawskich uliczkach nietrzeźwa młodzież, głośno wiwatując nazwę swoich ulubionych klubów, przemierzał ulicę, jedna za drugą coraz szybciej i szybciej, aż wreszcie głośno hamując zaparkował przed jej kamienicą. Palące się światło w jej pokoju, spowodowało napływającą do jego głowy adrenalinę. Zamknął samochód i wpisując kod do jej klatki wszedł na góre. Stanął przed jej drzwiami, wziął kilka głębokich wdechów i zadzwonił do jej drzwi. Ona zaspana stanęła w drzwiach z walącym jak dzwon sercem, patrzyli sobie w oczy nic nie mówiąc, Agata wykonała ruch zapraszający do środka. Wszedł zostawiając marynarkę na wieszaku w przedpokoju. Usiadł na kanapię, przyglądał się stojącej przy oknie brunetce, która za wszelką cene próbowała unikać wszelkich kontaktów z nim.
- Agata? - przerwał minuty milczenia, ona odwróciła się i spojrzała gdzieś za niego - postanowiłem przyjechać zaraz po odczytaniu sms-a i porozmawiać, dla oczyszczenia atmosfery panującej między nami..
- Mów pierwszy - powiedziała lekko drżącym głosem - od początku..
- Od początku? - zapytał zaskoczony
- Tak.. od samego początku - rzekła i spojrzała mu w oczy.
- Więc sprawy z małżeństwem wiesz jak to się stało, przyszedłem do kancelarii, zobaczyłem Ciebie pomyślałem czemu nie, można się przecież zabawić, jednak twoja niedostępność, twoje poczucie humoru i zaraźliwy uśmiech, sprawiły, że poczułem się jak nastolatek, buzowały we mnie emocje.. - mówił, jednak Agata stała wpatrzona w horyzont poza oknem, starała się być twardą, jednak do jej oczu napływały pojedyńcze łzy - było różnie, raz dobrze, raz nie. Sopot, tango.. - przełknął ślinę - jak sama powiedziałaś rok temu, zbliżyło nas do siebie..i wiesz chodziłem często w te miejsce ktore pokazałaś mi tuż przed wyjazdem, zamykałem oczy i przypominam sobie o tym cudownym języku ciała. Naprawdę tęskniłem..nie odzywałaś się do mnie..
- Tak po prostu było lepiej.. - wciąż jej wzrok skupiony był poza horyzont
- Lepiej? - wstał - Dla kogo Agata? Dla Ciebie i Tego Daniela? Bo dla mnie na pewno nie.. byłem wrakiem człowieka, tęskniłem cierpiałem.. chciałem zakładać z Tobą rodzinę.. a ty? Ty po prostu uciekłaś bo "po prostu było lepiej" nie Agata, nie było lepiej.. - jego oczy zeszklone od zbierających się łez spuściły pojedńczą łze, aby ta swobodnie spłynęła po jego policzku.
- Miałam zostać? Miałam przez cały czas cierpieć z twojego niezdecydowania? Przez ten rok nic się nie zmieniłeś, nadal jesteś taki sam..
- Podpisałem papiery rozwodowe.. byłem zdecydowany Ci się oświadczyć, zakładać z Tobą rodzinę, wybudować dom na wzgórzu poza Warszawą dla naszej rodziny..a ty nadal sądzisz ze jestem niezdecydowany?
- A Maria? - rzekła ironicznie
- Maria.. po prostu zjawiła się w odpowiednim czasie i momencie, zaczęliśmy się poznawać i jestem z nią.. - zbliżył się ze ich twarze dzieliły centymetry
- To załóż z nią rodzinę - powiedziała złośliwie
- Nikt mi nie zastąpi Ciebie, ale nie mogę wiecznie czekać - złapał ją za dłoń - Agata powiedz tylko że wyjdziesz za mnie, że chcesz mieć ze mną dzieci, powiedz jedno słowo " TAK " i rzucę dla Ciebie Marię.. - w jego głosie wyczuwalny był błagalny ton, Agata stała patrząc mu się w oczy, nic nie mówiąc, Marek puscił jej dłoń - nie jesteś gotowa..albo nie chcesz .. rozumiem - odwrócił się na pięcie, i szedł w głąb przedpokoju biorąc marynarkę i wychodząc. Agata stojąc chwilę wachała się czy zawołać go czy nie, otworzyła usta po czym je zamknęła, rozumiejąc że nie jest gotowa podjąc takiej decyzji.
Mam nadzieje że sie spodoba, miłego czytania, i czekam na wasze komentarze.
Paula
Co ty robisz powinni sobie wyznać miłość a ty wysyłasz go do Marii czemuuu? :(((((((((((((((((
OdpowiedzUsuńWzruszające, łezka w oku się kręci. ;(
Lil.
No gdzie Marek znowu wrócił do Pleśni? A buuu :( A miało być tak pięknie. Marek i jego urażona duma jak zwykle musi dać o sobie znać. Nie ogarniam go. Rok to przecież nie wieczność. Mógł... zwyczajnie po ludzku zaczekać. Chcemy więcej!! :D Nie mogę się doczekać, co będzie dalej :D
OdpowiedzUsuńahhaha no wlasnie matoł jeden :D
UsuńKiedy cedek?
OdpowiedzUsuńoj ten Marek Marek :D wgl pała ze mnie dopiero teraz strybiłam że 4 część została dodana -,- xdd
OdpowiedzUsuń