niedziela, 4 sierpnia 2013

Historia inaczej pisana III cz. VI

Jak to najczęściej na niedziele przystało nowe opo od adminki (: Miłego czytania kochanii :)

Siedziała na parapecie w salonie, przyglądała się ciemniejącej Warszawie. Nie czuła gniewu, rozczarowania.. nie czuła nic, była jak bez duszy. Zamykała przez cały czas oczy, wracając wspomnieniami do dzisiejszego dnia, który sprawił że stała się obojętna na wszystko co ją otaczało, i co do niej mówili.
***
Trzymała dłoń na klamce drzwi, usłyszała damski głos dochodzący z Jego gabinetu. Otworzyła drzwi, czuła się jakby przyłapała męża na zdradzie, brązowooki obściskujący się z Marią, która przyniosła mu ważną teczkę z dokumentami. Brunetka, odwróciła się na pięcie.
- Wpadnę później nie będę przeszkadzać - rzekła zamykając drzwi, podczas zamykania drzwi odwróciła się i ich oczy spotkały się na ułamek sekundy. Jej oczy przepełnione smutkiem, i jego błagalny o wybaczenie wzrok. Brunetka zniknęła za drzwiami, i opuściła kancelarie wracając do domu. W mieszkaniu siadając do okna, czuła tylko pustke, żadne emocje jej nie towarzyszyły.
***
Roztłuczone szklanki po szkockiej whisky, otwarty laptop na ich wspólnym zdjęciu. Samotnie leżący Dębski na łóżku. Kilka butelek wody walających się wokół łóżka. Otworzył oczy, padające promienie słoneczke przez okno, raziły jego oczy i przyprawiały go o ból głowy. Usiadł na krawędzi łóżka przecierając kilkakrotnie twarz dłonmi. Spojrzał na zegarek, było grubo po 12 rano, wstał i w ślimaczym tępie udał się do łazienki. Po godzinie był ogarnięty. Wyszedł w niedzielne południe na spotkanie z Marią. Spacerowali w milczeniu po Warszawskich przedmieściach. Czuł się nieswojo, był nieobecny myślami, jak rozpoczynali rozmowę, kończyli po krótkiej wymianie zdań. Nie poznawał siebie, co jej wzrok zrobił z nim, jej pełen smutku wzrok spowodował że w nim coś pękło.
- O czym myślisz? - rzekła blondynka idąca z nim pod ręke, Marek stanął i jakby strzała amora trafiła go prosto w serce.
" Nie mogę poraz kolejny jej stracić. Muszę zacząć działać "
- Przepraszam Maria, jesteś wspaniałą kobietą, ale moje miejsce jest przy kimś innym. Znajdziesz mężczyzne który Cię pokocha - rzekł, Maria stanęła delikatnie unosząc kącik ust do góry.
- Idź - rzekła i lekko go pchnęła żeby poszedł, mimo że zabolały ją te słowa pozwoliła mu odejść. Marek podbiegł do postoju taksówek, wsiadł w pierwszą lepszą, i pojechał pod jej kamienicę. Wbiegł po schodach mijając starszą panią. Stanął przed jej drzwiami i dobijał się do nich, usłyszał otwierany zamek, i drzwi uchyliła brunetka.
- Co ty tu robisz? - zapytała lekko zaspana, przecierając oczy i ziewając
- Przyszedłem , żeby powiedzieć że.. zresztą chrzanie to - podszedł do niej i złapał ją za kark i pocałował najbardziej czule jak tylko potrafił. Weszli kawałek do środka ciągle się całując, Marek jedną ręką błądził po jej ciele , drugą zamknął drzwi. Przerwali na chwilę spojrzeli sobie w oczy. Marek oparł głowę na jej czole.
- Kocham Cię, i nie pozwolę Ci nigdy odejsć - rzekł i pocałował ją w usta, ona trzymał jego koszuli, przyciągajac go do siebie. Bał się tylko tego że wystraszy się brunetka po jego wyznaniu, ale jej też brakowało, jego dotyku, słów i pocałunków.

Mam nadzieje że się spodoba :)
Bo mam wrażenie że coraz gorzej pisze :/

Paula

4 komentarze:

  1. Jakie gorzej? No jakie gorzej? Piszesz WSPANIALE!!!!! Ile razy mam mowic, ze piszesz CUDNIE. Zlapam internet,zeby przeczytac to CUDO!!!!! Czekam na ciag dalszy!
    Muszelka. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z Muszelką w całej rozciągłośći;D
    Piszesz cudnie i kropka!
    I czekam na ciąg dalszy;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialne! Chcemy więcej! Tylko jest jeden błąd Markowe oczy są szaroniebieskie,a nie brązowe ;)
    ps. macie coś na skrzynce :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podłączam się pod ps.-em powyżej. Macie coś na skrzynce. :)

    OdpowiedzUsuń