No i kolejna część! Nie wiem jak wyjdzie bo pisze od razu na czysto więc przepraszam za literówki i błędy. Cytaty przed opowiadaniem, to czasami kawałki piosenek których słucham i mnie motywują, bądź przegladając fejsa wpadnie mi jakiś cytat w oko.
" Try, to hear my voice
You can leave, now it's your choice"
Siedzieli wciąż wpatrując się w swoje oczy, nie mówili nic pozwolili by cisza zawładnęła ich duszą. On patrzył w jej pusty wzrok, nie widział żadnych emocji, nawet nienawiści, było to puste spojrzenie w jego stronę, ale mimo wszystko on wciąż i wciąż badał każdy milimetr jej twarzy. Zerwał się wiatr, rozwiewając jej kosmyki włosów, zadrżała, przeszła po jej ciele gęsia skórka.
- Może powinnaś wrócić do mieszkania, nie chciałbym żebyś się przeziębiła - wstał i podał jej dłoń, ona podała mu dłoń i pozwoliła sobie pomóc we wstaniu, stali na przeciwko siebie - nie będe trzymał Cię dłużej na dworzu, jutro również przyjdę - odwrócił się na pięcie, ona otworzyła drzwi, spojrzała na oddalającego się mężczyznę.
- Marek..- krzyknęła, i zrobiła kilka kroków w jego kierunku, on odwrócił się i zrobił kilka kroków do niej
- Tak ? - spojrzał ze świecącymi się iskierkami nadziei w oczach
- Może wejdziesz na ciepłą kawę albo herbatę? - rzekła, nagle te iskierki znigły - i opowiesz mi resztę.
- Bardzo chętnie - i znów pojawiły się te iskierki, weszli na górę. Marek usiadł na kanapie, opowiadał jej wszystko dokładnie od początku, ona uważnie wsłuchiwała się w każde wypowiedziane przez niego słowo, uważnie wpatrywała w każdy ruch warg, opowiadał tak oddanie. Jej oczy po raz kolejny zeszkliły się łzami, tak bardzo pragnęła pamiętać to wszystko, ale próbując cokolwiek przypomnieć sobie, w jej głowie pojawiała się pustka, czuła się nie sobą, czuła się pomylona, czuła się jakby grała w czymś co sprawdza ile wytrzyma.
- Tutaj w tym miejscu na podłodzę, opowiedziałem Ci jak doszło do rozstania z Adrianną.. - ciągnął dalej, ona wciąż słuchała go uważnie - pocałowaliśmy się tym razem był to niezwykle czuły pocałunek - uśmiechnął się, zbliżał twarz do jej twarzy, po mieszkaniu rozszedł się dźwięk otwieranego zamka, po chwili po mieszkaniu rozniósł się znajomy głos, odsunęli się od siebie. Marek żałował że nie mógł jej pocałować.
- O tu jesteś? - powiedział Maciek, i spojrzał na Dębskiego - nie mówiłaś że będziemy mieli gościa.
- Właśnie wychodziłem, to do zobaczenia jutro w kancelarii, i dzięki za pomoc w tej sprawie - starając się uratować sytuacje wymyślił na poczekaniu jakiś wykręt, Agata uśmiechnęła się do niego w podziękowaniu, odprowadziła go do drzwi i szepnęła.
- Dziękuje, do zobaczenia jutro - podała mu dłoń, i po jej ciele znow przeszedł dreszcz, po jego dotyku. Zamknęła drzwi i weszła do pokoju w którym siedział zdenerwowany Maciek.
- Co on tu robił? - rzekł podchodząc do niej
- Mówił przecież pomagałam mu w sprawie, taka ubezpieczeniowa, jego klienta przekręcili na sporą sumkę - ciągnęła dalej kłamstwa, nie wiedziała dlaczego zareagował tak nerwowo na Dębskiego
- Kłamiesz !! - podniósł głos - Był bez żadnej teczki. Wiem przyszedł jak inni przywrócić Ci pamięć - unosił się
- Co ty chrzanisz? Był tu tylko i wyłącznie w sprawie tego ubezpieczenia felernego.. zaraz zaraz czemu akurat na niego tak nerwowo reagujesz jak jest blisko mnie? - rzekła podejrzliwie
- O czym ty mówisz? - powiedział zaskoczony
- W szpitalu nie dopuszczałeś go do mnie, teraz prawie zabiłeś go wzrokiem, co on Ci takiego zrobił?
- Nie lubię jak jakiś obcy typ kręci się w pobliżu mojej kobiety, i jak reszta opowiada historie wyssane z palca - rzekł po chwili zastanowienia podszedł do niej i dodał - zabieram Cie jutro na kolacje - strał się zmienić temat, Agata odwróciła się na pięcie i udała do łazienki. W tym samym czasie Marek, czuł niedosyt był tak blisko ale jednak tak daleko jej pocałowania. Czuł napływający do jego skroni bół, świerze powietrze uderzyło mu do głowy. Wszedł do mieszkania, dookoła walały się szklane butelki po whisky. Dębski wziął prysznic, i zasnął po raz pierwszy od wypadku Agaty zasnął od razu jak się położył bez żadnych problemów z zaśnięciem, spał również długo, dłużej niż dotychczas. Zbudziły go promienie słoneczne padające przez jego okno, wstał i zaczął sprzątać mieszkanie, doprowadził je do ładu po kilkugodzinach. Rozniosło się pukanie do drzwi, otworzył je stała w nich rudowłosa, zaskoczona pobudzonym i pełnym werwy wspólnikiem weszła do środka.
- Widzę że świetnie sobie radzisz, nawet widzę zrobiłeś sobie coś do jedzenia i nie jest to jedna mała kromka chleba - mówiła rozglądająca się po mieszkaniu - niech zgadnę Agata?
- Mhm.. - lekko uśmiechnął się, po czym zdał jej relacje z wczorajszego spotkania
-Wiesz że Maciek teraz będzie miał jej cały dzień zaplanowany co do minuty, i nie wiem czy twój tygodniowy plan sie powiedzie, on wie że ty możesz być jedyną osobą której uda się najszybciej przywrócić pamięć - rzekła lekko zmartwiona
- Wystarczą mi kilkuminutowe spotkania.
- Tak teraz tylko mówisz - odwróciła się i kierowała w stronę drzwi
- Nie zostaniesz na śniadaniu ?
- Wpadłam na chwilę - znikneła za drewnianymi drzwiami, wyciągnął telefon i wystukał wiadomość - "dziś opowieści ciąg dalszy, zabiorę Cię dziś do West'a będe o siódmej."
Długo na odpowiedź nie musiał czekać, wyświetlił wiadomość.
"Będe czekała.Do zobaczenia w kancelarii. " na jego twarzy pojawił się uśmiech, zjadł w pośpiechu kilka tostów i pierwszy raz od jakiegoś czasu wyszedł do kancelarii. W kancelarii zawalony zaległą papierkową robotą Dębski nie miał nawet chwili aby zajżeć do wspólniczki drzwi obok, do jego gabinetu ciągle ktoś coś donosił, Adrianna i Fabian brakujące papierki, Bartek apelacje do sprawdzenia, Dorota ciągle unosiła się że musi czekać na dokumenty, które miały być już na biurku Bartka za dziesięć piąta. Agata siedziała w swoim gabinecie w milczeniu, dopinała wszystkie sprawy na ostatni guzik, za każdym razem kiedy Dębski obrywał po głowie od reszty towarzyszy śmiała się pod nosem, i tak było i tym razem kiedy do jego gabinetu wparował zdenerwowany Bartek, i zaczął ochrzaniać Dębskiego że przez niego dostaje ostrą wymiane zdań z Dorotą. Marek za każdym razem odpowiadał spokojnie i opanowanie. Rozbawiona Agata zaczytała się w wiadomościach nie zorientowała się kiedy wszedł do jej gabinetu Dębski, położył przy jej dłoni czekoladkę.
- Jak się poznawaliśmy dostałaś taką czekoladę ode mnie, pamiętasz mówiłem Ci o tym wczoraj - uśmiechnął się
- Ta historia o tym że chciałeś mnie upić - uśmiechnęła się - ty już skończyłeś, bo wiesz nie chcę Cie zatrzymywać żebyś znów nie dostał po uszach od reszty - uśmiechnęła się
- Mecenas Marek Dębski wszystko wytrzyma ! - wypiął klate, i odwrócił się na pięcie - ale wracam do pracy, nie mam zamiaru siedzieć nad tym do rana, bo o siódmej opowieści ciąg dalszy - zniknął za szklano-drewnianymi drzwiami.
Starałam się napisać długie ale coś nie wyszło :( Czekam na opinie moi kochani motywatorzy i inspiranci. <3
Paula
aww zakochałam się w tej części! te emocje :PP
OdpowiedzUsuńdawaj szybko cedek <33333333
przeglądałam ostatnie twoje trzy opowiadania bo mam zaległości i czytając to opowiadanie w tle leciała piosenka Tranding Yesterday - Shattered ach łezka się w oku kręciła! Opowiadanie jako całość jest jednym z moich ulubionych na tym blogu <3
OdpowiedzUsuńL.
No i kolejna wspaniała część na zakończenie dnia ;D
OdpowiedzUsuńPełna emocji i wzruszeń..ahh tyle Ci powiem;P
P.S Nie liczy się długość ,ale jakoś;)Nic na siłę.
Wyszło,wyszło i to bardzo.