No więc jest kolejna część ! Tym razem piszę ją o 3 w nocy, i dodam dopiero jutro około 22-23 ewentualnie północy :)
" Żałuje że Cię znałam. Żałuje że kochałam "
Zostało mu tak mało czasu. Stał i patrzył w jej smutne oczy, przejechał dłonią po jej policzku, ocierając przy tym policzek od łez.
- Pozwól mi się zabrać w pewne miejsce, oczywiście jeśli nie jesteś zmęczona - rzekł
- Nie jestem zmęczona - uśmiechnęła się, wciąż trzymając jego koszulę przyciągnęła go delikatnie do siebie, i szepnęła mu na ucho - zdradzisz gdzie chcesz mnie zabrać?
- Zostawmy to w tajemnicy - rzekł uśmiechając się - więc idziemy.
Agata szła ramię w ramię z Dębskim, szli uliczkami sopockimi, weszli do klubu w którym tańczyli gorące rytmu tanga. Poprosił ją na parkiet, nie zaprzeczała, z głośników wydobywały się rytmy salsy, podczas tańca błądził po jej ciele dłońmi, zwracali całą uwagę w klubie, wszyscy ustawili się wokół tańczących, po raz kolejny tańcem wyrażali więcej niż tysiąc słów, jednak dla Agaty był to zwykły taniec który nic nie zdziałał w przywracaniu pamięci. Ich twarze dzieliły milimetry, jej kosmyki włosów owinęły jego szyje podczas jednego z obrotów, Marek uniósł ją i złożył pocałunek na jej ustach. Od razu jej myśli zawładnęła panika, skupiała się na tańcu ale jej myśli zawładnęły nią, zeszła z parkietu zaraz po oklaskach. Usiadła przy barze zamawiając drinka.
***
Co się dzieje? Ten taniec.. jedno wielkie WOW ! Ale jak do tego doszło, że pozwoliłam mu się pocałować, ba nawet odwzajemniłam. Rozumiem ten pocałunek w holu hotelowym, kiedy mu dziękowałam, ale teraz ? Co się dzieje ze mną.. - chlusnęła drinka - muszę się uspokoić.
***
Usiadł obok niej, chciał już coś powiedzieć kiedy rozbrzmiał jej telefon. Wyszła na zewnątrz odebrać telefon, po krótkiej chwili wróciła poddenerwowana.
- Dzwonił Maciek, mówił że ojciec jest w szpitalu - rzekła panicznie oddychając - muszę jak najszybciej pojechać do Warszawy - wybiegła z klubu, Marek zapłacił za drinka Agaty i wybiegł za nią. Wykonał kilka telefonów.
- Masz pociąg do Warszawy za godzinę - rzekł, i wchodził za nią do hotelu
- Dzięki - weszła do pokoju wzięła walizkę, i poszła na taksówkę. Marek wsiadł z nią i pojechali na dworzec. Kupiła bilet i czekała na pociąg na peronie.
- Na pewno nie chcesz żebym jechał z Tobą - zapytał, ona spojrzała na niego
- Na pewno - oddychała wciąż szybko
- Jak tylko promile wyparują przyjadę do Warszawy - próbował rozśmieszyć mecenas Przybysz. Jednak nawet nie uśmiechnęła się, podjechał pociąg i od razu wsiadła do pociągu, nawet nie żegnając się z Dębskim wsiadła i po chwili pociąg odjechał. Dębski wrócił do hotelu, następnego dnia z samego rana ruszył do Warszawy. Agata siedziała przy łozku ojca.
- Agatko mówię Ci że tylko słabo się poczułem, to wszystko przez te zmiany pogody raz jest ciepło, raz zimno, raz pada, raz grzeje słońce. Nie musiałaś przyjeżdżać - rzekł ojciec Agaty
- Musiałam ! - powiedziała, do pokoju wszedł Maciek, ojciec Agaty przywitał go sztucznym uśmiechem.
- Jak się pan czuje? - rzekł Maciek
- Dobrze, kiedy mnie wypuścicie?
- Musiałbym zapytać lekarza dyżurnego - uśmiechnął się
- Agatko idź do domu, czuje się świetnie - rzekł Przybysz
- Na pewno?
- Tak, idź już - Maciek wyszedł z Agatą na korytarz, ona kierowała się w stronę wyjścia i oparła się o poręcz i czekała na Maćka. Warszawa pokryła niebo gęstymi chmurami, zerwał się silny wiatr. Do Agaty dołączył Maciek, chciał dać jej buziaka jednak ona odchyliła głowę, on udawał że nic się nie stało, w jej głowie buzowały emocje, na swoich ustach wciąż czuła usta Dębskiego.
- Chyba o czymś zapomniałeś.. - wsiadając do samochodu powiedziała
- O czym? - rzekł zaskoczony
- Wyjaśnienia, dlaczego tak reagujesz na moich wspólników, bo jestem przekonana że nie chodzi tu o to że powiedzą zmyśloną historie mojego życia, tu jest coś innego.. więc jak powiesz mi? Czy mam wysiąść z samochodu?
- Zostań, powiem Ci - odpalił silnik, i powiedział smutnym głosem - Bałem się że Cię stracę, że jak przypomnisz sobie wszystko odejdziesz do niego.. - zatrzymał się na czerwonym świetle
- Niego? - powiedziała zaskoczona. ( proponuje dla nastroju włączyć Patrycje Markowską - Świat sie pomylił, mi towarzyszyła piosenka od tego fragmentu )
- Do Marka, byłaś z nim.. wszystko co oni Ci opowiadali byli prawdą.. ja Cię okłamywałem - o szybę samochodu odbijały się duże krople deszczu, włączył wycieraczki. Po głowie Agaty chodziły tylko dwa słowa " do Marka ".
- Wiedziałeś przecież że prędzej czy później i tak poznałabym prawdę, dlaczego to robiłeś? - spojrzała na niego, jej oczy przepełnione żalem sprowokowały go do powiedzenia prawdy
- Kocham Cię, zawsze Cie kochałem, nie mógłbym po raz kolejny Cię stracić - rzekł, łapiąc ją za dłoń
- To za mało. - wyrwała dłoń z jego, i wyszła z samochodu, szła pomału przed siebie, jej ubranie z każdą kroplą było co raz bardziej mokre, uderzył piorun, i rozniósł się po Warszawie huk. Nagle przed jej oczami, stanęły wszystkie wspomnienia.
***
" czasami tak trzeba..czasami tak prościej.. cieszę się że wróciłaś.. nie mogłem przekreślić tylu lat małżeństwa.. powiedz słowo a będe z Tobą.. nie leć, proszę zostań.. siedze na lotnisku właśnie odleciałaś.. KOCHAM CIE "
***
Przyśpieszyła kroku, szła w deszczu pod jego kamienicę, czasami podbiegając, serce jej waliło, oddech miała przyśpieszony, stała pod jego kamienicą, usłyszała za plecami zbliżający się samochód. Światła samochodu oświetlały jej posturę, z samochodu wyszedł mężczyzna i kierował się w jej stronę. Warszawa przez ciemne chmury wyglądała jak nocą. Podszedł do niej Dębski, zarzucił jej marynarkę na plecy.
- Co ty tu robisz ? Przeziębisz się - rzekł przytulając ją, stali oświetleni światłami jego samochodu, głowę przywartą miała do jego klatki.
- "Fale, na pozór każda taka sama, z tego samego morza, jednak się różnią sposobem uderzenia o brzeg, wysokością, szerokością, siłą, znajdzie się taka która Ci się spodoba, będzie się czekać aż znów pojawi się taka sama, ale nie ma dwóch tak samo wyjątkowych, które przykują twoją uwage, rozbawią .. im dłużej przyglądam się temu zjawisku, tym bardziej mnie inspiruje, zastanawia, interesuje.. rozumiesz ?" - zacytowała jego słowa, Marek otworzył szerzej oczy z zaskoczenia, jego serce przyśpieszyło.
- Ale skąd ty..? - przerwał, bo znał już odpowiedź.
No więc zobaczymy jak zareagujecie na to ! :) Mam nadzieje że się spodoba ! :)
Paula
PS. Już Ci to pisałam Pauluś, ale napiszę jeszcze raz :) Po tej końcówce, tym wirze wspomnień (tak jak mi mi się wydawało, że będzie) normalnie miałam łzy w oczach <3 To było takie piękne... Czekam na cedek *.*
Domcia
O proszę cie Paula ja niewytrzymam do jutra nie dręcz nas i jak napiszesz kolejną część wstaw ją !!! Proszę proszę proszę proszę !!!!!! <333333 Przez ciebie nie zasnę !!! :))
OdpowiedzUsuńTeż masz pytanie ;) A niby jak mamy zareagować?? JESTEŚMY ZACHWYCENI!!!! Z nieukrywaną radością mogę stwierdzić, że z każdym opowiadaniem wątki są coraz ciekawsze, a Ty coraz bardziej rozwijasz się w tym kierunku ;) Ale nie trzymaj nas dłużej w niecierpliwości - dodaj jak najszybciej kolejną część!!!!
OdpowiedzUsuńP. S. Mam pytanie - i mam nadzieję, że odpowiesz na nie twierdząco - czy będzie "Historia inaczej pisana V"?
Tak zdecydowanie będzie V część :)
UsuńPaula
to wspaniale! a ile będzie jeszcze rozdziałów mam nadzieje że jak najwięcej bo te opowiadanie jest CUDOWNE !!!! :)
Usuńdawaj już cedek bo nie wytrzymam :((((
OdpowiedzUsuńPaula kochanie proszę dodaj teraz kolejną część bo nie wytrzymam do wieczora, proszę proszę proszę proszę proszę proszę <3333333
OdpowiedzUsuń