"Po co nam zawahania stan, potrzebuje zmian
Zycie może być jak lunapark, miej odwagę by nacisnąć ”Start” "
Siedziała w milczeniu, przyglądała się wciąż klęczącemu i trzymającemu w dłoni czerwone pudełeczko Dębskiemu. On nie naciskał czekał na akceptacje, bądź odrzucenie, wciąż klęcząc przyglądał się zamyślonej Przybysz. Agata spojrzała na jego maślane oczy, odłożyła leżącego na jej kolanach zamkniętego laptopa i delikatnie się uśmiechnęła, kiwając potwierdzająco głową, Marek uśmiechnął się i wsunął pierścionek na jeden z jej palców po czym złożył pocałunek na jej ustach. Do gabinetu Agaty wszedł Bartek nakrywając kochanków na pocałunku, uśmiechnął się ujrzał na stoliku puste czerwone pudełeczko, a na dłoni Agaty pojawiła się nowa "zdobycz".
- Pani Gronkowska przyszła - spojrzał na Agatę, mecenas Przybysz wstała i położyła laptopa na biurku
- Poproś ją - rzekła, i aplikant zniknął za drzwiami. Marek podszedł do biurka i pocałował Agatę po czym zniknął za drzwiami swojego gabinetu. Do gabinetu Agaty weszła wysoka brunetka, krótko ścięta. - Witam, z panią rozmawiałam rano przez telefon?
- Witam, tak tak - usiadła na fotelu na przeciwko biurka Agaty
- Więc o jaką sprawę chodzi ? - wyciągnęła notes.
- Chciałabym się rozwieść z moim małżonkiem, jego pieniądze mnie nie obchodzą, dziecka nie mamy, dom może sobie wziąć, może mnie zostawić z niczym aby tylko rozwiodła się z nim.
- Ale co jest powodem ?
- Mój mąż jest szanowanym biznesmenem do południa jest elokwentny, zapracowany, miły, kulturalny.. jednak wracając do domu, siadając w fotelu ze szklanką alkoholu zmienia się w diabła, czasami wpada w taki amok że potrafi mnie uderzyć, boję się zasnąć, boję się przebywać z nim pod jednym dachem.
- Od kiedy pani mąż pije?
- Od kiedy tylko pamiętam, ale kiedyś nawet po alkoholu był normalny, nie ukrywam że bywały dni kiedy potrafił naprawdę pokazać swoją drugą stronę, ale byłam ślepo zakochana, oświadczył mi się, początki były cudowne, ale z biegiem czasu znów pokazywała się coraz częściej jego druga strona.. nie raz wahałam się czy nie zerwać z nim, ale on za każdym razem przepraszał.. - przerwała - do czasu ślubu było wszystko dobrze, tak jak by naprawdę się zmienił, ale miesiąc po ślubie znów zawładnął nim demon, nie poznawałam go. Jesteśmy drugi rok po ślubie, i jestem pewna że tym razem już mu nie wybaczę. Nie ukrywam że poznałam kogoś, jest naprawdę świetnym facetem, ale wciąż mam obawy i strach przed tym że i on będzie taki jak Grzesiek, mój mąż, pani mecenas ten rozwód może być nawet z mojej winy, ale chcę się z tego toksycznego związku uwolnić.
- Rozumiem.. - spojrzała na drewniano-szklane drzwi gabinetu Dębskiego i znów na klientkę - .. więc do zobaczenia, zrobię wszystko aby jak najszybciej pani uwolniła się od małżonka.
- Dziękuje, i do widzenia - opuściła gabinet, Agata przyglądała się pierścionkowi na dłoni, i znów jej myślami zawładnęły obawy i strach.
***
A co jeśli moje życie będzie wyglądać jak jej? Co jeśli Marek też tak się zmieni? Agata przestań tak myśleć, może w ostatnich kilkunastu dniach Dębski przesadzał z alkoholem, ale to nie powód aby nazywać go alkoholikiem i podejrzewać go o zmianę, przecież wiedziałabym gdyby się zmieniał, czułabym.. jego zachowanie byłoby inne, ale on wciąż jest taki sam.. a może po prostu nie widzę jego zmian.. PRZESTAŃ!! Oddychaj Agata, oddychaj... przyjęłaś oświadczyny, jesteś szczęśliwa, nie histeryzuj teraz.
***
Stał opierając się o framugę drzwi dzielących ich gabinety, przyglądał się zapracowanej narzeczonej, jak poddenerwowana przeszukiwała biurka w poszukiwania jakiś dokumentów. Brunetka uniosła wzrok i ujrzała stojącego w drzwiach Dębskiego, który ciągle się do niej uśmiechał, odwzajemniła jego uśmiech, on wszedł do jej gabinetu i zajął miejsce na jednym z foteli.
- Więc jak robimy z mieszkaniem? - powiedział
- Z mieszkaniem ? - zapytała przeszukując papiery
- No chyba nie będziemy mieszkali na dwa mieszkania, przecież możemy w jednym zamieszkać. Jesteśmy narzeczeństwem.. - w jego głosie wyczuwalny był uśmiech
- Aaa..o to Ci chodzi - powiedziała unosząc wzrok
- No więc kiedy mam przyjechać po twoje rzeczy? - położył dłoń na jej dłoni
- Rzeczy? - zapytała tak jakby była nieobecna, docierało do niej to co mówił, ale tak jakby nie rozumiała - Aaa. chodzi kiedy się wprowadzę do Ciebie? Przepraszam ale to przez tą sprawę jestem rozkojarzona..
- Nic nie szkodzi, więc kiedy? - rzekł, tym razem naciskając na mecenas Przybysz
- Nawet dziś - uśmiechnęła się i powiedziała stanowczo
- Dziś? Jesteś pewna? Nie jest zbyt szybko? - zapytał, chodź w jego duszy buchało szczęście
- Jestem pewna - nachyliła się nad nim i pocałowała. Dębski uradowany tym faktem zostawił przyszłą żonę samą i udał się do swojego gabinetu. Tym czasem z sądu wróciła Dorota i kierowała się w stronę swojego gabinetu.
- Zrób mi kawę Bartek - powiedziała i zniknęła za drzwiami swojego gabinetu, Janowski po chwili przyniósł rudowłosej filiżankę kawy, miał już wychodzić kiedy odwrócił się i zapytał niepewnie.
- Dorota?
- Tak Bartek ? - przeglądała dokumenty
- Marek oświadczył się Agacie? - zapytał, reakcja Gawron była natychmiastowa, prawię zakrztusiła się kawą, wstała energicznie i podeszła do Bartka
- Czemu o to pytasz? - podeszła do niego, próbując wyciągnąć jak najwięcej informacji
- Byłem świadkiem dziwnej sytuacji, puste czerwone pudełeczko po pierścionku na stoliku Agaty, a dłoń Agaty zdobił srebrny pierścionek z brylantem.. - nie zdążył dokończyć bo rudowłosa wyszła szybko z gabinetu uśmiechnięta i kierowała się w stronę gabinetu Agaty, weszła rozchylając drzwi na oścież i przytuliła przyjaciółkę. Zdezorientowana brunetka spojrzała na Gawron pytająco.
- Gratulacje! - raz jeszcze przytuliła przyjaciółkę - Czemu nic nie mówiłaś?
- Ale o czym? - zapytała zdezorientowana
- Oświadczyny? - uderzyła ją lekko w ramię - Nie udawaj głupiej, ale nie ważne, najważniejsze że wreszcie zrobiliście krok w przód, on Cię zmienia przy nim potrafisz podzielić pracę z miłością. Jestem taka szczęśliwa waszym szczęściem - przytuliła raz jeszcze i wyszła z gabinetu, zszokowana Przybysz usiadła znów w fotelu i dopiero wydusiła z siebie jakiekolwiek słowa
- Dzięki - powiedziała, mimo że rudowłosej nie było już w pomieszczeniu. Agata zapakowała do torebki akta, laptopa i wrzuciła białego smartfona. Weszła do gabinetu Dębskiego, jednak go tam nie zastała tylko zółtą karteczkę przyklejoną do biurka. Oderwała ją i przeczytała.
" Na razie weź najpotrzebniejsze rzeczy ze swojego mieszkania, muszę załatwić pewną sprawę. Klucze znajdziesz w szufladzie. M."
Uśmiechnęła się, wyciągnęła kluczę z szuflady, i wyszła z kancelarii udając się do swojego mieszkania. Spakowała tak jak na kartce pisało najpotrzebniejsze rzeczy, nie było to kilkanaście toreb tylko jedna torba, w każdej chwili mogła udać się do swojego mieszkania po resztę więc nie potrzebne było więcej rzeczy. Warszawę pokrył mrok, zmęczona Przybysz wsiadła do samochodu i marzyła o jednym zasnąć w jego ramionach. Podjechała pod jego kamienicę, wzięła torbę i kierowała się do drzwi, wpisała kod i schodek po schodku zmierzała ku górze. Czuła po ciele przeszywający ją nieznany dreszcz, wsadziła klucz do dziurki i przekręciła otwierając drzwi, weszła do środka zamykając za sobą drzwi, rzuciła kluczę na szafkę. Po mieszkaniu roznosił się przyjemny zapach, kierowała sie do kuchni, stanęła zszokowana kiedy ujrzała krzątającego się w fartuszku Dębskiego, uśmiechnęła się mimo zmęczenia.
- Zapraszam do stołu pani mecenas Przybysz - odsunął krzesełko aby mogła usiąść, Agata zajęła miejsce, na przeciwko niej usiadł Marek, wyciągnął z szafki butelkę wina i dwa kieliszki. Agata przyglądająca się temu przeraziła się, wiedziała że nic takiego po kieliszku mu nie powinno się stać, ale i tak strach panował nad jej ciałem. Postawił kieliszki na stoliku i nalał do jednego wina, po czym odstawił butelkę na stół, brunetka zaskoczona wzięła kieliszek w dłoń.
- A ty nie pijesz? - zapytała
- Piję - nalał sobie soku pomarańczowego - ale sok.
Agata uśmiechnęła się i zrozumiała że jej życie nie będzie wyglądać jak jej klientki, wciąż przyglądając się mu, wiedziała że on jest inny. Uniosła kieliszek i stuknęła o jego po czym napiła się, kolacja przygotowana przez Dębskiego dość że ładnie pachniała, to jeszcze wyśmienicie wyglądała, a smakowała wybornie. Po skończonym posiłku mecenas Przybysz wzięła szybki prysznic, w tym czasie Marek sprzątał po kolacji, kiedy kuchnia była juz posprzątana usiadł na kanapie, wyczekując ukochanej. Brunetka opuściła łazienkę trzymając się ciągle za głowę, i mrużąc oczy. Weszła do pokoju w którym czekał Marek, oparła się o ścianę i wciąż trzymając się za głowę jeszcze bardziej mrużyła oczy.
- Agata? Agata co Ci jest? - zapytał zmartwiony, podszedł do niej, położył dłoń na jej ramieniu
- Nic, nic - ustała już normalnie, jednak wciąż trzymając się głowy i mrużąc oczy - po prostu.. - zemdlała w jego ramiona.
Uhuhuhuhuhuhuhu... poniosło mnie i znów Agatka wyląduje w szpitalu, tyle wam powiem ale co będzie tego powodem sami musicie odgadnąć ;>
Paula
I znowu w najlepszym momencie przerwalas!!!
OdpowiedzUsuńNapewno jakas choroba. :D
No kiedy,kiedy CEDEK???????
Muszelka. :D
Albo przez to wino!
UsuńM. :D
Jeśli ciąże można nazwać chorobą xD
OdpowiedzUsuńTez stawiam ciaze !
UsuńM. :D
Nonono! Ciąża! :)
UsuńPaula, kiedy kolejna część??? To opo jest genialne! Cudowne! Zaje*iste!
OdpowiedzUsuńProszę, tylko nie choroba!!! Najlepiej ciąża! :) PRosiii :)
OdpowiedzUsuńA... i nie róbmy z Marka takiego alkoholika :D Toż lampka wina (a nawet dwie czy trzy) nie robią z człowieka pijaka :D nic by mu nie było:) Czekam na cd! Super! Kiedy kolejna czesc?
oby nie ciąża, zbyt banalnie :p
OdpowiedzUsuńNiestety z przyczyn technicznych następna część może pojawic sie dopiero w środe, ale postaram sie wczesniej ale nie obiecuje :)
OdpowiedzUsuńP.
:(( no i piekne zlamalas mi serce :D ja nie wytrzymam do srodyyy ;( ale lepsza sroda niz jeszcze pozniej ;) :D
UsuńJa mam jednak nadzieję, że przed środą będą też i inne opowiadania na stronie. Czekam na kolejną część od A. i Daisy :)
OdpowiedzUsuń