Domcia
14.
Kiedy Agata dojechała do Warszawy, na zegarku była dopiero
dziesiąta trzydzieści. Rozprawa miała zacząć o jedenastej, więc prawniczka
spokojnie zaparkowała przed sądem swojego czerwonego Citroena. Wzięła teczkę z
dokumentami, które starannie przygotowywała przez ostatnie dni.
Jej klientem był trzydziestopięcioletni mężczyzna, która po
rozwodzie nie mógł dogadać się z byłą żoną w sprawach wychowania
sześcioletniego syna. Mężczyzna ten pracował kiedyś w Warszawie, ale
przeniesiono go do Bydgoszczy, co uniemożliwiało częste spotykanie się z
dzieckiem, a była żona zniesmaczona tym faktem, wystąpiła o ograniczenie prawa
rodzicielskiego.
Prawniczka wysiadła z samochodu, zamknęła go kliknięciem i
ruszyła w stronę sądu. Zatrzymała się przed wejściem i spojrzała na wielkie
drewniane drzwi, którymi wielokrotnie wchodziła do sądu, gdy pracowała w
warszawskiej kancelarii, razem z Dorotą i Markiem. Uśmiechnęła się na te
wspomnienia. Spojrzała na zegarek, do rozprawy było jeszcze dwadzieścia minut,
więc skierowała się do środka, by dostarczyć organizmowi kofeiny z automatu.
Wraz z pierwszym jej krokiem na posadzce sądu, echem odbiły się jej kroki.
Zatrzymała się przy ulubionym automacie, położyła teczkę na stoliku obok i
wcisnęła przycisk, by za chwilę raczyć się upragnioną kawą. Stała odwrócona
tyłem do korytarza, czekając na godzinę jedenastą.
***
Tymczasem do sądu wszedł właśnie postawny mężczyzna z
brązową torbą na ramieniu, z togą przerzuconą przez ramię. Szedł pewnym
krokiem, patrząc na zegarek. Miał jeszcze dwadzieścia minut do rozprawy, więc
skierował się do automatu z kawą, by trochę się obudzić, po całonocnej walce z
dowodami. Idąc, przeglądał nowe wiadomości w telefonie, tak że nie widział, co
dzieje się przed nim. Zbliżając się do automatu z kawą, znalazł drobne w
kieszeni, wciąż szukając czegoś w telefonie. Zablokował urządzenie, schował do
torby i uniósł wzrok.
Przed nim stała, odwrócona tyłem kobieta o smukłej sylwetce
i ciemnych włosach. Poznał ją od razu, rozpoznał jej zapach. Opierała się o
automat, popijając gorącą kawę. Zamurowało go, miał wrażenie, że śni. Przez
cały rok szukał wzrokiem tej kobiety, a na dźwięk stukania obcasów o posadzkę,
drżał lekko. Teraz stała przed nim, ona – kobieta jego marzeń, jego ukochana.
Drżącą ręką, najdelikatniej jak mógł, dotknął jej ramienia. Obróciła głowę w
jego stronę.
***
- Marek? – zapytała cicho, a jej oczy zaświeciły się.
- Agata… - wyszeptał jej imię, choć wiedział, że nie tak
powinien zacząć tą rozmowę. – Co ty tutaj robisz? – dodał ze zdziwieniem.
Kobieta uśmiechała się do niego promieniście tym uśmiechem,
którego brakowało mu przez cały rok. Jednak po jego pytaniu radość ulotniła
się, jakby poczuła, że nie chce jej tutaj widzieć.
- Mam rozprawę. – odpowiedziała sucho, zgaszona przez jego
pytanie.
- Przepraszam, dziwnie to zabrzmiało. – odparł skruszony. –
Miło cię w końcu widzieć. – uśmiechnął się do niej niepewnie.
- Ciebie też. – jej twarz rozjaśniała. – Mam sprawę o prawa
rodzicielskie… - nie dokończyła, bo zobaczyła na twarzy mecenasa zdziwienie.
- O jedenastej? – zapytał, patrząc na nią zaciekawionym
wzrokiem.
- Tak…- odpowiedział niepewnie. – W sali…
- …14. – odpowiedzieli jednocześnie i roześmiali się,
zrywając ze sztywną atmosferą.
- Chyba wracamy do początku. – powiedział prawie przez łzy
mężczyzna.
Agata spojrzała na niego. Zobaczyła to, za czym w głębi
serca tęskniła przez cały rok. Stał przed nią mężczyzna, który siedział w jej
głowie od dawna, dla którego była kimś więcej, o czym doskonale wiedziała. Nie
chciała przerywać tej chwili i choć wiedziała, że stoją na korytarzu w sądzie i
za chwilę będą musieli stanąć po obu stronach, by do końca walczyć o najlepszy
wyrok dla swojego klienta. Marek spojrzał nią. Przez kilka sekund ich oczy
zmieniały się momentalnie, łapczywie pochłaniając tą chwilę.
Usłyszeli głos kobiety, która wzywała ich na rozprawę.
Agata podała Markowi drążą dłoń. Uścisnął ją delikatnie.
- Niech wygra najlepszy. – uśmiechnęła się, chwyciła swoją
teczkę ze stolika i ruszyła w stronę sali rozpraw. Odwróciła jeszcze głowę, by
dodać. – Historia lubi się powtarzać.
Marek stał jeszcze chwilę, obserwując jej oddalającą się
sylwetkę. Czuł, że serce zaraz wyskoczy mu z klatki piersiowej. Teraz już
wiedział, że nie może pozwolić jej odejść.
***
- Sprawa odroczona do jutra, do godziny jedenastej. –
powiedział sędzia.
Marek powiedział coś do swojej klientki i zaczął szybko
wzrokiem szukać Agaty. Dostrzegł ją, jak w drzwiach sali rozmawiała ze swoim
klientem, żywo gestykulując. Pożegnał się ze swoją klientką i ruszył w stronę
drzwi wolnym krokiem, gdyż nie chciał przeszkadzać brunetce w rozmowie. Gdy
skończyła rozmawiać wyciągnęła rękę do klienta i pożegnała się. Zobaczyła, że w
jej stronę idzie Marek, więc uśmiechnęła się do niego promieniście.
- To jeszcze nie koniec. – zaśmiała się. – Jutro pokażę ci
na co mnie stać.
- O nie. Nie dam ci tym razem wygrać. – sprzeczał się z nią,
jak za dawnych, dobrych czasów.
- A może byśmy porozmawiali o możliwości ugody? – zapytała
po chwili Agaty, patrząc na odchodzącego klienta, na którego twarzy malował się
smutek. – Myślę, że można w tym wypadku się dogadać, a dzieciak nie będzie
przez to cierpiał. Co ty na to?
- Oj, ktoś tu się boi, że przegra. – powiedział zadziornie
Marek, ale widząc poważny wyraz jej twarzy dodał. – W takim razie zabieram cię
na obiad.
Agata kiwnęła głową na znak, że się zgadza.
Ewa
PS.Kurczę, czekam od wczoraj, aż mi zaakceptują zaproszenie na streemo i nic... Kurde ja chcę już sobie poczytac te opowiadania :D Pomoże ktoś ? Bo nawet nwm kiedy mi to zaakceptują -.- Jak już ktoś pomoże to z góry dziękuję ;*
Domcia
Looknijcie na skrzynkę
OdpowiedzUsuńDaisy
P.S.
Super opo <3
Administracja streemo na wakacjach. Jak wrócą zaakceptują.
OdpowiedzUsuńOMG -.- Nieee!!! Co ja zrobię ;/ A do kiedy ? Tylko nie mów, że do końca wakacji, bo padnę -.-
UsuńDomcia
Ja zalozylam konto jakis tydzien temu i zaakceptowali mi po jakis 4-5 dniach więc się nie martw. Na pewno w ciągu najbliższch kilku dni Ci zaakceptują:-)
UsuńSuper część<3 jak zawsze ;)
OdpowiedzUsuńP.S Z tego co się orientuje to chyba administratorki odpoczywają na wakacjach;)Więc pewnie dlatego;) A jak wrócą to zaakceptują;)
Moge Ci podac moje konto, jak chcesz ;). Napisz mi na gg 13840426
OdpowiedzUsuńMarta